Historia Bułeczki splotła się z historią moją i Stowarzyszenia 18 kwietnia 2014 r.
18.04Byłam w pracy, kiedy zadzwonił telefon. Znajoma wydobyła ze sklepu zoologicznego małego, zasmarkanego baranka. Oddali za darmo, co prawda nie od razu, ale w końcu się zlitowali. Ona nie może go zatrzymać nawet na dt. Co robić?
Myślę sobie, zasmarkany, pewnie pasteurella.
- Zawieź, proszę, do kliniki. Będę wieczorem, to odbiorę.
Tak zrobiła.
Nastał wieczór, pojechałam. I oto zobaczyłam małego, białopopielatego baranka z wielką banią na głowie umiejscowioną między nosem a lewym okiem. Z nosa się leje, z oka się leje, oko przymknięte i jakieś takie mniejsze. RTG. Ropnie na kości szczękowej, ropa leje jej się spod zęba do pyszczka, ma wycieki z oka oraz nosa, kość jest przeżarta. Rokowania są bardzo ostrożne do niepomyślnych, ale pełna ocena dopiero po otwarciu kości.
Osłona antybiotykowa i plan operacji na wielkanocny weekend. Kilka dni czekania.
19/20.04W nocy operacja. Zmiany były bardzo rozległe - trzeba było usunąć dwa zęby, dużo tkanek, kawał kości, ropień dochodził do nosa oraz oka. Uszata wybudza się, dostaje leki i na razie tyle możemy dla niej zrobić. Czekamy.
21.04Bułeczka jest bardzo dzielna. Sama próbuje jeść, nawet nieźle to idzie. Z głowy wystaje kawałek drenu, ale króliczek nie rusza go, jakby wiedział, że nie będzie to dla niego dobre.
Brzuszek pracuje ładnie, bobeczków jest sporo i są okrąglutkie.
23.04Wielki dzień. Bułeczka wychodzi wieczór ze szpitala. Nie zgłosił się nikt do opieki nad królikiem w takim stanie, więc zabieram ją do siebie. Ósmy królik też się przecież zmieści. Całe szczęście małżonek ma wielkie serce i stara się rozumieć, choć czasami jest to niezwykle trudne.
Bułeczka waży 89 deko, nadal ma dren, nadal dostaje leki. Na prawym uchu grzybica, nią także się zajmiemy.
28.04Bułeczka czuje się nieźle: je, bobczy do kuwety, czasami (chyba z nudów) tworzy habit z podkładu higienicznego, nie znosi łykania leków i siły w niej wtenczas wzbierają nadbułczne, ale jakoś sobie radzimy.
Niestety kicha i gdy kicha, z lewej dziurki wylatują gęste, białe gluty. Wyciąganie drenu z głowy zaplanowane na środę. Oby nic do tego czasu nie wyskoczyło. Bułeczka jest bardzo kochana, tuli się, gdy biorę ją na ręce.
30.04Dren wyjęty i nowy materiał z lekami zapakowany w dziurę w kości. Zewnętrzny obrzęk pooperacyjny ładnie zmalał. Przedłużamy antybiotyki i dokładamy okłady przeciw grzybicy.
Od teraz każdego ranka Bułeczka łyka antybiotyk, a każdego wieczoru grzecznie pozwala mi moczyć ucho w roztworze na grzyba. Jest maszynką do pochłaniania sianka
1.05Bułeczka czuje się gorzej, nie chce jeść śniadania, chociaż siedzi z nosem w sianie i wybiera. Wieczorem zielenina nadal nietknięta, ale Bułeczka patrzy na mnie rezolutnie, a potem spaceruje po stole z mokrym uchem. Brzuszek miękki, bobki ciągle ładne.
3.05Odpadają strupy po szyciu. Pierwszomajowy strajk głodowy okazał się incydentem, bo bez szczególnych zachęcań uszata powróciła do ładnego wcinania posiłków bez grymasów. Gałązki świeżej wierzby zostały jednak zbojkotowane na całej linii. Nie będzie ich jadła i koniec. Nie weźmie nawet do ust
Gałązki jabłonkowe potraktowała nieco łaskawiej. Jeszcze będą z niej dobre uszy...
6.05Oglądałam siekacze Bułeczki. Górne zdają się mi nieprawidłowo ustawione, ale poczekamy i zobaczymy, jak wraz z rośnięciem zwierzątka zęby będą rosły i się ścierały. Na razie nie sprawiają problemów. To nie koniec mojej i Bułeczki historii. Mam nadzieję, że kiedyś do naszej pary dołączy nowy ktoś, kto na zawsze będzie dla Bułeczki całym światem. Trzymajcie kciuki.