Po telefonie od Pani z Olsztyńskiego TOZu, zostałam poproszona o odebranie króliczka.
Pani była w sprawie pieska, i zauważyła zakołtunionego króliczka, siedzącego w trocinach.
Dziś tam pojechałam. Kołtuny to najmniejszy problem tego biedaka.
Jej nosek wygląda strasznie!
Od razu pojechałam do weterynarza, ale niestety w naszym pięknym mieście ciężko o kogoś kto zna się na królikach. Lekarz oczyścił nosek ze strupów, podał antybiotyk i maść. Przycięliśmy trochę kołtunów, ale małą czeka kąpiel.
Chwilowo nie wiemy co jest przyczyną, że jej nosek jest taki straszny.
Będziemy obserwować.
A teraz kilka zdjęć:
Dla małej szukamy niezakróliczonego DT. Przynajmniej do czasu wyjaśnienia, co to jest na tym nochalku...