SPK nie płaci nikomu za prowadzenie domu tymczasowego - płacimy jedynie za hotele w lecznicach, dlatego musimy miec domy tymczasowe, a w Warszawie jest z tym dramat od dawna.
Kazdy, kto prowadzi dt musi poswiecac czas na codzienne doglądanie królika, karmienie, dolewanie wody, sprzątanie i oswajanie, gdyby prowadzenie dt było czysta przyjemnoscią - to mielibysmy ich o wiele więcej
Niektórzy jako dt dostają czasem karmę i żwirek, wiekszosc nie dostaje, bo SPK nie ma na to pieniedzy wiec dt sam to sponsoruje, dlatego tez mamy mało dt.
Sama mam w domu teraz Borówkę na dt i ciagle problemy z rodziną, ktorej nie pasuje to, ze w sumie z Borówką jest 6 królików, z czego 4 duże hodowlańce i najchetniej w ogole chcieliby, zeby nie bylo w domu zadnych królików.
Cięzko znalezc zatem dom tymczasowy, bo z reguły zawsze ktos ma jakies "ale" albo nie ma czasu albo nie ma miejsca albo nie ma pieniędzy albo rodzina sie nie zgadza.
Wiem o gadach Aleksandry, ale gadom powoli ustępują miejsca myszoskoczki i susły, węży żadnych w domu nie widziałam, gady, z którymi Ola miala do czynienia byly w kole naukowym związanym ze studiami zoologicznymi. Mamy poza tym duzo tematow do obgadania wlasnie w kwestii poprawy sytuacji "karmówki", bo mamy duzo wspolnych wniosków i cieszę się z tej znajomosci.