Dziś byłyśmy z Loti na ostatnim opartunku
Pyszczak super się goi
ale żeby nie było za słodko, to Szarlotka miała dziś przycinane i tarkowane pozostałe ząbki, bo przez ranki w pysiu jadła tylko miękkie rzeczy i trzeba było zrobić porządek. Oczywiście z moim szczęściem w wyniku wypadków losowych byłam dziś ja i pani weterynarz... Musiałam trzymać skarba, co nie było łatwe, bo się bałam,że za mocno, a musiała się nie ruszać...Na szczęście poszło dobrze i szybko
Potem było tylko ważenie, bo problemach jelitowych i zabiegu Szarlotka ważyła 1950, a dziś 2200
Dziewczyna jest już zdrowa, pięknie je i po powrocie nawet focha nie miała
Za tydzień na kontrolę jedziemy i to chyba na razie tyle...