3 lata temu był w moim domu był pożar w kotłowni w piwnicy. Dymiło się tak strasznie bo zapaliły się opony letnie . Moje króliki były ( i są )bezklatkowe . Ich miejsce jest na piętrze gdzie łążą gdzie chcą , w dodatku na korytarzu było sporo pudeł z suszkami. Kicusię zobaczyłam w pokoju bo była biała , natomiast Zefira wcięło. Wpakowałam Kicusię do transporterka owinęłam w kołdrę ( było -20 st.C mrozu , to był luty ) wyniosłam na balkon . Szukałam Zefirka razem ze strażakiem , który na siłę mnie wyciągał i nie mogłam go znaleźć. Nigdzie go nie było . Drugi strażak przyszedł mnie ewakuować na siłę ........
Intuicyjnie kiedy weszłam do pokoju syna coś mi podpowiedziało ,żeby zajrzeć do pudła wersalki ( na pościel) Zefirek tam był skulony mój chłopczyk kochany był i bardzo przestraszony , siedział tak cichutko... Nie życzę nikomu takiego koszmaru
Idę go teraz wycałować ,a Patek przepraszam za OT.