LejdiKejt, dzięki za towarzystwo, pomoc i dokumentację!
Wspólnie odgruzowałyśmy pobojowisko poweekendowe i w wyniku odgruzowania należy BARDZO pochwalić Marchewkę: otóż składowisko bobów koncentruje się w jednym kącie klatki!
Kuweta nadal nietknięta, ale tak czy tak - postęp jest
Wiele się rozpisywać nie będę, bo jak napiszę, że przedszkole jest słodkie, Ople czaruje, a Marchewwa rządzi, to mnie zabanują za spamowanie oczywistościami
Może wybronię się obserwacją, że Marchewka ma fajne umiejętności społeczne: w którymś momencie poczuła potrzebę przegonić przedszkolaka z okolic JEJ siana i JEJ klatki, co też uczyniła, nawet kilkakrotnie, ale z dużą klasą: maluch się szybko odmeldował, a traumy nie przeżył, nie fruwało też żadne futro.
Zajęcowa, w szafie jest resztka suszków, ale możesz spokojnie im wszystko dać na wieczór (w sensie wszystkie zielone suszki + koniczynę z drugiego pomieszczenia), bo ja przyniosę conieco jutro rano.
Acha, jeszcze jedno: Opello posiał nieco cekotrofów w trakcie biegania, więc rano dostał tylko siano i suszki, może wieczorem też go "przesuszyć"...?
PS. domek od dori był nieźle oblężony podczas biegania przedszkola, głównie jego dach
, ale aparat LejdiKejt ze mną nie współpracował, więc kicha wyszła z dokumentacji
posty scalam // bośniak