Autor Wątek: Śmierć króliczka  (Przeczytany 4940 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Parker10

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
Śmierć króliczka
« dnia: Styczeń 02, 2018, 12:07:16 pm »
Dzień dobry,
jest to mój pierwszy post. Nie mogę sobie poradzić z tym, że mój królik odszedł...Miał około 3 miesięcy, był kilka dni w innym domu przez święta a 4 dni temu przyjechał ze mną do Warszawy. Dzień przed tym co się wydarzyło był lekko osowiały jednak nie zwróciłem na to aż takiej uwagi, bobki robił normalnie,pił i  jadł też jak zawsze.. nagle następnego dnia obudziło mnie stukanie w klatce, króliczek leżał na boku i machał łapkami, nie mógł wstać, głowa sama mu opadała i prężył się do tyłu , oczy też tak jakby mu wychodziły, widok po prostu straszny, wziąłem go na ręce i jakby się uspokoił, jednak znów dostał takiego ataku, zanim dojechaliśmy do weterynarza niestety już nie żył, miał również tak jakby sparaliżowaną lewą stronę, chociaż w tym ataku ruszał normalnie łapkami. Jest mi strasznie przykro  bo bardzo się z nim zżyłem, był naprawdę kochany...wiem ,że po części to moja wina jednak nie mam pojęcia co mogło się stać, że w ciągu kilku godzin coś takiego się wydarzyło... podałem mu pierwszy raz sałatę pekińską sugerując się tym co mówił pani w sklepie(teraz już wiem, że kupno królika w zoologicznym, ani podanie sałaty to nie był dobry pomysł), jednak pomimo tego sprawdzałem i niby króliki nawet codziennie mogą ją jeść, tylko, że mogą mieć wzdęcia, ale kupę jakieś 5 godzin wcześniej robił a sałatę dostał z samego rana czyli jakieś kilkanaście godzin wcześniej, więc wydaje się, że to nie to, tym bardziej, że to trwało tak szybko... możliwe, że to jakaś choroba? Czy jednak to jedzenie? A może coś innego? Wiem, że ciężko to określić, ale ktoś może miał podobny przypadek?

Z góry dziękuję za odpowiedź.

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Odp: Śmierć króliczka
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 02, 2018, 14:27:32 pm »
W takich sytuacjach najlepszą metodą jest wykonanie sekcji zwłok - może (nie musi) dać odpowiedź na Twoje pytania.

Przykro mi z powodu króliczka...
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline joac

  • Moderator forum
  • ***
  • Wiadomości: 34609
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Poznań
  • Moje króliki: Gacek, Tosia, Eryk, Wróżka, Miluś, Balbina
  • Pozostałe zwierzaki: ZA TM: Pandzia, Rubens, Kapirek (11.04.17), Szarunia (19.02.19),
  • Za TM: Trusia (8.04.19), Frycuś (30.04.19), Baron (27.07.2019), Baksio (30.09.2019), Pandora (16.01.2020)
Odp: Śmierć króliczka
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 02, 2018, 15:45:57 pm »
Parker, przykro mi bardzo z powodu śmierci małego przyjaciela :( Tak jak pisze Bośniak, nie sposób ocenić, co się stało. Może nagłe wzdęcie, a może coś zupełnie innego, niezależnego od nas. Jedno jest pewne: te małe szkraby są bardzo wrażliwe i niestety potrafią nas właśnie tak zaskoczyć :(
Mam nadzieję, że podźwigniesz się ze straty i w odpowiednim czasie adoptujesz jakąś kroliczą biedę.
Pozdrawiam Cię serdecznie, trzymaj się!
Wirtualny opiekun


Wątek Uszatej Bandy: http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14703.0.html

Offline Adrian1992

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Cybinka
  • Moje króliki: Muniek
  • Za TM: Trusiek
Odp: Śmierć króliczka
« Odpowiedź #3 dnia: Wrzesień 20, 2018, 18:58:36 pm »
Witam.. Bardzo ci współczuje . :(. Przechodzę przez to samo wiec doskonale cię rozumiem. Mój kochany króliczek był ze mną 2 lata przywiozłem go do Polski z Norwegii ponieważ swego czasu tam mieszkałem . Wszystko zaczeło się na weekend zauważyłem że króliczek ma biegunkę . Następnego dnia pędem poleciałem do weterynarza dostał antybiotyk i wróciłem z nim do domku . Bardzo cię ucieszyłem bo po paru godzinach biegunka ustała i króliczek odzyskał częściowo apetyt i pił dużo wody. Koszmar powrócił następnego dnia kiedy gdzieś koło 6 rano króliczek opadał powoli z sił nie był w stanie utrzymać główki ..Serce mi się krajało i łzy same leciały ..Pędem poleciałem do weterynarza i króliczek dostał kroplówkę i parę zaszczyków na zmocnienie organizmu po czym wróciłem do domku.. Przykryłem go kocykiem i rozgrzewałem go ponieważ miał jeszcze troszkę za małą temperaturę ciała niestety z godziny na godzinę było coraz gorzej ..Czułem się wtedy bezradny.. Lecz podjełem ostatnią próbę zawiozłem go do innego weterynarza bo nie mogłem patrzeć jak mój Trusiek cierpi.. Po dotarciu na miejsce pani dała mi tylko cień szansy na uratowanie uszatka :( .. Kazała mi go zostawić i czekać na telefon. Niestety po niecałych 2 godzinach dostałem najgorszy telefon mojego życia nasz kochany Trusiek odszedł ..Mam strasznie wyrzuty sumienia że nie mogłem mu pomóc w żaden sposób :(. Nigdy nie zapomnę jego oczek jak patrzył na mnie ostni raz.. Teraz wiem że chciał się pożegnać :(. Pani chciała zrobić sekcje zwłok lecz nie zgodziłem się na to.. Przywiozłem go spowrotem do domku i pochowałem go blisko domku :(.  Łzy same płyną i nie wiem czy kiedykolwiek pogodzę się z jego odejściem..Przepraszam że tak się rozpisałem ale nie mam się komu wygadać :(. Mam tylko nadzieję ze za tęczowym mostem jest mu lepiej nie czuje bólu i jest szczęśliwy...

Offline joac

  • Moderator forum
  • ***
  • Wiadomości: 34609
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Poznań
  • Moje króliki: Gacek, Tosia, Eryk, Wróżka, Miluś, Balbina
  • Pozostałe zwierzaki: ZA TM: Pandzia, Rubens, Kapirek (11.04.17), Szarunia (19.02.19),
  • Za TM: Trusia (8.04.19), Frycuś (30.04.19), Baron (27.07.2019), Baksio (30.09.2019), Pandora (16.01.2020)
Odp: Śmierć króliczka
« Odpowiedź #4 dnia: Wrzesień 20, 2018, 19:07:10 pm »
Adrian, współczuję Ci. Wszystkie takie przeżycia są rozdzierające i zrozumie je tylko ten, kto też stracił ukochanego uszaka. One nas do siebie przywiązują tą swoją niewinnością, urodą i urokiem, a potem pozostawiają w cierpieniu :( Na pocieszenie mogę Ci tylko powiedzieć, że Trusiek miał szczęście, że był kochany.

Na przyszłość w takich sytuacjach najważniejszą kwestią jest wybór weta znającego się na zajęczakach, bo taki zwykły wet często mimo dobrych chęci sobie nie poradzi :(
Wirtualny opiekun


Wątek Uszatej Bandy: http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14703.0.html

Offline Adrian1992

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Cybinka
  • Moje króliki: Muniek
  • Za TM: Trusiek
Odp: Śmierć króliczka
« Odpowiedź #5 dnia: Wrzesień 20, 2018, 21:44:42 pm »
Dziękuje ci za miłe słowa.. :( .. Chciałem mu pomóc z całego serca bo był członkiem rodziny i ciężko się pogodzić z jego odejściem ..A najgorsze są wyrzuty sumienia że mogłem zrobić więcej..:(.Chodź ratowałem go jak tylko mogłem ..