Dori nazwała go Zgaguś.
Nie mam neta w domu, piszę z pracy, a więc krótko. Żyje. Ale, to tylko kwestia czasu chyba. Ma zapalenie płuc, była biegunka - teraz nie ma nic. Nie sikał. Nos mokry, wczoraj krwotok z nosa.Nie mogę podać nic do pyszczka bo się dusi (płyny), stałych pokarmów jeść nie może, bo zębów nie ma. Próbuje jeść siano, ale mu staje w gardle w całości i się dusi. Patowa sytuacja. Dziś się wysikał po całonocnych kroplówkach, więc wiem, że nerki pracują. Jak nerki pracują to można podać antybiotyk. Tylko co z jedzeniem - granulat moczony odpada - wszystko co mokre odpada.....ręce mi opadają. Co robić?