Autor Wątek: Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej  (Przeczytany 17379 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

AdaR_87

  • Gość
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« dnia: Kwiecień 08, 2009, 11:09:24 am »
Wczoraj byłam na pierwszym szczepieniu Truśki i chcę się z wami podzielić moimi odczuciami co do największej jednostki weterynaryjnej w Lbnie. Odkąd pamiętam, zawsze z chorymi zwierzakami jeździlismy właśnie tam. Może nie wszyscy weci są mili w obejściu ale jeszcze nigdy nie zdażyło mi sie zeby nie uratowali jakiegoś z moich futrzaków. Duży plus jest taki, że w jednym miejscu są wszystkie możliwe oddziały- zakaźny, dyżurka, kliniki zwierząt małych i dużych, chirurgia itd.
Trusia przed szczepieniem została wypieszczona, wygłaskana przez wetke,a szczepienie zniosła bezstresowo. Dostaliśmy też dla niej książeczkę (sam wet mi ją dał,nie musiałam się upominać) i omówiliśmy kolejne szczepienie na pomór. Dowiedziałam się też że nie szczepią Castomixem, bo ma złą opinie, kilka uszatych tego nie przeżyło. Czyli dbają o futerka i serca ich właścicieli :>
No i jeszcze ceny są przystępne,niewygórowane, za szczepienie myxovac'iem zapłaciłam 15zł. Także polecam z całego serca!

Aneczka

  • Gość
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #1 dnia: Kwiecień 08, 2009, 13:07:45 pm »
AdaR_87, mają jeszcze myxovac?? W tym roku nie został dopuszczony, więc albo mieli zeszłoroczny zapas, albo to był myxoren.
Cena szczepienia standardowa.
Nie mówię, że ta klinika nie jest godna polecenia, bo nie byłam, ale weterynarz, który mówi, że po szczepieniu królik może nie jeść 24h, to chyba o królikach nie ma pojęcia. Królik musi jeść, po 12h niejedzenia zaczynają zachodzić nieodwracalne zmiany w jego przewodzie pokarmowym i zaczyna sie owrzodzenie żołądka, tak więc tutaj minus dla weterynarza.

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #2 dnia: Kwiecień 08, 2009, 13:25:25 pm »
Cytat: "AdaR_87"
Dowiedziałam się też że nie szczepią Castomixem, bo ma złą opinie, kilka uszatych tego nie przeżyło.

Dodam jeszcze, że jeżeli króliki umarły z powodu zaszczepienia ich, to najwyraźniej zostały zaszczepione w momencie, kiedy były chore. Ilość wirusów w szczepionce jest tak niewielka, że nie jest w stanie zabić zdrowego królika (gdyby było inaczej, nikt z nas nie zaszczepił by żadnego zwierzęcia).
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

AdaR_87

  • Gość
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #3 dnia: Kwiecień 08, 2009, 13:27:04 pm »
Hmm... szczerze to on mi powiedział, że królik może do doby nie mieć apetytu, ale że to się raczej nie zdarza. Ale żebym nie panikowała. To był wet od chorób zakaźnych (u nas te oddziały są połączone-zakaźny i szczepień), więc może się jakoś super nie znać na królikach, bo on jest od wszystkich zwierząt. Długo się zastanawiał na co pierwsze ją szczepić- to ja wybrałam myxo bo już się spotkałam z tą straszną chorobą i króliki umierały mi na rękach...Nie chcę tego nigdy więcej przeżywać. W książeczce mam wpisane myxovac, a książeczka jest nowa z biowetu z Puław.To może jednak wypuścili te szczepionki?

[ Dodano: Sro Kwi 08, 2009 1:33 pm ]
Co do castomixu to dawka wirusów była zbyt duża jednorazowo,żeby słabsze gatunkowo króliki ją zwalczyły i uodporniły. Kiedy zaczęła się afera,że właściciele uszatków chcieli założyć sprawę wytwórni przyszła partia, ale ją zutylizowali. Tyle wiem z wczorajszej rozmowy.

[ Dodano: Sro Kwi 08, 2009 1:34 pm ]
Co do castomixu to dawka wirusów była zbyt duża jednorazowo,żeby słabsze gatunkowo króliki ją zwalczyły i uodporniły. Kiedy zaczęła się afera,że właściciele uszatków chcieli założyć sprawę wytwórni przyszła partia, ale ją zutylizowali. Tyle wiem z wczorajszej rozmowy.

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #4 dnia: Kwiecień 08, 2009, 13:43:15 pm »
Ja w zeszłym miesiącu szczepiłam Myxovacem i nic wet nie mówił, że mają braki, czy że lek został wycofany. (Ale nie pytałam go o zasoby, gwoli ścisłości :)).
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Aneczka

  • Gość
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #5 dnia: Kwiecień 08, 2009, 13:50:20 pm »
bosniak, przy mnie pani w przychodni rozmawiała z producentem, więc myxovacu w tym roku nie ma, ale niektórzy mają zapasy w razie dżumy, czy coś tam takiego:) :DD

AdaR_87

  • Gość
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #6 dnia: Kwiecień 08, 2009, 14:08:47 pm »
kurczę, ale wiecie co.... ten myxoren jest czeskiej firmy bioveta i ma wcale niedobre recenzje... i nie tylko castomix im zatrzymali ale tez kilka innych szczepionek. Miejmy nadzieje, że z tego nie będzie jakiejś większej sprawy.
Natomiast Puławy wycofały się ze szczepionek dla króli całkowicie.Zostały tylko psy,koty,kury,lisy,pszczoły i bydło. :(

Aneczka

  • Gość
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #7 dnia: Kwiecień 08, 2009, 14:52:41 pm »
AdaR_87, już wielu forumowiczów szczepiło myxorenem, póki co nic się nie stało. A chyba na razie nie ma innego wyjścia.

kessi

  • Gość
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #8 dnia: Kwiecień 12, 2009, 20:51:20 pm »
Ja tez szczepilam teraz Myxorenem, bo powiedzieli ze ostatnio zuzyli ostatnie Myxovac'i i ze nie ma ich juz w produkcji

AdaR_87

  • Gość
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 07, 2009, 20:54:21 pm »
Wracając do tematu weterynarii na Głębokiej. Dziś byłam szczepić Truśkę na pomór. Nawet sobie nie wyobrażacie jak wspaniałego weta poznałam! Myślę że to najbardziej kompetentny wet od królików z jakim miałam do czynienia. W gabinecie spędziłam chyba z godzinę na samej rozmowie. Z początku uprzedził że nie bierze odpowiedzialności jak królik przyjmie szczepionkę- trochę się wystraszyłam ale po czasie chodziło o to że on nie może mi dać gwarancji że Trucha nie jest już zarażona pomorem więc wszystko ok. Gadaliśmy o pielęgnacji króli długowłosych i wywnioskowałam że nieźle orientuje się w temacie. Zaproponował mi też odrobaczenie profilaktyczne Truchy jakąś pastą- robić raz do roku. Mówił też że warto stosować jakiś środek do wody w profilaktyce kokcydiozy, bo króliki karmione trawą i długowłose są szczególnie narażone na chorobę i wyjątkowo trudne leczenie-to do wody podaje się przez 3 dni na kwartał. Moje pytanie- czy ktoś z was chroni truśka przed kokcydiami? Szczerze nigdy się z tym nie spotkałam choć z samą chorobą tak. Koszt to ok. 10-15zł, więc nie zbyt drogo. Dał mi też do siebie kontakt w razie nagłej sytuacji. Jego główne przesłanie to DBAĆ o PROFILAKTYKĘ. Napiszcie coś o tych kokcydiach jeśli wiecie. Jakby ktoś z Lublina czy okolic potrzebował, to pan doktor nazywa sie Łukasz Jarosz i przyjmuje na zakaźnym.

Offline polityka6

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 334
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Lublin
  • Moje króliki: Borówka
  • Za TM: Na zawsze w moim sercu Kubuś (27.02.2015 moje serce rozpadło się na kawałkii pozbierać się nie może)
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #10 dnia: Lipiec 01, 2009, 01:12:44 am »
Adar 87 bardzo proszę o podanie namiaru na tego lekarza, nazwisko, dyżury jeśli masz zapisane i numer telefonu. Ja leczę tam mojego Kubę na kokcydioze, ale nie trafiłam na dobrego lekarza, każdy mówi co innego. Bardzo CIę proszę! Mój Kubuś miał podaną serię 5 dniowych zastrzyków po tym jak w niedzielę jeszcze w marcu przywiozłam go na oddział zakażny z wodnista biegunką. Stwierdzono kokcydioze i chodziłam codziennie na 2 zastrzyki. Potem zalecono stosowanie normalnego jedzenia przez 3 tygodnie a następnie 1 tygdz diety z tym granulatem ze środkiem kokcydiastycznym. Kuba w ogóle nie chciał jeść tego granulatu i musimy mu podawać rozwodniony 3 razy dziennie kiedy nadchodzi ten nieszczęsny tydzień raz w miesiącu. bardzo chciałabym go w końcu wyleczyć, a nie zaleczać jakimś granulatem. Spodobał mi się ten pomysł ze środkiem wlewanym do wody, to pewnie chodzi o baycoz- sporo o nim czytałam. Chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej o sposobie tego lekarza na leczenie kokcydiozy, bo to poważna choroba- przeczytałam wszystko co możliwe na necie, ale lekarze jakoś zbytnio się nie przejmują, bo to przeciez tylko królik!! !!  !!

Nuna

  • Gość
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #11 dnia: Lipiec 01, 2009, 08:27:17 am »
polityka6, kup oregano w doniczce i daj mu co dziennie po kilka listkow. Wspomoze kuracje, to naturalny srodek przeciw kokcydom. Lepiej zrezygnuj z gotowych pokarmow to dobra pozywka dla kokcydow, duzo siana, zieleniny, ziola - zdrowsza dieta.

AdaR_87

  • Gość
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #12 dnia: Lipiec 01, 2009, 10:24:41 am »
Wysłałam ci namiary na priv- wierze ze dobrze bedzie. A z mojej strony jeszcze tylko taka rada- jak dajesz trawe czy cos to umyj dokladnie, wysusz i dopiero daj, nawet jak jakis ptak to obsral- one sa nosicielami kokcydii, to duze szanse ze nic nie bedzie. To samo z warzywami i innymi. No siana czy suszek nie umyjesz  ale zawsze ograniczasz czynnik niebezpieczny.
Zycze zdrowka i wytrwalosci!

Offline koral

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 250
  • Płeć: Kobieta
  • jesteśmy we dwie,no i Boguś oj będzie się działo.
  • Lokalizacja: Lublin
  • Moje króliki: Kuba (Boguś)
  • Pozostałe zwierzaki: papuga Punia
  • Za TM: Rubi,Princesa,Lucuś,Pysia
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #13 dnia: Lipiec 04, 2009, 15:21:16 pm »
Witam ja tez lecze swoja królice  Rubi na głębokiej ,miałam okazje kilka razy trafic na doktora Jarosza ,ale ogólnie lecze u dr Łukasza Adaszka  też jest na oddziale zakaznym.Obaj panowie sa bardzo kompetentni ,mili i uprzejmi,takze polecam serdecznie.Pozdrawiam wszystkich z Lublina   I.F.

Offline madzia85

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2523
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY AZYLU
    • Azyl Dla Królików w Toruniu
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #14 dnia: Lipiec 06, 2009, 12:24:40 pm »
Co do leczenie kokcydiozy u królików to ja zawsze stosowałam tylko jeden lek - metronidazol + lakcid. Wszystkie króliki u których leczyłam ta paskudną chorobę są dzisiaj zdrowe. Metronidazol jest na recepte - dawkowanie trzeba dobrac do wagi królika.
Lakcid podawalam na ochrone jelit - bo metronidazol jest dosc silnym antybiotykiem.
Po takiej kuracji okolo 2 tygodniowej nie ma sladu kokcydiozy. Tak wiec polityka6 nie czekaj, bo to jest tylko męczenie Twojego krolika bez zadnych efektow - idź do weta po metronidazol - mam nadzieje ze wczesniej bylo robione badanie kału które potwierdzilo obecnosc kokcydiow?
Po zakonczeniu podawania tego leku tez trzeba zrobic badanie - zeby wiedziec czy ewentualnie jeszcze przez ok 7 dni nie trzeba podwac metro.

Daj znac co z uszolem..

Offline polityka6

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 334
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Lublin
  • Moje króliki: Borówka
  • Za TM: Na zawsze w moim sercu Kubuś (27.02.2015 moje serce rozpadło się na kawałkii pozbierać się nie może)
Lublin- weterynaria przy ul. Głębokiej
« Odpowiedź #15 dnia: Lipiec 21, 2009, 10:20:40 am »
Dziękuję za wszystkie rady i  na namiary na Dr. Jarosza. Zadzwoniłam do kliniki ( znalazłam jego numer na stronie internetowej) niestety miał być do 20-go na urlopie. Dzwoniłam dzisiaj żeby się zapytać czy już jest, ale powiedzieli mi że wraca 25-26.07 jakoś więc w poniedziałek mam nadzieję że już będę i się wybiorę z Kubą :) Co do zieleninki, to ja biorę tylko z mojej działki, która jest daleko od ulicy i wybrane starannie zielonki ( koniczynka, mlecz, liście malin, krwawnik ). Jesli chodzi o te co przynoszę ze sklepu ( koperek, pietruszka, liście kalarepki itp ) to zawsze myję  w ciepłej wodzie zmieniając ją 3 razy i dokładnie suszę-0 nigdy nie dawałam królisiowi mokrej zielonki. Ostatni raz z podaniem tego granulatu z kokcydiastykiem ( rozwodniony ) o którym pisałam był chyba najgorszy- Kuba chowa pyszczek, odwraca główkę, zaciska ząbki- po prostu masakra- stres dla mnie ogromny a dla niego jeszcze większy. Muszę coś z tym zrobić. Jakoś dopiero trafiłam na informację o oregano- chyba wybiorę się do sklepu kupić jeśli ma pomóc to trzeba wszystko stosować. Zapytam też dr jak już do niego się udam o ten metronidazol. Mój uszatek brał go na odrobaczanie jak go dostałam, czyli w pierwszym roczku, chyba 2 razy w dawce odpowiedniej dla wieku i wagi, nie wiedziałam że ma działanie kokcydiastyczne, ale wszystko wypytam, w końcu może znajdzie się lekarz któremu uda  się wyleczyć Kubę. Oczywiście badanie kupy miał robione na obecność kokcydiów i stwierdzono dużą ilość :(, ale to było już jakiś czas temu - koło 20 kwietnia, więc może warto będzie powtórzyć badanie, am nadzieję że ilość tych kokcydiów się zmniejszyła, bo wątpię żeby ten granulat, który Kubuś prawie cały wypluwa po podaniu- coś dał. Dziękuję za Wasze rady :)