Ja też cały dzień próbowałam wejść na stronę bez skutku, ale teraz już wszystko ładnie śmiga jak powinno
Melduję, że Dżonuś jest już ze mną w Poznaniu, maleństwo dojechało szczęśliwie ale nie bez stresów. I powiem Wam, że on jest jeszcze cudowniejszy na żywo niż na zdjęciach (o ile można jeszcze być bardziej
) Fotki z drogi od razu po odebraniu już widziałyście - Graszka już się nimi pochwaliła
Dżonuś jest bardzo onieśmielony nowym miejscem, nowymi zapachami i nowymi ludźmi, tak że większość czasu (a raczej praktycznie cały czas) spędza w swoim poduszkowcu. Na początku w ogóle nie chciał wyjść i tylko coś dziubnął, na początku nie chciał za bardzo z ręki, później już brał, coś się napił (ale dopiero jak dostał wodopój do poduszkowca - ma chłopak wymagania
), ale martwiłam się bo w ogóle nie chciał wyjść, a moja próba pogłaskania go skończyła się boleśnie
Dżonuś tylko co chwilę kukał, jak gdyby chciał wyjść, ale ciągle coś go powstrzymywało
Następnie ustawiłam mu miseczkę tuż przy transporterze tak żeby go zmusić do większego wychylenia się, i tak Dżonusiowe 2 łapki znalazły się na zewnątrz
Tak się chłopak rozkręcił, że jakieś 2 godziny temu wyszedł już cały (na chwilę i tylko do miseczki leżącej już odrobinę dalej) i dalej z powrotem do poduszkowca
Podziwiajcie jaki chłopak jest odważny
I to by było na tyle dzisiejszych Dżonusiowych postępów
Teraz znowu siedzi w swoim wiklinowym azylu
Oczywiście w tym miejscu chciałabym pięknie podziękować wszystkim za pomoc, Ellessie za załatwienie super transportu, Lucy79 za olbrzymią ilość pysznych suszków, które Dżony jeszcze dlugo będzie zajadał
Grażynce
za opiekę nad Dżonusiem, za piękny prezent, za rady i w ogóle za wszystko wszystko! No i oczywiście wszystkim cioteczkom, które tak bardzo kochają Dżonusia, śledzą jego losy i mu kibicują
Wszystkim Wam pięknie DZIĘKUJĘ
A nowy wątek będzie już jutro
(może jutro się coś więcej wydarzy, dzisiaj musi wystarczyć relacja z poduszkowca
)