Autor Wątek: Zator, mlaskanie, brak apetytu...  (Przeczytany 19015 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« dnia: Wrzesień 12, 2007, 00:39:48 am »
Od ok. dwóch tygodni znowu mam problem z moją króliczką.
Zaczęło się znacznie zmniejszonym apetytem i robieniem małych, suchych bobków, niektóre były połączone włosami. Z własnego doświadczenia i nie tylko, wiem, że zwykle takie objawy wskazują na zator i jak najszybciej trzeba udać się do weterynarza i rozpocząć leczenie (nawadnianie, leki itd). Więc poszłam. Początkowo wet stwierdził, że poza żołądkiem zalegają bezoary, ale nie jest źle. Powiedział, że na razie nie ma potrzeby podawania kroplówki, w domu miałam podawać tylko Gasprid 2x1/4 tabl i przyjść do kontroli za 10 dni. Niestety, żadnej poprawy nie było widać, bobków pojawiało się coraz mniej, a króliczka miała coraz mniejszy apetyt. Poza tym, nie była taka żywotna jak zawsze, ale nie osowiała. Nie czekałam 10 dni, poszłam do lekarza wcześniej. Ten ją zbadał, znowu stwierdził, że coś zalega poza żołądkiem, i nie podobały mu się bobki, które mu pokazałam. Po zrobieniu zdjęcia Rtg, okazało się, że bardzo duże bezoary zalegają w żołądku, a nie poza. Wet stwierdził, że to dość poważny stan. Uprzedził nawet, że czasem w takich przypadkach usuwa się to operacyjnie. Po paru dniach zrobiliśmy kolejne zdjęcie RTG brzucha, tym razem z kontrastem. Kontrast został podany ok. 7.00 rano, a zdjęcie zrobiono ok 12.00 w południe. Okazało się, że po tych 5 godzinach kontrast nadal zalegał w żołądku. Weterynarzowi się to b. nie podobało, powiedział, że ten zator nie przesuwa się dalej.
Od ok. tygodnia jeździmy na kroplówki. W domu Zuzia dostaje lek na perystaltykę jelit (2x1/4tabl). Sama podaję też lakcid, Espumisan (2x0,5ml), poza tym staram się dodatkowo dopajać ją doustnie i masować brzuszek, ale nie bardzo mi to wychodzi. Od dwóch dni podaję jej Vibovit dla niemowląt (a może lepiej nie podawać??). Wet kazał dawać również pastę Bezo-Pet, ale wiem, że są różne opinie na temat jej skuteczności. Poza tym, to przecież tłuszcze i oleje. Wiem, że np. parafina nie jest wskazana przy zatorach, ponieważ może utrudnić nawodnienie i zmiękczenie zatoru. Czy pasta nie ma podobnego działania? Trochę podaję , lecz z pewnymi obawami. Podtykam jej pod nos zieleninkę. Trochę zjada, ale malutko, obecnie wręcz minimalnie. Przez ostatnich parę dni zjadała jedynie rukolę i kiełki słonecznika (które b. lubi), odrobinkę skubnęła cykorię (teraz nawet nie rusza), no i widzę, że trochę skubie sianko, ale niewiele go ubywa. Wczoraj bardzo chętnie zjadła koperek, wręcz się na niego rzuciła. Myślałam już, że apetyt jej wrócił. Jednak dzisiaj niezbyt chętnie je nawet koperek, zjadła trochę z ręki, ale nic więcej. W sumie po tygodniu leczenia powinno być już choć troszkę lepiej, jednak nie wygląda to ciekawie. Odkąd zaczęła dostawać kroplówki, jest można by powiedzieć osowiała, nie chce w ogóle kicać, chociaż dba o higienę, myje się, broni się przed braniem na ręce, ucieka przede mną, bo wie, że albo jedziemy do weta, albo coś będę przy niej robić itd. Jednego dnia, cały dzień przesiedziała w jednym miejscu, nie kładła się. Trochę zjadła, jak jej zręki dałam. Teraz też siedzi prawie cały czas w jednym miejscu, niechętnie się porusza (choć teraz to i tak trochę rozkłada się z wyciągniętymi nóżkami, nie siedzi cały czas przykurczona), chociaż reaguje na bodźce i wydaje mi się, że jest czujna (nastawia uszy, jak coś usłyszy).
Zauważyłam też, że od czasu do czasu b. mlaska (szczególnie podczas jedzenia siana, ale nie tylko), coś tam jakby przeżuwa, nawet jak nic nie je, tylko jak np. sobie leży. Wiem, że przy problemach z zębami są podobne objawy i jestem już na tym tle przewrażliwiona (miałam podobny problem z moim poprzednim królikiem i nie chcę, żeby sytuacja się powtórzyła), więc zasugerowałam wetowi, żeby dokładnie jej te zęby obejrzał. Stwierdził, że trzonowce są trochę długie, ale nie na tyle, żeby królikowi przeszkadzały - powiedział, że za miesiąc bedą do korekcji. Zrobiliśmy też Rtg głowy i ponoć wszystko w jak najlepszym porządku (żadnych ropni, korzenie też OK). Powiedział, że takie mlaskanie  często pojawia się przy zatkaniu. Jak myślicie, miał rację?? Jednak wczoraj coś wspomniał, że przez ten tydzień, jak Zuzia nic twardego teraz nie je, w ogóle mało je, to sobie tych zębów nie ściera, więc je skrócił. Stwierdził, że jeden trzonowiec był dość długi i mógł jej przeszkadzać. Ale po zabiegu Zuzia jeszcze bardziej mlaska... Byłam przy zabiegu i na języczku widziałam taki nalot (jak my czasami mamy). Zapytałam się o to weta, a on powiedział, że to normalne jak królik nie je. Dzisiaj jeszcze raz obejrzał dokładnie j. ustną,  zęby (pyszczek otworzył rozwieraczem) i nic tam nie widzi, co by mogło jej przeszkadzać. Nadal twierdzi, że to typowy objaw dla bezoarów. Ale ja mam wrażenie, że oprócz mlaskania, ciężko jest jej gryźć jedzenie...
Po 2-3 pierwszych kroplówkach wydawało się, że jest ciut lepiej, ponieważ pojawiło się trochę większych, już nie takich suchych bobków, choć nadal połączonych/wypełnionych sierścią. Jednak przez dwa dni bobki nie pojawiały się wcale. Zuzia niby siedziała w kuwetce, ale nic nie robiła. Dopiero wczoraj zrobiła parę bobków, lecz były one suche i bardzo małe. Prawdą jest, że złożyło się to z podaniem Gerberka z marchewką dla dzieci. Czy mogło to dodatkowo spowodować zatwardzenie? Bo przecież dzieciom gotuje się marchewkę, jak mają rozwolnienie. A marchewka w Gerberkach jest chyba gotowana? Czy może to tylko zbieg okoliczności?
Wspomnę, że od 2 tygodni Zuzia bardzo malutko też siusiała. Po nawodnieniu siusia niby więcej, ale z tym też różnie bywa, bo niechętnie się porusza, więc i kuwetkę rzadko odwiedza. Dopiero jak ją zagonię do toaletki, żeby się załatwiła, wtedy się wysiusia.
Tak jak przez ostatnich kilka miesięcy prawie w ogóle nie piła, tak w trakcie tej choroby na szczęście pije.
Wet mówi, że według niego ten zator się zmiękcza, ale chce jeszcze raz zrobić RTG i zobaczyć, jak to wygląda na zdjęciu. Jeżeli nie będzie żadnej poprawy, to wspomniał, że nie ma na co dłużej czekać, tylko trzeba będzie usnąć to operacyjnie z tego żołądka.
Bardzo mnie ta sytuacja martwi, bo poprawy nie widać, królik coraz mniej je (dzisiaj prawie wcale nie chce jeść), z bobkami też mizernie. Jest bardzo mało ruchliwa, a właściwie można by rzec, że osowiała...

Co o tym wszystkim myślicie?? Byłabym bardzo wdzięczna za opinie.

Trochę boimy się, żeby znowu nie przyplątały się ropnie i rany od kroplówek.
Zuzia dość często się "zatyka", ale jeszcze nigdy tak poważnie (zawsze jedynym objawem były mniejsze bobki i mniejsza ich ilość). Już dwa razy po zaaplikowaniu kroplówki i zastrzyku, na udzie zrobiły się ogromne, ropiejące rany. To tego stopnia, że pół uda nie miała. Zresztą już kiedyś o tym pisałam. Tak więc leczenie zatoru nigdy nie było poprowadzone do końca. Nie wiemy, czy taka reakcja była od kroplówki (podgrzanej), czy od zastrzyków. Tym razem, wet podaje jej tą kroplówkę wyżej (bardziej w kark) i widzę, że w niektórych miejscach (m.in. na brzuszku) ma zaczerwienioną skórkę. Boimy się, żeby znowu nie otworzyły się jej jakieś rany. Na razie nie widzę, żeby coś więcej się działo. Te zaczerwienienia pojawiają się i schodzą. Ciekawa jestem, czy króliki często tak reagują? Czym taka reakcja może być spowodowana?
Dziwne, że dzisiaj przy wkuciu igły, bardzo poleciała jej krew - nigdy tak się nie działo.

Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie Gerberków. Co można podawać królikowi w takim stanie? Na pewno zupki bezmięsne, ale jaki wybór byłby najlepszy? W domu mam samą marchewkę (100%) oraz marchewkę z kukurydzą, (skład: marchew (48,4%), kukurydza (29%), woda, zielony groszek, skrobia kukurydziana). Miałam też brokuły, ale po otwarciu zdecydowałam się jej tego nie podawać (wet zresztą też odradził), poza tym nigdy nie jadła brokułów. Inne Gerberki-zupki warzywne są z dodatkiem np. ziemniaków (wet powiedział, że można spróbować podać?? Ale ja mam pewne obawy...), masłem, mlekiem, czy np. sokiem z winogron, olejem. Później są już tylko zupki mięsne, desery owocowe (a owoce przy zatorach nie są wskazane) itp. Nie wiem, co królikowi nie zaszkodzi? Tym bardziej, że Zuzia nie była przyzwyczajona do takiego jedzenia. Bo tyle, co obecnie je, to chyba nie wystarczy? Trzeba dokarmiać strzykawką? Ale właściwie w jakich ilościach i jak często? Takie dokarmianie na pewno nie zapcha jej jeszcze bardziej??
Pamiętam, że kiedyś dr Lewandowska pisała (jak chorował mój poprzedni króliczek), że można płatki owsiane zalać ciepłą wodą (nie gorącą bo tracą wówczas wszystkie wartosci odżywcze), zetrzeć na papkę, dodać witaminy vibovit i papkę z np.z marchewki i podać strzykawką do pyszczka. Przed chwilką dałam jej 10ml czegoś takiego, ale czy ne pewno jej to nie zaszkodzi?
 
Boję się, że Zuzia bardzo mi schudnie i będzie coraz słabsza - tak jak mój poprzedni królik (który w zasadzie do końca nie był zdiagnozowany, w Trójmieście nie potrafiono postawić trafnej diagnozy i nie wiadomo było jak leczyć). Już teraz, wydaje mi się, że trochę schudła.
Ona zawsze była taka żywotna, radosna, wesoła... a teraz ;(
 
Jak mojej malutkiej królisi mogę pomóc? :(
 
Z góry dziękuję za jakieś sugestie, wskazówki.
Pozdrawiam,
Kate

P.S. Nie wykluczam podróży do Warszawy. Nie wiecie może, gdzie w razie czego można przenocować za w miarę rozsądną cenę i gdzie przyjmą mnie z królikiem (jaki hotel?)?
Nie pozwolę, żeby sytuacja się powtórzyła :( Podobnie było z moim poprzednim królikiem - w moim mieście nikt nie potrafił go zdiagnozować, wszystko niby było w normie (zęby), a objawy ewidentnie wskazywały na poważny problem z zębami. Królik nic nie chciał (a raczej nie mógł) jeść i był coraz słabszy, bardzo schudł... na koniec przyplątało się coś z brzuszkiem i nie muszę mówić, jak to się skończyło :buu

tepe

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #1 dnia: Wrzesień 12, 2007, 07:54:10 am »
Kate przy zatorze najważniejsze jest nawadnianie - więc dobrze robisz że dajesz jej dodatkowo pić. Wskazane jest też bieganie - wiem że sama pewnie nie będzie chciała ale musisz ją zachęcać do ruchu, skakania. Przy masażu po pierwszych kopach (bo założę się że protestuje) powoli ją uspokój i masuj delikatnie w stronę odbytu - to też b. pomaga.
Skoro robi po troszku kupki to nie jest źle - oznacza to że jelitka pomalutku ale pracują
Nie przyspieszaj niczego i nie rób ani nie pozwól robić na siłę. Pasty nie ma sensu podawać bo jak sama zauważyłaś poskleja i utrudni rozmiękczenie "blokady"
Gerberki staraj się podawac te bez skrobi - jeśli możliwe - żeby małej się nie namnożyło w brzuszku to co nie trzeba.
Jeśli zaś chodzi o mlaskanie to moim skromnym zdaniem problem jest z zębami - może mieć na trzonowcach nie widoczne dla Twojego weta narośle które np. kaleczą języczek lub policzek.
A! i absolutnie nie zgadzaj się na operacyjne usuwanie benzoarów! Szansa na to że króliś przeżyje operację są prawie równe zeru. Poza tym u królika to nie są takie prawdziwe benzoary - zator powstaje na skutek zwolnienia perystaltyki jelit i zalegania nie tylko włosów ale i pokarmu. Przy bolącym pysiu zator jest sprawą typową.
Zachęcaj króliczka do jedzenia, przepajaj, poganiaj ją troszkę żeby się poruszała, wymasuj delikatnie - zator pomalutku minie
Jeśli uda się zrobić porządek z ząbkami to wszystko powroci do normy - trzymamy kciuki

Bea i Tomek mieli ząbkowy problem u swojego królisia - możesz do nich skrobnąć - może też pomogą

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #2 dnia: Wrzesień 12, 2007, 10:02:33 am »
Dzięki Tepe za odpowiedź.
Mi to też wygląda na problem z ząbkami, ale przedwczoraj miała niby skrócone te, co były za długie. A wczoraj jeszcze raz wet dokładnie obejrzał zęby, obstukał je, sprawdził, czy się jakiś nie rusza. Niektóre jeszcze profilaktycznie skrócił, choć według niego nie było takiej potrzeby. Obejrzał jamę ustną. Mówi, że nie ma tam żadnych nadżerek, skaleczeń. U weta byłam razem z moją mamą i obie widziałyśmy, co się dzieje. Może on po prostu nie wie, jak te zęby powinny wyglądać :( Weterynarz upiera się, że takie mlaskanie jest charakterystyczne dla bezoarów (nagrałam na filmik i mu pokazałam). Ale według mnie bardziej to wygląda na problem z ząbkami, albo że coś się dzieje w tej okolicy. Mam wrażenie, że ona ma jakby problem z gryzieniem. Teraz już nawet nie przybiega do jedzenia, ale jak coś zacznie trochę skubać, to wtedy zaczyna się mlaskanie i bardzo długo przeżuwa. I przestaje jeść. Nie wiem, co robić ;( Jak jej pomóc. Mam wrażenie, że ona jest coraz chudsza. Podobnie było z moim poprzednm królikiem. Boże, żeby tylko sytuacja się nie powtórzyła.
To już trwa ponad 2 tygodnie i jest coraz gorzej. Ten zator zalega ponoć cały czas w żołądku i nie chce przejść dalej :( Wczoraj było może tylko 5-6 mikrusowych bobków, a teraz znowu nic. Chyba całą noc przesiedziała w kąciku, nie widać, żeby nawet w kuwetce była. Dopiero, jak ją rano wsadziłam, zrobiła siusiu. Dzisiaj chyba wet będzie chciał zrobić RTG i wtedy zdecydować, co dalej. Boję się potwornie. On z tego, co opowiada (co wyciągał z królików), to niby wykonywał już takie operacje, ale ile zwierząt przeżyło, to nie mam pojęcia. Wiem, że jest to bardzo ryzykowna operacja i śmiertelność bardzo wysoka. Ja już nie wiem, co robić ;( Naprawdę, myślę poważnie nad wizytą w Warszawskiej lecznicy, ale nie jestem pewna, czy to dobry pomysł... jak ona zniesie tą podróż. Lecz z drugiej strony, jeśli w Trójmieście znowu nie będą potrafili postawić diagnozy (a na to, niestety wygląda), to królik będzie coraz słabszy ;( Chcę zrobić wszystko, żeby tylko nie było tak jak z Pusiem :( Nie, to niemożliwe, żeby nie można było pomóc żadnemu mojemu królikowi (Zuzia jest moim 3 i ostatnim  ucholkiem) :buu

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #3 dnia: Wrzesień 12, 2007, 10:43:02 am »
tepe juz napisala Ci to co najwazniejsze.To co moge dodac od siebie to tyczy sie tylko zatoru i opieki nad krolicziem,z  chorymi zebami u ucholka nie mialam do czynienia,wiec nie doradze.

Zapewne lek,ktory pod. w dawce 1/4 tabl. to Metoclopramid,szkoda,ze nie pod. go wet. w zastrzuku bo lepiej dzial,lek ten powoduje wyciszenie uchola,przeczytaj na kartce,ktora jest dolaczona do leku,jest to lek na poprawe perystaltyki jelit,

pasty te bym nie podawala

Espumisan ok ale lepiej dziala w zastrzyku,na wzdecia,wiec nie wiem po co Vibowit,ktory zawiera cukier,a tym samym powoduje wzdecia

co z lekami p/bolowymi,powienien je dostawac,krolik ma sile do walki,no i co najwazniejsze nie cierpi,lek p /bolowy jest przy zatorze baaardzo wazny

szkoda,ze nie napisalas wczesniej,bardzo dlugo trwa juz leczenie,a lecz. zatoru wymaga oprocz lekow dobrej opieki opiekuna

musi jej to zejsc

operacja jest bardzo ryzykowan,rzadko uchol z niej wychodzi

mozna podawac jak najbardziej Gerberki,najlepiej sama marchewke lub zupke jarzynowa,nie boj sie nie zaszkodzi,oczywiscie bez miesa i cukru

zaparz herbatke z rumianku,miete,mozesz podawac na zmiane,rumianek dzial na bobki(przeczyszczajaco)a mieta na apetyt(tak samo jak u ludzi)

dopajaj i karm co 2 godz.chodz po strzykawce Gerberka i herbaty

podawaj regularnie leki

sprawa aby krolik sie ruszal,wkladaj na fotel,tapczan aby zeskakiwal,ruch bardzo wzmaga perystaltyke jelit

masuj,moje tez nie lubily ale masowlam chodz chwilke i na sile

bobki jak sie pojawily to super,nie odrazu bedzie ich duzo,z zatoru "wychodzi" uchol stopniowo

czy Twoj wet to dobry wet???jest polecany do ucholi???

w nocy tez powinnas robic to co w dzien z jedna wieksza przerwa

trzymam kciuki za ucholka

opiekuj sie nim tak jak pisalam,zalecenie ktore pisze to mam od wetki,ktora lecz. mi ucholka po zle przeprowadzonej kastracji,a pracowala w Oazie
do wszystkich tych lekow powinien dojsc jeszcze antybiotyk aby nie mnozyly sie zle bakterie,moj uchol dostawal Bactrim lae to juz musialabyc miec ustalona dawke przez weta do wagi

jeszcze raz  :przytul trzymam kciuki
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

tepe

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #4 dnia: Wrzesień 12, 2007, 10:46:21 am »
Kate masuj brzuszek, dawaj pić i spowoduj żeby króliś się ruszał, skakał, weź ją na przejażdżkę samochodem po wertepach - no nie wiem wszystko żeby był ruch i żeby dużo piła - te parę bobków to już nie jest źle.
Nie zgadzaj się na operację. Ja miałam podobny zator u mojego Tamiego, wet też stwierdził że nic tylko operować - udało się, obeszło się bez operacji  - mój Tamisiu żyje i ma się dobrze - chociaż przyznam że chyba mnie zdrowo nienawidził za masaże i za przymusowe skakanie i pojenie.  Zatory b. często są właśnie wysoko pod albo w żołądku - ale jeśli się załatwia choć odrobinę to jest więcej niż duża szansa na to że się odetka całkowicie - tylko trzeba cierpliwie i powoli. Dobre nawodnienie i likwidacja  ew. wzdęć. Dajesz jak piszesz espumisan w razie potrzeby i robisz dobrze karmiąc i przepajając
Daj sobie spokój już z rtg i absolutnie żadnych klejących past. Można podać lactulozę jeśli już - to jest w płynie, ale jako skutek uboczny mogą być wzdęcia więc trzeba pamiętać żeby coś dać gdyby zaczęło jeździć po brzuszku. Lactuloza ściąga wodę do jelit
W Szczecinie jest wet który ma duże doświadczenie w leczeniu królików i w problemach ząbkowych też - pomógł kroliczkowi Bei - gdyby potrzebna była konsultacja myślę że by pomógł i Tobie - chociaż to zbyt blisko Gdyni nie jest ale chyba bliżej niż Wa-wa

Ponieważ obie z Reniąw pisałyśmy prawie jednocześnie posta - to jeszcze moja uwaga - antybiotyk przy zatorze nie jest zazwyczaj potrzebny - chociaż decyduje wet - może pozabijać i te dobre bakterie

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #5 dnia: Wrzesień 15, 2007, 01:10:14 am »
Dzięki Wam za wszystkie sugestie i pomocne informacje :przytul

Jednak wet znowu zrobił Zuzi RTG brzucha i ten bezoar cały czas zalega w żołądku. Jest ponoć bardzo duży, zajmuje prawie cały żołądek. Jeżeli to jest to, co mi wet na zdjęciu pokazywał, to to jest faktycznie ogromne, jest prawie wielkości piłeczki ping-pongowej.
Zuzia nadal bardzo mlaska, mamle to jedzenie w buzi, czasem wypluwa kawałki siana. Wet twierdzi, że jest to spowodowane tym, że ma pełny żołądek i to jedzenie się jej po prostu nie mieści. Wiem, że króliki nie mają odruchu wymiotnego, ale wczoraj aż się wystraszyłam, bo wyglądało to tak, jak właśnie odruch wymiotny (jakby coś ugrzęzło jej w gardle, a ona chciała się tego pozbyć). Zdarzyło się to chyba raz, nie zauważyłam, żeby się powtórzyło. Mlaskać mlaska nadal i to bardzo.
To już trzeci tydzień leczenia i żadnej poprawy nie widać. Od trzech dni Zuzia w zasadzie nie robi bobków (było ich może z 4, 5 takich ledwo co). Wczorajszy posiłek zjadła nawet chętnie, chociaż jadła na raty. Jednak dzisiaj nie chce w ogóle jeść, zjadła minimalnie, jak jej pod nos podłożyłam (ale śladowe ilości). Oczywiście dokarmiam ją papkami.

Dzisiaj byliśmy znowu na kroplówce. Wet jednak sugeruje operację. A ja nie wiem, co robić ;( Rozmawiałam z Panią dr Lidią Lewandowską i jesteśmy wstępnie umówione na przyszły tydzień, ale to bardzo długo... czy Zuzia do tego czasu wytrzyma?  

Kilka dni temu, w lecznicy, do której chodzę była Pani z królikiem. Opowiadała, że jej królik przeszedł operację usuwania bezoaru i przeżył. Weterynarz wyciągnął z niego zbitą, twardą kulkę wielkości jajka :wow Ale najgorszy był okres po operacji. 2 tygodnie walczyła o jego życie, karmiła co godzinkę. Dopiero po 2 tygodniach zaczął sam jeść. Powiedziała, że też tak mlaskał.

Nie wiem, co będzie najlepsze dla mojej Małej? Jak jej pomóc?

----------------------------------------------
Tepe, a jak długo Twój króliś wychodził z zatoru i jaki duży on był?


Cytat: "reniaw"
Zapewne lek,ktory pod. w dawce 1/4 tabl. to Metoclopramid,szkoda,ze nie pod. go wet. w zastrzuku bo lepiej dzial,lek ten powoduje wyciszenie uchola,przeczytaj na kartce,ktora jest dolaczona do leku,jest to lek na poprawe perystaltyki jelit

Podaję na zmianę - albo Metoclopramidum albo Gasprid. Ulotkę oczywiście już dawno przestudiowałam.
W zastrzyku wet boi się teraz cokolwiek Zuzi podawać, ponieważ już dwa razy po takiej kuracji zrobiły się jej ogromne, ropiejące rany (królik pół uda nie miał). Do końca nie wiemy, czy to wina kroplówek, czy zastrzyków. I dlatego leczenie zatoru nigdy nie było poprowadzone do końca, bo trzeba było zająć się usuwaniem martwicy i czyszczeniem ropni. Wetyerynarz podejrzewa, że Zuzia zareagowała tak na Metoclopramid w zastrzyku. Dlatego tym razem leki podajemy doustnie, chociaż ja też uważam, że szybciej działają w zastrzykach. Niedawno czytałam, że dość często robi się królikom martwica po zastrzykach albo po podaniu elektrolitów podskórnie. Potwierdziła to też dr Lewandowska.


Cytuj
Espumisan ok ale lepiej dziala w zastrzyku,na wzdecia,

Espumisan podaję sama, bardziej profilaktycznie, bez żadnych wskazań. Myślę, że zaszkodzić nie zaszkodzi. Mój wet uważa, że obecnie nie ma potrzeby podawania leku na wzdęcia, bo Zuzia na szczęście nie ma wzdęć.

Cytuj
wiec nie wiem po co Vibowit,ktory zawiera cukier,a tym samym powoduje wzdecia

Kiedyś (gdy chorował mój poprzedni króliczek), to dr Lewandowska pisała, że można dodać Vibovit do papki.

Cytuj
co z lekami p/bolowymi,powienien je dostawac,krolik ma sile do walki,no i co najwazniejsze nie cierpi,lek p /bolowy jest przy zatorze baaardzo wazny

Wiem. Nawet prosiłam weta, żeby podał jej lek przeciwbólowy, ale on twierdzi, że na razie nie ma takiej potrzeby. Tylko raz jej podał, z wielkimi obawami, że znowu coś się przyplącze.

Cytuj
szkoda,ze nie napisalas wczesniej,bardzo dlugo trwa juz leczenie,a lecz. zatoru wymaga oprocz lekow dobrej opieki opiekuna
musi jej to zejsc

Od samego początku staram się jak mogę. W sumie to wiem, jak leczenie powinno przebiegać, co jest ważne w leczeniu zatoru. Mój wet ma mnie już dość.
Tematy królicze nie są mi obce. Myślałam, że jakoś sobie z tym poradzimy, jednak obecna sytuacja jest zbyt poważna. Nie widzę żadnej poprawy, pomimo, że stosuję się do zaleceń... Napisałam chyba z bezradności, nie wiem, co mogę więcej zrobić? Jak pomóc mojej królisi? Co będzie dla niej najlepsze? Jaką podjąć decyzję? :( Ja już jestem kłębkiem nerwów.

Cytuj
zaparz herbatke z rumianku,miete,mozesz podawac na zmiane,rumianek dzial na bobki(przeczyszczajaco)a mieta na apetyt(tak samo jak u ludzi)

Dzięki za sugestię. Zaczęłam podawać jej herbatkę rumiankową, miętową i koperkową. Ale parzę to wszystko razem, czyli daję jej taką mieszankę.

Cytuj
dopajaj i karm co 2 godz.chodz po strzykawce Gerberka i herbaty

No właśnie, jak to jest z tym dokarmianiem? Oczywiście dokarmiam i dopajam. Ale ile można podać za jednym razem? Wyczytałam, że 10ml na 1kg co 2, 3 godziny. Dr. Lewandowska mówi, że jeśli moja króliczka waży niecałe 2kg, to można podać nawet 20ml co 4 godziny. Ale w sumie to nie wiem, bo jeśli nie robi kup, a jest mocno zapchana, to czy to nie za dużo? Nie zapcham jej tego żołądeczka jeszcze bardziej?

Cytuj
podawaj regularnie leki

Staram się.

Cytuj
sprawa aby krolik sie ruszal,wkladaj na fotel,tapczan aby zeskakiwal,ruch bardzo wzmaga perystaltyke jelit

Robię tak od początku choroby.

Cytuj
masuj,moje tez nie lubily ale masowlam chodz chwilke i na sile

Masuję. Zuzi się nie bardzo to podoba, ale staram się masować. Jednak mam jeszcze jeden problem. Lekki masaż niewiele pomoże, a mocniej boję się nacisnąć, że coś tam jej jeszcze uszkodzę...

Cytuj
czy Twoj wet to dobry wet???jest polecany do ucholi???

Wiesz, z tymi polecanymi wetami, to często jest tak, że jakiś wet zaszczepi komuś królika, albo jest miły i już jest w wetach polecanych. A to nie wszystko. Już kilka razy miałam do czynienia z takimi "polecanymi wetami" (i to nie tylko od ucholi). Więc teraz podchodzę do tego trochę z przymrużeniem oka.
W Trójmieście b. ciężko o specjalistę od królików. Marzy mi się taki "szpital zwierząt egzotycznych OAZA", ale to tylko marzenie, niestety. Mój wet ma jako takie pojęcie o królikach. I tak jest o wiele bardziej "oczytany" niż kilka lat temu. W Gdyni, to on jeszcze  jest chyba najlepszy, jeśli chodzi o ucholki i inne małe zwierzaki, choć do specjalisty to mu wiele brakuje. Ale w Trójmieście lepszego raczej nie znajdę. Z moim poprzednim królikiem obleciałam już tylu, że szkoda gadać.

Cytuj
w nocy tez powinnas robic to co w dzien z jedna wieksza przerwa

Pół nocy ją obserwuje, a rano wstaję. Sama już ledwo chodzę...

Cytuj
do wszystkich tych lekow powinien dojsc jeszcze antybiotyk aby nie mnozyly sie zle bakterie,moj uchol dostawal Bactrim lae to juz musialabyc miec ustalona dawke przez weta do wagi

W artykule napisanym przez dr Lewandowską pisze, że antybiotyków przy zatorze raczej się nie podaje. Antybiotyki stosuje się dopiero wtedy, gdy pojawi się stan zapalny jelit.

Dzięki za kciuki. Przydadzą się :(

józwa

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #6 dnia: Wrzesień 15, 2007, 09:52:25 am »
Kate
nie chce cie martwic bo in tak wyobrazam jak ci zle ale mnie sie wydaje ze ten zator juz sam nie wyjdzie
b.dlugo to trwa i jesli ja dokarmiasz to ta kula w zoladku musi byc wielka
najprawdopodobniej jest tak zbita ze juz sama sie nie rozpadnie a i nie przejdzie w calosci przez jelita
rozmawialas z lewandowska co sadzi o operacji???
a z wojtys???
niewiem..ale mnie sie wydaje ze to chyba najlepsze wyjscie w tej sytuacji :(
mysle tez ze powinnas podjac decyzje juz teraz bo kazdy dzien oslabia mala :(
bardzo mi przykro..
trzymajcie sie obie
trzymam kciuki

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #7 dnia: Wrzesień 15, 2007, 10:34:30 am »
Mnie tez sie wydaje,ze to juz za dlugo,tym bardziej,ze bobkow nie ma juz 4 dzien,
Przeczytaj, tepe radzi Ci weta.,skontaktuj sie z nim chodz. telefonicznie.Pislas ,ze kroliczka tak jakby zwymiotowala,moze ona przez to ze nie moze polykac,gryzc to "wyplula"to co zalegalo,nazbieralo sie jej w pyszczku.
masazem nie zaszkodzisz,nawet najlzejszym,a taki musi byc ,pomoze napewno,masuj w kierunku odbytu
nie przepelnisz zoladka,masa musi byc przepchnieta pozywieniem i piciem

jejku juz nie wiem co Ci pisac,biedny ucholek :(
Pisz co sie dzieje,widac,ze kroliczek walczy,wiec moze sie udac
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #8 dnia: Wrzesień 15, 2007, 11:13:18 am »
Przed chwilką umówiłam się na operację na 19 z moim wetem ;(
Jak rozmawiałam z dr Lewandowską, to ona uważa, że taka operacja to ostateczność (zależy jakie duże to jest) - powiedziała, że jest tylko 10% szans, że królik przeżyje ;( Narkoza jest swoją drogą ryzykowna, ale najgorszy jest okres po operacji... najtrudniej jest rozruszać jelita, żeby na nowo rozpoczęły pracę i żeby królik zechciał sam jeść. Powiedziała, że jeżeli Zuzia ma dobrą dietę (w zasadzie całkiem odstawiłam jej granulat), nie dostaje śmieci typu kolby, mieszanki, dropsy, to nie powinno być aż takich problemów. Powiedziała, że to może być wtórne, a przyczyną być np. jakaś inna choroba, że może jej coś tam rosnąć. Trudno cokolwiek powiedzieć na odległość. Musiałaby ją zbadać, dlatego wstępnie umówiłyśmy się na środę, ale w takiej sytuacji to strasznie długo czekać... Musiałaby poświęcić co najmniej 3 godziny, żeby ją poobserwować, wykonać wszystkie badania. Ale wydaje mi się, że w takiej sytuacji nie ma co dłużej czekać, każdy dzień się liczy. Gdyby ona chociaż jakieś bobki robiła, ale teraz w ogóle się nie załatwia :(
Trzymajcie kciuki, proszę :buu

P.S. Kontaktowałam się z dr Lewandowską, rozmawiałam z nią osobiście. To autorytet w leczeniu królików. Nie sądzę, żeby ktokolwiek znał się lepiej... nawet umówiłam się z nią na przyszły tydzień, bo na odległość niewiele może pomóc, ale do środy, to strasznie długo :( A wcześniej nie ma miejsca, bo ma już poumawianych pacjentów i bardzo napięty grafik.
Do dr Wojtyś napisałam, ale jeszcze nie otrzymałam od niej odpowiedzi.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #9 dnia: Wrzesień 15, 2007, 13:06:24 pm »
Jak nie ma juz wyjcia :( to dobrze robisz.Dzis o 19.00 zabieg?Trzymam kciuki.Po tej operacji jest najgorzej rozruszac jelitka pewnie dlatego,ze dlugo trwa sama operacja?

Pisz co sie dzieje,bede myslala o Was o 19.oo :przytul
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Lena

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 564
  • Płeć: Kobieta
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #10 dnia: Wrzesień 15, 2007, 16:42:27 pm »
Również trzymamy kciuki z Fibulem, współczuje Ci ogromnie bo wiem że kosztuje to dużo nerwów i łez :( A króliczek cierpi ogromnym bólem brzuszka :( I zresztą nie tylko... Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze  :przytul

józwa

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #11 dnia: Wrzesień 15, 2007, 17:24:17 pm »
trzymam kciuki

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #12 dnia: Wrzesień 15, 2007, 19:24:34 pm »
Jest 19.20 trzymam kciuki,pomodle sie do Bozi aby pozwolila ucholkowi wyzdrowiec
Pisz jak bedzie po wszystkim i bedziesz miala czas
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Lena

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 564
  • Płeć: Kobieta
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #13 dnia: Wrzesień 15, 2007, 19:36:02 pm »
Biedna Kate,.... Co musi teraz przeżywać :(

Offline mika2680

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4433
  • Płeć: Kobieta
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #14 dnia: Wrzesień 15, 2007, 20:34:37 pm »
No i co z królisiem???

tepe

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #15 dnia: Wrzesień 16, 2007, 12:57:11 pm »
mam nadzieję że zmieniłaś zdanie i operacji nie było...

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #16 dnia: Wrzesień 16, 2007, 13:07:14 pm »
niestety tepe,pewnie byla i bidulka nie oddzwywa sie,mam nadzieje,ze opiekuje sie ucholkiem po operacji i nie ma czasu aby wejsc na forum
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

tepe

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #17 dnia: Wrzesień 16, 2007, 14:21:49 pm »
zapewne masz rację reniaw - Kate zrobiła to co uważała za słuszne - daj Boże żeby Zuzia zmieściła się w tych paru procent na tak

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #18 dnia: Wrzesień 17, 2007, 20:31:03 pm »
Kochani!
Operacja była jednak wczoraj, a nie w sobotę. Zuzia przeżyła narkozę i operację. Wybudziła się bez problemów, ale jest bardzo słabiutka. Teraz jeszcze najważniejsze i najniebezpieczniejsze godziny i dni przed nami. Układ pokarmowy Zuzi musi zacząć normalnie funkcjonować, a ona musi mieć chęć do jedzenia!!! W końcu to operacja na żołądku.
Jest słaba, ale dziś wygramoliła się z legowiska, zrobiła siusiu i kilka bobków do kuwetki. Sukces!!! Ciągle muszę ją obserwować i strzykawką dokarmiać co 2-3 godziny jarzynowymi zupkami dla niemowląt. Jeszcze sianka i zieleniny jeść nie powinna, ale widzę, że chyba ma ochotę...
Moja dzielna mała dziewczynka :heart
Ale sza, nie chciałabym zapeszyć!!!
Zobaczymy, co będzie dalej? Myślę pozytywnie.
Nie życzę nikomu, by kiedykolwiek przeżywał to, co ja wczoraj.

P.S. Wet wyjął z żołądka Zuzi ogromnego bezoara (wielkości, jakby złączone dwa orzechy włoskie). Paskudztwo było zbite i nie byłoby szans na to, aby to samo z niej wyszło. Nie dziwię się, że moje maleństwo tak cierpiało! Mam nadzieję, że Zuzia przeżyje i że moja decyzja co do operacji była słuszna. Wet zrobił wszystko, co można było i widać, że się starał.
Trzymajcie nadal kciuki, bo tak naprawdę ryzyko cały czas istnieje. To była poważna operacja.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #19 dnia: Wrzesień 17, 2007, 20:40:28 pm »
Kate jak sie ciesz :jupi
Dziewczynka dzielna :przytul no nawet juz bobki byly i ma ochote na jedzenie,no super :przytul
Gratuluje weta,czytalas jak ta operacja jest niebezpieczna :(

Bedzie dobrze :* ,najgorsze macie za soba.Tak czekalam na widomosc,juz sie balam,ze jest cos nie tak,ze nie piszesz.
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline mika2680

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4433
  • Płeć: Kobieta
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #20 dnia: Wrzesień 17, 2007, 21:50:22 pm »
Bardzo się cieszęze z królinką wszystko dobrze  :jupi  :jupi
Wygłaskaj ja ode mnie bo dzielna dziewczynka z niej  :bukiet

tepe

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #21 dnia: Wrzesień 18, 2007, 07:44:55 am »
Pisz Kate jak się mała czuje. Trzymamy bardzo bardzo mocno kciuki żeby Zuzia z tego wyszła cało

józwa

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #22 dnia: Wrzesień 19, 2007, 12:12:39 pm »
dobre wiesci :)
trzymajcie sie mocno :)

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #23 dnia: Wrzesień 20, 2007, 16:26:39 pm »
Dziękujemy za miłe słowa i kciuki :przytul

Dziś jest 4 doba po operacji. Ogólnie Zuzia nieźle się czuje, ale często się pokłada. Ma apetyt, bobki zaczęły się pojawiać, na razie nie są jeszcze idealne i nie jest ich b. dużo, ale myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Dziwne, że od pewnego czasu (gdy choruje) zjada te zwykłe bobki. Czasami próbuje wyskubywać je z odbytu. Zastanawiam się, co może być przyczyną takiego zachowania? Cały czas ją obserwuję i nie zauważyłam, aby robiła cekotrofy (kał nocny, który powinna jeść), a ostatnio nawet z nią sypiam.
Zuzia nadal karmiona jest papkami (zupkami jarzynowymi, rozmoczonym granulatem Cuni Complete itp), od wczoraj je sianko, a teraz powolutku zaczynamy wprowadzać zieleninę.
Weterynarz już od wczoraj nie podaje jej kroplówek.

Ale po operacji pojawił się inny problem i który mnie niepokoi - to lewa tylna łapka mojej Zuzi. Ona teraz jest jakby bezwładna. Paluszki jakby się jej zawijały i cała łapka uciekała, rozjeżdżała na bok i mocno do przodu. Może to jakiś udar? Zuzia, dzień po operacji miała jakby dreszcze i cała drżała, później już tego nie zauważyłam. Nie wiadomo, czy ta łapka będzie sprawna? Pytałam lekarza, to powiedział, że to po lekach, których dużo dostała w "pupcię" i trzeba masować uda. Niepokoi mnie to!! Jak jej udko masuję, to Zuźkę chyba boli, bo zgrzyta ząbkami. Zuza kicając, nie podnosi tej nóżki wysoko i ma trudności, gdy wskakuje do kuwetki. Nie wiem, co robić i jak jej pomóc? Mam nadzieję, że to minie... To ta sama łapka, w której kiedyś miała 2-krotnie ropnie (martwice) po zastrzykach/kroplówkach. Ta bezwładna łapka wyraźnie przeszkadza jej w kicaniu. Martwię się tym. Mój wet twierdzi, że ten bezwład to po zastrzykach, bo przy operacji nie było żadnych komplikacji. Nie wiadomo, czy łapeczka powróci do formy. Teraz mam ciągle masować i szczypać uda Zuzi oraz chodzić na lasery (10 zabiegów). Ja jednak nie jestem przekonana, czy to na pewno tylko od zastrzyków i leków. Może został uszkodzony jakiś nerw w trakcie robienia zastrzyku albo powstał zator w wyniku operacji ;( Może ktoś wie, czy coś jeszcze można zrobić oprócz masaży i serii laserów?

Wydaje mi się, że gdyby nie ta łapka, to teraz Zuzia zachowywałaby się całkiem normalnie...

Jeszcze jedna rzecz mnie niepokoi. Wyczułam u niej (przed operacją) jakby zgrubienie na brzuszku, blisko cycuszka. Mój wet mówi, że to powiększony gruczoł mlekowy i trzeba go obserwować, że to może po rui. Zuzia już kiedyś miała powiększony gruczoł mlekowy, ale po 2-3 dniach wszystko wróciło do normy. Jednak teraz on się nie zmniejsza. Zuzia nie jest, niestety, kastrowana (czego bardzo żałuję), ale nie zauważyłam u niej objawów rui, choć u mnie jest od 3 lat. Oby tylko coś jeszcze się jej nie przyplątało!!!  
A o kolejnej operacji, przynajmniej w najbliższym czasie, można chyba zapomnieć... najpierw jedno musi się zagoić :(  

Z pozdrowieniami,
Kasia

mru

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #24 dnia: Wrzesień 20, 2007, 17:19:45 pm »
Cytat: "Kate"
Może ktoś wie, czy coś jeszcze można zrobić oprócz masaży i serii laserów?


Może to co zaproponuję będzie dla niektórych śmieszne, ale być może warto poszukać pomocy w medycynie niekonwencjonalnej?

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #25 dnia: Wrzesień 20, 2007, 17:27:38 pm »
Wiadac,ze najgorsze macie za soba :jupi bobki "normalne",nie cekotrofy tez nieraz uchole zjadaja,teraz moj Funiek tak robi,podobno to nic zlego.
Z lapka mysle,ze to nie porazenie,nie bylaby to wtedy jedna tylna lapka.Postepuj tak jak mowi wet. masuj,tym bardzej ze miala problemy po zstrzykach wlasnie na tej lapce.

Widac,ze dziewczynka wraca do zdrowia. :przytul
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

józwa

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #26 dnia: Wrzesień 20, 2007, 20:21:53 pm »
Cytat: "Kate"
Ja jednak nie jestem przekonana, czy to na pewno tylko od zastrzyków i leków. Może został uszkodzony jakiś nerw w trakcie robienia zastrzyku albo powstał zator w wyniku operacji

tez mi sie wydaje ze to nie od lekow ale na razie bym sie nie martwila za bardzo
moglo sie cos przytrafic podczas operacji co z czasem sie cofnie
to nawet moze byc krwiak ktory a czasem sie wchlonie
mysle ze masaze i lasery to wystarczy na razie
trzeba dac jej troche czasu bo nawet jesli to nerw albo cos z miesniem /sciegnem to i tak nic na razie(albo w ogole )nie zrobisz bo nie mozesz jej teraz operowac
poza tym byc moze nie warto bo takie rzeczy same w wiekszosci przypadkow sie naprawiaja tylko musi minac troche czasu

bardzo sie ciesze ze mala dochodzi do siebie :)
tak prywatnie to ja nie za bardzo wierze w te 10% udanych operacji...
nie specjanie widze powody zeby odsetek byl az tak maly...
tak czy siak
w twoim przypadk8u okazalo sie ze wybralas wlasciwie bo samo by nie przeszlo :)

józwa

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #27 dnia: Wrzesień 20, 2007, 20:23:28 pm »
Cytat: "reniaw"
teraz moj Funiek tak robi,

reniaw!
ty masz krolika :)
no to pewnie b.sie cieszysz

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #28 dnia: Wrzesień 20, 2007, 21:43:05 pm »
No wiesz co jożwa :>  nic nie wiesz na temat mojego ucholka,ze mam z adopcji od niki :rotfl2
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

tepe

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #29 dnia: Wrzesień 21, 2007, 12:20:03 pm »
Kate tak się cieszę że się udało - to była b. niebezpieczna operacja - większość królików jej nie przeżywa - tak więc super że Zuzia wraca do siebie , że zmieściła się w tym niewielkim procencie tych co przeżyły.
jeśli chodzi o ruję - u królików czyli dokładnie u króliczek nie ma takiej  rui jak jest u suczek czy kotek - króliczka jest zawsze gotowa do krycia, nigdy nie plami i nie ma typowych objawów "to jest ten moment dla partnera" - wystarczy chłopak w jej pobliżu, chwila i będziesz miec króliczęta.
Jeśli zgrubienie na gruczole mlekowym się nie powiększa to daj spokój - jak długo to nie jest coś co rośnie lub boli  zgodnie z zasadą pewnego starego lekarza - nie ruszać
Zuzia może miec w przyszłości problemy z nowotworami w macicy - ale jest to "może" nie musi. Opiekujesz się nią b. dobrze więc Zuzik jest bezpieczny :)
Jeśli chodzi o łapkę - daj jej czas - na to że jest lekko niewładna mogło się złożyć dużo czynników - być może niedowład się cofnie powolutku - trzymamy mocno kciuki za to :)
Możesz Zuzi jak na razie ułatwić ciut sprawę i dać kuwetkę z b. niskim wejściem żeby nie musiała skakać do środka i uderzać łapki.
Zgrzytanie ząbkami przy masażu może być z zadowolenia nie z bólu czy Mała Ci usiłuje uciec przy dotykaniu? jaki to rodzaj zgrzytania ? taki delikatny "dobrze mi" czy takie mocne zaciskanie / tarcie - "już nie mogę, boli"
A przy okazji - bo nie powiedziałam Ci wcześniej - Tami "urodził" takiego 5 cm klocka + dodatki - jak mu to wszystko w końcu wyszło.
Naprawdę b. się cieszymy że Zuźce się udało  :bukiet  Gratulacje dla Mamci !

józwa

  • Gość
Zator, mlaskanie, brak apetytu...
« Odpowiedź #30 dnia: Wrzesień 30, 2007, 09:47:28 am »
ja pozwole sobie cos nie do konca na temat.....
w zwiazku z tym watkiem zaczelam myslec o takich operacjach i ryzyku z nimi zwiazanym i jako ze  jakos nie nigdy nie widzialam powodu dla ktorego niby mialyby byc takie niebezpieczne postanowilam sie skonsultowac ze specjalista
mysle ze opinia M.Wojtyś wszystkich moze zainteresowac
pani milena powiedziala ze takie operacje sa tak samo bezpieczne/niebezpieczne jak kazde inne
mowila ze przy zatorach jest bardzo wazne zeby dlugo nie czekac
tydzien maksimum bo potem dochodza rozne inne zmiany wewnetrzne(np.martwica)ktore sprawiaja ze prawdopodobienstwo powiklan w czasie i po operacji wzrasta
istotne jest tez umiejscowienie zatoru
zator w zoladku jest trudniejszy do wydalenia w sposob naturalny niz ten w jelitach
wazna jest tez konsystencja zatoru
jesli jest twardy i w zoladku to nie ma szans na jego wydalenie jesli nie nastapilo to w ciagu pierwszysch kilku dni
przede wszystkim p.Milena podkreslala zeby nie czekac zbyt dlugo bo dochodzi do nieodwracalnych zmian i ze wedlug niej odsetek nieudanych operacji(przeprowadzonych w odpowiednim czasie) jest maly i porownywalny z jakakolwiek inna operacja