Nie widzę powodu do takich wypowiedzi. Nikt nie powiedział, że nie-barankom czegoś brakuje i wiem, że im ciężej znaleźć dom. Boniek nie jest barankiem, a mimo to go adoptowaliśmy (mimo, że też szukaliśmy baranka). Muszę jednak uszanować zdanie Mateusza, który i tak wykazał się ogromną cierpliwością i tolerancją w ogóle zgadzając się na adopcję drugiego królika, mimo że Boniek ciągle sieje zniszczenie i nie jest barankiem jak mu obiecałam. W obu przypadkach mogłam iść do zoologa i wybrać sobie baranka w dowolnym kolorze i rozmiarze. Po części rozumiem Wasze rozgorycznie, ale czy naprawdę te wypowiedzi są potrzebne?