Autor Wątek: Przerażony królik  (Przeczytany 3118 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Martuu

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 192
Przerażony królik
« dnia: Lipiec 02, 2008, 00:53:47 am »
Mela jest u mnie od dwóch tygodni. Siedzi w klatce w spokoju. Puszczam ją codziennie, ale muszę ją mieć na oku, bo mała atakuje (tak, atakuje) moich dwóch samców, którzy siedzą w klatkach. Poza tym, ma wciaż wybałuszone oczęta, u ucieka przed każdym wyciągnięciem ręki w jej stronę. Jest masakrycznie nieufna.
Kiedys usiłując zagonić ją do klatki spóźniłam się do roboty, bo mała się schowała pod szafką, a dotknąć się nie da, bo ucieka...

Idę za radami z Uszatej, ale najwyraźniej coś robię źle i proces oswajania zamierzam rozpocząć raz jeszcze. Pomóżcie.

Hannelli

  • Gość
Przerażony królik
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 02, 2008, 07:19:50 am »
Spytaj się Słodkich Uszu. Ona ma od jakiegoś czasu Błyskawicę- tymczasowego królika na oswajaniu. Błyskawica trafiła do mnie w młodym wieku z pseudohodowli z Katowic. Jeszcze nie widziałam tak przerażoneo królika. Postanowiłam przekazac Błyskawicę Słodkim Uszom, która ma większe możliwości nadzoru nad królikiem. Błyskawica robi postępy ale bardzo powoli i raczej nie będzie ufnym królikiem.

Offline mika2680

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4433
  • Płeć: Kobieta
Przerażony królik
« Odpowiedź #2 dnia: Lipiec 02, 2008, 07:43:58 am »
Mój Brunio gdy bo przniowsłam do domu za każdym razem kiedy podchodziłam do kojca to albo sztywniał z wybałuszonymi oczami albo mało po ścianach nie chodził. Minęło sporo czasu nim sam podszedł do ścianek kojca przy którym ja siedziałam i poprostu sie na niego patrzyłam. Efekt końcowy był taki ze Brunio zaczął mi wyskakiwać na kolana i domagać się głasków.
Ja myślę że królczka porzebuje czasu na aklimatyzacje w owym otoczeniu i przyzwyczajeniu się do tego ze bedzie miec dwóch kolegów. Bądź dobrej mysli. Ja za Was trzymam kciuki i wierze ze będzie dobrze  :bukiet

Sen

  • Gość
Przerażony królik
« Odpowiedź #3 dnia: Lipiec 02, 2008, 17:47:47 pm »
Ja mam inny problem. Po wizycie u weta Śnieżka ledwo pozwala się dotknąć. Najczęściej ucieka pod biurko, a spróbować ja tam dotknąć, to warczy. Czasami pozwoli sie pogłaskać po głowie.
Nie chce też wyjść z klatki... Otwieram a ta ignoruje to leży i po prostu siedzi w tej klatce uparcie jak osioł. Na szczęście w klatce pozwala sie tam głaskać i dobrze, bo mogę jej bez problemu dać jedzenie.
No i jak mam ją do siebie przekonać po tym weterynarzu? Nie wspominając jaki cyrk u niego robi (warczy, rzuca się itp.)
A co do biegania... Śnieżka rzadko to robi. Najczęściej sobie powoli kica a 3/4 czasu wyleguje sie gdzieś. Czy jest sens biegania cały dzień? Bo ja myślę, że wystarczą jej trzy godziny przy takim sposobie spędzania czasu na "wolności".
I jak będę miała zagródkę (ok. 1,5 metra na 1 metr) To na ile mam ja wypuszczać?

Dominikfue

  • Gość
Przerażony królik
« Odpowiedź #4 dnia: Lipiec 03, 2008, 20:47:29 pm »
Martuu, Mój królik jak był młodszy też coś takiego robił - nie ma rady na humory. Trzeba zostawić królika w spokoju i czekać aż sam podejdzie i okazyjnie głaskać po główce. Przyczaj się jak królik będzie podsypiał - wówczas chyba najlepiej go ugłaskać, żeby zrozumiał, że to przyjemne. Tylko go nie ganiaj bo będzie jeszcze gorzej. Nic na siłę - chce się kryć w kątach to niech się kryje. Przestraszona jest nową sytuacją i nie wie jak się zachować, ale z czasem przywyknie i zacznie współistnieć ze stadem : ) . Tylko gryźć nie pozwalaj - zawsze przykładaj głowę do ziemi - taki znak twojej dominacji : P Zawsze tego typu akcje możesz wynagradzać np głaszcząc po główce lub przynieść coś do jedzonka dla rozluzowania atmosferki.