A czy takie przycinanie jest trudne?
Nie jest. Ale faktycznie króliki tego nie lubią, bo przyjemne nie jest - nie boli, ale ten "chrup" przy ucinaniu zęba mnie przyprawia o ból - trochę jak wrażenie przy szlifowaniu plomby u dentysty - drgania się czuje i to nie jest przyjemne.
Trzeba nabrać wprawy i samo cięcie to moment, negocjacje z uszakiem w kwestii dostania się do paszczy trwają dłużej
My zaczynaliśmy od raz w miesiącu, ale okazało się, że zgryz się zmieniał i teraz już muszę co 4 dni, choć ściera trochę sama, bo inaczej nie dociska trzonowcami i one zaczynają przerastać.
Ja ten Doggyman kupiłam przez internet w sklepie z akcesoriami weterynaryjnymi. Ale można to pewnie i sprowadzić w lecznicy (tylko koło 40% narzutu będzie). A gilotynka do kupienia w każdym sklepie zoo, ale jej cięcie nie jest jednoczesne, a przez to mniej przyjemne.
Ale wiesz, radziłabym Ci się wybrać kiedyś na kontrolę do takiego króliczego weterynarza, skoro ta pani nim nie jest - sprawdziłby, skontrolował wszystko, wydał zalecenia. Żeby się nie okazało, że niepotrzebnie ingerujesz...
Bo to, że ktoś umie wysterylizować albo że ma lepszy sprzęt (narkozę) nie znaczy, że się zna na zajęczakach.