Lilunia w piątek pozbyła się szwów i zszywek, miała też przegląd paszczowy "na wszelki wypadek", a we wtorek spotkanie przedadopcyjne
Lilka chyba wyczuła pismo nosem, bo od wczoraj marudzi z jedzeniem i denerwuje Ciotki Worrki - jak do jutra nie przestanie, to jej zorganizujemy spotkanie z tym, którego imienia nie wolno wymawiać
i natychmiast ozdrowieje