Zastrzyki hormonalne / antykoncepcja dla królików

[Elfik23]

Witajcie!
Mam pytanie odnośnie zastrzyków hormonalnych które polecają weterynarze jako zastepstwo dla sterylizacjii? wiem ze mogą byc szkodliwe, moga wywoływac nowotwory, ale w zasadzie nie o to chciałabym zapytać. Sasiadka ma samiczkę, która własnie takie zastrzyki dostaje....my mamy samczyka i myslilismy troszke by przedstwaic króliczki sobie. tylko że Tofik nie jest kastrownay. Zapytałam ją o te zastrzyki i ona twierdzi że maja dzialanie tez jak tabletki antkoncepcyjne           yyyy nigdy wczesniej czegos takiego nie słyszałam i to zaskoczyło mnie. Czy to prawda? w sumie nie chcemy za bardzo zbliżac króliczków tak na wszelki wypadek, ale z ciekawości sprawdzic jak się zachowaja na obcym terenie...i tak w razie "w" czy to jest bezpieczne. jestem bardzo zaskoczona stwierdzeniem sasiadki ze te hormony to jak antykoncepcja...co wy na ten temat wiecie?/??

[Magdi]

Ja jeszcze o czymś takim nie słyszłam

[anUSZka]

mowisz o krolikach?
Przede wszystkim - nie ma bezpiecznych zastrzykow hormonalnych dla krolikow! Jesli jakis wet to daje, to pewnie wymyslil, ze moze jak kotom. NIE WOLNO!
W zadnym wypadku nie dopuszczaj do kontaktu tej samicy z twoim krolikiem, nie wiadomo, czy te hormony sa skuteczne, a jesli nawet, to nie wiadomo, jaka rekacje wywola u samiczki spotkanie z niekastrownym krolikiem, mam na mysli zdrowotna reakcje. Dlaczego Twoja sasiadka nie zdecydowala sie na sterylizacje zamiast szprycowania krolika niebezpiecznymi, niesprawdzonymi hormonami?

W ogole poznawanie ze soba krolikow, jesli nie ma na celu polaczenie tych krolikow, aby razem zamieszkaly, jest okrutne, dostarcza tylko krolikom stresu, a nie ma zadnych pozytywow - bo pozytywne efekty kontaktow moga byc tylko, gdy kroliki dlugo mieszkaja razem.

[Elfik23]

hej1
no własnie też mnie to bardzo zdziwiło to co powiedziała ta dziewczyna. Ona poszła do weta na kastracje z tym krolikiem bo był strasznie agresywny, wtedy okazalo sie ze to samica i lekaz zalecil podawanie tych hornonow raz na pol roku i jesli bedzie ok to przy tym zostana a jesli nie to zabieg. króliczek zdecydowanie złagodniał, dlatego zostali przy hormonach. a na sterylke tez w sumie nie zdecydowala sie przy okazji tego przypadku gdy ja stracilam samice, wlasnie na skutek tego zabiegu. no mniejsza o to, nie chce rozdrapywac ran, bo okropnie to przezyłam.
a wracajac jeszcze do zapoznawania, to jesli to tak jest to ok. nie bedziemy sprawdzac jak zachowaja sie razem. skoro to taki stres dla uszatków to oczywiście nalezy je przed nim chronić. dziwi mnie tylko strasznie skąd ta teoria ze te hormony działaja jak antykoncepcja <szok>
rozwialiscie moje wątpliwosci. dzieki

[anUSZka]

Elfik, porozmawiaj o tych hormonach z p. Lewandowska z lecznicy Oaza. Moze Wam poleci lepszego weta tez w waszej okolicy, nie wiem, ale zdecydowanie dobrze by bylo, gdyby Twoja kolezanka skonsultowala sie.

[Katasza]

leki hormonalne u kotow dzialaja antykoncwepcyjnie, co nie znaczy, ze zabezpieczaja przed ciaza w 100% i sa dobre. sa wyjsciem, jesli sa medyczne przeciwskazania do sterylizacji kotki, w innym przypadku moga powodowac (zwiekszaja ryzyko) ropomacicza. wiekszosc z tych hormonow podawanych zwierzetom, dziala podobnie jak tabletki czy zastrzyki u kobiet. na dluzsza mete, kobieta tez nie powinna niewiadomo jak dlugo przyjmowac hormonow, a przynajmniej robic przerwy. wsytepuja roznice w dawkach, taki hormon podawany raz na pol roku to istna bomba. u kotow, hormony podaje sie czesto w przypadku wolnozyjacych. akcje sterylizacji dzikich kotek dalej w polsce kuleja, a hormony wedlug niektorych sa tansze (bzdura, hormony trzeba podawac regularnie, a sterylizacja jest jednorazowym wydatkiem). mnie interesuje, jaki wplyw beda mialy hormony na krolika, nie jest ogolnie przyjete aby szprycowac te zwierzeta. i tak jak pisalam, kotow tez nie powinno sie.

[anUSZka]

Biorac pod uwage nieslychanie wysokie ryzyko wysoapienia raka narzadow plciowych i innych schorzen u samic krolikow - to moim zdaniem prawie jak fundowanie kroliczce choroby.

[Elfik23]

niom, ja wlasnie ze względu na szkodliwośc hormonow poddalam swoja królice sterylce....niestety kiculka nie zyje. Może takie fakty tez odpychaja moja kolezankę od decyzji o zabiegu, poza tym...mam wrazenie że jest niewiele przejeta o króliczka. ja jak wdze tofika w dziwnej pozycji, jak wydaje mi sie apatyczny to od razu rbie przeglad jaki brzuszek, czy zjada jedzonko, czy bedzie biegal...a ona...powiem tak...chyba ma za malo czasu by dostrzec problemy swojego kroliczka i zająć sie nim jak nalezy

[Tuśka]

Byłam dzisiaj u weta spytać sie o kastracje. I dał on mojemu królikowi zastrzyk hormonalny Depogetem czy jakoś tak dokładnie nazwy nie pamiętam. I powiedział mi,że to powinno go uspokoić , a jeśli nie to nie ma sensu robić kastracji bo i ona mu nie pomoże. A jeśli pomoże to przyjść do niego w sierpniu jak ten zastrzyk przestanie działać. Wiem,że nie powinien wogóle dostać tego zastrzyku, ale weteryniarz powiedział że da mu coś żeby sie troszkę uspokoił a dopiero jak mu już zrobił to powiedział że był to hormon. Co wy o tym sądzicie, czy ten jeden zastrzyk bardzo zaszkodzi uszakowi?

[mysza]

Ale jak to kastracja nie pomoże? Na co nie pomoże niby?

[mysza]

Wg. mnie zastrzyki nie są wyjściem. Zaburzają naturalne stosunki hormonalne w organizmie, dlatego stosując je trzeba mieć na uwadze ryzyko wystąpienia schorzeń takich jak: ropomacicze, nowotwory gruczołu mlekowego... Samiec może zachorować mimo wszystko na raka jąder.

[ziabak]

Ludzie często mają nieprawdziwe wyobrażenia na temat zachowania królika po kastracji - więc pierwsze pytanie: co ma ten zabieg uspokoić? Jaki ma byc cel wykonania kastracji? Trzeba być  świadomym tego w czym kastracja pomoże a czego nie zlikwiduje. Tak więc Tuśka - czego oczekujesz po kastracji?

[Tuśka]

Wiem,że po kastracji mój rozrabiaka nie zamieni sie nagle w grzecznego królika , chodzi mi jedynie o to ciągłe bzyczenie i popęd. A wiecie może po jakim upływie czasu od zastrzyku można przeprowadzić kastracje? dwa miesiące?

[ziabak]

Kastracja nie wyeliminuje popędu królika - jedynie go złagodzi - w jakim stopniu - to zależy od temperamentu danego zwierzęcia.

[Tocha]

Hmmm, dziwne podejscie lekarza tak swoja droga. Powinien najpierw zapytac czy chchesz aby twoj krolik dostal zastrzyk hormonalny. Nie lubie, gdy lekarze nie mowia co robia i potem wychodzi szydlo z worka.
Czy twoj krolik to samiec? Nie slyszalam o tym, ze samcom robi sie takie zastrzyki.
W kazdym razie dowiedz sie czy ten wet ma w ogole doswiadczenie w kastrowaniu krolikow. Wielu wetow, ktorzy nie maja o tym pojecia czesto wmawia opiekunom, ze kastracja jest niepotrzebna lub, ze sie nie oplaca, bo kroliki za krotko zyja (?!?). U takiego weta lepiej nie decydowac sie na zabieg.

[Tuśka]

Tak, samiec. Znaczy wet powiedział,że to chyba wygląda mu na samca. W mojej miejscowości ze wszystkich weteryniarzy ten jest najlepszy. Chociaż ja wogóle nie jestem do niego przekonana,wogóle sie nie przykłada.  Sama musze go prosić żeby np. zobaczył czy wszystko ok z ząbkami . Wkurza mnie takie coś. Sama jestem pełna obaw przed wykastrowaniem u niego królika. Zaczęłam sie rozglądać czy może w jakieś pobliskiej miejscowości znajdę weterynarza ,ale wątpie że jakiegoś znajdę. A nie chcę królika ciągnąć np. do Łodzi , w końcu to z 40 min drogi.
ziabak, tym,że mu jednak popęd zostanie to mnie zbytnio nie pocieszyłaś xD

[Tocha]

Uuuu, do Lodzi to tez nie ma raczej po co jechac. Przynajmniej ja nie polece zadnej kliniki, bo nie znam wszystkich , a te ktore poznalam nie nadaja sie do zabiegow Chyba, ze cos sie w Lodzi zmienilo, a ja nie wiem.
jesli wet nie jest pewny plci, to tym bardziej nie ma co ryzykowac zabiegu u niego. Zapytaj najlepiej wprost ile razy kastrowal kroliczka i z jakim efektem. Czy zwierzeta przezyly.

Powiem ci tak, jesli krolas bardzo daje ci sie we znaki lub planujesz sprawic mu przyjaciela, to warto zastanowic sie nad kastracja. I wyboru weta nie mierz w kategoriach odleglosci (oczywiscie w granicach rozsadku), bo ja bym pojchala na koniec swiata, gdybym tylko mogla wrocic zycie mojej Tosi. Dziewczyny jezdza do wetow naprawde daleko, do innych miast. Wiem, ze z Lodzi to na zabiegi najlepiej jechac do Wawy...

ziabak, nie strasz Tuski tym popedem Po kastracji raczej juz nie ma gwaltow 'na ludziach', ale moga zostac takie odruchy jak obsikiwanie. Wiadomo, kazdy jest inny, ale zazwyczaj kroliczki po zabiegu 'wyciszaja sie'. Tzn. sa nadal radosne i rozbrykane, ale nie ma tych okropnych rujek.

PS> ziabak, ja sie z Toba nie przywitalam na forum, ale chyba dlatego, ze czytalam kiedys twoja strone o krolikach i mialam takie wrazenie, ze cie znam Witaj po dlugiej forumowej przerwie.

[ziabak]

ziabak, nie strasz Tuski tym popedem Po kastracji raczej juz nie ma gwaltow 'na ludziach', ale moga zostac takie odruchy jak obsikiwanie. Wiadomo, kazdy jest inny, ale zazwyczaj kroliczki po zabiegu 'wyciszaja sie'. Tzn. sa nadal radosne i rozbrykane, ale nie ma tych okropnych rujek.

nie no, nie straszę - ale piszę na wszelki wypadek, bo ja np. miałam królika, który mimo kastracji chętny był zarówno do współżycia z ludźmi jak i zwierzetami (Miś) - kompletnie mu nie przeszkodziło pozbawienie jąder w kontynuowaniu tego precederu - no i z cała pewnością, jest więcej takich królików. Toffik np. puki mial Funia również swoją dominację na nim trenował mimo kastracji - tak, że wiecie - z samcami jest niejednoznacznie.

PS> ziabak, ja sie z Toba nie przywitalam na forum, ale chyba dlatego, ze czytalam kiedys twoja strone o krolikach i mialam takie wrazenie, ze cie znam Witaj po dlugiej forumowej przerwie.

Witaj

[Tocha]

ziabak, nie strasz Tuski tym popedem Po kastracji raczej juz nie ma gwaltow 'na ludziach', ale moga zostac takie odruchy jak obsikiwanie. Wiadomo, kazdy jest inny, ale zazwyczaj kroliczki po zabiegu 'wyciszaja sie'. Tzn. sa nadal radosne i rozbrykane, ale nie ma tych okropnych rujek.

nie no, nie straszę - ale piszę na wszelki wypadek, bo ja np. miałam królika, który mimo kastracji chętny był zarówno do współżycia z ludźmi jak i zwierzetami (Miś) - kompletnie mu nie przeszkodziło pozbawienie jąder w kontynuowaniu tego precederu - no i z cała pewnością, jest więcej takich królików. Toffik np. puki mial Funia również swoją dominację na nim trenował mimo kastracji - tak, że wiecie - z samcami jest niejednoznacznie.

No ja o samcach sie nie wypowiem, bo nie mialam bezjajecznego jeszcze. U samiczki widze roznice.
Faktycznie trafily ci sie temperamentne osobniki Dobrze, ze nie wszystkim zostaje taki poped.

[ppx]

Czy jest coś takiego dla królików, jak dla psów?
Jeśli tak - stosował to ktoś i czy jest to bardzo szkodliwe?

[ppx]

O mam wątek!
Zapomniałam, że to nie antykoncepcja, tylko, zastrzyki hormonalne się nazywa.

Od kiedy działa taki zastrzyk do kiedy od wstrzyknięcia i który nie szkodzi (jednorazowo)?

[Kitty27]

ppx, moje kotki przez długie lata stosowały antykoncepcję. Napiszę tak, wcale nie zapobiega niechcianym ciążom, pomimo regularnego zażywania antykoncepcji były dwa razy okocone (w końcu złapałam te dzikuski i wysterylizowałam). I wcale nie zapobiega to chorobom w narządach rodnych, a wręcz przeciwnie. Więc myślę, że podobnie byłoby u królików.

[ppx]

Ale mi chodzi o jednorazowy zastrzyk. (i tylko u samic się to stosuje?)

[Kitty27]

tylko u samic, jeśli się mylę to poprawcie mnie.
Moje kotki dostawały antykoncepcję w formie tabletek, nie zastrzyków.
A nie lepiej sterylizować królice?

[megana88]

Mojej suni podawaliśmy zastrzyki, ma teraz ogromne guzy, musi być operowana. To wcale nie jest dobre, a wręcz przeciwnie, o czym lekarze weterynarii nie mówią (a powinni). Moim zdaniem to samo byłoby u królicy, a tym bardziej, że te zwierzęta ogólnie są słabsze niż np. psy.

[kasiagio]

Moja Tiga z Polski tez miała podawana antykoncepcje w formie zastrzyków i ma dwa czy trzy guzy na sutkach , ale w wieku 12 lat lekarz stwierdził że operacja może jej tylko zaszkodzić , guzy na razie się nie powiększają i mała jest dalej pełna życia , także nie ruszamy tego tylko obserwujemy , ja uważam że sterylizacja to owszem wydatek ale za to jednorazowy ( policz sobie koszty zastrzyku co 6 miesięcy , bo tak u psów się podaje u królików pewnie też bo nie ma jednorazowego na pewno )   Tiga w Polsce nie była sterylizowana bo moja mam się bała że umrze a moją Tige we Włoszech w wieku 1,5 roku poddałam sterylizacji i jestem bardzo zadowolona ( cieczka i warowanie kolegów ze 20 po klatką ) ale wcale nie uchroniło jej od raka , bo guz prawdopodobnie jest rakiem .

[Ola_19]

zastrzyki hormonalne, które mają służyć zapobieganiu ciąży to najgorsza opcja z możliwych
skutki- guzy nowotworowe, ropomacicze

[ppx]

Ale które są bezpieczne dla królików? (nazwa)
Nie chodzi mi teraz o całokształt, ale o jeden zastrzyk, czy np. nie jest szkodliwy jak frontline dla królika.
Po nim od razu króliczyca nie może zajść w ciążę? (po jakim upływie czasu?)

[Iskra]

ppx- nie ma bezpiecznych zastrzyków hormonalnych ani dla króliczycy ani dla suki ani dla kotki....
One nie są obojętne organizmowi i są przyczyną między innymi tego co dziewczyny pisały- ropomacicz, guzów sutków itp. Nie wspominam o rozregulowanej gospodarce hormonalnej i jej skutkach.  Niekiedy jeden zastrzyk wystarczy by wyszły negatywne jego skutki, niekiedy więcej. Ale skutki te występują u wszystkich zwierząt poddawanej tej terapii

[Misokyaa]

zastrzyki nie dają 100% pewności, że królica nie zajdzie w ciąże.

[Kitty27]

ppx, jakaś przeszkoda jest u ciebie z sterylizacją królicy?

[Tocha]

Mnie kiedys lekarka powiedziala ze u krolicy antykoncepcja, taka jak u kotek nie ma sensu. Bo u kotow jest jakas regularnosc rujek, a krolica mieszkajaca z samcem moze miec ciagle rujke lub ja wywolac 'na zawolanie'. Ja osobiscie nie mam doswiadczenia, ale te zastrzyki nic nie daja ogolnie. Jest to konska dawka hormonow i tyle. Koty maja silniejsze organizmy, wiec moze lepiej znosza takie zastrzyki.
ppx, a potrzebujesz zaaplikoiwac krolicy taki zastrzyk czy pytasz tak orientacyjnie? Lekarz powinien wiedziec jaki zastrzyk i w jakiej dawce.

[Tolinka]

A my to muwimy o naszej antykoncepcji czy krolikow?

[ppx]

Planuję ją wysterylizować, ale chodzi o czas...
W poniedziałek już jadę i króliki czeka 10 dni bez kicania i w sumie raźniej by im było jakby razem siedziały.

[Ola_19]

w moim domu od kilku dni przebywa kotka, która w ostatniej chwili trafiła do wet. z potężnym ropomaciczem- kotka ważąca 3 kg, guzy wypełnione ropą 30 dag, ropa już wyciekała pochwą, powoli zatruwała organizm, jeszcze chwila i ropa byłaby w całym organizmie- to oznaczałoby koniec
ta konkretna kotka była długo faszerowana przez wet. zastrzykami hormonalnymi zapobiegającymi ciąży, tylko dlatego, że np. na wsi jakakolwiek forma antykoncepcji to szczyt świadomości, sterylizacji nie uznają, a to, co robią zastrzyki hormonalne z organizmem nikogo nie interesuje
skutki- dramatyczne

[Ola_19]

ppx

nad tym, co mają robić zwierzęta w trakcie naszych wyjazdów powinniśmy zastanawiać się wcześniej
pomijam fakt, że nawet gdyby taki zastrzyk był zdrowy, to to nie działa na zasadzie- daję zastrzyk i teraz królica może szaleć z samcem
biorąc pod uwagę to jak jest z takimi zastrzykami, dla mnie podanie królików zastrzyku hormonalnego z jakiegokolwiek powodu, nie mówiąc już o tym konkretnym wymienionym powyżej, jest absurdalne i nieodpowiedzialne

[kasiagio]

ppx mogłaś tymczasem wykastrować samca , tonie operacja jak u samiczki tylko zabieg i miałabyś z głowy a we wrześniu pomyślałabyś na spokojnie , tyle czasu czekasz , mam nadzieję że nie będzie kolejnej wpadki

[ppx]

Tylko mi chodzi o jeden raz.
Jeżeli po jednym nie ma zagrożenia, zgonu to chyba się zdecyduję, o ile weterynarz ma.
Tylko nie podoba mi się to, że to może nie działać ... ?

[ppx]

ppx mogłaś tymczasem wykastrować samca , tonie operacja jak u samiczki tylko zabieg i miałabyś z głowy a we wrześniu pomyślałabyś na spokojnie , tyle czasu czekasz , mam nadzieję że nie będzie kolejnej wpadki

Już wykastrowany, ale dopiero ponad tydzień minął. ._.'
Wcześniej planowałam kastrować, ale gdyby wtedy to wypaliło to już mogliby być razem...

[hyghsq]

i tak źle i tak niedobrze

[ppx]

A na jaki czas działa zastrzyk hormonalny?

[hyghsq]

A na jaki czas działa zastrzyk hormonalny?

nie kombinuj, wysterylizuj, najprostsze rozwiązania są najlepsze

[ppx]

Nikt mi w przeciągu trzech dni królika nie wysterylizuje. xd

Ale tak ogółem to niewysterylizowana samica może być z wykastrowanym samcem?

[hyghsq]

Nikt mi w przeciągu trzech dni królika nie wysterylizuje. xd

Ale tak ogółem to niewysterylizowana samica może być z wykastrowanym samcem?

jak chcesz mieć hodowlę to jak najbardziej

[ppx]

Nie rozumiem, podobno samiec po 3 tyg. nie jest już płodny...

[kasiagio]

ppx powinni być osobno do 6 tyg. od kastracji.

[ppx]

No to po tych 6 tyg. może być z nieciachniętą samicą?

Ale w sumie już nie o to chodzi... jest problem. ._.'

[bosniak]

ppx, Ty nie wykastrujesz/wysterylizujesz tych królików, bo już ileś miesięcy mija i nic się w tej kwestii nie dzieje. Problem to ja widzę, ale nie w królikach, tylko w podjęciu decyzji o życiu osobno albo o kastracji.

[kasiagio]

Gdyby samiczka była wysterylizowana to mogłabyś od razu ( w sensie jak wydobrzeje i dojdzie do siebie ) wstawić ich razem ,  w kastracji samców jest inaczej , muisz poczekać te 6 tyg. jak nie chcesz mieć znowu młodych .

[ppx]

Wiem, Fizię planuję wysterylizować, najlepiej razem z Lucy, ale pewnie dopiero gdzieś za rok...
Początkowo miała brać babcia króliki - wtedy Fizia była by w obecnej klatce Kicka, a on w tej mniejszej (czyli jak zawsze u babci) i na te 10 dni wystarczyłoby jedno sprzątanie u Kicka, bo babcia już potrafi i on na obcym terytorium, aż tak nie cwaniakuje.
Ale niedawno się okazało, że babcia w tym czasie jest w sanatorium...
Na ostatnią chwilę zaczęłam szukać kogoś kto się zaopiekuje i w końcu moja koleżanka, której rolę ograniczyłam do dawania jedzonka i ewentualnie zmiany wody co jakiś czas. (gdyż nie zna się na zwierzętach za bardzo, tym bardziej w sprawach króliczych jest laikiem)
Więc miałam nadzieję, że ten zastrzyk u Fizi przynajmniej działaby z 4 tygodnie, to właśnie w tym czasie minąłby czas płodności Kicka.
Ale jeśli chodzi o obecną sytuację, to duża klatka jest otwierana od góry i jakby były w niej razem i byłby jakiś duży syf, to wystarczyłoby wyciągnąć kuwetę przez rękawiczkę, czy coś i wsypać nowy żwirek.
Więc z dużą klatką nie ma problemu tak, czy siak.
Z małą gorzej, przecież tam żaden królik nie wytrzyma na jednym żwirku przez 10 dni. -.-'
Ogółem same problemy, przedwczoraj ta sama kumpela się dowiedziała, że jedzie do babci, a miałam jej na jutro Lucy dać, ponieważ mam wesele... i nie wiem, czy wytrzyma sama 12 godzin... (dokładniej jej pęcherz)

[Kitty27]

ppx, nie interesuje mnie twoja sytuacja wakacyjna. Póki jeszcze jesteś w domu to wysterylizuj szybko Fizie, wtedy juz za tydzien mogłaby siedziec razem z Kickiem. Nie ma co czekac. A zastrzyki hormonalne to samo zło. Jak wspomniałam wcześniej wcale nie zapobiega niechcianym ciążom, moja kotka dwa razy zaszła w ciążę. Kiedyś chciałam mojej Igiełce dać tylko jedyny raz ten zastrzyk, bo jej rujka trwała juz ponad tydzien, ale wetka odradziła od razu. Powiedziała, że nawet ta jednorazówka jest niebezpieczna dla zdrowia Igiełki. Wiec od razu poszła pod nóż.

Jeśli to jest kwestia kasy, to możesz pożyczyć od kogoś i powiesz im, że oddasz im kase.

[ppx]

Kitty27, nie da się szybko wysterylizować;
1. Kasa
2. U mnie w mieście takich zabiegów nie robią
Poza tym, kto będzie po sterylizacji kontrolował ją, czy z nią wszystko ok?

W sumie wyboru nie mam i pewnie będzie musiała 10 dni w syfie wytrzymać -.-'
Ma domek, więc może nie będzie mieć odparzeń na łapkach jak będzie na nim siedziała. ;d

[Iskra]

Więc miałam nadzieję, że ten zastrzyk u Fizi przynajmniej działaby z 4 tygodnie, to właśnie w tym czasie minąłby czas płodności Kicka.

Nie rozumiem gdzie problem by króliki siedziały w osobnych klatkach? Koleżanka po prostu je posprząta, a uszaki przez 10 dni nie umrą z samotności -|- To bezpieczniejsza opcja niż bawienie się w zastrzyki hormonalne.
Zastrzyk nie wyklucza ciąży jak ktoś ci to już napisał- mojej znajomej kocica zaszła w ciążę w czasie trwania zastrzyku i miała potem ogromne problemy bo płody obumarły -|-

[mysza]

4 tygodnie możesz wytrzymać przecież Iskra napisała z resztą A pozniej zbieranie na sterylkę

[megana88]

Iskierko, ppx napisała, że koleżanka nie zajmie się królikami, ponieważ już ma jakieś plany wakacyjne.

W sumie wyboru nie mam i pewnie będzie musiała 10 dni w syfie wytrzymać -.-'
Ma domek, więc może nie będzie mieć odparzeń na łapkach jak będzie na nim siedziała. ;d

Chyba nie potrzebny komentarz...

[Iskra]

No to w takim razie... tym bardziej nie rozumiem po co łączyć króliki  Żeby był jeszcze większy syf 
Ja bym te pieniądze na zastrzyk( ok 80 zł) wydała na opłacenie kogoś kto by nakarmił i posprzątał królikom w tym czasie 
Również mam zwierzęta w liczbie mnogiej i nie wyobrażam sobie wyjechania gdzieś i zostawienia ich samych na 10 dni, tym bardziej w klatkach  A co z jedzeniem?

[mysza]

ppx, no nie mów, że na 10dni nikogo nie znajdziesz?

Nie można tak zwierzęcia zostawiać, no nie przesadzaj... 

[Tocha]

ppx, ja dobrze zrozumialam, ze chcesz kroliki na 10dni zostawic same? Troche sie juz pogubilam. Wyjezdzasz i krolca musi dostac zastrzyk hormonalny? ALe po co?
Moje Toski mialy osobne klatki i jak wyjezdzalam, to osoba, ktora przychodzila je karmic i sprzatac wypuszczala je na zmiane. Nie bylo to super rozwiazanie, bo przez dobe jeden krolas siedzial w klatce, ale inaczej sie nie dalo. No takie sa uroki urlopow na ktore nie mozna jechac ze zwierzakami.
Jak ktos bierze zwierzaki do siebie to dlaczego nie moze im posprzatc? Przeciez to sie samo przez sie rozumie, ze w tym upale to przez 10 dni zalegna sie muchy.
Napisz wszystko od poczatku, jaki masz problem, a nie zaczelac od konca pytaniem o zastrzyki. Skoro teraz krole sa odseparowane, to po co je laczyc. Dwie klatki i juz.

[ppx]

Hmm... koleżanka będzie tylko dawać jeść, bo sprzątać nie umie.
Nikogo innego nie znalazłam.
Zresztą jeszcze w sprzątaniu problem jest taki:
z dużą klatką nie ma problemu, ale ona może wytrzymać przez 10 dni - wystarczy otworzyć górę i wymienić kuwetę, to jest łatwe i wystarczy ew. ubrać rękawiczkę i królik nie ucieknie.
Ale jeden jest skazany na małą - którą już trudniej się sprząta.

Fizia po otwarciu, pewnie wystraszy się obcych osób/osoby, bo jest płochliwa i ucieknie w jakiś zakamarek i nie będzie chciała wyjść, a Kicek to może pozbawić tylnych kończyn...

[bosniak]

ppx, chyba se jaja z nas robisz.
Poza tym to jest temat o antykoncepcji, a nie o tym, że ktoś nie umie sprzątnąć w klatce (sic!). Naucz koleżankę i wróćmy do tematu.

[Iskra]

ppx- na moją prośbę moja znajoma przetrzymuje tydzień szczurka( po tym czasie szczurek trafi do domu docelowego), koleżanka delikatnie mówiąc nie przepada za ogonami, szczurek klatkę ma niedużą(przejściowo), a jednak ubiera rękawiczki i sprząta i karmi szczurka, tylko go nie dotyka.
Więc nie widzę w czym mała klatka ma przeszkadzać w sprzątaniu?

I co z tymi zastrzykami, nadal chcesz je dawać? i po co one miały być w ogóle?

[Misokyaa]

mnie ręce opadły i zastanawiam się czy - za przeproszeniem, Pepe jesteś na tyle nieodpowiedzialna czy całkowicie brak ci wyobraźni?

Zastanawiam się dlaczego planując wyjazd nie zapytałaś się np. tu na forum o opiekę? Z Dębicy i okolic jest kilka osób, na pewno ktoś by się znalazł, a króliczki miałyby sprzątane klatki. W czym mieszkają twoje króliki? Chyba mi nie powiesz, że którys z maluchów żyje cały czas w klatce 60cm? Jak sobie wyobrażasz niewychodzenie z klatek królików przez 10dni    
Pepe po co ci był w ogóle drugi królik skoro nie jesteś w stanie zapłacić za sterylizację? Mało było tematów o ropomaciczu, mało miałaś doświadczenia przez wpadkę? Zatrudnij się gdzieś na wakacje a nie wyjeżdżaj - weź odpowiedzialność za swoje zwierze!
I jeszcze jedno - jak sobie wyobrażasz swój plan? Niezaprzyjaźnione króliki, po zastrzyku wrzucić do jednej klatki na 10dni i wyjechać... Nie mówiąc o stresie jaki przeżyją to wątpię aby obyło się bez walk i ran. Jak twoja koleżanka sobie z tym poradzi?

[ppx]

Piszę, że miała brać moja babcia, ale niedawno się okazało, że nie.

[ppx]

Skoro mam teraz czas to treściwiej odpowiem.

Iskra, nie wiedziałam, że tyle kosztuje.
Bośniak, no właśnie nie umie i się boi, nic na to nie poradzę.
Wytłumaczyć - wytłumaczę, pokazać - pokażę, ale nie wiadomo co z tego będzie.
Misokyaa, pytałam paręnaście osób. W tamtym roku widziałam osobę pytającą o przechowanie królików na czas wyjazdu i nic jej to nie dało.
Jeden ma 80 cm, ale jak wrócę będą już niedługo mogły być razem.
Co do kasy na sterylizacje - moi rodzicie mają na tą kasę, tylko w tym problem, że mi NA TO nie dadzą. (mój ojciec jeszcze nie wie, że Kicek wykastrowany : ).
Co do wakacji, mówiłam, iż nie chcę jechać już z miesiąc temu.
Ale oni nie znają słowa "NIE".
Jakby było gdzie się zatrudnić to zrobiłabym to, w tamtym roku mi się cudem na tydzień udało.
Króliki są zaprzyjaźnione, znając ich charaktery to i tak raczej sprzeczki nie byłyby krwawe.

[bosniak]

Ppx - masz PW.

[Ciapusia]

No ręce opadają i wszystko inne też. Ppx, ja naprawdę nie wiem, jak ty to sobie wyobrażasz. Królik na 10 dni zamknięty w klatce - brudnej, nieposprzątanej i ciasnej klatce na dodatek. Żartujesz sobie?

A kto się nimi zaopiekuje jak na zlot w sierpniu pojedziesz? Znowu tydzień siedzenia w klatce im zaserwujesz?

[ppx]

Wtedy to mój ojciec będzie i on będzie je wypuszczał.

Planowałam je zabrać, ale myślę, że je by droga bardziej wymęczyła, niż siedzenie w klatce 10 dni i pewnie szczepionka na wściekliznę dla królików jest bardziej niebezpieczna od zastrzyku hormonalnego...

Zaraz przyjdzie kumpela, może uda jej się łopatką zbierać, żeby Fizia nie uciekła z klatki. o;

[Kitty27]

ppx, a gdzie jedziesz? jak daleko jedziesz?
Jak bylaby mozliwosc to ja na twoim miejscu raczej bym zabrala ze soba te krole niż miałabym zostawiac nie wiadomu gdzie i komu.

Wścieklizna dla królików? Pierwsze słyszę...
Ale uparta jesteś, dziewczyny próbuja cię przekonać to i owo, a ty dalej swoje.

[ppx]

Kitty podaj konkrety, bo nie wiem o co chodzi. oO"

Chorwacja.

Koleżanka przyszła z drugą i je poprosiłam, żeby pokicały Fizię i posprzątały jej jak coś, może jakoś we dwie uda im się ją zagonić do klatki. ;P

[Kitty27]

Kitty podaj konkrety, bo nie wiem o co chodzi. oO"

no z tą antykoncepcją czy zastrzykami hormonalnymi.

[ppx]

Nie wiem, czy to analfabetyzm, czy co. XD"

Temat trochę poszedł na bok i jak widzisz, to się skończyło na czymś innym... ;p

Ale papa, ja za 30 min jadę... (może chce ktoś kartkę ^^?)

[megana88]

Bez komentarza, nieodpowiedzialność na poziomie 6 - latka.

[mysza]

I króliki zostały same

W głowie mi się to nie mieści... Jak można jechać, pluskać się w wodzie, opalać i wiedzieć, że zwierzaki bedą siedzieć w smrodzie, kupach i ciasnocie?

[Chucky123]

z wypowiedzi ppx zrozumiałam to ze chciała dać Fizi zastrzyk i dać ja do kicka żeby były w klatce 120 cm i się ze sobą bawiły...

masakra....

[Uszata_panna]

Ja właśnie szukam takiego domku w którym zajmą się moim Murzynem. Trudno nie zjnajde to jak już mówiam albo zostaje z nim, albo jadę ale też z nim. Mama mówiła, "nie przesadzaj zamkniesz go w tej dużej klatce i oni mu wody naleją i wrzucą granulatu i siana ". To ja kiedyś tak o Bartku(3 letnie dziecko) "Oj nie przesadzaj możesz go zamknąć w jakieś klatce dasz mu wody i coś co jedzenia nic mu nie będzie" Wtedy przestała i zrozumiała że dla mnie Kali to tak jak noworodek musi mieć specjalistyczną opiekę osoby która się zna na uszach a nie dwóch nastolatków i starszej pani którzy nie wymienią wody tylko doleją, kuwety nawet nie posprzątali zamkli Paszczeta w klatce na dwa dni bo wszędzie sikał(jak miał sikać do brudnej kuwety?), a jak wróciłam i zobaczyłam stan jego misek to myślałam ze na zawał zejdę takie brudne że nawet z nich nie pił i nie jadł to już był szczyt wszystkiego powiedziałam ze z nimi nie zostawię i już.(A nawet mieli rozpisaną instrukcje co kiedy, ile i jak robić.a jeszcze wcześniej pokazał wszytko)

[aneczka2939]

Ale co PPX pojechała i króliki zostały

Jezu jak tak można , ja wyjeżdżam ale mam opiekę  i na pewno dobrą dla moich króli.

[dnorthern7]

jak ja wyjezdzam i nie moge zabrac krolika, Krępy Mleczarz jest pod opieką troskliwego tatusia.
brawa dla mojego taty - bo mimo niezrecznej sytuacji (nie przepada za kroliczetami)
zawsze dzielnie wszystkiego dopilnuje - niesamowite ile w nim dobrego serca 

beztroskie podejscie wlascicielki pozostawie bez komentarza.

[Chucky123]

ppx pewnie sie teraz dobrze a kroliki co ? siedza w tych klatkach

[Iskra]

Może jestem wredna i bez serca ale uważam, że jeżeli królik ma dużą i przestronną klatkę, względnie zagrodę, to jeżeli przez krótki okres czasu dajmy na to przez 7 dni z ważnego powodu nie będzie z niej wychodził to świat się nie zawali. Oczywiście, królik musi mieć w tym czasie klatkę sprzątaną regularnie, nie do pomyślenia jest, żeby królik siedział w swoich nieczystościach i jadł zanieczyszczone jedzenie bo to już nie jest dyskomfort tylko zagrożenie złapania jakiejś choroby. Królik musi mieć również dostęp do odpowiedniego jedzenia i świeżej wody, nie może stać w tym czasie w ciemnicy itp.

I w tej całej sytuacji nie podobają mi się fakty, że króliki zostały zamknięte w tych klatkach na 10 dni, ale nie mają zapewnionej higieny a drugi nie ma nawet względnej przestrzeni- bo moim zdaniem klatka 60 cm nie spełnia wymogów dużej i przestronnej klatki, nie wyobrażam sobie królika w takiej klatce po 10 dniach niesprzątania 

[Uszata_panna]

Iskra głownie chodzi o to ze  w małych, ciasnych klatkach bez sprzątania i większego zajmowania się nimi nie zdziwię się gdy je wypuszczą albo gdzieś do piwnic / na podwórko dadzą , po 10 dniach bez sprzątania będzie strasznie śmierdzieć... tym bardziej ze jest lato.

[Iskra]

Po 10 dniach to muchy już będą i to również mogą pojawić się na króliku bo od bezruchu i siedzeniu w swoich fekaliach mogą porobić się bardzo duże odparzenia, a jak one się dodatkowo zanieczyszczą to mogą zacząć się psuć, innymi słowami w najgorszym scenariuszu mogą zacząć gnić to mnie w tej sprawie najbardziej przeraża

[Uszata_panna]

Ja sprzątam dzień w dzień (Może również dlatego ze to lubię) inaczej są roje much, wyobraźcie sobie 10 dni...

[tajniak]

Prosiłbym o zakończenie tematu ppx i jej odpowiedzialności, bo nie do tego został założony ten temat. Właścicielka królika wyjechała i nic już nie można zrobić - co najwyżej, jeśli ktoś chce to może od niej pisać PW co myśli o jej odpowiedzialności (albo jej samej).

[jpuasz]

A może jest ktoś z okolic Dębicy, kto wie gdzie ppx mieszka i może dałoby radę pójść i jakoś pomóc? Jak nikogo nie będzie, to nawet zostawić kartkę z ofert pomocy. No już sama nie wiem

[Chucky123]

wydaje mi sie hetahe jest z debicy ale nie jestem pewna ...

[sonia]

Kto wie,jak skonczyla sie ta historia??