Precel pod nóż :)

[Truffle]

Byliśmy dzisiaj z Precelem u weterynarza i umówiliśmy się na zabieg we wtorek o 11.oo.
Wybrałam klinikę polecaną przez forumowiczów - Lecznica Homeopatia doktora Czerwińskiego.
Pan który badał dzisiaj Precla niestety doktorem Czerwińskim nie był i niestety wzbudził moje podejrzenia, przynajmniej w dwóch sprawach. Mianowicie:
Kiedy mu powiedziałam, że Precel ma ok. 3 lata, to pan stwierdził, że skoro tak, to jest już w sile wieku. W sile wieku? heh.
Kolejna rzecz to to, że pan doktor kazał odstawić jedzenie królikowi dzień przed zabiegiem już o 17. Kiedy zapytałam dlaczego, przecież królik nie może głodować tak długo, to pan odpowiedział, że może, że nic mu nie będzie i że musi, żeby nic mu sie w trakcie operacji nie stało. Moje pytanie co mu się może stać, skoro króliki nie mają odruchu wymiotnego pozostało bez odpowiedzi.

Także pytam was, tych którzy mają to już za sobą - czy powinnam zabrać Preclowi jedzenie tak jak kazał mi ów pan doktor czy dać sobie spokój i siana królikowi?
Pozdrawiam

[sylwiaG]

my bylismy umowieni na 10 a królikowi nic nie dawalismy rano, tak kazał dr gierek..było ok

[Truffle]

no tak, ale nie dac rano, a nie dac ponad 12 godzin przed zabiegiem to jednak roznica..
zastanawiam sie czy po prostu nie dac rano, a nie dzien przed.

[Ciapusia]

Nie dawaj mu tylko rano - wieczorem daj mu normalnie kolację.

[Truffle]

myślałam o tym, żeby dać mu normalnie granulat wieczorem, a siano zostawić minimum do północy. co o tym myślicie?

[Ciapusia]

Ja bym siano zostawiła do rana

[Tocha]

Jak Józia miała zabieg to dostała tradycyjną kolację, cała noc miała sianko, a na 10.00 zawiozłam ją do lecznicy. Nie znałam godziny zabiegu. Byłam umówiona, że odbiorę ją o 20.00.
I jak zostawiałam ją w lecznicy to pan, który nas przyjmował zapytał czy mam dla niej jakieś jedzenie? Poczułam się jak wyrodna matka, bo myślałam, że jak rano jadła jeszcze sianko to potem już nie powinna. Wtedy pan pożyczył nam miseczkę i nasypał jej trochę mieszanki. Czyli Józia jadła prawdopodobnie do ostatniego momentu przed narkozą. Jak ją odbierałam również miała mieszankę w miseczce.

Myślę wiec, że kępka siana w transporterze nie powinna zaszkodzić.

[Truffle]

ok, zostawię mu siano do rana do transportera nie mogę mu dać, bo będę jechała tramwajem, a dziad straszliwie w transporterze kopie i kiedy ostatnio miał siano do zawalił nim połowę autobusu ^^' poza tym zamierzam dziada odebrać zaraz jak się wybudzi

[nuka]

wet, która opiekuje sie moimi króliczkami zaleca nie stresować uszatych dodatkowo brakiem jedzonka przed zabiegiem. Nukę, jak już przestanie pilnować gniazda mam zawieżć tak jak na zwyczajną kontrolną wizytę i tylko zabrać troszkę jej granulatu, siana i suszek na czas po operacji zanim ją odbiorę. Jedzonko zawiozę w jakiejś torbie foliowej i dam miseczkę Nuki żeby miała w obcym miejscu coś swojego.
A w ramach zabezpieczenia rany zamiast niewygodnego kołnierza czy fartuszka mała dostanie kawałek rajstop...

[Truffle]

kurczę.. odebrałam królika po godzinie i 15 minutach, wygladal jakby mial zaraz umrzeć nie był nawet do końca obudzony, w ogóle się niemalże nie ruszał - trzeba się było wpatrzeć żeby zauważyć ruch przy oddechu    a na odchodnym pan doktor (ten sam co wcześniej) powiedział mi, żeby precla jeszcze pogłodzić zw dwie-trzy godziny, a ziarenka ( ) dać mu dopiero wieczorem.. w domu precel wyturlał się sam z transportera - nie przepada za siedzeniem w nim, wsadziłam go do klatki to rzucał się po niej na wszystkie strony nadal powłócza jedną tylną nogą. siana zjadł zaraz po przyjeździe, wodę też pije, granulat zjada tylko jak mu pod nos wsadzę i jeszcze najlepiej jak zamoczony w wodzie.

i małe pytanie: jak powinien wyglądać po zabiegu? bo chyba coś mi się nie zgadza.. królik który był u mnie swego czasu na tymczasie (kastrowany samiec) nie miał śladu nawet po jądrach, tak jakby nigdy ich nie było, natomiast preclowi zostawili tą skórę z jąderek pustą i zaszyli i teraz ma takie dwa wiszące wory skóry ze szwami na każdym - to normalne? nie zrobię zdjęcia póki co, bo nie chcę dziada męczyć..

[sylwiaG]

Truffle,  nie wiem czemu tak szybko kazali Ci odebrać króliczka ..nie powinni wydawać go w tym stanie, tylko mieć kontrole az będzie 'trzeźwy' tak myślę.
My odebraliśmy od Dra Gierka po 6 godzinach , był wybudzony, jakby nigdy nic, tylko kicał dziwnie wiadomo , ale kicał. Jeśli chodzi o szewki to był tak ładnie zeszyty ze inni wterynarze się dziwili, nic niemiał zadnych worków.
Ogólnie to nie znam się na kastracji za bardzo, ale wiem , ze powinni mieć kontrolę nad niewybudzonym do końca króliczkiem, dlatego zawsze lepiej przyjechać później niz szybciej, ale na pewno nie za godzinę az mnie to zdziwiło.

[Truffle]

no właśnie powiedzieli mi, że mam go odebrać za dwie godziny, ale ja wróciłam po godzinie i 10 minutach i powiedziałam, że resztę czasu przeczekam, ale doktor powiedział, że mogę go już zabrać..

poza tym jest beznadziejnie, jedno jąderko spuchło i jest zakrawawione (szew jest na swoim miejscu), a ta nóżką którą mówiłam, że powłócza - obejrzałam i paluszki nie stawiają żadnego oporu jak przy drugiej nóżce      co się dzieje...?  

[bosniak]

Truffle, rób fotę i dawaj.

[Wataha]

Truffle,  ja już dawno nie chodzę z krolikiem do tych "pomocników" Czerwinskiego. Juz pare razy mialam okazje sie przekonac ze to idioci...
Ja swojego kastrowalam na Armii Krajowej. Powiedzieli mi, ze krolik ma jesc normalnie bo nie moze miec pustego zolądka - wtedy bedzie oslabiony. Wszystko przebieglo bradzo dobrze i jestem zadowolona. Milo dostal w sumie 3 antybiotyki: 24 h przed zabiegiem, 10 min przed zabiegiem i 24 h po zabiegu. Jak go odebralam to byl wybudzony, nie mial zakładanych szwów i nie leciała krew. Bobki pojawily sie juz na drugi dzien. Wszystko bylo ok.

Moj krolik ma tez takie "puste" jąderka po kastracji.

Trzymamy łapki za twojego królasa   Pisz co się dzieje.

[Truffle]

ciężko zrobić zdjęcie tak żeby było cokolwiek widać, ale tak to wygląda:



jedno jąderko jest opuchnięte  

nie mogę sobie wybaczyć, że go na ten cholerny zabieg zabrałam  

[bosniak]

Ło jeżu   Kurcze, Truffle, średnio to wygląda ale szczerze mówiąc Diegowi 2h po zabiegu nie zaglądałam... Pamiętam, jak Diego przyjechał po kastracji, był przytępawy, smętny i niejedzący, siedział w transporterku - więc apatia wydaje mi się zrozumiała i dość normalna. Na drugi dzień popatrzyłam i się przeraziłam z lekka, bo całe pozostałości po jąderkach były opuchnięte i miały dziwny kolor, ale bardzo nie panikowałam, bo królik dochodził do siebie i zaczynał się normalnie zachowywać. To że zostały woreczki po jąderkach jest ok - jak się zagoi, to nic nie będzie widać, opuchlizna zejdzie i będzie ładnie.

Jeśli nic się z tego nie sączy, nie cieknie, to moja rada - zostawić Precla na razie w spokoju, daj jakiś kocyk (zobacz, czy nie jest wychłodzony, nie ma dreszczy), zaopatrzyć w sianko, granulki i duuużo wody i obserwować. Bezwładna nóżka jest o tyle uzasadniona, że jeśli odebrałaś Precelka nie do końca wybudzonego, to znieczulenie też jeszcze ma prawo działać. Nie dziubałabym mu na razie w tych nogach. Obawiam się, że tę nockę będziesz miała nieprzespaną  

Czy w razie jakiegoś (odpukać) pogorszenia, masz weta, który przyjmie Was o każdej porze?

[Truffle]

Pamiętam, jak Diego przyjechał po kastracji, był przytępawy, smętny i niejedzący, siedział w transporterku - więc apatia wydaje mi się zrozumiała i dość normalna.

precel jest calkiem aktywny, nie wypuszczam go, ale jak siedze kolo klatki albo go glaszcze to biega za moja reka i probuje zaczepiac, bobki sa normalne, granulat zjadl prawie caly jaki mu dalam, reszte podalam mu recznie to jadl z reki, uszyska sa gorace i nie trzesie sie.

czy znieczulenie ma prawo dzialac to nie wiem, zabralam go stamtad ok 12.30, minelo prawie 10h.

i nie znam innego weta, poszlam do tego, bo byl polecany. a teraz nie wiem co mam zrobic..


przygladamy sie z kolezanka temu jaderku, zeby nie bylo, ze ja panikuje i widze rzeczy ktorych nie ma, ale krew mu sie chyba stamtad saczy..

[bosniak]

Eee, bo ja się zasugerowałam tym opisem, że ledwo żył i prawie nie oddychał...    Jak jest aktywny, je, bobkuje (!) i minęło 10h (no to opuchlizna normalna - u Diega też wyglądało nienajlepiej - wet mi mówił, że może spuchnąć), to nie panikuj Daj mu jeszcze chwilkę czasu Myślę, że wszystko będzie dobrze  

[Truffle]

mam nadzieję, dzięki.. jutro ok 14.30 dopiero jedziemy z preclem na zastrzyk.. i nie bedzie mnie w domu od 7 do 14 wiec nie bedzie mial kto precla pilnowac.. kurde siedze i rycze jak kołek

[bosniak]

Nie rycz, babko droga, nie rycz   Wszystko będzie dobrze

[Truffle]

dzięki za pomoc napiszę jutro co i jak

[koralenia]

Truffle,nie martw sie ,nie panikuj,napewno wszystko bedzie dobrze,zobaczysz.

[bosniak]

No! Mam nadzieję, że jak wstanę, to już będzie relacja z wiosennego poranka bez jaj (jutro prima aprilis   ).

[sylwiaG]

u mojego  po zabiegu niebyło widac nawet ze cokolwiek tam było robione ...nie ciekawie to wygląda, ale jesli to juz jest zrobione to pozostaje Ci tylko czekać trzymam kciuki

[Nuna]

W zasadzie to zachowanie krolika jest normalne, ale z jaderka nie powinno sie nic saczyc.

[Truffle]

nadal wygląda to nieciekawie. jąderko spuchnięte, ma kolor fioletowy nic się już nie sączy. królik żywy, biega kiedy się go postawi na dywanie, w nocy zjadł wszystkie suszki jakie mu w miseczce zostawiłam, siana nie ruszył   , bobkuje i sika normalnie, paluszkami u łapki nadal nie rusza i kicając zagina je pod spód jak ciągnie łapkę po ziemi.. dam jeszcze znać jak wrócimy od weta

[mika2680]

Truffle, mój Kulek też tak miał i to jest normalna reakcja pooperacyjna. Za kilka miesięcy pozostałości po jajeczkach się wchłonął i nie będzie żadnego znaku  

[sylwiaG]

mika2680,  nie wiem czy taka normalna , a jeśli inne nie mają żadnych problemów(co jest normalne), to chyba coś nie gra

[bosniak]

Opuchlizna i fiolet są normalne.

[Truffle]

przepraszam, że się odzywałam byłam dziś u weta na zastrzyku osłonowym i pan doktor obejrzał preclucha, pomacał, powiedział, że tak się mogło zdarzyć i jest w porządku nie wierzył mi co prawda z tą łapką i puściliśmy precla po podłodze - ja dokładnie widziałam, że pociąga łapką, a pan doktor uważał, że wszystko jest okej. w końcu doszliśmy do porozumienia, że faktycznie nie jest normalnie, ale że wina leży po stronie zastrzyku znieczulającego który precel dostał właśnie w tą nogę i że niedługo wszystko będzie okej
jutro jedziemy na następny zastrzyk

dzięki wszystkim za wsparcie, szczególnie - bośniak - dzięki za poinformowanie słodkie_uszy, która zadzwoniła dziś do mnie spanikowana  

[Preah]

Jejku, jejku, właśnie nadrabiam zaległości (wczoraj nie mogłam zajrzeć na forum).
Cieszę się, że wszystko zmierza ku dobremu, swoje Trufelko przeszłaś! Jak pomyślę, że to jeszcze przede mną, zgroza mnie ogarnia    (zwłaszcza, że w moim regionie trudno liczyć na specjalistów z prawdziwego zdarzenia w dziedzinie królików)

Gorące głaski dla Precelka  
Kciuki trzymam.

dzięki wszystkim za wsparcie, szczególnie - bośniak - dzięki za poinformowanie słodkie_uszy, która zadzwoniła dziś do mnie spanikowana  

Wspaniałe Dziewuszki z Nich.

[bosniak]

zwłaszcza, że w moim regionie trudno liczyć na specjalistów z prawdziwego zdarzenia w dziedzinie królików

Zapraszamy więc do Krakowa  

[kasiek]

bosniak, u kogo w Krakowie kastrować?? (chyba potrzebuje potwierdzenie tego co wyczytałam ) bo ja się właśnie przymierzam...

[bosniak]

Dr Przemysław Baran, klinika Arka, ul. Chłopska 2A (to jest Bieżanów, niedaleko skrzyżowania ul. Nowosądeckiej z ul. Wielicką), tel. 10**12/658-83-65. Trzeba się na zwykłe wizyty umawiać telefonicznie (w przeciwnym razie się siedzi i siedzi, czeka i czeka ), na sterylizację to wiadomo, że trzeba się wcześniej umówić

[kasiek]

wielkie dzięki:)

[Truffle]

precel ma sie nieźle, niestety opuchlizna na jąderkach się utrzymuję i dlatego jutro jedziemy na kolejny zastrzyk. z łapką bez zmian..

[mika2680]

Truffle, Ja sobie przypomniałam że jak przyniosłam Kulka po zabiegu to tez właśnie na jedną łapką powłóczył. Lekarz nie mógł mi wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje ale po kilku tygodniach od zabiegu wszystko wróciło do normy.

[Truffle]

po kilku tygodniach od zabiegu wszystko wróciło do normy

dzięki mika, przynajmniej wiem, ile mniej-więcej muszę poczekać precel nie wydaje się tym jakoś specjalnie przejmować, tylko czasami 'zahacza' się i wywala jak próbuje wyskoczyć z kuwety.. poza tym nieźle

[Ironia]

Jeżeli chodzi o łapkę to nie mogę nic powiedzieć za to wiem jak to jest, że niektórym puchną te worki po jądrach a innym mniej. Swego czasu pracowałam w kilku stajniach i na kastracje sie napatrzyłam. Co prawda koń nie królik ale jądra to jądra. No i tak właśnie było, że jedne konisie wyglądały jakby nigdy nic a inne miały przetróżne objawy(krwawe wycieki, opuchlizna, pocenie sie) a wet zawsze ten sam. Wiec zapytałam i podobno to zależy jak bardzo akurat ten zwierz miał ukrwiony ten obszar, niektóre mają tam tylko mikronaczynka i wtedy nic sie nie dzieje a u niektórych te tycie żyłki nie są już takie tycie i wtedy po zabiegu one muszą sie na nowo ,,ułożyć" i stąd te opuchlizny i wycieki.Tak czy inaszej po tygodniu wszystkie konisie wracały w pełni do siebie i nie miały żednych problemów. Czego życze i Preclowi  

[slodkie_uszy]

Truffle odezwij sie co tam słychać, proszę!

[Preah]

Truffle, jak miewa się Precelek?

Zapraszamy więc do Krakowa  

Bośniaczku dziękuję
U nas sytuacja jak dotychczas ( a trwa od 12.2008, kiedy Jukaś dał pierwsze objawy swego dojrzewania) jest bardzo dobra-króliś tylko czasem troszkę pobzykuje. Niekiedy próbuje coś kombinować przy mojej nodze, ale wystarczy, że go pogłaszczę i sprawiając wrażenie "zawstydzonego" (  ) odpuszcza sobie.  Nie jest agresywny, nie siusia (pomijając kilka wpadek) nigdzie poza kuwetką. Toteż na razie nie wydaje mi się by zabieg był konieczny, ale obserwuję go i jeśli zauważę, ze maluch się męczy, podejmę decyzję. I wówczas naprawdę  brałabym pod uwage wyprawę do Krakowa  

[bosniak]

No to się wtedy umówimy

[Ciapusia]

Preah - a z jakiego miasta jesteś?

[Truffle]

dzisiaj oglądałam precla i niestety - jednego szwu już nie ma - widać ściągnął sobie już wczoraj, bo została tylko mała zaschnięta ranka. nie wiem - mam się tym przejmować? opuchlizna na drugim jąderku taka sama jak była chyba, precel był na trzech zastrzykach z planowanych dwóch. powinno być tylko lepiej. niestety - kolejna rzecz - łapka. teraz precel niestety już nawet podnosi ją w górę jak kica, chyba go boli    zadzwonię w poniedziałek do weta i zapytam co i jak, czy mam przyjeżdżać. teraz nic nie zrobię, bo pojechałam do domu, a nasz wet, owszem zna się na psach, ale jak mu pierwszy raz królika przyniosłam to z książką o królikach w jednej ręce go badał i raczej bym mu nie dała testować umiejętności na preclu teraz.

jeszcze pies mi się rozchorował..  

[bosniak]

Przykro mi   Wyjętym szwem się nie przejmuj - nic się nie babrze, to nie ma powodów do paniki. Ta opuchlizna to już faktycznie powinna schodzić - nic się nie zmniejszyła? Może po troszkę schodzi i ciężko Ci zauważyć?
Czy Precel podnosi prawą łapkę? Jeśli tak, to może nie z łapką jest problem, tylko jak na niej staje, to go np. szwy ciągną w tym opuchniętym jądrze.

[Truffle]

Czy Precel podnosi prawą łapkę? Jeśli tak, to może nie z łapką jest problem, tylko jak na niej staje, to go np. szwy ciągną w tym opuchniętym jądrze.

podnosi jak kica, jak siedzi to normalnie na niej (ona mi wygląda na trochę krzywą, ale teraz to już mi się wszystko może wydawać..), czasami próbuje się nią drapać, ale średnio mu to wychodzi (co akurat nie dziwi). i szwy mu raczej nie ciągną, bo opuchnięte ma prawe jąderko, a chodzi tu o lewą łapkę. a opuchlizna nie wiem czy mu schodzi, ciężko mi to zauważyć, wet mówił, że jest lepiej, ale ja nic nie widzę  

[bosniak]

No to moja teoria pada.
Ale jak wet mówi, że schodzi, to schodzi

[slodkie_uszy]

znam kroliska, ktory chyba na 2 dzien po zabiegu zdjal sobie wszystkie szwy, byl na tyle slaby, ze maly inteligencik pokical do rogu, zaparl sie pleckami o sciane w rogu i posciagal. z tego co wiem to rana po kastracji u kroliska jest malutka,w schronisku nawet nie nakladaja szwow jest to takie male ciecie i nic nigdy sie nie dzieje bez szwow nawet. oj, Precelek, Precelek. bedzie dobrze, tylko trzeba niestety czekac i czekac i czekac. ja tez miala wrazenie, ze Muu nie pomagaja krople do oczu a dr Czerwinski mowil, ze i owszem i mial racje, dopiero po 3 tygodniach moge powiedziec, ze ja nawet golym okiem widze, ze pomagaja. trzymam kciuki , utarmos drańka od nas

[Truffle]

no skoro tak mówicie to pewnie tak jest
macie jakiś pomysł jak ulżyć mu w bólu? bo widzę, że go ta nóżka boli..

[Nuna]

Pewnie uszak sie szarpal i cos mu uszkodzili, a moze jakos tak niefortunnie lekarz wbil igle . Moze poradz sie innego weta, dobrze byloby zrobic RTG bo zamiast lepiej jest gorzej.

[Truffle]

zrobic RTG

właśnie o tym myślę i chcę tam zadzwonić w poniedziałek i się na ten RTG umówić, i też strzelam, że się wyrywał i pewnie go za mocno pociągnęli.. przynajmniej tak mi się wydaje, bo ta nóżka taka wyciągnięta jakby jest..

[slodkie_uszy]

na RTG to na Wawrzyniaka sie nie umowisz, trzeba jechac do Komornik, do kliniki i to byc tam tylko wtedy jak jest dr Czerwinski, bo tylko on chyba moze te zdjecia robic. no i przynajmniej u nas tak bylo, ze mielismy nie tego samego dnia odbierac, wiec utrudnienie jest. u nas ostatnio tak Tobek nie siadal na tylna lapke, jak skakal to nie stawial jej na ziemi- musial pewnie gdzies leciec i sie walnac na zakrecie, bo ani nie spadl jakos ani nic takiego strasznego nie kojarze, a szalencze wyscigi ma. to z tydzien trwalo- macalismy nozke u weterynarza, nic nie wskazywalo na zlamanie to nie bylo robione zdjecie, tylko dostawal zastrzyki przeciwbolowe glownie przez trzy dni.i powolutku, ale przeszlo.moze sie nie znam, ale zdjecie to sie chyba glownie robi jak jest podejrzenie zlamania.

[Truffle]

macałam mu tą nóżkę w porównaniu z drugą, nie czuję żadnego złamania, ale to się nie znam. boli go, to widać..
jeśli wet nic nie wymyśli to pojadę jakoś do tych komornik, chociaż nie mam w tej chwili pomysłu JAK  

[slodkie_uszy]

ja jak musialam Bazylkowi zrobic rentgen i nawet sie dowloklam do komornik (dzieki kasiuli) na zdjecie a okazalo sie , ze dr czerwinskiego nie ma i jeszcze dowiedzialam sie, ze nawet jak bedzie to  na drugi dzien dopiero jest wywolane to kasiula zawiozla mnie do
http://www.wet.zdrowie.wlkp.pl/
wiem,z e rentgen maja na pewno na bulgarskiej i tam zrobilam zdjecie i ze zdjeciem jechalam na wawrzyniaka. szczerze mowilam, ze nie mam mozliwosci podjechania tam na drugi dzien do komornik na zdjecie i ze mi zalezy na szybkim leczeniu, wiec poszlam zdjecie zrobic tam gdzie moglam i przychodze do nich ze zdjeciem juz, zeby zaczac dzialac. tylko szczerze nie wiem czy jest sens meczenia Precelka tym zdjeciem, niech sie wypowie ktos kto sie zna- rentgen to niezbyt przyjemna rzecz dla zwierzaka, bo musi lezec przylozony do stolu i sie nie ruszac w danej pozycji, bidula. oczywiscie jesli jest sens to od razu trzeba robic, ale jesli to niepotrzebne...tak jsk piszesz najlepiej- zadzwon i uzgodnij czy warto zrobic to zdjecie. i glaski dla Preceluszka

[Truffle]

po wczorajszej wizycie u weta niewiele sie nowego dowiedziałam.
jąderka już się ładnie zagoiły, i tak jak mówiłyście, wciągają się tak jakby i prawie nie widać

niestety - lewy skok nadal nie działa tak jak powinien. królik kicając powili staje na nim normalnie, ale kiedy nabiera prędkości kica już tylko na prawym, a lewy ma uniesiony w górę. właśnie przez to, precel kica cały czas z wygiętym w jedną stronę ciałkiem i na zdrowym skoku, na piętce, ma zaczerwienioną skórkę - chyba od większego obciążenia.
wet nadal twierdzi, ze to wynik zastrzyku jaki dostał w tą nóżkę. nakazał codzienną ok 10 minutową rehabilitację (masowanie skoka, naciskanie na łapkę, itd) i kontrolę za półtora tygodnia. narazie "idzie nam jak krew z nosa", bo precel zamiast wyrywać się mi z rąk i machać girką jak pokazywał lekarz po prostu wisi bezstresowo i gapi na mnie z miną mniej więcej taką:    więc trochę pracy przed nami i trzeba być dobrej myśli

[Wataha]

Truffle czytam całą historię na bieżąco i trzymam mocno kciuki za twojego królaska Znam z innego forum dziewczynę, która kastrowała królika i podczas kastracji przecięto mu ścięgno. Nie umiał kicać na jednej łapce i wet musiał ją amputować. Ale widzę, że twój królas posługuje się tą łapką więc jestem dobrej myśli    

[Lena]

Wataha,  zaraz nam sie tu truffle może załamać No ale bądźmy dobrej myśli skoro jest coraz lepiej i często sie tak zdarza a przecięcie ścięgna to już chyba skrajne przypadki.

[Truffle]

to znaczy precel ma czucie w tej łapce - sprawdzał to wczoraj wet nożyczkami - o mało zawału nie dostałam. nie ma tylko napięcia w tych paluchach i można mini machać na wszystkie strony

dzięki za wsparcie

[Wataha]

Jak się Precel czuje?

[Truffle]

nie widzę różnicy prawdę mówiąc i jestem już nieco zdesperowana codziennie ćwiczymy, ale po tych ćwiczeniach to król już w ogóle nie chce obciążać tej nogi. nie mam pojęcia już co robić..

[ Dodano: Wto Kwi 21, 2009 8:30 am ]
ok, już jest lepiej precel ma już prawie taki sam opór w palcach co w zdrowym skoku i coraz częściej na nim kica

[bosniak]

Super wieści!   Bardzo się cieszę, że wszystko się normuje  
Wygłaszcz urwiska mocno  

[nuka]

Zuch Precel!  nie poddał się, dzielnie ćwiczył, ćwiczył i wyćwiczył
Buziaki

[roxi7659]

Ah, Precelek !
To świetne wieści
P.S  Truffle Śliczny avatarek  

[Aneczka]

Brava dla Precelka, cudownie, że wszsytko wraca do normy

[Truffle]

dziękuję wszystkim za wsparcie - za użyczoną wiedzę, jak i pocieszenie.

Precel ma się dobrze. niestety nadal nie używa tylnego skoka, ale radzi sobie doskonale.
wątpię żeby zaczął na nim jeszcze kiedykolwiek kicać.

niestety nie wiem też dlaczego tak się stało, bo lekarze mówią mi, że problemu nie ma.
także to by było na tyle.

pozdrawiam wszystkich  

[Ciapusia]

A powłóczy tym skokiem?

[Truffle]

nie, podnosi do góry.

[Ciapusia]

Hmmm a zastanawiałas się nad amputacją?

[Truffle]

ale po co? jemu tam się nic nie dzieje i ma w niej czucie, jak i krążenie, więc martwica nie grozi.

[Ciapusia]

Nie wiem, może mu ta łapka przeszkadza, moze by sprawniej sie bez niej poruszał?

Ale ja tylko tak sobie gdybam..

[Truffle]

radzi sobie bardzo dobrze, poza tym, że na niej nie kica to używa jej np siedząc, stojąc czy próbując się drapać, więc dlaczego miałabym go jej pozbawiać?  

[Ciapusia]

Truffle - ja tam nie wiem, wiem tylko, że jak np pies kuleje i nie ma szans na ozdrowienie tej łapki to lepiej amputować.

[Aneczka]

nie, przeciez moze jeszcze coś pomoże, jakieś masaże rozkurczowe, może jeżeli zaden weterynarz nic tam nie widzi, to po prostu jest jakieś zwiotczenie mięśni, bo przecież długo już na niej nie skacze??

[Truffle]

masaże ma codziennie, straciłam nadzieje, ale nadal mu robię, żeby nic złego mu się tam nie przydarzyło

[kasiagio]

Truffle, tak sobie myślę że może mu lekarz podczas kastracji podciął ścięgno    bo tylko na to mi to wskazuje taki niedowład nogi .Ty kochana masuj  mu tą łapkę nadal  i zobaczysz że wszystko wróci do normy , bo jeżeli to jest ścięgno to potrzebuje dużo więcej czasu niż mięśnie    powodzenia  

[Truffle]

wiesz, mi to też wygląda na to, moze nie tyle podciął co po prostu precel mógł się szarpnąć czy coś, ale kurczę, jak mi wmawiają, że nic się nie dzieje to co ja mogę.. masuję.. dzięki za wsparcie

[kasiagio]

Truffle, nie ma za co a może są jakieś maści których mogłabyś używać właśnie do masażu i zarazem które by leczyły właśnie to ścięgno , może zapytaj weta . trzymam kciuki za całkowite wyzdrowienie Precla    

[Truffle]

w sumie to nie wiadomo co mu jest, a do tego weta u którego byłam już nie pójdę, bo mnie nerwy zeżrą    a niebardzo chcę jeszcze precla czymś smarować, bo on już i tak przestał mnie lubić za te codziennie masaże i ucieka ode mnie najdalej i najszybciej jak potrafi