Pewnie ,że szkoda tych zwierzaków. Ludzie się pozbywają tak lekko jakby wyrzucali papierek do kosza.
Kali też mi szkoda. Pomimo ,że staram się ,żeby niczego jej nie brakowało , to jednak nie jest jej dom docelowy. Przyzwyczai się a później znowu gdzieś pójdzie i jeśli w dobre ręce to szczęście , a jak znowu coś nie wypali i tak króliczątko będzie się tułać od domu do domu.
A ona tak fajna jest. Gdyby mój stan zakróliczenia był mniejszy , to sama starałabym się o jej adopcję .