Autor Wątek: W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...  (Przeczytany 18627 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

kucharz19

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« dnia: Czerwiec 30, 2006, 11:47:04 am »
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach

- Nie mogę znieść, że w zoo codziennie w męczarniach giną zwierzęta - mówi zootechnik Jerzy Burnat, były pracownik Śląskiego Ogrodu Zoologicznego

Burnat, z wykształcenia zootechnik, przez lata prowadził w Bytomiu lecznicę dla zwierząt. Walczył o życie każdego czworonożnego pacjenta - nieważne, czy był nim szczur, czy pies. Gdy lecznica przestała działać, Burnat złożył podanie o pracę do Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Przyjęto go na okres próbny. Mówi, że to, co zobaczył w zoo, będzie go prześladowało do końca życia. Chodzi o sposób, w jaki uśmierca się gryzonie. Myszy, świnki morskie, szczury czy króliki to podstawowy pokarm wielu drapieżnych ptaków trzymanych w ogrodzie. Zanim dostaną je ptaki, trzeba je zabić. Robią to pracownicy. W jaki sposób? - Nie mogłem na to nawet patrzeć, odwracałem głowę, słyszałem tylko straszne odgłosy. Zmywałem krew z podłogi. Zabite gryzonie, które widziałem, miały roztrzaskane głowy, krew ciekła im z uszu - opowiada.

W taki sposób codziennie w zoo ginie kilkadziesiąt gryzoni. Zootechnik zgłosił szefostwu ogrodu swoje uwagi na temat okrutnego traktowania zwierząt. Parę dni później dostał wypowiedzenie. Oddał sprawę do sądu. Zażądał, by zoo zapłaciło 5 tys. zł na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt w Zabrzu Biskupicach.

- Nie mogę znieść, że tam nadal w taki sposób morduje się zwierzęta - mówi. - Nigdy nie zapomnę królików, które przyjechały do zoo żywe, w parcianym worku, i skończyły z roztrzaskanymi głowami.

Andrzej Malec, wicedyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego, mówi, że gryzonie to podstawowy pokarm drapieżnych ptaków. Przyznaje, że sposób, w jaki zabijane są szczury czy myszy, może budzić kontrowersje. - Kierujemy się rozporządzeniem ministra o sposobach uśmiercania zwierząt. Można je ogłuszyć pałką, obciąć głowę, złamać kark - mówi Malec.

Szefową schroniska w Zabrzu, któremu Burnat chce przekazać pieniądze w razie wygranej w sądzie, jest Danuta Mikusz-Oslislo, miejscowa radna. - Wyjaśnimy, czy ubój gryzoni w zoo na pewno odbywa się zgodnie z przepisami - obiecuje.

W warszawskim zoo gryzonie giną inaczej - rażone prądem. - To humanitarna metoda, zwierzę ginie od razu. Karmimy też zwierzęta jednodniowymi pisklętami, ale te dostajemy z fermy już nieżywe - tłumaczy dyrektor Maciej Rembiszewski. - Nie wyobrażam sobie używania np. pałki. Może się wtedy zdarzyć, że zwierzę zginie nie od razu, a to przysparza mu dodatkowych cierpień - dodaje.

O rozporządzeniu chcieliśmy porozmawiać z urzędnikami Ministerstwa Rolnictwa. Od dwóch dni nie mogą jednak znaleźć dla nas czasu.

Rozporządzenie ministerstwa z 2004 roku

"Drób lub króliki można podwieszać przed ogłuszeniem (...) Zwierzęta ogłusza się w przez użycie pałki - w przypadku małych partii królików (...). Zwierzęta laboratoryjne można zabić przez "uderzenie w głowę powodujące utratę świadomości w połączeniu ze skrwawieniem lub zniszczeniem mózgu - w przypadku ryb, płazów, małych gadów, ptaków, królików, świnek morskich, szczurów, chomików i myszy".

Jacek Bożek, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego "Klub Gaja":

- To wy, dziennikarze, musicie jak najwięcej mówić i pisać o takich rzeczach. Tylko wtedy, pod naciskiem społeczeństwa, przepisy zostaną zmienione, a niektóre metody uboju zostaną zakazane. Na szczęście Unia Europejska pracuje nad zmianami, różni specjaliści zastanawiają się, co zrobić, żeby śmierć zwierząt była bardziej humanitarna.

źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3451759.html

Offline ppx

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1950
  • Płeć: Kobieta
    • KiG
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 01, 2006, 13:03:50 pm »
Jak tak można?! Niedobrze mi ,biedne króliczki :(


Offline mcda

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 59
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #2 dnia: Lipiec 05, 2006, 11:15:08 am »
Widzialam to wczoraj w wiadomosciach na TVN... Jejku to straszne... Ja rozumiem ze drapiezniki musza cos jesc... ale pozbawic zycia mozna w bardziej humanitarny sposob niz meczyc zwierzaczka... Ludzie sa straszni... :placze:

Anula_1960

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #3 dnia: Lipiec 05, 2006, 20:51:59 pm »
a pracownik kitóry się temu sprzeciwił i ogłosił to wszystko został zwolniony z pracy, ciekawe jaka podali przyczynę  :>

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #4 dnia: Lipiec 06, 2006, 09:24:58 am »
To tylko brzmi tak strasznie, ale w praktyce wcale takie nie jest.  
Takie zwierze niczego nie czuje. To trwa tylko chwile. Można to porównać z człowiekiem spadającym z wysokiego wieżowca na aswalt. Tylko że okres spadania jest o wiele krótszy.
Jeżeli pracownik zoo jest już "wprawiony" to nie zdarzy mu sie sytuacja, że będzie musiał powtórzyć uderzenie.

I nie uważajcie, że jestem bezduszna tylko patrze na sprawe pod innym kątem niż wy ;)

A pozatym uważam, że zwierzęta powiny być podawane (głównie wężom, bo nie wiem jak tam z ptakami w zoo i ich instynktem zabijania) żywe. Zawsze wąż szybciej zabije mysz niż to zrobi człowiek.

Mya

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #5 dnia: Lipiec 06, 2006, 11:46:21 am »
Dario! Przeraza mnie to, co piszesz! Okropna, niesmaczna teoria :/ Jakkolwiek szybko mialoby to zwierze umierac, to to jest zywe stworzenie, czuje w takiej sytuacji, ze dzieje sie cos okropnego i przezywa niewyobrazalny stres! Odrabanie glowy czlowiekowi siekiera tez jest szybsze, niz podanie jakis srodkow chemicznych. Co nie znaczy, ze eutanazja ma wygladac np. w ten sposob. Doprowadzanie zwierzat przed smiercia do obledu ze strachu nie jest humanitarne! I ja osobiscie na cos takiego przyzwolenia nie daje.

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #6 dnia: Lipiec 06, 2006, 11:53:05 am »
Zwierze nie ma tej świadomości.  Taka mysz nie wie, że ten ktoś kto ją podniósł za ogon zaraz nią o coś uderzy i ona umrze.  
Największy stres może czuć podczas łapania, bo nie sądze żeby myszy przeznaczone na karmówke były oswojone.

Gdyby Ciebie ktoś nagle zaszedł od tyłu i uderzyłby cie czymś mocno w głowe czułabyś stres ??  :>
Nie czułabyś bo nawet nie zdąrzyłabyś sie zastanowić nad tym co sie stało.

O wiele gorsze od takiego uderzenia jest zamrażanie żywcem, co niestety nie jest rzadkie :(

Mya

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 06, 2006, 12:37:33 pm »
A dlaczego niby my - ludzie mamy miec taka swiadomosc, a zwierzeta nie? Z biologicznego punktu widzenia my takze nimi jestesmy. Jedyne, czego mamy wiecej, to szara kora mozgowa odpowiedzialna za abstrakcyjne myslenie. Osrodek zmyslow czy odczuwania lezy w innej czesci mozgu, ktora zwierzeta tez maja. Skad wniosek, ze zwierzeta nie maja swiadomosci? Bo nie potrafia mowic w naszym jezyku i nie potrafia nam tego przekazac? A moze to my nie potrafimy sie z nimi porozumiewac, bo jestesmy tak zarozumiali, ze nie chcemy ich zrozumiec? Wszak ostatnie badania wykazaly, ze niektore ze zwierzat dorownuja inteligencja czlowiekowi, np. delfiny, psy, malpy i (!!) szczury. Inne pewnie tez, tyle ze jeszcze tego nie zbadano.

Takze znow musze sie z Toba nie zgodzic. Mowienie, ze zwierzeta nie maja swiadomosci tego, co sie z nimi dzieje, jest dla mnie obrazem wielkiej pychy czlowieka. Fakt, jesli ktos zajdzie mnie od tylu i walnie w glowe, najprawdopodobniej nie zorientuje sie, co sie ze mna stalo. Ale pamietajmy o tym, ze zwierzeta maja o wiele bardziej wyostrzone zmysly od nas i wiecej czuja, slysza, i widza. No i watpie, zeby w zoo ktokolwiek zakradal sie w takiej sytuacji do zwierzaka, zeby go nie wystraszyc! Wlasnie chodzi o to, ze caly ten proces jest odarty z jakiejkolwiek delikatnosci i szacunku dla drugiego stworzenia!

ps. Gdy podnosisz krolika wysoko do gory, to nie widzisz, ze sie denerwuje? Przeciez on tez nie ma swiadomosci, co sie z nim dzieje, prawda?

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #8 dnia: Lipiec 06, 2006, 12:51:50 pm »
Daria, człowiek, ktory spada na aswalt może nawet przeżyć i na pewno bardzo cierpi.
O ile nie jest samobójcą to na pewno ma jakąś wole życia i walczy o nie, tak samo zwierzęta mają ten instynkt walki o życie w każdych okolicznościach...
ostatnio w tv widzialam reportaz o byku, który uciekl z zezni na ulice miasta ...  potem oczywiscie znowu tam trafil.
zwierzeta tak samo odczuwają ból tylko, że go nie rozumieją ...

To człowiek decyduje, ktore z nich zje, które zabije ...

Daria poobserwuj lepiej swojego królika to może uda Ci się dostrzec to co ja widzę u moich ucholi, wszystko coś znaczy i nie jest takie trudne do rozszyfrowania.
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #9 dnia: Lipiec 06, 2006, 13:17:15 pm »
Mya, prosze na mnie nie krzyczeć, bo krzykiem niczego nie zdziałasz ;-) A możesz tylko zniechęcić kogos do siebie.

Ja nie twierdze, że zwierzak nie ma świadomości tego, że umiera, że ktos chce mu zrobic krzywde, że nie ma żadnej świadomości, że żyje.
Pisząc świadomość miałam na myśli to, że taka myszka może nie odczuć różnicy czy ten człowiek podnosi ją za ogon żeby ją przenieść do innej klatki czy podnosi ją dlatego, by zabić. Bo skąd by to miała wiedzieć ?? Nie rozumie naszej mowy i nikt sie przed nią nie spowiada co chce teraz zrobić.
Ona nie zna zamiaru człowieka. Nie sądze żeby w swoim instynkcie miała zakodowany lęk przed podnoszeniem (tak jak np. króliki). W naturze przed śmiercią nikt jej nie podnosi.

kapi, czy ja gdzieś napisałam, że zwierzęta nie odczuwają bólu ?? To przecież oczywiste, że go odczuwają. Ale mysz zabita w sposób opisany powyżej nie zdąży go nawet poczuć.
Jakby zrzucic na człowieka cegłe z dużej wysokości to też nie zdąży odczuć bólu.
W artykule pisze, że metoda zabijanią prądem jest "cacy". A przecież efekt i szybkość zabicia jest taki sam jak w przypadku uderzenia. Tylko, z tą różnicą że nie ma przykrego efektu wizualnego.

I pod jakim kątem mam poobserwować swojego królika ? :>

Mya

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #10 dnia: Lipiec 06, 2006, 13:22:05 pm »
Dario, wskaz prosze fragment, w ktorym "krzycze na Ciebie", bo ja nie mam pojecia, kiedy sie tego dopuscialam. Chyba nadinterpretujesz moja wypowiedz. Moje zdanie na temat takiego usmiercania zwierzat jest diametralnie inne niz Twoje i go nie zmienie. Jesli tym zniechecam Cie do siebie, to coz, trudno.

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #11 dnia: Lipiec 06, 2006, 13:23:13 pm »
Zniechęcasz mnie do siebią tą ilością wykrzykników ;-) No chyba że dla Ciebie wykrzykniki znączą cos innego niż krzyk.

Mya

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #12 dnia: Lipiec 06, 2006, 13:35:03 pm »
Nie bede liczyc tych wykrzyknikow, wiem tylko, ze na pewno jest ich mniej, niz palcow na jednej dloni i w zadnym wypadku nie byly skierowane pod Twoim adresem. Nadinterpretacja, chyba emocje poniosly. Jednak jesli urazilam Cie w jakis sposob, to przepraszam ;)

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #13 dnia: Lipiec 06, 2006, 13:41:36 pm »
Nic nie szkodzi. Ja sie nie obrażam o takie głupstwa :D

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #14 dnia: Lipiec 06, 2006, 14:00:32 pm »
Daria myślę, że nie ma co się powoływać na sytuacje, których chyba nie przeżyłaś.
Nie mamy wielkiego wpływu na to jak umrzemy, może stać się to tragicznie z wielkim cierpieniem albo bardziej naturalnie bez ingerencji drugiego człowieka.
ponad 90% zwierząt zarówno za życia jak i po śmierci traktowane są jak rzeczy

mi chodzi o to współczucie,bo jeśli zabijane były "ok" to chyba weterynarz by nie protestował.

Myślę, że Kinia jeszcze Ci wszystkiego "nie powiedziała" co powinnaś wiedzieć o króliczkach albo nie chcesz jej słuchać.
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #15 dnia: Lipiec 06, 2006, 14:21:38 pm »
Kapi ja nie uważam, że zabijanie jest w porządku. Tylko zrobili z tego zbyt dużą afere.
Zwierzęta zawsze będą zabijane i trzeba sie z tym pogodzić.
Gdybym była tam na miejscu tego weterynarza to nie wiadomo czy nie zmieniłabym zdania.
Nie wiadomo dokładnie w jaki sposób pracownicy zabijali te zwierzęta i nie wiadomo czy robili to umiejętnie.
Nie znamy przecież całej prawdy. Nie byliśmy tam na miejscu i ciężko cokolwiek stwierdzić.
Ja współczuje tym zwierzętom, bo każde wolałoby żyć. Przykro mi że w ogóle zostały zabite.

bonnie_blue

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #16 dnia: Lipiec 06, 2006, 15:43:50 pm »
Nie chodzi o to czy je zabili czy nie. Nie oszukujmy sie, nie moga karmic drapieznikow soja. Tylko chodzi o to, ze zrobiono to w sposob bestialski. Co innego zabic humanitarnie, z poszanowaniem, co innego zabic jak sadysta.

kucharz19

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #17 dnia: Lipiec 09, 2006, 17:29:48 pm »
Toczy się tutaj bardzo dziwna dyskusja. Jakby przeciętny Kowalski  zabijał tak np. króliki, aby dać je dla ptaka, węża itp. to cały kraj by się oburzył, ale jeżeli jest to pracownik ZOO to oczywiście ludzie maja to w nosie,bo w końcu ZOO to ZOO.
Ludzie patrzą pod kątem kwalifikacji. To tak samo jak w rzeźniach i w domowych gospodarstwach.
Dlaczego zwierze może zamordować rzeźnik podcinając np. świni gardło, ażeby się wykrwawiła na
śmierć, a zwykły domownik nie może podciąć gardła swojemu psu, bo chce go zjeść?

Katasza

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #18 dnia: Lipiec 09, 2006, 20:57:20 pm »
Cytat: "Daria"


A pozatym uważam, że zwierzęta powiny być podawane (głównie wężom, bo nie wiem jak tam z ptakami w zoo i ich instynktem zabijania) żywe. Zawsze wąż szybciej zabije mysz niż to zrobi człowiek.


chyba moja droga, nie wiesz co piszesz. waz jak nie jest zainteresowany ofiara odrazu, a tak czesto sie zdarza, to jej nie zaboje. taka myszka moze siedziec w terrarium z wezem i ladnych pare dni (poszukam przy okazji linka do strony o myszkach, gdzie jest historia takiej jednej uratowanej juz z terrarium, w ktorym siedziala pare godzin). dla takiej myszki to najwiekszy stres jaki tylko mozna sobie wyobrazic. to tak jak Ty bys siedziala z morderca w jednym pokoju a on przedluzal katusze w nieskonczonosc. tez bys sie bala.

zabijanie pradem niestety jest bardzo bolesne dla zwierzat i jest okrutne.  tak samo jak walenie w leb, czy na zywca podzynanie gardla. zwierzeta doskonale wyczuwaja moment smierci. wyczuwaja go na dlugo przed. ja bedac kociara, majaca sporo kotow w zyciu jak i rowniez na raz cos o tym wiem. nie raz zdarzalo sie, ze kota trzeba bylo uspic bo byl nieuleczalnie chory i juz bez zadnych szans. doskonale wyczuwaly po co jada do lecznicy. co smutne i piekne zarazem zawsze na swoj koci sposob dziekowaly za skrocenie cierpienia. zawsze sie zegnaly. a co powiesz o rzezniach? w Polsce powszechne jest zabijanie zwierzat na oczach innych, ktore stoja w kolejce. jest udowodnione nukowo, ze u tych ktore czekaja wydzielaja sie hormony odpowiadajace za strach, bol i cierpienie (psychiczne). zdarzaly sie przypadki, ze te zwierzeta najnormalnie w swiecie mdlaly ze strachu lub nawet (sic!) popelnialy samobojstwa. do dzisiaj pamietam historie jednego byka, ktory wyrwal sie rzeznikowi i pobiegl prosto na betonowy mur. ze strachu z checi skrocenia wlasnego cierpienia. zabil sie biedaczek. przynajmniej rzeznik mial mniej roboty...
zabijanie w ZOO. jak dla mnie ZOO jest tak samo okrutnym miejscem jak cyrki w ktorych wystepuja zwierzeta. nie odwiedzam ani jednego, ani drugiego. zabijanie zawsze powinno byc humanitarne. zwierzeta maja to zagwarantowane w ustawach. szkoda ze one nie sa przestrzegane i respektowane. a konsekwencje nie sa wyciagane.
nie krzycze na Ciebie itp. jednak mam wrazenie, ze za malo znasz psychike zwierzat i zapominasz o tak waznej rzeczy (najwazniejszej) jak instynkt u zwierzat, ktory jest duzo lepiej rozbudowany niz u nas, ludzi. zwierzeta wyczuwaja swoja smierc i nie tylko. multum bylo przypadkow, kiedy to zwierzeta wyczuwaly smierc swoich wlascicieli itp. pamietaj ze czlowiek w roznych sytuacjach wydziela rozne hormony, dla naszego nosa w ogole nie wyczuwalne, dla zwierzecego tak. czlowiek, ktory bierze taka myszke za ogon (juz samo branie za ogon jest niehumanitarne! mialam myszki, nigdy ich tak nie bralam. straszliwie latwo obic, stluc czy nawet zlamac myszce ogonek!) pachnie inaczej, niz czlowiek wyciagajacy ja bo chce sie z nia pobawic. a tym bardziej dzikie zwierzeta, te przeznaczone na karmienie maja silniejszy bardziej wyostrzony instynkt. zwierze oswojone w duzej mierze usypia swoje naturalne zachowania.

Daria

  • Gość
W śląskim zoo zwierzęta giną w męczarniach...
« Odpowiedź #19 dnia: Lipiec 10, 2006, 08:34:44 am »
Cytat: "Katasza"
chyba moja droga, nie wiesz co piszesz. waz jak nie jest zainteresowany ofiara odrazu, a tak czesto sie zdarza, to jej nie zaboje. taka myszka moze siedziec w terrarium z wezem i ladnych pare dni (poszukam przy okazji linka do strony o myszkach, gdzie jest historia takiej jednej uratowanej juz z terrarium, w ktorym siedziala pare godzin). dla takiej myszki to najwiekszy stres jaki tylko mozna sobie wyobrazic. to tak jak Ty bys siedziala z morderca w jednym pokoju a on przedluzal katusze w nieskonczonosc. tez bys sie bala.


Głupotą jest dawanie nie głodnemu wężowi myszy. W takiej sytuacji to wiadomo, że mysz sie okropnie boi, bo przy zwiedzaniu terrarium napewno wcześniej na niego trafiła  :(
Sama mam w domu węża i nigdy nie zdarzyła sie sytuacja żeby mysz po terrarium chodziła dłużej niż 10-20sec, a nawet krócej jeżeli włoży sie ją w momencie gdy wąż jest aktywny.
I to że mysz kilka dni chodzi w terrarium jest naprawde dużym okrucieństwem.
Czy człowiek który wrzucil tą mysz nie widzi tego, że ten wąż nie jest głodny ??? Nie trzeba wcale wprawnego oka żeby to zauważyć. Po bratowym wężu to widać bardzo dokładnie. Gdy jest głodny wychodzi na korzeń i reaguje na każdy ruch poza terrariem.

Co do myszek i podnoszenia za ogonek. Mam w domu pare myszek (dla siebie do towarzystwa NIE DLA WĘŻA) i też raczej nie praktykuje podnoszenia za ogonek. Moje są oswojone i same wchodzą na ręke...
Ale jak mysz sie łapie praktycznie za nasade ogona to nie robi jej sie żadnej krzywdy.
Napewno nie złamie sie jej w ten sposób ogonka.