Autor Wątek: Nocne hałasowanie  (Przeczytany 20873 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Elfik23

  • Gość
Nocne hałasowanie
« dnia: Marzec 16, 2006, 07:29:22 am »
Cześć :elou:
Wiem że o szarpaniu kratami było już troszkę, ale jakoś nie mogę tego odnaleźć dlatego postanowiłam zacząć od nowa temat. Własnie jestem po prawie nie przespanej nocy. Tofik co trochę zaczynał szarpac kratami, a że klatka stoi w moim pokoju to niestety nie dało sie spać. Nie mam mozliwości by klatke wynosić na noc do innego pomieszczenia. Ale w zasadzie nie o to mi chodzi. Tofik ostatnio wstawał coraz wcześniej, więc myślałam że to ma związek z coraz wcześniejszym świtaniem i że mimo iż klatak zakryta jest z 3 boków to i tak gdzies mu sie te promyczki słonka odbijają od sciany i budzi się. Ale wczoraj specjalnie załoniłam żaluzje, żeby go lekko oszukać....Tofik sporo wczoraj biegał, myslę że około 5 godzin. Położylismy się o 23....kiedy uż spokojnie zasypiałam zaczeło sie szarpanie karatami....bylam lekko zaskoczona bo to wczesniej w nocy nie zdarzało. Klatka zaciemniona, w pokoju ciemno a Tof hałasuje. Mimo że była noc dałam mu troszke karmy, bo pomyslałam ze może pycholek jest głodnawy (ostatnio mu troszke zmniejszam racje zywieniowe) no i zajął sie troszke jedeniem, Było trochę spokoju, ale koło 2 znów szarpanie..to nawet nie tyle że on szarpie kratami tylko tak smiesznie ząbkami szczela po tych kratach że słychac go okropnie. Przesunełam troche klatkę,bliżej zebym mogla go troche ugłaskać. trochę pomogło, ale za jakiś czas Tof znów podjąłwalke ze mną. Podejrzewam że on by chcial spać na pokoju, ale nie ma takiej opcji. Nawet nie o brudzenie mi chodzi ale o ilość kabli których za bardzo nie ma jak zabezpieczyc no i tapeta. Tof dojrzewa imoże dlatego taki sie staje . Nie chce go kastrować. W sumie to ile trwa takie dojrzewanie zanim hormony będa na jednakowym pozimie i bedzie mozna powiedzieć że Tofik ma taki charakter lub ze to był chwilowy kryzys jego diabelskiego zachowania? Ma około 4 miesięcy, ma juz jąderka. Hmm musze go jakoś...przezwyciężyć, uprzedzic rodzicow że jakby slyszeli odglosy w nocy to niech nie zwracaja uwagi. Może Tofik jak bedzie widział że nic sobie z jego zachowania nie robie to da sobie spokoj i znudzi mu sie?? Jak to jest u was. Miałam samice i nie było takich nocnych problemów, jedynie czasem, ale rzadko nad ranem zachciało jej sie wczesniej spać. Ale wystarczyło pare głasków, trochę "pouczenia" że tak nie wolno i był spokój. Na Tofika to nie działa  :benc: hmm słyszałam o smarowaniu krat cytryną, ale czy to pomoze, hmmm może mu wychodowac jakos meliske (nawet wczoraj widziałam taka naturalną w sklepie w doniczkach) i może to go trochę złagodzi. ???? Poradźcie co robic??

Offline ziabak

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 743
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 16, 2006, 12:56:59 pm »

bonnie_blue

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 16, 2006, 14:58:54 pm »
Jak to zauwazyła Ziabak w tamtym poscie wiosna sie zbliza. Bobek mnie obudzil dzisiaj o 3 nad ranem. Dalam mu jesc to sie uspokoil. Na szczescie Bobcio nie jest kastrowany i moge go dokarmiac, bo gdyby zaczal tyc to nie byloby fajnie.

Offline ziabak

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 743
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 16, 2006, 15:22:54 pm »
Kastracja nie ma związku z tyciem - jak królik ma tendencje do tycia, to czy to kastrat czy nie - utyje.

Elfik23

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 16, 2006, 17:45:16 pm »
Ziabak dzięki za podesłanie linka do tego postu. W sumie to może być racja. Kiculke miałam od czerwca, wiec już po zmianie seznonu z zimowego na letni, może stad nie było takich problemów. Dziś już Tofik biega, i niech biega jak najwiecej. Jak tylko nadejdzie wiosna to zacznie sie wychodzenie na zewnatrz to pewnie będzie bardziej zmęczony i może mu jakoś emocje opadną. Druga sprawa, rzeczywiście z ta wiosną w tym roku jest dziwnie, ptaki juz przyleciały, uszatki, psy itp zmieniaja futerka a za oknem sypie śnieg. Może na zwierzaki takie coś też działa niezbyt pozytywnie i stąd taka huśtawka. Co do wynoszenia - prawda jest taka ze nie chce Tofika wynosić na noc z pokoju, dlatego że w razie jakbym słyszała ze cos się złego dzieje to sie obudzę i do niego wstanę, zajrzę czy jest ok itp, a tak to w zasadzie nie ma takiej możliwości. Dlatego bede sie starała jakoś przetrzymać to zachowanie i może mu minie. Mam malutki pokoik, za bardzo nie mam jak zrobić zagródki by mial wolnośc na noc. Ma klatkę 70-tkę a u narzeczonego ma 120 bo on ma duży pokój. Możliwe że za rok będe już tam mieszkać więc możliwe ze uda sie dostosować pokój pod króliczka. Ciągle mi się marzy by mógł swobodnie w nocy biegać, ale wbrew pozorom nie jest to takie proste, bo wiadomo jak królisie lubia siusiac na miękkim. Zobaczymy co bedzie dzisiaj w nocy. Siostra powiedziała mi że ja go troche rozpiesciłam, bo jak tylko szarpał rano klatką to przekładałam się na druga strone łożka by ręka siegnąc do klatki i głaskałam go albo puszczałam i głaskałam na łóżku. Jemu to zapewne sie podoba bardziej niż siedzenie w klatce. A co do tych nastrojów królizka....co prawda to prawda....ostatnio niemal zawału rano dostałam jak zobaczyłam jaki Tofik jest apatyczny i dziwnie się zachowuje a potem popłudniu było już dobrze i teraz pzez kolejne dwa dni jest ok. Tofik wcina jedzonko, bryka i ogólnie jest wesoły.... hihi tylko to nocne budzenie... oby mu jakoś przeszło.
Ziabak pisałas coś o zabawkach...hmmm co masz dokładnie na mysli?? Tofik klatke ma w sumie średniej wielkości ikiedyś dawałam mu do niej np zgniecione w kulke kawałki papieru, ale on to wszystko wrzuca do wody, a ja trochę boje się czy jak potem poskubie takiego zmoczonego papieru to czy mu nic nie będzie? Albo napije sie takiej wody?a jakas mała maskotka? hmmm... może byc podobnie utopiona...albo oskubana z futerka wiec to chyba niebezpieczne. Tof nie za bardzo interesuje sie gałazkami...więc co mu można jeszcze dać żeby sie zajął?? Może to jest jakis sposób.

ulpu

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 16, 2006, 17:49:53 pm »
Ja może Cię trochę zmartwię...
Mam dwa króliki, jeden z nich to 2-letnia samiczka po sterylizacji Gucia. Przygarnęłam ją póltora roku temu. Jakis czas po przeprowadzce zaczęła hałasować, potem było trochę spokoju, następnie zaczęła na nowo, ze zwielokrotnioną siłą. Do dzisiaj hałasuje i to tak, że słychać to w całym mieszkaniu przy zamkniętych drzwiach... Dodam, że także nie ma mowy o wypuszczaniu na noc ani o wynoszeniu.
Początkowo zaczynała koło godziny 5-6 rano, ale stopniowo czas, kiedy mogłam spać skracał się. Jeszcze niedawno zaczynała z zegarkiem w reku o 3:20. Teraz hałasuje od 2-3 w nocy cały czas lub z przerwami takimi, że zdążę tylko przysnąć a ona zaczyna na nowo. Nie pomaga karmienie (naje się do syta i nie ma mocnych, by "zatkała się" jedzeniem, przez to dokarmianie ma sporą nadwagę), nie pomaga wypuszczanie przed snem, ani kiedy hałasuje (albo zostaje w klatce i hałasuje dalej, albo wychodzi z niej i po chwili siedzi na zewnątrz i obgryza tę plastikową część klatki - kuwetę - co czyni jeszcze większy hałas, a klatka stoi tuż przy łóżku).
Ba, ale to nie wszystko :benc:
Ona hałasuje cały czas, jak jestem w pokoju i poza nim też, choć nieco rzadziej. Nie ma mowy o nauce, nie ma mowy o wysiedzeniu tam. Skończyło się na tym, że książki czytuję w innym pokoju, a w moim pokoju jestem jakieś 2h dziennie (nie licząc nocy), kiedy królik biega, a ja próbuje się uczyć. To tylko kwestia czasu, jak rodzice zauważą, jak wygląda sprawa i jak królik utrudnia mi naukę. Wtedy tylko krok od tego, by królik trafił do nowych właścicieli, którzy będą mogli się nim lepiej zająć i znieść jego hałasowanie.

W przypadku Guci hałasowanie nie jest kwestią pory roku - ona hałasuje dzień w dzień, czy zima, czy lato. A parę nocy temu tak hałasowała i szarpała za ściany i tak juz rozklekotanej klatki, że zerwała mocno przyczepioną miskę z krat, a moja mama zerwała się z łóżka, bo myślała, że coś spadło i się potłukło... :(

Ostatnio Kapi radziła mi, aby włączać na noc muzykę klasyczną, która ponoć uspokaja - zero efektu. Inne Jej rady to głaskanie i pieszczenie, kiedy Gucia zacznie hałasować. Musze powiedzieć, że Gucia jest stosunkowo dzikim królikiem i nie przepada za głaskaniem, więc to miałaby być dla niej "kara". Po prostu na zasadzie hałasowanie=głaskanie (coś nieprzyjemnego). Też nie pomogło. Kapi polecała wypuszczanie z klatki i ganianie, az królik się zmęczy i pójdzie spać. Skończyło się na tym, że Gucia w pewnym momencie zaczęła prawie ganiać mnie, atakując moje stopy.
Nie pomaga spanie ze stoperami w uszach.

Jeszcze na koniec mojego przydługiego wywodu dodam, że kiedy Gucia jest cicho, to zaczyna hałasować Jakkul. Ale jego ubóstwiam i jestem w stanie mu to wybaczyć.

Także Elfiku, Twoja sytuacja nie jest jeszcze patowa i może być o wiele gorzej :)
Postaraj się totalnie ignorować króliczka, kiedy hałasuje - jak zobaczy, że gryzienie prętów nic nie pomaga, to może da sobie spokój. Ja zrobiłam ten błąd, że zwracałam na Gucie uwagę, kiedy ona hałasowała :(
Smarowanie krat czymkolwiek nic raczej nie daje.

Offline ziabak

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 743
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 16, 2006, 18:10:36 pm »
Pisząc o zabawkach mam na myśli: drewniane skrzyneczki, rolki po papierze toaletowym, tunele, kartonowe pudełka z powycinanymi otworami do wchodzenia i wychodzenia, drewniane zabawki do gryzienia, gałązki, koszyki wiklinowe itp...

No niestety, ja twierdzę, że w klatce zabawek dobrych dla królika nie da się ani wstawić ani zorganizwać mu tak tego miejsca by się nie nudził. Klatki są po prostu za małe :( U mnie wszelkie zabawki stoją w pokoju, króliki się nimi interesują - biegają w tunelu, wchodzą do kartonów, nawet tak drzemią sobie w ciągu dnia, gryzą te kartony, gryzą skrzyneczki z sianem i drewnianą suszarkę na naczynia, która u mnie jest paśnikiem na siano, biegają sobie po tej suszarce, mają podwieszone jeszcze takie różne kółka gryzaki nad paśnikami, i tam wkładam im dłuższe kawałki siana a one wygrzebują. Mają co robić ;) a ja co i rusz kombinuję czym by im tu jeszcze urozmaicić zycie... Mam gdzieś jakieś foty... tylko nie pamiętam gdzie :/ jak znajdę to powklejam.

Elfik23

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 16, 2006, 19:08:34 pm »
Supe, jakbys miała jakieś fotki to byłoby by miło zobaczyć, a jakby cos to podam ci meila :) . Dzis przytne gałazkę na krótsza by swobodnie Tofik mógł ja sobie w klatce przestawiać, zobaczymy jak sie do tego odniesie. Mi sie zdaje ze to jego szarpanie kratami, wywolane jest tym że on wlasnie chce być głaskany i "zauważany". Wprawdzie z rana zwykle chrumka gdy wkłada sie dłoń do jego "rewiru" ale nie daje się mu zdominowac i  zwykle go wtedy sprowadzam na niżza pozycję, kładać ręke na głowce i pochylając ją niżej do podłoże (oczywiście nie tak by złamac mu kark ale tak by poczuł się zdominowany) Wiem że tego nie lubi ale zwykle to łagodzi jego agresję i krótko mówiąc Tofik potem "wyluzowuje" jesli chodzi o bronienie swojego terytorium.
Co do sianka w nocy specjalnie wyciągałam mu z pasniczka troszkę i wkładałam mu do klatki bo wtedy się bardziej interesuje i co troszkę przegryza sobie co = sekundka spokoju. Nie bardzo umiem sobie wyobrazic te kółka z drewna, ale moze sama cś pokombnuje. Tofik ma karton i drewniany domek ale poza klatką, zwyke bawi sie w nim i biega przed snem. na razie jedyne co rozładowuje jego energię to wydrapywanie dna z kartonu ale za obgryzanie wejscia czy tzw, okienek sie jeszcze nie zabrał.
Ulpu - co do dwóch króliczków moja kolezanka ma podobny problem, w sensie że hałasują na zmianę. TO dwie samiczki, jedna po sterylce, ale niestety musza mieszkac w osobnych klatkach bo inaczej jest wojna. ALe co dziwne na pokoju panuje wielka miłość i przyjaźń natomiast jedna drugiej do swojej klaki nie pozwala wejść. Ale co ciekawsze własnie w nocy wygląda to tak jakby jeda drugą czuła i chciała sie do niej dostać. I walsnie tak hałasują na zmianę. hmmm a 2 godzinki wybiegu dla króliczka to moze być troszkę za mało. jasne sa i takie które nie są wypuszczane wcale i jakoś żyja, ale z tego co zaobserowoałam odkad TOfik zaznał co to przyjemnośc biegania po pokoju, to jak tylko wejdę to już prosi sie o wypuszczenie. Wiesz to jak dziecko w sklepie, jak zobaczy zabawkę to przeprowadzi istny terror na matce zeby mu ja kupiła. Z jednej strony chcesz dac mu wszystko co najlepsze, a z drugiej taki urwisek potem nie rozumie dlaczego wczesnije biegał a teraz nie może.... więc próbuje nas przechytrzyc lub doprowadzic do takiej skrajności by go wypuścić i by postawił na swoim. Grunt to sie nie poddawać. Ja mam taki zamiar. Bedzie cięzko, ale nie moge go nauczyc wypuszczania chocby na małe spacery nocą, bo to sie nie skonczy na jednym razie. Bedzie chciał tak ciągle. musi jakos zrozumieć że biega się w dzień, kiedy klatka jest odkryta to wtedy jest tez prawo do harców i hałasowania. Udało sie to z kiculką, a czy Tofik to też pojmie to zobaczymy.

Offline Szarania

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 29
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 16, 2006, 22:09:44 pm »
Hi hi, to ja jestem szczęśliwą posiadaczką owych dwóch rozrabiar, o ktorych Elfik pisze. Jestem też... na skraju wyczerpania nerwowego, i zastanawiam się stale, kiedy mi się małżowina uszna od stopperów na noc zakładanych zniekształci. Moje niunki wraz z wybiciem godziny 6 rano robią się: wierne, spragnione pieszczot, stęsknione, wyluzowane, zrelaksowane  :hura: tryskaja energią, chcą biegac, brykać  :lajkonik: tańczyć  :balet: skakać, przyjaźnić się  :dobro_zlo: okazywać miłość sobie i całemu światu i w związku z tym: wciągają mi kołdrę do klatek, aż łózko podskakuje, brykają, aż ziemia drży a sąsiadom pewnie się żyrandol rusza, szarpią drutami klatki i NIC nie pomaga. Chwilowo pomaga sok z cytryny, ktorym smaruję pręty klatki i którego zapach odrzuca rozrabiającego uszatka. Zabawki?? super - mój Puchatek wciąga rureczki z papieru toaletowego tak przy tym chrupiąc, że mozna wyjść z siebie i stanąc obok. Probowałam już smakolykow - na talerzyku przy łózku kładę marchew i gdy szaleją to ją im wrzucam - pomaga na chwilkę. Nie pomaga zakrywanie klatki kocem - uszatki patrzą na mnie jak na wariatkę, bo one wiedzą, że już dzień... Slowem - czekam na ślub i wzięcie kredytu jak na boskie zmiłowanie, bowiem kupie wtedy chalupkę i urządzę sobie sypielnie, w której NIE BĘDZIE USZATYCH OBIEKTÓW MEJ MIŁOŚCI.  :dobranoc:

PS. Elfik - sprobuj tego soku z cytryny lub pomarańczy. Uszate nienawidzą zapachu cytrusów! Mój Wielki Wódz, gdy się nieco przyzwyczai zlizuje wprawdzie cały sok, ale zawsze wieczorkiem swieżo posmarowane pręty mocno go zniechęcają. Zreszta, zaobserwowałam, że zlizuje po pomarańczach, a po cytrynie jakoś nie może się przemóc  :knuje:
Póki życia, póty królików ;)

Offline Szarania

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 29
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 16, 2006, 22:21:02 pm »
Jeszcze dopiszę, bo temat jest mi bliski, hehe... Nie wiem, czy te zabawki w nocy to taki dobry pomysł - z punktu widzenia właściciela. Mój Wodzuś dosłownie rzuca drewnianym domkiem!! chwyta daszek w dziób i podrzuca całą budowlę. Oczywiście trzaska niemiłosiernie. Pucholek strasznie skrobie i chrupie wszelkie tekturki, zaś oba maluchy rzucają namiętnie miseczkami od wody, gdy tylko jej w nocy zabraknie. Nawyk sprawdzania stanu wody w miseczkach wieczorem wyrobiłam sobie tak jak mycie zębów, pacież i siusiu przed snem ;) Ehhh, ja nie widzę rozwiązania dla tego problemu. Wkładam stoppery do uszu i cześć. Ale one również nie ochronią w pełni od uszatego halasu  :i_am_smiling:
Póki życia, póty królików ;)

Katasza

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #10 dnia: Marzec 17, 2006, 08:56:31 am »
pod wzgledem spania to ja chyba naprawde jestem najszczesliwsza wlascicielka krolikow. nie dosc, ze krole w drugim pokoju, to jeszcze cichutko spia w nocy. niejednokrotnie zdarzylo mi sie w nocy przesiadywac przed kompem. czasem gryza zabawki, ale znosnie, usnac przy tym spokojnie mozna (usnelam nie raz). nie mam pojecia na czym rzecz polega, bo one ogolnie do grzecznych nie naleza. moze to dzieki temu, ze wieczorem maja "trening" ze mna. tak je wymecze, ze na koniec same ida do klatki i jak to sie mowi: "siusiu, paciorek i spac". troche problemow bylo, na samym poczatku, to fakt....ale jakos szybko oba nauczyly sie, ze poranek zaczyna sie wtedy kiedy ja wstaje.

tak sie zastanawiam, choc to moze niemozliwe jest.... czy halasowanie krolika, takie wzmozone, mowie o takim, ktorego naprawde nie mozna juz zniesc, moze byc na tle nerwowym?

Elfik23

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 17, 2006, 10:27:48 am »
hmm...czy ja wiem, raczej bym obstawała że to wina szalejących hormonów. A co do spania....tak samo jak są królisie grzeczne i te mniej grzeczne, tak samo mam wrazenie że są ludzie bardziej odporni na hałasy i mniej. Mój narzeczony spokojnie śpi przy głośnym TV, potrafi usnąc jak się ktoś kręci po pokoju, normalnie jak to on mówi (za przeproszeniem) "można mu drewno na du.. rąbać a on i tak sie nie obudzi" , ja natomiast odwrotnie...budzą mnie najmniejsze szelesty, w życiu nie usne przy TV itp. On mi mówi że gdybym pomieszkała przez 5 lat w akademinku to bym sie nauczyła odcinać od tego wszystkiego i spać bo tam sie nie da inaczej...muzyka u sąsiadów gra jak szalona, a ty albo musisz spać albo uczyć sie i trzeba się nauczyc takiej koncentracji by umiec się od tego odizolować i robić swoje. Fakt studiuję ale mieszkam w domu, więc takiego treningu nie przeszłam.  :bejzbol: Wracając na moment do Tofika...wczoraj go pościgałam przed snem, wymeczyłam, az sam przychodził na rece i pokładał się do spania i głaskania. Nawet bardzo nie prostestował gdy musiał iśc do klatki. W nocy było spokojnie, jedyne co to mnie jakies jego kichanie obudziło, ale jest wszystko wporzadku - musiało mu coś do noska wpaść. A co do jego wstawania...to odbywa sie ono coraz wcześniej...dziś 5.38  :benc: No ale powiedzmy że wole tak niz jak się cała noc tłucze. więc go na wypuściłam na 30 minut, pobiegał a głownie to został wygłaskany. I o to mu chyba chodzilo. potem dałam mu kawałeczek jabłka i znów spać, minimum az do 9, bo dziś nie mam zajęć i wypadało sobie pospać. Ale było już cichutko. Po zjedzeniu jabłuszka słyszalam że wcinał sianko, pił, i chyba spał - acha zostawiłam mu już potem odkryta klatkę zeby zobaczyć co się bedzie działo, ale był cichutko. Także dziś było ok. Zobaczymy jak będzie wyglądała kolejna noc. Może bedzie dobrze.
Pozdrawiam wszystkich!!! :elou:  :elou:  :elou:

Katasza

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #12 dnia: Marzec 17, 2006, 11:13:10 am »
no wlasnie na hormony tak bardzo bym nie stawiala, Rudy wykastrowany nie jest, Popiolka tak. zgadzam sie natomiast co do wrazliwosci snu u ludzi. mnie czasem budzi chomik. on to w nocy potrafi przypomniec o swojej obecnosci. no i jeszcze ta grzecznosc. tak jak pisalam, moje kroliki do grzecznych nie naleza. w dzien halasuja ile sie da i ile sie nie da. klatka jest otwarta, maja duzo zabawek a i tak zdarza im sie podgryzac. juz nie wspominam o zapedach niszczycielskich.
zastanawia mnie po prostu skad u niektorych krolikow taka zapoalczywosc. i nie chodzi mi o wszystkie, bo przyjmuje, ze kroliki zwykle najbardziej buszuja o swicie, taka ich natura.

Offline ziabak

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 743
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #13 dnia: Marzec 17, 2006, 11:20:58 am »
... a ja tam uwielbiam słuchać odgłosów królików usypiając :) Poważnie, nie żartuję... wolę to niż ciszę.

Elfik23

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #14 dnia: Marzec 17, 2006, 12:21:05 pm »
Ja się zgodze przede wszystkim z tym że królisie sa szalenie kochane. Nie umiem się długo gniewać na Tofika bo poprostu nie da się. Jak on zaraz przyjdzie zacznie lizać, szturchać noskiem, brykać to od razu mi złość przechodzi i zapominam. A upartość - TAK - fakt niektóre króliczki są poprostu bardzo zawzięte i nie wiem skąd to się bierze. Tofik ma czasem takie napady, że robi coś za wszelką cenę, wiedząc że nie wolno, że to xle, ale i tak będzie tak robil. Urwis :dobro_zlo: . Teraz właśnie się wyleguje i pewnie szykuje siły na wieczorne bieganie...mam nadzieje ze na noc nie :) .
Ziabak - ja lubie słuchac króliczka, hmm ale jak skubie sianko i chrupie sobie :) niestety przy szarpaniu nie daje rady, poprostu mnie to do pasji doprowadza i wtedy musze zrobić coś by jakoś załagodzić zapędy króliczka. Ech choćby spanie z ręką w klatce. Sama musze jakoś to w sobie zmienić, bo chciałabym by Tofik na prawdę zrozumiał że w nocy śpię i tak jak ja teraz szanuję jego sen tak on potem tez powinien pójśc na jakieś ustepstwa.  :knuje:

ulpu

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #15 dnia: Marzec 17, 2006, 17:34:49 pm »
Elfiku, myslę, że dla moich królików 2h to wystarczający czas. Jakkul sam z klatki nie wychodzi, muszę go wyjmować i zamykać klatkę, by do niej nie wrócił.
Gucia wychodzi z klatki, pochodzi trochę po pokoju, pobroi, poleży trochę na podłodze pod biurkiem i siada przy klatce, obgryzając ją albo idzie chce, by otworzyć klatkę, wskakuje do niej się do niej położyć tudzież ją gryźć. Jak Jakkul zobaczy, że klatka otwarta, też do niej wraca. Zazwyczaj wszystko to trwa około godzinę, a pozostałą godzinę klatka jest otwarta, lecz oba króle siedzą w niej. Jak króliki są ciszej, to siedzę w pokoju dłużej i wtedy też mogą biegać, ale nie biegają. Gucia momentami ma manię gryzienia wszystkiego - mebli, dywanu, drzwi, etc. a wtedy jedyną radą jest zamknąć ją w klatce, bo rolki i kartony oraz inne dziwactwa i brzękadła-gryzaki już jej nie cieszą...

Mi tam nie przeszkadza, jak królik gryzie sobie marchewkę czy sianko, ale kiedy hałasuje tak, że słychać to w całym domu - wtedy nie mam siły, by tam wysiedzieć.
Dzisiaj króliki obudziły mnie koło godziny 2 w nocy, potem była chwila ciszy, a następnie hałasowały do białego rana, a ja lezałam na łóżku z oczami jak spodki. Problem w tym, że dzisiaj mam już minimalną ilość granulatu, nie udało mi się dostać kolejnej paczki, i nie będę miała czym "zapchać" Guci wieczorem...

"juz nie wspominam o zapedach niszczycielskich.
zastanawia mnie po prostu skad u niektorych krolikow taka zapoalczywosc."

Problem w tym, że i ja się nad tym głwoię i nie mogę dojść do żadnego sensownego wniosku.

anUSZka

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #16 dnia: Marzec 17, 2006, 19:14:53 pm »
Uuuu, slabo zaplanowalas... podstawa przy rozrabiajacych kroliczkach to nakarmeinie wieczorem brzuszkow.

2 godziny wystarczajace na co?

Offline Szarania

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 29
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #17 dnia: Marzec 17, 2006, 19:35:13 pm »
Ulpu, moje kroliczki zachowują się dokladnie tak jak Twoje w kwestii siedzenia w klatce, wychodzenia z niej, chęci powrotu itd. Cieszy mnie to, bo już myślalam, że coś z nimi nie tak. Pokicają chwilkę po pokoju i już kombinują jakby tu wejść spowrotem do klatek, a gdy zobaczą, że się nie da - ukladają się na fotelach i drzemią. Wypuszczam je codziennie, odkad je mam, więc nie pojmuję skąd w nich taka ospałość i niechęc do łobuzowania (za to w nocy - istny odlot).
Póki życia, póty królików ;)

ulpu

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #18 dnia: Marzec 17, 2006, 22:35:58 pm »
Uuuu, slabo zaplanowalas... podstawa przy rozrabiajacych kroliczkach to nakarmeinie wieczorem brzuszkow.
Króliki u mnie dostają jeść tuż przed tym, jak się kładę do łóżka. Ale co z tego - za 2-3 godziny zaczynają hałasować, więc daję im znowu, aż się najedzą. jednak keidy już sa syte, to nie powstrzymuje ich od hałasowania.

2 godziny wystarczajace na co?
Dla Guci i Jakkula 2 godziny to wystarczający czas na wyszalenie się. Moje króliki po prostu nie wykazują tego, co wiekszość - nie biegają non-stop zaglądając w każdy kąt, nie jest wszędzie ich pełno przez cały czas.
Jak opowiadałam znajomym, którzy też mają króliki, jak to u mnie wygląda, to robili wielkie oczy, mówili, że to niemożliwe, bo przecież króliki to tylko biegają tu i tam. Gucia ma tak, że wyjdzie z klatki, chwilę pobryka, a potem idzie coś poniszczyć (albo i nie), kładzie się lub przycupnie gdzieś i przez jakiś czas obserwuje otoczenie. Kiedy się już znudzi, chce wrócić do klatki.
Jakkul natomiast czasem trochę pobryka i pobiega w koło przez dosłownie parę minut, a potem siedzi bidulek i nic nie robi. Albo dobija się, by go wpuścić do klatki. Czasem się z Gutką poganiają, ale to też trwa krótko.
Stąd też np. 95% zdjęć, jakie mam, to króliki: siedzące, leżące, myjące się. Tylko czasem jakieś podskoki czy harce.

Ba, już nawet próbowałam podzielić te 2h na jakies krótkie okresy - żeby się wybiegały, wróciły do "domku" i za np. godzinę znów zostały wypuszczone. Myslałam, że za każdym razem na początku troche poszaleją. Ale dosłownie nic. Zazwyczaj za drugim razem jeszcze Gucia wychodzi, lecz za trzecim i następnym nawet głowy z klatki nie wychylą.

Szarania, trochę mnie uspokoiłaś pisząc, że u Ciebie sytuacja wygląda podobnie. Naprawdę, momentami wymyślałam im już jakieś dolegliwości, próbowałam tym zachowaniom przypisać jakieś choróbska, które zmniejszają chęć hasania na wolności. Jednak szczerze mówiąc, nie widzę, by coś z nimi było nie tak: są aktywne, nie ma mowy o jakiejś osowiałości, jedzą i załatwiają się normalnie (już w pewnych momentach myślałam, ze może mają wzdęcia czy zaparcia). Może one po prostu mają taką naturę? Naprawdę nie wiem.

O wiele bardziej wolałabym, aby Gucia wyszalała się w dzień niż tak hałasowała w nocy...

anUSZka

  • Gość
Nocne hałasowanie
« Odpowiedź #19 dnia: Marzec 17, 2006, 22:53:55 pm »
A masz otwarta klatke w nocy? Probowalas zostawiac? moze im sie wcale nie chce wyjsc, tylko miec "mozliwosc" wyjscia?