Szybki raporcik ode mnie (niestety bez zdjęć)
- Przedszkole chyba dojrzewa - po wypuszczeniu zasłało Uszatą taką ilością bobów, że biedny Opel nie nastarczył potem z własną produkcją
- Stwierdzono przy okazji, że wpuszczanie Przedszkola do kuwety z siankiem i ziołami kończy się zasikiwaniem tychże oraz samej kuwety. Kuwetę umyto i odstawiono.
- U Marchewy postęp higieniczny!! Kuweta nietknięta, ale (chyba) WSZYSTKIE siurki zastano w jednym rogu! W ramach eksperymentu kuwetę odstawiono, a w tenże róg wysypano żwirek luzem na podkład. Odnotowano, że ręce niepchające się do Marchewki, tylko czekające spokojnie, są obwąchiwane, bez oburkiwania
.
- u Opla podejrzewa się brak świadomości bezjajeczności własnej: wypuszczony odpala turbinę i kica, biega, bobczy, bródkuje, sprawdza, wraca, przekopuje kocyk, bobczy, znów bródkuje, znów przekopuje... O permanentnych próbach dostania się do Marchewki albo Przedszkola nie wspominając
- Poza tym dorobiono klucz do śmietnika, leży na parapecie, gustownie i recyklingowo podpisany
PS. Mam pewne wątpliwości, czy Marchewka zjada siano z paśnika. Dziś rano miała tak pełno, że nie dołożyłam jej nic. 2ska, jeśli wieczorem nadal będzie pełno, to trzeba chyba wszystko wywalić i dać całkiem nowe. Opel też mało siana zjadł przez noc