Mnie prawie nic nie kosztuje, no moze zima, bo musze dokupywac rozne warzywa, cykorie, salaty itd. ale latem wyglada to tak, ze wieczorem jak wracam z pracy zbieram trawe i inne zielsko, ucinam kilka galazek leszczynowych, od czasu do czasu brzozowych i wierzbowych, jablko, ogorek i marchewke mam zawsze w lodowce, kilka ziolek w doniczce i wysiana trawa dla kotow i krolikow. W sklepie zbieram odlozona natke z marchwi i liscie kalarepy.
Rano dostaja to co nazbieralam, popoludniu tez troche zieleniny, kawalek jablka i marchewki, wieczorem galazki i tyle cala filozofia.
Ziola mam ususzone, odkladam z tego co uzbieram troche i susze.