Sprzęt się dezynfekuje - przynajmniej. Nasz wet robi tak nawet zaczynając pracę - nigdy nie wiesz, kto i co robił, gdy Ciebie w gabinecie nie było (wyznaje zasadę). Nie wiem, jak się nazywa środek, ale stoi tego cała butla i pan doktor psika tym cążki, szczypce, końcówki do otoskopu, etc.
Wiem, o czym mówisz, Andy, bo m.in. przez takie niehigieniczne zachowania, nawet na szczepienie wolę jechać 40 km w jedną stronę, niż żeby mi to badali zwierzę takimi narzędziami

Narzędzia do operacji muszą być całkiem sterylne i je się wyjmuje w czasie operacji, a potem wrzuca do pojemnika i sterylizuje (w teorii, bo też widziałam, jak jednym ciągiem sterylizują zwierzęta

).
Nie tylko weci mają takie oburzające zachowania - raz byłam u dentysty, który skończywszy jakieś grzebanie w mojej paszczy wytarł sobie narzędzie... o kołnierz fartucha. Moja noga więcej tam nie postała
