Mój Zorruś jak był mały to na poczatku przez dwa dni siedział w klatce, ale na szczęście nie trwało to długo. Już po 2 dniach szalał po pokoju, robił różne śmieszne wygipasy, skoki, nawet tylne łapy tak śmiesznie prostował. Nie miałam watpliwości, że to oznaka radości, to mnie bardzo cieszyło, chociaz szczerze piszac zanim kupiłam Zorrusia w sklepie zoologicnzym myślałam, że to taki gryzon jak kazdy inny, taki duży chomik. A tu no proszę, pokazał mi, że wcale taki głupiutki nie jest jak mi się wydawało
Pewnego dnia kiedyś tak wariował, że zapłacił za to siniakiem nad okiem. Skóra mu zeszła i do dzis ma nad okiem rzadkie włosy. taki znak szczególny
Obecnie mój Zorrus jest ponad 6 letnim seniorem i już aż tak nie szaleje, ale wciąż mnie codziennie zaskakuje. Np. niedawno byłam czymś bardzo załamana i płakałam jak bóbr, a Zorruś jak tylko weszłam do kuchni od razu pobiegł jak błyskawica do mnie i stanął mi na dwóch łapach. Więc go wziełam na ręke, o dziwo się nie zbuntował (zwykle jak brałam rękę to machał łapami) i dał się przytulić (zaznaczam, że to u niego rzadkość, bo to urodzony agresor
) Dziwiłam się, że potrafi odczuć emocje ludzkie.
Komicznie wyglądał jak siedział na "kurkę".
Nie wiedziałam wczesniej, że króliki sa zwierzętami terytorialnymi, zwłaszcza jest to widoczne u samców. Bardzo się złości, jak myję podłogę i zbieram jego bobki wokół jego klatki. Diabełek mały