Bazyli mieszka w chłodniejszym miejscu- w domu, ale jest tam zimniej niż w ogrzewanym mieszkaniu.
Stopniowo się przyzwyczaił- i nie wygląda, by mu to przeszkadzało w najmniejszym stopniu. Jest radosny, bryka, tuli się.
OK, brak mu króliczego towarzysza

W nocy tulą się z kocurem, który też tam śpi- co powiem szczerze mnie zdziwiło( kot z królikiem? Prawdziwa miłość nie ma granic

)
Ma ocieplony domek z daszkiem, z sianem, żeby mógł się zakopać, na podłodze grube dywanowo-podobne coś i dodatkowo po kątach poupychane miękkie swetry, gdyby tam chciał spać( woli na nie sikać).
Niemniej żadnego innego królika bez odpowiedniego, dłuższego przyzwyczajenia bym tam nie dała. Bo Bazyl się "zahartował" i nie kicha, nie choruje, dla niego to OK temperatura. Ale inny królik by się na bank przeziębił.