Noc minęła spokojnie w łazience
Nie zamykałam go w klatce , bo cały jego świat to stara klatka , nowa klatka i dywanik koło... Nie nabrudził , tylko kilka bobków , bo chłopaczek starą klateczkę traktuje jak kuwetę . Nie zabierałam mu jej i nawet podłoże zostało , żeby nie czuł się obco.
Apetyt dopisuje - dawałam rano, to aż drżał do jedzenia , niczym mój Stefcio . Zaszczycił mnie zgrzytaniem ząbkami przy głaskaniu
Gdy odważył się wyjść na dywanik, gdy zaspokoił swoją ciekawość to się zaczęło
bryczki i hopki i bieganie , ale tylko w obu klatkach i na dywaniku.
Pocieszne to takie i śliczne ,że siedzę i gapię się na niego jakbym królika nie widziała nigdy.
Po obu stronach omyczka - białego zresztą
- ma dwie kule zbitej sierści , przynajmniej to tak wygląda jakby dwa dredy kuliste się zrobiły , ale nie daje sobie tego dotknąć .
Zmęczyłem się i ległem.