Nie jest tak źle jak było,ale nie jest kolorowo.Przestałam już myśleć o operacji.Kuba jest bardzo słaby,samo podawanie leków,smarowanie martwicy tak go stresuje,że przez średnio przez 2 godz. siedzi pod biurkiem i nie rusza się,ciężko dysząc.Źle zareagował na dawki leków,zostały zmniejszone.
Jest niegrzeczny,ale praktycznie 3/4 dnia i nocy przesypia.Z apetytem też nie jest tak,jak było.Akurat tak to zbliżyło się z lekami,nie wiem czy to przez nie.Jest bardzo wybredny,zostawia jedzenie w miseczce,coś mu warzywa nie smakują.Wieczorami bardzo ciężko oddycha.Ma tam swoje przebłyski dawności, typu gryzienie,drapanie i niszczenie wszystkiego.Pobiega sobie,ale widać,że na swoje ograniczenia.
Muszę porozmawiać z Dr Moroz i coś ustalić.Wątpie jednak,że jest sens operacji.W dodatku muszę z nim jechać do weta,bo zrobił mu sie jakiś podskórny guzek.
Wstawię jakieś fotki,jak odbiorę telefon.