mam nadzieję, że się dogadają, tego się obawiałam, że może Lapsiu zacząć fikać... Jak przyszedł do nas (rok temu) to też kilka pierwszych dni był potulny jak baranek
, a potem zaczął rządzić po wszystkich kątach, ale wreszcię się przyzwyczaił.
U nas Lapsiu miał klatkę zbita z desek ( 1mx 1m) ale Beata i Tomek nie chcieli i chyba nie mieli jak jej zabrać (więc klatki już nie ma - mąż ją niegrzecznie potraktował).
Nam bardzo Lapsia brakuje (szczególnie mnie), ale jakoś się trzymam...
Trzymam też kciuki za króliczki - w końcu przecież się dogadają...
Pozdrawiam - była "mama" Lapsia...