Autor Wątek: Zoofilia...  (Przeczytany 58205 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline ppx

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1950
  • Płeć: Kobieta
    • KiG
Zoofilia...
« Odpowiedź #20 dnia: Styczeń 12, 2010, 16:57:49 pm »
Cytat: "ais"
Dodam, że Filip Barche, który napisał ten raport o zoofilii to mój dobry znajomy.

Miałam też w tym raporcie swój mały udział, ale nie powiem, jaki, bo jeśli przeczytają to zoofile, to będę mieć kłopoty takie jak Filip (jemu grożono śmiercią i uciekł w swoim czasie aż do USA).


 :wow  :wow  :wow

Masakra...
 :bejzbol


Offline ais

  • Członek SPK
  • ****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 1754
  • Płeć: Kobieta
Zoofilia...
« Odpowiedź #21 dnia: Styczeń 12, 2010, 17:46:26 pm »
No mówię Wam, jak się chce  powaznie jakis temat ruszać, to konsekwencje sa straszne.

Przykładowo, moja inna kolezanka, Karina Schwerzler, jest pełnomocnikiem ds zwierzat przy Kancelarii Prezydenta RP, w Polityce ukazał sie własnie artykul na jej temat.

Przeczytajcie go i łapcie się za włosy, z czym zetknęła się Karina i jakie były konsekwencje (np spalono jej samochód).

poniżej artykuł:

W Polityce 02/2010 następujący artykuł:

Psi obowiązek
Karina Schwerzler zrobi wszystko, żeby dopaść i ukarać winnych znęcania się nad zwierzętami. To wystarczający powód, żeby ją postrzegać jak dziwoląga.


Brytyjczycy mają pełnomocnika ds. ochrony zwierząt w randze podsekretarza stanu. Taki urząd powołali też Niemcy i Słoweńcy. W Słowacji ochroną praw zwierząt zajmuje się cały departament, a w Austrii dziewięciu ombudsmanów krajów związkowych. W Polsce jest Karina Schwerzler. W Końskich, skąd pochodzi, doskwiera tak bardzo, że burmistrz Krzysztof Obratański wyznaje: - Najchętniej zapomniałbym, że ona ma tutejszy rodowód. Bo domaga się od władz respektowania prawa.
Karina nie zapomni dnia, kiedy dostała wiadomość, że właściciel psa ukrzyżował zwierzę, tłukł łopatą, a potem zakopał konającego. Odkopywała ziemię, zobaczyła rozmiażdżone ucho, potem kości czaszki, które poprzebijały skórę, wypływające z oczodołów oczy. Była bezsilna jako prywatna osoba. Po tym zdarzeniu zdała egzamin i została inspektorem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, mogła występować w sądzie jako oskarżyciel posiłkowy. Potem była sprawa koni z Nałęczowa koło Końskich, które Anglik Stephen Drew wraz z polską przyjaciółką Ewą Kozik głodzili i maltretowali. Mężczyzna podcinał zwierzętom gardła, zdzierał żywcem skórę, zdjęcia z miejsca zdarzenia szokują bardziej niż najkrwawszy horror.
Sprawa przeciwko Anglikowi utknęła w sądach z powodu bezsilności wymiaru sprawiedliwości i braku jasnego przepisu, co to znęcanie ze szczególnym okrucieństwem. Czy odrąbywanie psom głów, siekierą, na pniaku, na podwórzu schroniska dla zwierząt w Białce, potem przetapianie na smalec to działanie szczególnie okrutne? Po takich interwencjach Karina boi się zasypiać. Rozsyła e-maile ze zdjęciami do premiera, prezydenta, ministra rolnictwa, do wszystkich, niech wiedzą, jak wygląda rzeczywistość polskiej prowincji. Albo siada na starego Harleya i pędzi przed siebie, żeby się choć trochę wyciszyć.
Psy, koty i jeż
Kilkanaście dni temu przy ruchliwej szosie znalazła podskakujący worek. Wewnątrz był kot, z urwaną łapą i ogonem. Nikt się na widok tego worka nie zatrzymał, oprócz niej. Tak jak na widok starego psa z wydłubanymi oczami, porzuconego na trasie z Kielc, albo innego - wielkiego, żółtego, potrąconego przez samochód w okolicy Janek, który wlókł bezwładnie tylne nogi i patrzył błagalnie w stronę mijających go kierowców.
Karina parę lat uczyła się w Niemczech, potem w Zurychu, była wolontariuszką w azylu dla zwierząt. Chciała nowoczesny szwajcarski model opieki przeflancować do Polski. Jej fundacja Biuro Lobbingu Prozwierzęcego, założona, kiedy ramy TOZ okazały się anachroniczne i za ciasne, miała charakter interwencyjny. Z upływem lat pasja współpracowników gasła, Schwerzler została sama. - Można założyć sto organizacji, ale jeśli się nie ma umocowania prawnego, nic z tego nie będzie - mówi. Jest magistrem psychologii, biegle zna niemiecki i angielski, ma męża, syna Adasia. Jest wegetarianką. Łamie stereotypy, że o prawa zwierząt walczą zdziwaczałe stare panny, niespełnione życiowo.
- Któregoś mroźnego dnia na Dworcu Centralnym w Warszawie zobaczyłem kobietę, która bezdomnemu oddaje swoją czapkę, szalik i rękawiczki. Pomyślałem, Boże, jakie duże serce opowiada Bartek Ślązak z agencji Point of View. Też zaczął pomagać, wspiera inicjatywy Kariny nie tylko finansowo. Jak trzeba, pożyczyć samochód, zawiezie, dokąd należy. - Ona jest jak żołnierz, zawsze na posterunku, pełna woli wałki. Jest silna jak lokomotywa. Skąd czerpie takie pokłady energii? - podziwia Bartek.
Karina mówi, że w obronie praw zwierząt gotowa jest pójść wszędzie i to na kolanach. - jednak samo serce nie wystarczy, trzeba mieć też twardą dupę - uśmiecha się. Kiedy złożyła doniesienie do prokuratury w sprawie maltretowanego psa, spalono jej samochód. Interweniowała policja: tak poznała swojego obecnego męża Roberta. Kupili pod Warszawą mały dom i dużą działkę. Zamieszkało z nimi 15 psów, trzy koty i jeż.
Pełnomocnikiem ds. ochrony zwierząt w Kancelarii Prezydenta RP została w styczniu 2009 r. Naraziła się, kiedy skrytykowała zakopiańskich fiakrów. Latem 2009 r., obciążony ponad wszelką wytrzymałość, padł z wysiłku koń wiozący turystów do Morskiego Oka. Schwerzler ignorując, że Podhale to bastion PiS, otwarcie mówiła, że takie traktowanie zwierząt powinno być karane. Że konie używane przez fiakrów nie są zwierzętami pociągowymi, lecz pod wierzch. Potem odkryła, że to konie jednosezonowe, bo po sezonie, wyeksploatowane, trafiają do rzeźni. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Zakopanem. Ale postępowanie umorzono.
Grzeczna nie będę
- To przestępstwa ścigane z urzędu, ale urzędnicy się boją. Ja chcę wyegzekwować tylko to, co w ustawie, niektórym trudno te fakty przyjąć do wiadomości - mówi Karina. Kiedy ujawniła, jak traktowane są zwierzęta na targowisku w Nowym Targu, że krowy pogania się dotykając paralizatorami do wymion i głowy, że jagniętom łamie się nogi przy załadunku, a świnie przerzucane są jak węgiel lub ziemniaki, i napisała do wojewody mało -polskiego, że nie są respektowane przepisy ustawy o ochronie zwierząt, poseł Edward Siarka z PiS złożył interpelację w Sejmie. Stwierdził w niej, że „pod przykrywką działań na rzecz ochrony zwierząt i przestrzegania prawa Schwerzler dokonuje zamachu na sprzedaż bezpośrednią rolników" i godzi w interesy polskiej wsi. Kiedy pisowski teren ostrzy na nią zęby, Karina wie, że w sprawie zwierząt obaj bracia Kaczyńscy staną za nią murem. - Trudno, nie nadaję się na grzeczną urzędniczkę.
Przychodząc do Kancelarii myślała przede wszystkim o nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. W Sejmie działa zespół kierowany przez posłankę Joannę Muchę (PO), koalicja na rzecz zwierząt, ale prace utknęły. - Nie spodziewam się przełomowych zmian - przyznaje posłanka. - Mamy informację, że nie ma woli politycznej ze względu na PSL i zwierzęta gospodarskie. PSL jest partią handlującą, a w PO nie ma ochoty oddawania czegokolwiek za prawa zwierząt - uważa Ewa Gebert z fundacji OTOZ Animals.

Wszystko tak przypadkiem
Skoro tak, w Kancelarii ruszyły prace nad prezydenckim projektem zmian w ustawie. Karina chce dopiąć swego, żeby nowelizacja nastąpiła jak najszybciej. Obecna ustawa z 1997 r. jest pełna luk. Wciąż brakuje przepisów wykonawczych, dlatego większość gmin jej nie respektuje. Łatwo nie będzie, Karina podkreśla trzy sprawy: schroniska, bezdomność, karanie za szczególne okrucieństwo. Schroniska nie mogą być przedsięwzięciem komercyjnym. Trzeba doprecyzować, kto ma się zajmować problemem bezdomnych zwierząt, bo dziś przepis mówiący, że powinna to robić gmina, jest niejasny. Czy powinna, to znaczy musi? Gminy tymczasem walą między oczy o głodujących dzieciach, braku środków. - Uważam, że w cywilizowanym kraju muszą być pieniądze na ochronę zwierząt - upiera się Schwerzler.
Dziś burmistrzowie, zamiast chronić zwierzęta, chronią przed zwierzętami, chowając się za przepis o czystości i porządku. Wszystkim rządzi lobby kilkunastu firm hyclerskich, wykorzystujących luki w ustawie. Gminy mają posprzątane, a wyłapywane zwierzęta nigdy nie trafiają do schronisk, są uśmiercane, przerabiane na smalec lub kiełbasę. Z raportu „Hycel", opracowanego przez fundację Argos, wynika, że dotyczy to tysięcy zwierząt, psów. Karina kiedyś wzięła udział w takiej prowokacji: w przebraniu, z ukrytą kamerą, pytała na targowisku o tanie mięso, na przyjęcie komunijne czy wesele. Skierowano ją prosto do sprzedawcy psiny.
Chce konkretnego przepisu, że zabrania się pozyskiwania środków spożywczych, smalcu, mięsa, skór od zwierząt udomowionych. Obecnie prawo zezwala na ubój zwierząt gospodarskich i choć w obowiązującym spisie nie ma psów ani kotów, to niektórzy sędziowie do takich je zaliczają. Jak choćby niedawno w Krakowie, gdzie sądzono producentkę psiego smalcu. W Brukseli tymczasem wprowadzono zakaz importu futer z psów i kotów - i obrotu nimi na całym obszarze Unii. Trwają prace nad przepisem uzależniającym dopłaty dla rolników od dobrostanu zwierząt.
Karinę w pracach nad ustawą wspiera prof. Andrzej Elżanowski, zoolog i paleontolog. Stanowisko Brukseli relacjonuje europoseł Janusz Wojciechowski. Wie, że będzie musiała stoczyć walkę, że się na nią posypią gromy.
Kiedy w Pałacu umarł Tytus, czarny terier, taki sam jak ulubieniec państwa Bushów, marzyła, żeby prezydent wziął kolejnego psa ze schroniska. To byłaby prawdziwa edukacja, gdyby w tej sprawie ludzie zaczęli naśladować zachowanie głowy państwa. Jest przekonana, że edukować trzeba od przedszkola, jak to robią na Zachodzie. W Szwecji nie wolno wiązać psów na łańcuchu, w Szwajcarii muszą mieć chipy i ocieploną budę. Że powinny się w to włączyć autorytety, zwłaszcza Kościół. Wymyśliła, że napisze list do papieża, po niemiecku, i dołączy zdjęcia maltretowanych zwierząt z wystawy, jaką zorganizowała niedawno w Sejmie.
Karina uświadomiła sobie, że sytuacja zwierząt przygnębia ją jak nic na świecie. Kiedy po interwencji wraca do domu, czasem musi się wypłakać. A czasem zdarza się jej zjeść bochenek chleba, nieświadomie, jakby to była ucieczka: kroi, smaruje masłem. Ale nigdy nie traci pewności, że uda jej się zmienić najpierw prawo, potem świat.
- Ograbiłam już swój dom ze wszystkiego, co wartościowe, dom mojej mamy też i srebra babci również przekazałam na aukcję dla zwierząt. To tylko rzeczy, warte wtedy cokolwiek, jeżeli można je przeliczyć na realną pomoc - przyznaje się. Z nagród, jakie otrzymała, najwyżej ceni sobie tę od ośrodka dla dzieci upośledzonych w Baryczy: dyplom z podpisami wszystkich dzieci, koślawymi kulfonami. Kiedyś po prostu weszła tam, zapytała, co potrzeba. A do ośrodka samotnych matek zawozi ciuszki po swoim dziecku, zbiera zabawki i odzież wśród znajomych. Tam też trafiła przypadkiem, jak na kota z urwaną łapą.
JAGIENKA WILCZAK

Nuna

  • Gość
Zoofilia...
« Odpowiedź #22 dnia: Styczeń 13, 2010, 10:02:09 am »
Straszne to jest, przerazajace, trzeba walczyc o cos co jest oczywiste i logiczne, ale chec zysku (?!), okrucienstwo, steorotypy, zasciankowosc i egoizm jest silniejsze, ponad etyke, religie, empatie, ponad wszystko.
Chyle czola.

megana88

  • Gość
Zoofilia...
« Odpowiedź #23 dnia: Styczeń 13, 2010, 11:47:31 am »
Wstydzę się, że mieszkam w takim kraju. Jesteśmy tak zacofani, że nikt mnie nie przekona, że tak nie jest. W USA za brak wody w misce psa można oberwać mandat 500$, a u nas? Cokolwiek zgłaszasz to potem gryzie Cię sumienie, bo przyjeżdża jakiś palant i zamiast pomóc to wlecze psiaka siłą do samochodu. Ja już powiedziałam, prędzej będę nosić żałobę po zwierzaku niz człowieku. Kiedyś tak sie wkórzyłam na swojego chłopaka (poszło jak zawsze o Karolcię), że mu powiedziałam. Wybór będzie prosty, chcesz tego? Od tej pory się nie wtrąca. Wie, że wydrapię oczy jak zobaczę kogoś kto bije zwierzę. I wisi mi czy pójdę za to siedzieć. Przynajmniej sumienie będę miała czyste. Może trzeba publicznych linczów, aby w końcu zauważono problem???????? Może jestem nienormalna, ale nie umiem płakać na biedę ludzką, nie wzrusza mnie to, a irytuje.

Offline Miiko.

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 125
Zoofilia...
« Odpowiedź #24 dnia: Styczeń 13, 2010, 16:53:28 pm »
Cytuj
Może jestem nienormalna, ale nie umiem płakać na biedę ludzką, nie wzrusza mnie to, a irytuje.


Megan, a co masz na myśli przez biedę ludzką? Irytuje cię jak słyszysz, że ktoś maltretuje swoje dzieci, albo swoją żonę? Gwałty na kobietach też cię irytują?

Niestety Polska jest, jaka jest, ale nie tylko w u nas tak traktuje się zwierzęta. Zoofilia jest straszna, bo takie zwierze nie może nawet powiedzieć 'Nie'. Powinno się takich ludzi zamykać....

megana88

  • Gość
Zoofilia...
« Odpowiedź #25 dnia: Styczeń 13, 2010, 18:13:52 pm »
Tak, irytuje, ponieważ jesteśmy ludźmi, a więc posiadamy wolną wolę i mozliwość myślenia zarówno logicznego jak i abstrakcyjnego. Wczoraj oglądałam reportaż na uwaga.onet.pl o facecie, który zabił swego 3-letniego synka. Pokazano matkę, padło pytanie: "dlaczego Pani nie zadzwoni...?" - tu redaktor urywa - "bo nie miałam telefonu" - przerywa kobieta, "dlaczego Pani nie uciekła?" -"Miałam skakać przez okno?"
Cyrk na kółkach. Facet katuje dzieciaka, a ona najzwyczajniej w świecie przez 3 (!!!!!!!!!!!!!!!!!) dni na to patrzy. Nie uwierzę, że przez 3 dni facet nie spał, nie wychodził, nie miał potrzeb fizjologicznych.
Bieda irytuje mnie, bo tak naprawdę biednych ludzi w naszym kraju jest mało, śmiało mogę powiedzieć, że 90% to pijaczki spod klatki, cwaniaki i bezrobotni nie z braku pracy, a z braku chęci do niej. I raczej w tej kwestii się nie pomylę. Biedny człowiek ma swoją godność i prędzej pójdzie za psie pieniądze dorobić niż biegać do MOPS-ów i błagać o kasę.
Gwałty? Tu też możemy polemizować. Popatrz jak wyglądają dzisiejsze 13,14,15-letnie dziewczyny. Nie dziwię się facetom. Swego czasu pracowałam w pewnym klubie i ja sama niekiedy miałam problem z określeniem wieku. Dałabym ręce uciąć, że panna ma co najmniej 20 lat, a tu okazuje się, że ma np 15... Matka dzwoni, a ona wychodzi do nas pod bar (tam jest cicho) i beszczelnie kłamie, że siedzi u jakiegos kolegi, bo mają z matmy zadanie w grupach. Porażka. W większości ludzi sami gotują sobie taki, a nie inny los i dlatego mnie irytują.

Od razu zaznaczam (żeby nie było wątpliwości) nie uogólniam wszystkich. Tu na forum poznałam cudownych ludzi, w życiu też nie raz spotkałam ludzi, którzy swoją życiową postawą mi imponowali, ale jeśli miałabym wybór ratowania człowieka z mego opisu, a jakiegokolwiek zwierzaka wybrałabym zwierzaka - bez zastanowienia.

Offline Miiko.

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 125
Zoofilia...
« Odpowiedź #26 dnia: Styczeń 13, 2010, 19:07:27 pm »
Megan, a tak BTW. jesteś wegetarianką? >]

Cytuj
Wczoraj oglądałam reportaż na uwaga.onet.pl o facecie, który zabił swego 3-letniego synka. Pokazano matkę, padło pytanie: "dlaczego Pani nie zadzwoni...?" - tu redaktor urywa - "bo nie miałam telefonu" - przerywa kobieta, "dlaczego Pani nie uciekła?" -"Miałam skakać przez okno?"


Tylko, że to tego chłopca spotkało coś strasznego. Nie jest ci szkoda 3letniego dziecka, które umarło, bo pobił go ojciec? Przecież on też nie mógł się obronić! A matka najzwyczajniej w świecie mogłą się go bać. Psychologicznie udowdnione jest, że czasami ze strachu przed tyranem, trudno nam zrobić cokolwiek.

Cytuj
Bieda irytuje mnie, bo tak naprawdę biednych ludzi w naszym kraju jest mało, śmiało mogę powiedzieć, że 90% to pijaczki spod klatki, cwaniaki i bezrobotni nie z braku pracy, a z braku chęci do niej. I raczej w tej kwestii się nie pomylę. Biedny człowiek ma swoją godność i prędzej pójdzie za psie pieniądze dorobić niż biegać do MOPS-ów i błagać o kasę.


Niektórzy muszą biegać, bo mają dzieci i muszą się nimi zająć. A te psie pieniądze nie zapewnią im tego.

Cytuj
Gwałty? Tu też możemy polemizować. Popatrz jak wyglądają dzisiejsze 13,14,15-letnie dziewczyny. Nie dziwię się facetom. Swego czasu pracowałam w pewnym klubie i ja sama niekiedy miałam problem z określeniem wieku. Dałabym ręce uciąć, że panna ma co najmniej 20 lat, a tu okazuje się, że ma np 15... Matka dzwoni, a ona wychodzi do nas pod bar (tam jest cicho) i beszczelnie kłamie, że siedzi u jakiegos kolegi, bo mają z matmy zadanie w grupach. Porażka. W większości ludzi sami gotują sobie taki, a nie inny los i dlatego mnie irytują.


Kochanie, a gdyby ktoś zgwałcił twoją córkę, mimoiż była tak ubrana, to też byś uznała, że to jej wina? Albo jakby ktoś zgwałcił Ciebie? To, że w wieku 15 lat robi się głupie rzeczy (samam wiele razy głupie rzeczy robiłam, aczkolwiek na dystkoteki nie chodzę, bo mnie to nie bawi), to nie znaczy, że te dziewczyny trzeba spisać na margines. Nigdy nie zdażyło ci się zrobić nic głupiego, gdy byłaś w tych dziewczyn i moim przy okazji; wieku? Spytam jeszcze o jedną rzecz: Jak możesz usprawiedliwiać gwałciela? Nic nie usprawiedliwia krzywdzenia innych.


Wracając do tematu. Wie ktoś, czy ten mężczyzna z tego bloga, opisuje swoje prawdziwe przeżycia? Poprostu przeraziły mnie jego zapiski. Oczywiście, że zwierze moglo go kochać, ale ono nawet nie odczuwa przyjemności z seksu!

kasiagio

  • Gość
Zoofilia...
« Odpowiedź #27 dnia: Styczeń 13, 2010, 19:19:50 pm »
Cytat: "megana88"
Wczoraj oglądałam reportaż na uwaga.onet.pl o facecie, który zabił swego 3-letniego synka. Pokazano matkę, padło pytanie: "dlaczego Pani nie zadzwoni...?" - tu redaktor urywa - "bo nie miałam telefonu" - przerywa kobieta, "dlaczego Pani nie uciekła?" -"Miałam skakać przez okno?"
Cyrk na kółkach. Facet katuje dzieciaka, a ona najzwyczajniej w świecie przez 3 (!!!!!!!!!!!!!!!!!) dni na to patrzy. Nie uwierzę, że przez 3 dni facet nie spał, nie wychodził, nie miał potrzeb fizjologicznych.
:wow  matko moja , jak ja bym widziała że facet katuje mi moje dziecko to bym go mogła chyba we śnie zabić , tak samo ze zwierzętami , broniłabym zębami i pazurami !!
Widocznie tej kobiecie los Swojego Małego Aniołka był obojętny  :(  Ja jestem matką i wiem jak się reaguje  :bejzbol


Ja pochodzę z biednej rodziny , ale jestem z tego dumna , moja mama wychowała 4 dzieci i przez chorobę taty sama pracowała ale wychowała i wykarmiła Nas na Ludzi  i zgadzam się ,że ludzie biedni sa ale z wyboru i swoich nałogów i głupoty !!

Co do gwałtów to tutaj już trzeba ostrożnie i potrzeba rozróżnić , kiedy zgwałcone zostaje dziecko , przez jakiegoś maniaka a kiedy najpierw "dziewczynka " sie zadaje i zachodzi za daleko a potem już nie potrafi cofnąć sytuacji , to dwie różne sprawy , ale myślę ,że nie o to chodzi w tym temacie !!

megana88

  • Gość
Zoofilia...
« Odpowiedź #28 dnia: Styczeń 13, 2010, 19:20:08 pm »
I dlatego dopisałam zdanie na końcu, proszę czytać ze zrozumieniem, a unikniemy niedomówień.

A to znalazłam przed chwilą, czyżby skutek zoofilii?

http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,i,wid,11854367,wiadomosc.html

Offline Miiko.

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 125
Zoofilia...
« Odpowiedź #29 dnia: Styczeń 13, 2010, 19:30:05 pm »
Boże, a to napewno jest prawda? Nie jest napisane na końcu czy zwierze przeżyło. Wątpie w to jednak, bo nigdy nie było doniesień o czymś takim, a przecież od dawna zdarzają się przypadki zoofilii.

Megan, powtórzę pytanie. Jesteś wegetarianką? >]

megana88

  • Gość
Zoofilia...
« Odpowiedź #30 dnia: Styczeń 13, 2010, 19:34:28 pm »
Wegetarianizm to styl życia, a nie jedzenie mięsa, nie jem mięsa jeśli tylko o to Ci chodzi. Nie rozumiem pytania w tym kontekście.

Offline Miiko.

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 125
Zoofilia...
« Odpowiedź #31 dnia: Styczeń 13, 2010, 19:35:56 pm »
Wegetarianizm, to nie jedzenie mięsa. Stylem życia można nazwać weganizm. Pytam, ponieważ tak pisałaś o zwierzętach i mnie to zaciekawiło. Cieszę się, bo ja też jestem  :bukiet

megana88

  • Gość
Zoofilia...
« Odpowiedź #32 dnia: Styczeń 13, 2010, 19:41:48 pm »
Czy istnieje jakis realny sposób na zastosowanie prawa polskiego w praktyce? Nie wiem jak Wy, ale ja nie słyszałam, aby kogoś skazano za znęcanie się nad zwierzętami. Ciapusia dobrze napisała, to, że będziemy wylewać tu nasze żale w niczym nie pomoże. Nie mam na obecną chwilę pomysłu, ale może ktoś wie co mogłoby popchnąć temat do przodu?

Offline Miiko.

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 125
Zoofilia...
« Odpowiedź #33 dnia: Styczeń 13, 2010, 19:45:19 pm »
Niedawno mężczyzna dostał wyrok za zamordowanie kota. Dwa lata. Wyrok dostał jednak tylko dlatego, że był recydywistą i wcześniej miał wyrok za znęcanie się nad żoną.
Nic się nie da zrobić, oprócz czekania. Zawsze można zorganizować pikietę przed sejmem lub domem prezydenckim i  żądać wyroków za znęcanie się nad zwierzętami.

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
Zoofilia...
« Odpowiedź #34 dnia: Styczeń 13, 2010, 20:01:21 pm »
Cytat: "megana88"
A to znalazłam przed chwilą, czyżby skutek zoofilii?

http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,i,wid,11854367,wiadomosc.html

Nie jest możliwym, żeby człowiek zaplodnił jakiekolwiek inne stworzenie poza swoim gatunkiem, więc to tylko "wybryk natury".
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Offline Laura(ent)

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 272
Zoofilia...
« Odpowiedź #35 dnia: Styczeń 13, 2010, 22:17:48 pm »
ja cofne rozmowe do gwaltu. gwalt NIGDY nie jest z winy kobiety. NIGDY. wlasnie dlatego, ze mamy wolna wole i potrafimy sie jako ludzie kontrolowac. jesli kobieta/ dziewczyna/ nastolatka, nie wazne czy w golfie zapieta pod szyje, czy u niego w domu na kanapie w staniku, jesli mowi NIE to znaczy to NIE, a mezczyzna jako istota posiadajaca wolna wole i umiejetnosc kontrolowania swoich zachowan ma to zrozumiec. nie ma zadnego znaczenia, czy chodze w mini czy w czadorze.

Offline Misokyaa

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3206
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Don Pedro Karramba i Pan Śledź
  • Za TM: Truffel, Fizia-Makrela
Zoofilia...
« Odpowiedź #36 dnia: Styczeń 14, 2010, 00:28:35 am »
Laura(ent), mądre słowa  :przytul
Cytat: "Miiko."
Zawsze można zorganizować pikietę przed sejmem lub domem prezydenckim i żądać wyroków za znęcanie się nad zwierzętami.

Może to jest jakieś wyjście w sprawie jednego zwierzaka [np. zorganizować bunt, żeby gość który zrobił to i to poszedł siedzieć], ale czy coś takiego zmieni prawo... był taki przypadek, że się udało, ale ludzi byli gotowi oddać za to życie [polska corrida], a ja nie wiem czy nam uda się zorganizować taką grupę.

Offline ais

  • Członek SPK
  • ****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 1754
  • Płeć: Kobieta
Zoofilia...
« Odpowiedź #37 dnia: Styczeń 14, 2010, 00:29:39 am »
No chyba, że sprawca jest chory psychicznie albo zażył jakąś substancję, której skutków działania nie mógł przewidziec, wtedy wg prawa juz jego odpowiedzialnośc by była inna, bo miał zaburzony osąd, a i w gre wtedy wchodzi wiktymologia, czyli kwestia przyczynienia sie ofiary: jeśli chory psychicznie sprawca nie kontrolował się, bo zobaczył rozneglizowaną dziewczynę. Sporo sprawców  może byc pijanych, ale akurat alkohol  nie wyłącza odpowiedzialnosci.

znalazlam na stronie Komendy Głównej Policji statystyki: http://www.policja.pl/portal/pol/4/

statystyki gwałtów na przestrzeni kilku lat: http://www.policja.pl/portal/pol/4/331/Zgwalcenia.html

statystyki dręczenia/zabijania zwierząt: http://www.policja.pl/portal/pol/4/18474/Znecanie_sie_nad_zwierzetami.html


Jedno i drugie to wierzchołek góry lodowej.

Jednak odnosnie zwierząt to jest to totalnie mały wierzchołek (wystarczy sobie wyobrazic, co się dzieje na wsiach, w hodowlach, w gospodarstwach, na fermach przemysłowych, w transporcie zwierzat, w hurtowniach, w rzezniach,  na zapleczu sklepow zoologicznych, na targach, w cyrkach, w laboratoriach, na fermach, w wielu schroniskach, a czego nikt nie widzi,  kto mógłby to zgłosić)

mEFFI100

  • Gość
Zoofilia...
« Odpowiedź #38 dnia: Styczeń 14, 2010, 08:51:26 am »
To jest jakaś bzdura z cyklu fakty i mity. Niepoważni ludzie próbujący złapać widza na szokujące zjawisko. Faktem jest, że zboczeńcy "obracają" owce, kozy, świniaki i pewnie wszystkie inne stwory, które mogą tylko przyjść do głowy. Mnie również przeraża ludzkie okrucieństwo do Bezbronnych (zarówno ludzi jak i zwierząt). Przyznaję, że do zwierzaków mam większy sentyment, ale to nie znaczy, że koło ludzkiego cierpienia przejdę obojętnie. Straciłam zaufanie do ludzi, którzy proszą o złotówkę na "chlebek" a kupują za to piwko, kiedy dostają chleb do ręki to za moment widzisz jak go zostawili na klatce schodowej. Przykład: kobieta zbierała pieniądze na leczenie swojego synka z porażeniem mózgowym, przykro się robi i chcesz dać trochę kasy. Szef poprosił ją o numer konta, na które można przelać kasę. W międzyczasie dzwonił do parafii tej pani, żaden z księży takiej nie znał i chorego dziecka nie widział (dodam, że to małe miasteczko więc ludzie o sobie wiedzą). Przez telefon najpierw słyszał, że pani jest na rehabilitacji z synkiem a potem zupełnie przestała odbierać. Jeden wielki przekręt. To prowadzi w moim przypadku do zobojętnienia, brak zaufania powoduje, że pewnie nie raz już przeszłam obojętnie wobec kogoś kto może faktycznie potrzebował pomocy. Może trochę odbiegłam, ale chodzi mi głównie o to, że nie należy uogólniać, co Megan faktycznie zaznaczyła. Łatwiej jest kochać i pomagać zwierzakom bo one są szczere, zwierzak cię nie okłamie, on naprawdę jest głodny, zmarznięty i cierpi. Mam starszą psinę od ośmiu miesięcy, nie potrzebuje słów żeby mi powiedzieć, że człowiek się nad nią znęcał. Moja siostra ładnie to ujęła patrząc w te psie oczy, powiedziała: "ona przeprasza, że w ogóle żyje ale kocha cię za to że jesteś".

megana88

  • Gość
Zoofilia...
« Odpowiedź #39 dnia: Styczeń 14, 2010, 10:10:43 am »
Cytat: "mEFFI100"
"ona przeprasza, że w ogóle żyje ale kocha cię za to że jesteś".


Piękne słowa. Rzeczywiście, nie wrzucam wszystkich do jednego wora, bo wiadomo krzywda krzywdzie nie równa, ale ludzie nadużyli mego zaufania, nie będę się rozpisywać o swoim prywatnym życiu, ale posiadane przeze mnie zdanie się nie zmieni. Boli mnie krzywda dzieci, ale nie tych zdrowych, a tych chorych, które niczym nie zawiniły, a dostały taka karę... 3 lata pracowałam jako wolantariuszka z dziećmi upośledzonymi zarówno lekko jak i bardzo ciężko, można by nawet powiedzieć z "warzywami". Bywały dni gdzie psychicznie nie wytrzymywałam, widziałam rzeczy, które niektórzy mogą obejrzeć w filmach sience-fiction, dzieciaki dosłownie miotające się po ścinach czy wgryzające we własne ciało tylko dlatego, że Pani kazała wracać do domu. Były momenty wzruszenia, gdzie dzieciaki czekały w oknie aż przyjdziemy się pobawić, gdzie cieszyły się z tak banalnie prostych rzeczy jak np ubijanie śnieżki do galaretki. To dopiero są dzieciaki. Stamtąd człowiek wychodzi odmieniony. Teraz mam praktyki w hospicjum (starsi ludzie na ostatniej drodze życia). Pierwszy dzień ryczałam jak bóbr i nie dlatego, że jest tam źle, bo akurat pracownicy są cudowni, warunki ok, pięknie pomalowane ściany, wesoły personel, a dlatego, że stałam tam zupełnie bezsilna, wiedząc, że na każdej sali czai się śmierć, której nie da się pokonać. Ci ludzie wiele przeżyli, a teraz leżą bezwładnie na łóżkach nie potrafiąc czasami łyżki utrzymać. I to mnie wzrusza, a nie kolejna batalia o patologii, z którą można by spokojnie walczyć gdyby choć trochę prawo miało zastosowanie w praktyce. Prawo w Polsce może i jest, ale chyba po to by chronić bandytów, a nie prawych obywateli.