Sorki, ale nie wierzę zbytnio w osławioną "intuicję" zwierząt co to odpowiednich produktów.
Dokładnie, nasze udomowione zwierzątka dawno temu zatraciły swoje instynkty, przynajmniej jeśli o jedzenie chodzi. Teraz co królikowi się spodoba, to sobie zje i na pewno nie będzie analizować, czy to mu przypadkiem nie zaszkodzi i to się tyczy nie tylko królików.
Wiadomo, że królik domowy to nie dziki królik. Ale mimo wszystko nadal ma on pewne instynkty i jakieś rozeznanie. Być może jest na forum ktoś komu królik zjadł trujący kwiatek i tego nie przeżył... Jednak wątpię w takie przypadki, ponieważ króliki czują truciznę.
Jeżeli natomiast są notorycznie karmione czymś niewłaściwym (czytałam gdzieś o króliku karmionym czekoladą i krakersami), to może wtedy rzeczywiście nie są w stanie odróżnic tego co dla nich dobre od tego co nie dobre.
Niepokoją mnie jednak komentarze, że ktoś ogranicza zwierzątku pokarm (mam na myśli warzywa i owoce), bo boi się, że zwierzę będzie jadło i jadło... i pęknie jak smok Wawelski. Tak jedzą ludzie - mają smaka na kostkę czekolady, a wcinają całą tabliczkę (albo dwie)... Ale zwierzę je tyle ile potrzebuje. Natomiast jeżeli czuje ono, że w jakiś sposób jest ograniczane, to musi się spieszyć żeby jedzonka nie zabrakło i się na nie rzuca.
Ale jest to już wynik jakichś
wyuczonych przez zwierzę
nawyków, a nie całkowitego braku instynktu.
Gdyby wszystkie króliki jadły i piły jak smoki Wawelskie, to na łące znajdowalibyśmy martwe z przejedzenia otyłe króliki i zające, bo w końcu jest tam nieograniczony dostęp do jedzenia...