Przedstawiam wszystkim Dedeczka, kochanego 12 letniego dziadziusia, którego drodzy właściciele przynieśli do jednej z warszawskich lecznic aby go uśpić.
Deduś jest bardzo schorowany, ma ogromnego ropnia, praktycznie cały pysio to jeden wielki ropień
jego ząbki są w fatalnym stanie, on sam jest strasznie wychudzony, niewidomy, nie do końca sprawny ale widać po nim że straszliwie pragnie przeżyć choc pare tygodni w komfortowych warunkach, z pełnym brzuszkiem, z głaseczkami i z opieką.
Jak przywiozłam go do domu od razu próbował jeść wszystko co tylko znalazło się w zasięgu jego pysia, zjadł nawet mimo ropy i braku ząbków cały twardy nie namoczony granul który mi przez przypadek upadł na podłogę, taki był głodny
jak już dałam mu gerberka i namoczone granulki, jadł a raczej połykał prawie razem z moimi palcami, straszny widok, jadł i jadł i jadł, co chwilkę szukał miseczki z jedzeniem, ale za to jak się już najadl bąbel mały zwiedził całą kuchnie, obcykał sobie pare tras, jedna min. przez zuzalowy tunel i na swoich chwiejnych nożynkach próbował biegać i dokazywać
no i oczywiście z wielkąąą przyjemnością poddawał się wszelkim pieszczotom
Jutro mają przyjść wyniki badań krwi Dedeczka i pani doktor będzie musiała rozstrzygnąć jak dalej leczyć dziadziusia.
Można się łatwo domyśleć że dotychczasowe życie Dedeczka nie było łatwe, ból, cierpienia, głód, samotność, zapomnienie i wegetacja w ciasnej klatce gdzieś w kącie pokoju, dlatego tym bardziej ta kochana starowinka zasługuje na godne spędzenie reszty swojego życia, którego zostało mu już bardzo niewiele...
a oto Deduś