Kochani!! Czas na relację o Trusince (którą w międzyczasie przechrzciłam na Śnieżkę i teraz jest dwojga imion). Byłyśmy wczoraj u doktora Krawczyka i przyznaję, że to był doskonały krok. Dziękuję Wam za namawianie mnie do tej wizyty, dziękuję też bardzo pani Magdzie z toruńskiego SPK i Oli, którą wczoraj poznałam u doktora (nie znam forumowego nicku).
Doktor bardzo gruntownie przebadał Śnieżkę/Truśkę i zalecił, tak jak się spodziewaliście, bactrim przez 15 lub 21 dni, w zależności od efektów, vit B1 i B12 i dwa razy lydium. Powiedział, że szanse na wydobrzenie są duże :-))). Maluszek jest generalnie w dobrej formie, w sumie jakby się jej nie znało wcześniej, to pewnie trudno byłoby dostrzec chorobę.
Jednak doktor potwierdził, że źle się stało, że maluch dostał na początku 2 zastrzyki sterydowe (w dodatku powiedział, że pierwszy zastrzyk był z najsilniejszego sterydu, stanowiącego jakąś mieszankę czterech różnych!!) i że można się spodziewać, że nastąpi pogorszenie. Nie wiem, na razie nic się nie dzieje, wydaje mi się, że Śnieżynka jest dziś w lepszej formie niż wczoraj (trudno było mówić o jakiejkolwiek formie wczoraj - króliczka spędziła 6 h w samochodzie i 1h u doktora, po drodze zrobiłam jej przerwę, żeby się napiła i coś zjadła), pcha się na korytarz i chce iść do innych pomieszczeń. Ale na pewno przez czas leczenia nie może kontaktować się z Szarunią i Pandorą, bo nawet jeśli się nie zaraziły dotąd, to może nastąpić w każdej chwili.
Od doktora dowiedziałam sie bardzo ważnych rzeczy, którymi chcę się z Wami podzielić, gdyby ktoś miał kiedyś do czynienia z leczeniem króliczków na e.cuniculi i szczepieniami na myksomatozę.
Otóż:
1. doktor Krawczyk po pierwsze potwierdził, że choroba u Truśki uaktywniła się albo przez stres (nowe miejsce, nowe króliki - mniej prawdopodobny powód), albo przez podaną szczepionkę na myksomatozę, która obniżyła odporność i doprowadziła do namnożenia się pierwotniaka (b. prawdopodobne). Dodatkowo dowiedziałam się, że mimo że została zaszczepiona na myksomatozę, podany jej później steryd zupełnie szczepienie zneutralizował, więc Trusiak jest tak jakby nieszczepiony (po wyleczeniu z e.c. zostanie poddana ponownej szczepionce)
2. doktor zalecił profilaktyczne podawanie bactrimu Pandorze i Szaruni (przez 5 dni 2 razy dziennie do pyszczka), żeby zapobiec zakażeniu - to info m.in dla olinki88, u której przebywała Truśka w towarzystwie Paszteta i Kostka. Ale może i siemka się tym zainteresuje, bo przecież u niej Trusiak b. długo przebywał, może trzeba zbadać Tosia i Heaven?
3. dzięki rozmowie z doktorem zdecydowałam się też na przesunięcie sterylki Pandorki - doktor absolutnie się sprzeciwił, twierdząc, że sterylka i związany z nią spadek odporności może sprawić, że króliczka zapadnie na e.cuniculi!! Więc w sumie w ostatnim momencie się dowiedziałam o tym, bo Pandorzak miał iść dziś pod nóż. Umówię ją na za 2 tygodnie, po bactrimowej kuracji.
Jednym słowem: namiary na doktora Krawczyka to autentyczne zrządzenie losu czy dar niebios;-), jestem zachwycona tym człowiekiem i jego niesamowitą pasją do swojej pracy, miałam wrażenie, że on jest jakby w transie, takim pozytywnym. Niesamowity, wspaniały człowiek, i faktycznie strasznie skromny, wszystko tłumaczy, wyjaśnia, nie szczędzi czasu. Nie wiem nawet, czy on cokolwiek policzył za wizytę, miałam wrażenie, że zapłaciłam tylko za leki. I upierał się, że tyle wystarczy. Faktycznie anioł:-)
Kochani, dziękuję Wam za wsparcie, będę informować na bieżąco, jak z moim skarbeczkiem (na razie mogę powiedzieć, że jest to bardzo waleczny króliś - mimo, że waży 1,6 kg, przy podawaniu bactrimu walczy tak strasznie, że po skończonej kuracji chyba będę musiała iść na rentę - Pandorka i Szarunia też nie należą do łagodnych i potulnych przy podawaniu leków).