Wode z ocetm przerabiałam,jak sikał mi na łóżko...efekt był inny,niż chciałam.On wylizywał to.
Dzisiaj doszłam do wniosku,że dość litowania się i wstawiłam mu miseczke z wodą do klatki, zdjęłam góre.Do klatki dostaje też jedzenie.Nie ma problemu z wskoczeniem,ale jest wieeelki problem z wyskoczeniem.2 razy zawisnął mi tak,że przednie łapy poza klatką,a tylne zostały.Musze wyciągnąć picie,zbyt wielkie ryzyko,że sobie coś zrobi.Jednak ten przód nie jest taki niski...musiałabym mieć zupełnie płaską,tylko skąd wziąć...Zrobiłam mu podest z książek,taśmą pokleiłam.Ucieszył się,bo miał co gryźć,a żeby wskoczyć,to sie siłował i przesuwał to.
Nie pasuje mi coś...gdyby to było zwyrodnienie,to miałby wcześniej jakies objawy,a on mi wskakiwał na wszystko...
Rozmawiałam z Dr Baranem,musi dostać steryd do maksym. 14 dni,a najlepiej 10 dnia.I tutaj jest problem,nie wiem skąd go wziąć i jestem ciekawa ile będzie kosztował.Musze też sprawdzać wage jak najczęściej.Rozmawialismy też o operacji pobrania wycinka i ewentualnego wycięcia,ale to musi być moja decyzja,bo jest wielkie ryzyko.Nie wiem co robić...boję się zaryzykować...Pomóżcie mi prosze...
Musze kupić jeszcze witamine C i najlepiej jeszcze jakieś wzmacniające witaminy.
Prałam dzisiaj dywan, poszłam skończyć obiad,jak przyszłam,to w 3 miejscach już kałuże...mam ochote go "udusić"