Autor Wątek: W oczekiwaniu na zabieg...i szansę  (Przeczytany 11239 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline sylwiaG

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2440
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #20 dnia: Kwiecień 02, 2009, 23:00:01 pm »
Martwię się o Tuśka , ale na pewno będzie dobrze !! :bukiet
SylwiaG

Offline Beata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 66
  • Płeć: Kobieta
  • moja nieustająca radość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #21 dnia: Kwiecień 03, 2009, 18:23:15 pm »
Dzisiaj już Tuśka nie przekrzywia główki.
Jednak mam wielki problem z pojeniem - wczoraj pił z miseczki podniesionej pod pyszczek, a dziś rumianek pije jedynie tak: ja maczam palec w miseczce z rumiankiem, a on zlizuje z palca kropelkę. Dziś do jedzenia zrobiłam mu siemię lniene (odcedzone - bez łupek), w tym wywarze gotowałam płatki owsiane (jeszcze raz odcedziłam wszystko). Nie chciał tego jeść z miseczki. Kilka razy liznął gdy wszystko skropiłam rumiankiem (który bardzo mu zasmakował). Widzę że wiele trudności sprawia mu jedzenie - lizać próbuje jedynie po stronie pyszczka bez ropnia. Wcześniej karmiłam go po tej stronie strzykawką, ale teraz cały pyszczek ma obrzęknięty i śluzówkę też (siekacze praktycznie przycięte na 1 mm). Nie mogę go więc karmić strzykawką. Jeśli nie uda mi się go wystarczająco zachęcać do jedzenia - pozostaną kroplówki.

Boję się jeszcze o jedną sprawę - rana jest całkowicie zeszyta i szwy bardzo dobrze trzymają (na moje oko) ale wydaje mi się że zrobiło się małe wybrzuszenie pod policzkiem obok cięcia (fotka) - nie wiem, czy czasem nie zbiera się tam ropa. Nie wiem czy nie trzeba będzie wyczyścić tego jeszcze prędzej i nie czekać na wizytę za 2 tygodnie?

Maży mi się, że odezwie się tu ktoś, kto wyleczył króliczka :jupi  z podobnego ropnia.
Wszystkim dziękuję też za dodawanie otuchy.

...A teraz wreszcze idę dać Tuśce zastrzyk p-bólowy i antybiotyk. Może po znieczuleniu trochę zje?


Tuśka - na zawsze pozostaniesz w naszych sercach

Offline madzia85

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2523
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY AZYLU
    • Azyl Dla Królików w Toruniu
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #22 dnia: Kwiecień 04, 2009, 21:34:03 pm »
hej jak Tusiek? zostawiłam Ci wiadomosc na gg ale nic nie odpisalas. Napisz co u niego - jak sie czuje.

Offline Beata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 66
  • Płeć: Kobieta
  • moja nieustająca radość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #23 dnia: Kwiecień 05, 2009, 08:26:19 am »
Już piszę - co u Tuśki.

Wczoraj martwiłam się, że nie chciał pić rumianku - poszłam do weta osiedlowego by podał kroplówkę, dostał też witaminy. Uchol zaczął mnie lizać po ręce :*  (pierwszy raz od tak dawna) i wyraźnie poprawił się mu humor.
Wet powiedział, że najważniejsze teraz jest - by jadł cokolwiek do zlizywania i pił lakcid (którego nie chce). Robię mu więc papkę lakcidu z bananem albo jabłkiem. Zjadł też suszony liść mniszka moczony w siemieniu (ale z trudem). Ma bardzo obolały pyszczek - z jednej strony rana pooperacyjna, z drugiej wielki siniak.
Pokazałam mu też wybrzuszenie - nie otwierał pyszczka na siłę, ale oglądał i wąchał (niestety śmierdzi ropą) był też zdziwiony, że nie ma zostawionego otworu do odpływu i oczyszczania z ropy mam obserwować czy się nie powiększy. Powiedział, że antybiotyk jest dobry, ale trzeba troszkę poczekać az gentamycyna zadziała w kości. Wet dodał mi otuchy.

Stan tuśki to prawdziwa huśtawka, jednak czuję, że trzymanie kciuków przynosi efekty - i się nie poddajemy :bukiet  wielkie dzięki i pozdrawiam wszystkich.


Tuśka - na zawsze pozostaniesz w naszych sercach

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #24 dnia: Kwiecień 05, 2009, 10:23:44 am »
Będzie dobrze :bukiet
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Offline sylwiaG

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2440
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #25 dnia: Kwiecień 05, 2009, 14:26:26 pm »
Beata,  tak się cieszę ze Tuśka coś zjadła , trzymam kciuki za powrót do zdrowia :) Pogłaszcz futerko i pocałuj w nosek :)
SylwiaG

Offline Beata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 66
  • Płeć: Kobieta
  • moja nieustająca radość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #26 dnia: Kwiecień 06, 2009, 09:27:46 am »
Niestety wybrzuszenie się nieznacznie powiększyło :( . Śmierdzi przy tym uatniającym się gazem z kuchenki. Nie ma żadnego otworu do wycieku ropy (zarusł po wypadnięciu drenu?) i chyba przez to się zbiera to paskudztwo.

Tuśka też niestety schódł jeszcze bardziej - ze swoich marnych 848g (w dniu operacji)teraz ma 812g ...a kiedyś było 1280g. Stracił też apetyt  smutny_krolik

Wczoraj wieczorem napisałam smsa do dra Krawczyka - co robić i przed chwilą oddzwonił do mnie - umówiliśmy się na jutro g. 14, na wizytę w Toruniu. ....Więc pozostało czekać do jutra (okropnie jest czekać bezczynnie :/ ) ........sami widzicie - prawdziwa huśtawka.

[ Dodano: Wto Kwi 07, 2009 10:58 am ]
Tuśka nie chce jeść - ma 796 g.  

Wybrzuszenie jest już dość duże i gorące w dotyku. placzek

Za chwilę pakujemy się i jedziemy do Torunia.

[ Dodano: Wto Kwi 07, 2009 9:04 pm ]
Jesteśmy już w domu. Nie mogę jeszcze przyjść do siebie - nadal jestem w szoku !!

Dr Krawczyk zbadał Tuśkę, uśpił i otworzył ranę - okazało się, że kość szczękowa straciła ciągłość :buu  (zniszczyła ją ropa, czy może od początku była złamana ?? ) - nie było więc szansy by Tuśka wrucił do samodzielnego jedzenia - ZMARŁBY ŚMIERCIĄ GŁODOWĄ.  Jeednak pan doktor podjął się operacji zdrutowania szczęki ligaturą (alternatywą była jedynie eutanazja - której doktor nie wykonuje) jest więc szansa, że teraz już gożej nie może być - musi więc być lepiej, czyli kość została zdrutowana (prawdopodobnie już na stałe), wyrwane kolejne zęby, zostawiona dziurka do przepłukiwania rivanolem i najważniejsze ....dużo, dużo, bardzo dużo szczęścia i trzymania kciuków - by wątlutki organizm to wszystko wytrzymał i w końcu zaczął się regenerować i zwalczać ropę (przy pomocy antybiotyku  zmienionego na inny) i .....mam wielką nadzieję, że Tuśka wie Jak go kocham i nie przeniesie się za tęczę wyzional_ducha  bez walki.

Jestem przy tym bardzo wzruszona postawą pana dra Krawczyka - cała operacja i antybiotyki, leki p-bólowe, kroplówka z glukozą - jakie dostałam do podawania w domu zostały ofiarowane gratis. Doktor nic "nie wziął" - jest to dla mnie bardzo poruszające doświadczenie - kontakt z tej klasy człowiekiem, tak oddanym wszystkim "braciom mniejszym".  :bukiet Wielkie ukłony - Panie Doktorze.

Mam też za 2 dni przedzwonić do dra - jak się czuje Tuśka, informować o wszystkich zmianach na bierząco. TO DOPIERO JEST WET !!

Teraz... Tuśka leży na brzuszku w katce, łapki ma rozłożone na wszystkie strony i odpoczywa. Potrzebuje dużo, dużo spokoju i ciepłych myśli.

I ja też muszę odpocząć, :spie:bo jestem skonana dzisiejszym dniem.  A jutro ... od nowa zastrzyki, kroplówka, płukanie rivanolem, ważenie ....

[ Dodano: Wto Kwi 07, 2009 9:07 pm ]
Pozdrawiam wszystkich, :bukiet  którzy kibicują  Tuśce by wyzdrowiał.

[ Dodano: Sro Kwi 08, 2009 8:32 pm ]
To już ostatni mój wpis tutaj !Dzisiaj Tuśka zrezygnował z życia !!  8.04.2009r.

Rano poszłam zrobiłam mu kroplówkę z glukozy - miał całkowicie opuchnięty, siny język - który wystawał z pyszczka :buu . Widziałam, że ma pragnienie, ale nie może nic pić. ...Poszłam do apteki po rivanol by wypłukać dziórkę ropnia. Jak przyszłam, zobaczyłam, że zrobił mnustwo zlepionych śluzem bobków - wypróżnił się do końca...miałam złe przeczucie, unikał też kontaktu i starał się schować...Zrobiłam mu zastrzyk p-bólowy i zobaczyłam, że z praweego oczka zaczęła wypływać  ropa ;(  ... rana zmieniła też zapach - z ulatniejącego się gazu na zgniłe mięso - wiedziałam już że to jest koniec ...ale tak tródno jest się rozstać. Wiedziałam, że Tuśka bardzo cierpi - dzwoniłam do weterynarzy, ale zgłaszały się sekretarki....serce mi pękało widząc męczarnię i w końcu odezwał się wet :placze POSZŁAM Z TUŚKĄ NA EUTANAZJĘ  wyzional_ducha O GODZINIE 16.55 PRZEKICAŁ  - JUŻ BEZ BÓLU ZA TĘCZOWY MOST ;(  ;(  ;(


Tuśka - na zawsze pozostaniesz w naszych sercach

Offline katarynka1984

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 539
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #27 dnia: Kwiecień 08, 2009, 21:08:06 pm »
Beata,  bardzo mi przykro! :buu
Zrobiłaś wszystko co mogłaś!!! Trzymaj się! :przytul
dobrze widzi się tylko sercem,najważniejsze jest niewidoczne dla oczu...

Człowiek - czy to naprawdę brzmi dumnie???
http://www.youtube.com/watch?v=bEgvc4Ei2pQ

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #28 dnia: Kwiecień 08, 2009, 21:22:29 pm »
Beata, jesteśmy z Tobą. Bardzo mi przykro... :(
Tuśka kica teraz po zielonej trawce i nic już go nie boli. Zrobiłaś dla niego wszystko.
Wiem co czujesz, bo mój Pucuś też nie dożył drugich urodzin  :(

Offline kasiek

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2981
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Kraków
  • Moje króliki: Pompon
  • Za TM: Ukryj i Bisia
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #29 dnia: Kwiecień 08, 2009, 22:05:34 pm »
;(  :przytul trzymaj sie...

letitbleed

  • Gość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #30 dnia: Kwiecień 08, 2009, 22:25:21 pm »
ehh.... kurde :/
pamiętaj... zrobiłaś co mogłaś a nawet JESZCZE WIĘCEJ!!!
Twój Tusiek na pewno jest Ci wdzięczny za to, że tak o niego dbałaś. Na pewno nigdzie nie byłoby mu lepiej jak u Ciebie.

My z Tosiakiem jeszcze walczymy.... jestem dobrej myśli....

AdaR_87

  • Gość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #31 dnia: Kwiecień 09, 2009, 00:09:21 am »
Oj biedna, strasznie mi przykro....  :(
A tak mocno wam kibicowałam i chciałam żeby twój kicek wyzdrowiał... jak teraz przeczytałam twoją wiadomość to aż się popłakałam  :buu  Wiem co czujesz, ale nie możesz się obwiniać, zrobiłaś dla niego wszystko co było możliwe. Jestem dla ciebie pełna podziwu, ja bym chyba nie dała rady... podjęłaś dobrą decyzję. Kiedyś na pewno się jeszcze spotkacie, bardzo w to wierzę. A póki co trzymaj się jakoś.

Offline Kania

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 268
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #32 dnia: Kwiecień 09, 2009, 08:27:56 am »
Pamiętaj zrobiłaśdla niego wszystko co było możliwe. Trzymaj się ciepło :bukiet  :przytul
Kochanie tak bardzo mi Ciebie brak..
''Cover my eyes
 Cover my ears
 Tell me these words are a lie
 It can't be true
 That I'm losing you
 The sun cannot fall from the sky
 Can you hear heaven cry
 Tears of an angel''

Aneczka

  • Gość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #33 dnia: Kwiecień 09, 2009, 10:09:51 am »
Bardzo, bardzo mi przykro

Offline Beata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 66
  • Płeć: Kobieta
  • moja nieustająca radość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #34 dnia: Kwiecień 09, 2009, 10:50:24 am »
Bardzo, bardzo WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ za słowa pocieszenia ....staram się trzymać ;( chć nie wychodzi mi - gdzie spojrzę - wszędzie w domu mam skojarzenia z Tuśką placzek
a tu święta i na witrynach też........uchole! ;(


Tuśka - na zawsze pozostaniesz w naszych sercach

Offline Katka

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 506
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #35 dnia: Kwiecień 09, 2009, 11:23:38 am »
Wiem co czujesz, Matylda odeszła z powodu podobnego ropnia jak Tusiek  :(

Nie ma słów, które mogą pocieszyć, każdy ma inne lekarstwo (dla nas to był krótkoterminowy tymczas dla Bazylioszka i przyjazd Alaski, która jest NAJLEPSZYM co mogło nas spotkać po Matylce)...

Trzymaj się ciepło  :heart

Offline Beata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 66
  • Płeć: Kobieta
  • moja nieustająca radość
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #36 dnia: Kwiecień 09, 2009, 13:13:31 pm »
Katka,

Dzięki Katka - wiem co przeżyłyście z Matyldą - czytałam wcześniej całą jej historię,  ...miałam nadzieję że Tuśka będzie miał więcej szczęścia.
.........Ropień jest jednak STRASZNY. Tuśkę usypiał wet (akurat pierwszy dostępny, u którego wcześniej byłam z podejrzeniem ropnia i od razu wydał wyrok), pytał mnie czy drugi raz też bym leczyła krolika. Nie uznaję eutanazji - jeśli jest nadzieja skutecznego wyleczenia.


Tuśka - na zawsze pozostaniesz w naszych sercach

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #37 dnia: Kwiecień 09, 2009, 19:58:32 pm »
Cytat: "Beata"
Tuśkę usypiał wet (akurat pierwszy dostępny, u którego wcześniej byłam z podejrzeniem ropnia i od razu wydał wyrok), pytał mnie czy drugi raz też bym leczyła krolika.

Co za... lekarz  :bejzbol  W takiej chwili to się mógł powstrzymać od komentowania bubek jeden.

Beata, zrobiłaś wszystko co mogłaś i co było najlepsze dla uszolka. Nikt nie jest w stanie przewidzieć wyników operacji. Tak jak u ludzi. Trzymaj się  :przytul

Offline emis123

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 32
W oczekiwaniu na zabieg...i szansę
« Odpowiedź #38 dnia: Kwiecień 13, 2009, 23:26:46 pm »
Az sie poplakalam jak to przeczytalam :((( Wczoraj minal miesiac jak odeszedl moj Juniorek.... U mnie sytuacja byla o tyle dziwna, ze zachorowaw w dniu wydania wyroku rozwodowego, a odszedl w dniu jego uprawomocnienia, a nigdy wczesniej nie chorowal-to jest przypadek.... Pomogl mi przetrwac pustke w domu, bo wiedzialam ze zawsze ktos na mnie czeka :(