Mam dobre wieści, bo Balbinka zaczęła jeść...co prawda je tylko suszki i to w niewielkich ilościach. Ale za to bobki coraz częściej przypominają bobki a nie jakąś bezkształtną czarną masę. Próbowałam podać jej granulat po 2-3 pałeczki, ale od razu dostaje rozwolnienia
, więc musiałam go odstawić. Podziubała też kilkakrotnie selera naciowego, ale wydaj mi się, że nie jest przyzwyczajona do warzyw czy owoców, bo jakoś nie chętnie na nie spogląda.
W weekend zauważyłam, że często zgrzyta zębami, więc we wtorek przy okazji wizyty Olka pokazałam ją jeszcze raz Mistrzowi. Ale potwierdził, że zęby są ok. więc przyczyna musi leżeć gdzie indziej. Zaproponował więc lek przeciwzapalny i kazał królinkę obserwować. Mam się z nim skontaktować w piątek i wówczas postanowi co dalej robimy.
Balbinka jest coraz odważniejsza i stres związany ze zmianą miejsca już chyba minął całkowicie. Tak jak napisałam w poście powyżej - uwielbia chować się pod naszym łóżkiem i co ciekawe przychodzi na zawołanie
Poza tym jest najspokojniejszym królikiem jakiego w życiu widziałam (Olek przy niej to kompletny wariat). UWIELBIA głaski, nie cierpi obcinania futra, kocha kicanie poza klatką i baaaardzo czeka na kochające ręce gotowe do nieustannych głasków, więc przygarnij proszę Balbinkę, tą śliczną włochatą dziewczynkę.