Ja codziennie wstaję do pracy o 4,40. Oczywiście jak dzwoni mój budzik, to Closter jest już w pełnej gotowości do nowego dnia
Wczoraj wstałam jak zwykle, wypuściłam zajęczaka, poszłam do łazienki a po drodze doszłam do wniosku, że dziś robię sobie wagary i biorę w pracy urlop. Wróciłam więc do łóżka spać dalej. A co królik? Zaniepokojony co to się nowego wyrabia, wskoczył do mnie na łóżko, ja udawałam twardy sen. Closter najpierw mnie pilnie obwąchiwał, potem zabrał się za lizanie, hehe. Wytrzymałam dzielnie lizanie mnie po nosie, po plecach, po ramionach. Uparcie mnie zaczepiał. W końcu ( auććć) podszedł do mojej głowy i urządził mi mega czesanko. To mnie już doprowadziło do porządku i poszłam w końcu robić śniadanko dla futra.
Nie wiem na ile to moja nadinterpretacja, a na ile prawda, ale...Closter ma w zagródce piłeczkę z dzwoneczkiem w środku. Od dłuższego czasu, kiedy przynoszę mu jedzenie do zagródki, a jego w niej nie ma, to potrząsam ta piłeczką, wołając Closter.. I co się dzieje od kilku już weekendów?? Kiedy pozwalam sobie dłużej pospać, budzi mnie dźwięk piłeczki! Czy to możliwe by królik wzywał mnie do zrobienia śniadania??
Ja adoptowałam Closterka nie mając zielonego pojęcia o królikach. Zawsze mi się wydawały puste i głupiutkie. Dlatego mądrość i wielkie uczucia Closterka wprawiają mnie w codzienne zdumienie. Pomaga mi sprzątać, kicając z szufelką w pyszczku. Zatacza wokół mnie koła tak radośnie podskakując. Miziamy się godzinami, a on za każde podrapanie dziękuje liżąc mnie.
Jest dowcipny, potrafi czasem podejść, szczypnąć delikatnie znienacka np w zadek i w podskokach zwiewać. Wtedy zaczyna się zabawa w "dawać zajączka". Jakie on wtedy robi piruety
Poraża mnie jego porządek. Leżakuje sobie na parapecie, schodzi, podjada z miseczki co nie co, wpada do kuwetki- zostawia w niej co nieco ;p, potem się myje i wraca na parapet.
Czasem jak jedziemy do weterynarza autobusem, wystawia głowę z torby (woli podróżować w torbie niż w transporterze, na szczęście to tylko 5 przystanków) i wygląda przez okno.
Słowem jest fantastyczny i baaardzo się cieszę, że szczęśliwym zbiegiem okoliczności spotkałam go na swojej drodze
[ Dodano: Czw Kwi 15, 2010 5:45 pm ]a z tym obsikiwaniem z pół obrotu... to jak "dawać zajączka" jest nad wyraz udane, to kończy się mokra eksplozją radości kicaka