no trochę zaniedbałam wątek Stefci, więc nadrabiam braki:
nie wiem czy to przez tę dzisiejszą pełnie czy przez nadmiar hormonów, a może i jedno i drugie ale mała jest strasznie pobudzona
Stefcia miała dziś ciężką noc, w jej malutkim łepku wykluła się myśl, że będzie miała dzieci i buduje dla nich gniazdko
ciągle znosi sianko, ręczniki papierowe, układa po swojemu, przekopuje rozwala i stawia konstrukcje na nowo, siedzi koło transporterka w którym to ma to swoje gniazdko, pilnuje go i denerwuje się jak ktoś się do niego zbliża, a już najbardziej ją denerwują moje skarpetki frociaki domóweczki, jak do niej wchodzę to muszę skaraki ściągać bo strasznie na nie warczy i udaje że atakuje, tzn rozpędza się biegnie na skarę z dzwiękiem yyyyyyy i w ostatniej chwili odskakuje
Strasznie mi jej szkoda bo widać ze ta rujka ją męczy i miota się bidna między tym swoim gniazdkiem i innymi zajęciami, co i raz zagląda do transporterka i coś tam poprawia, przyleci do mnie na głaski, poprzytula się i znów gna do pracy przy gniazdku, jak myślicie ile może trwać takie apogeum tej rujki bo mi się zamęczy dziewczyna
Dziś też Rudy podpełzł do kratki Stefci, mowie podpełzł bo żeby dojść do kuchni musi iść po śliskiej tarakocie no i łapy się rozjeżdżają i tak wygląda jak by płynoł czy pełzł
no więc popłynoł Rudy do kuchni, nie wiem ile tam był może z 5 góra 10 minut, oczywiście dzieliła ich zagródka, ale chłopak się nie popisał tak nasrał, boże ile on tam nasrał, jak dałam kroka do kuchni i to zobaczyłam to aż mnie zamurowało Rudy prawie stał na piramidzie z bobków i oczywiście wszystko poszczane podłoga,ściana, Stefcia, wszystko zaznaczone że to jego
ojjj strasznie nie gościnny z niego chłopak, strasznie
o i jeszcze kilka fotek pieknej pannicy wrzucam, proszę
Stefcia szuka kochających państwa którzy nie będą szczędzić pieszczot i głasków tej cudnej księżniczce, czy jest tu ktoś taki.....