Tak, Rysiulka ma tłuszczaka i to dość dużego. Widoczny jest na zdjęciu za przednią łapką. Ostatnio rozmawiałam z jednym z opiekunów króliczki o tłuszczaku i wkleję tutaj te moje informacje:
"Sprawa z tłuszczakiem u Ryśki wygląda tak, że nic z nim po prostu dalej nie robimy. Iniekcje były w celu przedzabiegowym - gdy konsultowaliśmy to z pierwszą lekarką weterynarii - one spowodowały skupienie się tłuszczaka - optycznie było to troszkę widoczne. Te zastrzyki (preparat Tarantula) nie leczyły go - bo nie ma takiej szansy, jednak od zabiegu odwiodła nas druga lekarka - z resztą moja zaufana najbardziej. Chodzi o to, że tak naprawdę, tłuszczak, to nie jest nic groźnego - na pewno nie zagraża życiu - jeśli jest oczywiscie tłuszczakiem, a nie czymś innym. Myy i tak stuprocentowej pewności nie mamy, bo by to określić trzeba pobrać wycinek do badania histopatologicznego - czyli tak czy inaczej pokroić zwierzaka... Tłuszczak Ryśki ma konsystencję miękkiej galaretki - jest to taki woreczek skórny, z zawartością wyczuwalną pod palcami jak taki fałd skórny z tłuszczykiem - dosłownie. Zlokalizowany jest w okolicach pachy przedniej łapki - ale na zewnątrz ciała - nie od środka. Widoczny gołym okiem - bo ma w sumie wielkosć solidnego orzecha włoskiego - ale takiego rozlanego, luźnego. Operacja takich zjawisk polega na tym, że wycina się cały fałd skórny wraz z otoczeniem - czyli zapasem skóry (tkanki) wokół - czyli potężny kawał królika... Okolice stawu nogi - czyli miejsce, które w zasadzie nigdy nie pozostaje bez ruchu nie sprzyjałoby gojeniu się rany - możliwe nawet że nie doszłoby do zagojenia nigdy, bo unieruchomienie zwierzaka na okres około 2 tygodni by nie poruszał przednią łapą to graniczyłoby z cudem... i to jest główne przeciwwskazanie do przeprowadzania takich zabiegów. Poza tym, że estetycznie nie byłoby worka, to nie osiągnełoby się niczego innego koniecznego w sytuacji tłuszczaka... bo to jak pisałam nie zagraża życiu królika. Nawet gdyby cudem rana zarosła - z całą pewnością wycięcie tak dużego fragmentu tkanki wpłynęłoby na zdolności motoryczne zwierzaka - czyli upośledziło poruszanie przednią łapą. Ryśce tłuszczak sie nie powiększa - po prostu sobie jest i tyle. Nie zamierzamy jej poddawać zabiegowi, bo nie ma po co tak naprawdę. Gdyby guz zaczął np. gwałtownie rosnąć, albo się przemieszczać, albo jakby powstawały jakieś zmiany - to wtedy trzeba jakiejś konkretnej interwencji - ale gdy to jest po prostu worek - nie ma konieczności wycinania go. Jak ten guz mniej więcej wygląda - zdjęcie poniżej (worek skórny pod lewą przednią łapą):
"
Zdjęcie Rysiulki z okresu linienia - tak plackato mój zwierz linieje
.