o 5 rano ja już prawie w pełnym rynsztunku jestem

A jak nie, to na pewno czeka na mnie kawa i głodny królik

Karmię ją właśnie między 5 a 5.30 rano, potem, po powrocie z pracy, koło 16.
I też mam zawsze problem ile to jest "odpowiednio"

Ale Tośka ani nie wygląda na zabiedzoną, ani też nie jest tłuściochem, co oznacza, że chyba dostaje porcje zbliżone do odpowiednich

Wracając do zieleniny, kiedyś posiałam jakieś zboże w doniczce (mieszanka kupiona w zoologu z królikiem na opakowaniu). Kiedy wykiełkowało, zgodnie z instrukcją, podałam Tośce cała szczęśliwa, że będzie to urozmaicenie diety. Podałam ze 2 ździebełka. I całe szczęście, bo nie mam pojęcia co by było, gdybym podała więcej - po tych dwóch miałam zajęte całe popołudnie i wieczór - sprzątałam klatkę i myłam kuper królika, który ... dalej jak widział...