no dobra a jakies usg czy inne badania typu krew mocz byly robione ? bo tak w srodku moze cos siedziec niekoniecznie fajnego :-(
moze przy podnoszeniu na rece ja boli ... wlasnie dlatego
Odebraliśmy Inkę w piątek. Wydający króliczkę lekarz weterynarii stwierdził, że nie zauważył u królika żadnych zmian chorobowych. A potem była ... pracująca sobota
Gdy po g. 17 zadzwoniła do mnie Magda z informacją, że Inka nie bobczy, zareagowałam "normatywnie" czyli jak wytresowany ...
, no nie wiem jak kto, ale postępowanie mam wdrukowane już w podświadomość
Czyli jedną ręką zgarniam podręczną apteczkę króliczą, drugą usiłuję się ubrać, a ramieniem podtrzymuję telefon, konsultując się z wetami, do których mam zaufanie. A potem w autko - i do króliczka.
Ponieważ w sobotę, ani w niedzielę nie przyjmował żaden króliczy wet - leczenie wzięliśmy na siebie. Mam różne .. "przejścia" z przypadkowymi wetami. W tej sytuacji wolałam pomóc zgodnie z dotychczasowymi doświadczeniami, niż ryzykować, że jakiś wet króliczkę zabije.
Brzuszek Inki był miękki. Potraktowaliśmy sytuację jako klasyczne "zatkanie". Inka otrzymała odpowiednie leki.
I na szczęście wygląda na to, że się udało
Inka bobczy, na razie wciąż mocno
noo, "waniejąco" , po prostu oczyszczają się zbyt długo nie opróżniane jelita.
Jeśli wciąż będzie bobczyć, jutro damy jej odsapnąć. A jeśli nie podejmie normalnego jedzenia - to w środę jednak wet.
Być może są jakieś problemy w paszczy.
Magda - dziękuję
za troskę, a w tej sytuacji również za stopniowe oswajanie bidulki