Autor Wątek: Znowu coś się dzieje... tylko co? :(  (Przeczytany 16224 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« dnia: Maj 17, 2009, 13:51:54 pm »
U nas znowu problemy :buu

Już od jakiegoś czasu Zuzia nie była sobą. Zaczęło się od słabszego apetytu, potem stopniowa zmiana w zachowaniu. Teraz w zasadzie nie je prawie wcale tzn. sama nie je - trochę tylko poskubie sianka/suszonych ziółek, z zieleniny (którą dostaje 2 razy dziennie) wyje jedynie kiełki słonecznka i ew. koperek. Znowu siedzi w jednym miejscu, mało się rusza. Nie bobkuje tzn. pojawia się bardzo mało malutkich suchych bobków.  Jak w zeszłym tygodniu byłam u weta, to ten stwierdził, że brzuch ma miękki. Jednak powiedział, że ma powiększoną lewą nerkę :( Jutro wybieram się z nią na USG nerek i macicy. Zrobimy też chyba RTG j. brzusznej i może b. krwi (profil nerkowo-wątrobowy). Planuję zanieść też mocz do badania, ale jeszcze nie wiem, jak go 'złapię'... Dzisiaj udało mi się zbadać siuśki paskami do b. moczu, które zakupiłam kiedyś głównie dla kota i test nitrite czyli azotyny wyszły mocno dodatnie (to tak, jakby to była jakaś infekcja bakteryjna) oraz podwyższone leukocyty. Reszta raczej  normie, żadnej krwi itd...
Wiem, że niektóre rzeczy mogą znajdować się w króliczym moczu, ale chyba nie azotyny???
W takim wypadku powinno się zrobić (oprócz ogólnego b. moczu) również posiew z antybiogramem. Ale do tego mocz musi być bardzo sterylny... a u zwierzęcia jest to niemal niemożliwe!!

Nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć i znowu czuję okropną bezradność ;(
Jak pomóc mojej Zuzince i jednocześnie jeszcze bardziej nie zaszkodzić?
 
Oczywiście staram się ją dokarmiać i dopajać. Oprócz tego jest również nawadniana podskórnie (w domu 3 x dziennie po 20-30ml). Dostawała też Metoclopramid. Ostatnio zaczęłam podawać jej też siemie lniane (tzn. te 'glutki' z siemia), dostaje też herbatkę rumiankową bądź koperkową.

Co o tym myślicie? Co jej może być? Jak jej pomóc? Normalnie się zalamalam :buu

BTW, przypomnę, że dwa lata temu (wrzesień 2007) Zuzia przeszła operację żołądka (usunięcie bezoaru)... to tylko jedna z wielu rzeczy, które to malutkie, niczemu niewinne zwierzątko przeszło w swoim 5/6 letnim życiu :( :chory

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 17, 2009, 14:15:25 pm »
bedzie dobrze,wet. zadziala,byc moze ma zak. ukl moczowego
sama badals azotyny,moze u chola nie wyk. sie tego badania,tego nie wiesz,zlap mocz narazie i zobaczysz
bobki tez sie pojawia jak tylko zacznie byc lecz.
napisz c wet. powiedzial,dzis u niego bylas?
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Nuna

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 17, 2009, 14:19:48 pm »
Te malutkie suche bobki moga wskazywac na ponowne przytkanie, USG i RTg powinno pokazac co tam sie w brzuszku dzieje. Trzymam kciuki, jesli masz suszona pokrzywe i listki brzozy, moze sie ucholek skusi - pomagaja przy chorobach ukladu moczowego.

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 17, 2009, 15:05:42 pm »
życzymy dużo zdrowia dla Zuzinki :bukiet
daj znać po badaniach jak się miewa maleńka :przytul
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

epson

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 18, 2009, 11:43:43 am »
Jak Ci nie chce jesć to może być oznaka, że ma coś z ząbkami, np: może mieć ropnia jak mój królik. A bobki małe to z tego, że nic nie je. Ale ja nie wiem, życze zdrowia dla Żuzi  :*

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 18, 2009, 20:09:02 pm »
Dziękuję Wam za odpowiedzi i zainteresowanie :przytul

W połowie zeszłego tygodnia byłam z Zuzią u weta, bo też myślałam, że główną przyczyną braku apetytu są zęby. Zabieg korekcji zębów odkładaliśmy od grudnia, więc myślałam, że może ząbki są już faktycznie za długie... tym bardziej, że od kilku lat Zuzia musiała mieć je przycinane, tak mniej więcej co 3 miesiące. Ale na ostatniej wizycie wet stwierdził, że zęby są ok - owszem są dość długie, ale nie nachodzą na język (tak jak wcześniej), tylko ładnie się 'stykają' i powiedział, że obecnie nie ma potrzeby ich skracania... Nie jestem pewna, czy rzeczywiście nie ma takiej potrzeby, czy powiedział tak, bo po prostu się spieszył (na stole miał już psa pod narkozą) :icon_rolleyes Jeszcze jutro napomknę mu o tych ząbkach, żeby ponownie sprawdził i może jednak je przyciął? Nie wiem, ale jak ja włożyłam jej palec do pyszczka, żeby wymacać te trzonowce to wydały mi się bardzo długie i ostre (prawie mnie nimi udziabała :>) - a wcześniej nie były one prawie wyczuwalne. Może jednak przyczyna leży w ząbkach?

No ale do rzeczy. Dzisiaj też byłam u weterynarza. Zrobiono jej USG, RTG (bez kontrastu) oraz pobrano krew. I w sumie nadal nie wiadomo, co się dzieje!! USG praktycznie w normie (nerki, pęcherz, żadnych kamieni), JEDNAK wet zobaczył jakieś zrosty/zgrubienia na macicy (wielkości palca) :( Powiedział, że być może tu leży przyczyna :( Więc podejrzewam, że w niedalekiej przyszłości czeka nas kastracja :(  Tylko czy rzeczywiście Zuzia tak się czuje z tego powodu, czy jeszcze coś innego jej dolega? Wet powiedział, że zobaczymy jeszcze jakie będą wyniki b. krwi.

Bobków nadal jak na lekarstwo, w dodatku bardzo małych i suchych :( Zuzia nadal nie ma apetytu i bardzo mało je. Schudła. W brzuszku na RTG widać treść pokarmową (u królika to raczej normalne), ale nie są widoczne jakieś duże zalegające bezoary, które mogłyby prowadzić do takiego stanu... Jutro znowu mamy przyjść na RTG, tym razem z kontrastem.

W zasadzie nic się nie wyjaśniło i nie wiadomo, co dalej robić? Zuzia z dnia na dzień jest coraz bardziej apatyczna. Wyraźnie widać, że coś jej dolega :(

Dzisiaj nie udało mi się 'złapać' jej moczu - postaram się jutro. Zapach siuśków też mnie trochę niepokoi, bo jest inny niż zwykle - o wiele bardziej intensywny. Zaczęła też sikać poza kuwetkę, a w jej przypadku coś takiego zadarza się, jak coś ją boli.
Większość czasu siedzi skulona w kąciku albo przy ścianie i po oczkach widać, że cierpi :( To zupełnie nie ten sam królik co normalnie.

Wet na RTG wypatrzył również, że Zuzia ma już zwyrodnienia kręgosłupa :( Może ją kręgosłup boli??? :(

Ja już nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Jestem już totalnie rozbita. Znowu ta okropna bezsilność i niepewność :( Najgorzej jak nie wiadomo co się dzieje i jak zwierzęciu pomóc... Gdyby tylko one potrafiły mówić :(

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 18, 2009, 20:34:49 pm »
:(
nie wiem, w jakim wieku jest Twoja Zuzia, ale mnie wetka powiedziała, że u nie sterylizowanej królicy zmiany w macicy mogą się zacząć już po około 2 roku życia (dlatego też zdecydowałam się wtedy już ostatecznie na sterylkę - moja jedna królica miała już 4 lata i przechodziła ciąże urojone, a druga - młodsza i spokojniejsza,jak się okazało po sterylce miała już zaawansowane zmiany :(  ) dlatego o ile ma się dostęp do dobrego króliczego specjalisty, naprawdę warto królicy zaoszczędzić ewentualnych problemów(nie mówiąc o burzach hormonalnych). Te zgrubienia w macicy mogą być powodem złego samopoczucia Zuzi, niewykluczone, że z zębami też jest coś nie tak..(opieram się na tym co napisałaś, bo wetem nie jestem :/ ) - jutro koniecznie dopilnuj kontroli tych zębów, może będzie chociaż poprawa z apetytem...trzymam kciuki za Zuzię :przytul
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 18, 2009, 20:59:02 pm »
Jadwinia: Zuzia jest u mnie 5 rok. Adoptowałam ją w sierpniu '04. Była już dorosła. Dziewczyna od której ją wtedy odbieralam twierdziła, że ma rok. Jeśli wierzyć tej informacji, to teraz Zuzia ma ok. 6 lat. Od samego początku bardzo chciałam ją wykastrować, ale bałam się robić tego profilaktycznie (narkoza itd...). Jednak cały czas się boję, że prędzej czy później zaczną się problemy z macicą. No i dzisiaj coś tam wyszło na USG :(

Tak długo jak jest u mnie Zuzia, to nigdy nie przechodziła gwałtownych ciąż urojonych (typu wyrywanie sobie futra i budowanie gniazda itd...). Ale od czasu do czasu powiększał się jej gruczoł mlekowy - co mnie marwtiło, bo to znaczy, że jednak hormony buzują, a to na pewno nie jest dobrze...

No nic, zobaczymy co wyniknie z jutrzejszej wizyty u weta :(

Dziękujemy za kciuki :przytul

koralenia

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 18, 2009, 21:09:48 pm »
Pisz,co powiedzial wet,trzymamy kciuki

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 18, 2009, 21:26:28 pm »
Kate,a wet dal jakies leki?
mocz moze miec intensywniejszy zapach bo malo pije ale rzeczywiscie jak zaczela sikac poza kuweta to cos ja boli
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #10 dnia: Maj 18, 2009, 22:58:59 pm »
Reniaw: jakie masz na myśli leki i na co? W zasadzie nie wiadomo, co jej dolega :(
W domu podaję jej lek przeciwbólowy Metacam w syropie (tylko, że on jest wydalany przez nerki i chyba nie powinno podawać się go przez dłuższy czas).
Dość długo dostawała też Metoclopramid (ok. 2 tygodni), ale trochę boję się tak długo ten lek podawać, ponieważ czytałam, że po dłuższym stosowaniu mogą pojawić się jakieś objawy neurologiczne... więc wet dał mi jego zastępnik - Gasprid (słyszałam, że rzadziej powoduje skutki uboczne niż Metocl.).
Z leków podaję również Espumisan na wzdęcia - profilaktycznie (chyba nie zaszkodzi?).
No sama nie wiem, co jeszcze można jej podać :( Wet na razie nic nie proponował, bo na razie nie wiemy, z czym mamy do czynienia :(

Zuzia jest nawadniana i podskórnie i doustnie (chociaż dzisiaj dałam jej odetchnąć). Poza tym sama też trochę pije. Więc ten intensywniejszy zapach moczu nie pojawił się chyba z powodu małej ilości płynów - nawet się zastanawiam, czy nie za wiele w nią 'wlewam' :(

Dziękuję Wam za wsparcie i rady :przytul

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #11 dnia: Maj 18, 2009, 23:41:24 pm »
Cytat: "Kate"


Tak długo jak jest u mnie Zuzia, to nigdy nie przechodziła gwałtownych ciąż urojonych (typu wyrywanie sobie futra i budowanie gniazda itd...). Ale od czasu do czasu powiększał się jej gruczoł mlekowy - co mnie marwtiło, bo to znaczy, że jednak hormony buzują, a to na pewno nie jest dobrze...

No nic, zobaczymy co wyniknie z jutrzejszej wizyty u weta :(

Dziękujemy za kciuki :przytul


Zając też nie przejawiała żadnych zachowań wskazujacych, że hormony nią "rządzą", dopiero gdy ją odbierałam po sterylce, to wetka powiedziała mi, że jej macica nie wyglądała hmm..najlepiej(miała już jakieś zgrubienia czy nie wiem co :/ ) - a jak już pisałam Zając jest ze 2 lata młodsza od Myszy... to wszystko jest bardzo indywidualne, jak u ludzi..
Zuzia ma wspaniałą opiekunkę, będzie dobrze, wierzę w to :*
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #12 dnia: Maj 19, 2009, 20:37:02 pm »
Kate wlasnie o tych lekach co podajesz myslalam,wiem,ze nie wiadomo co jej dolega ale chodz leki poprawiajace perystaltyke jelit czy p/bolowe ja wspomoga :(
sa dzis bobki,moze juz cos wiadomo?
tez slyszalam to co Ty o Metoclopramidzie i Metacam

kiedys przeczytalam na forum Oazy,ze dobre rezultaty przy lecz, zatoru sa przy stos leku
Hepachol,firmy Eurowet,stos sie 3-5 ml dziennie,pisal to ktos  z leczacych uchole,podobno stos lekow pobudzajacych perystaltyke jelit,p/bolowych,poslizgowe plus Hepachol dawalo swietne efekty,uchole uniknely nawet zab. oper.
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #13 dnia: Maj 20, 2009, 18:44:54 pm »
Reniaw, wielkie dzięki za informację odnośnie leku Hepachol. Jeszcze o nim nie słyszałam, a może warto spróbować?
Na stronie firmy Eurowet znalazłam różne wersje tego leku: dla psów i kotów, dla gołębi, oraz zwierząt gospodarskich (wymienione są m.in. króliki). Chyba ten ostatni byłby OK?

Dawkowanie dla drobiu, kaczek, gęsi oraz królików jest następujące:
- zapobiegawczo:
1 ml w 1 l wody do picia przez 5 dni.
- wspomagająco przy właściwym leczeniu:
2 ml w 1 l wody do picia przez 5 dni.
źródło: http://www.eurowet.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=182&Itemid=45

A tutaj wymienione są wszystkie dostępne wersje:
http://www.eurowet.pl/index.php?searchword=Hepachol&option=com_search&Itemid=

Jak pisałam, byłam wczoraj ponownie u weta. Wykonano Zuzi RTG z kontrastem i według lekarza nie zalegają bezoary, które mogłyby powodować zatkanie przewodu pokarmowego, tak jak miało to miejsce 2 lata temu. ALE jednak bardzo jest zwolniona perystaltyka jelit (kontrast się bardzo powoli przesuwał, a Zuzia wydaliła go dopiero późnym wieczorem) :( I musi być tego jakaś przyczyna. Wet jest przekonany, że to z powodu tej zgrubiałej ścianki macicy i namawia na kastrację. Nie wiem, czy teraz jest dobry moment na operację? Czy to nie pogorszy jeszcze stanu królisi? Wyniki badania krwi wyszły w normie (badana była morfologia z rozmazem i profil wątrobowo-nerkowy). Nie ma jeszcze jakiegoś zapalenia/infekcji jak np. przy ropomaciczu itp., ale wet mówi, że prędzej czy później może się z tego coś rozwinąć. Zuzia nadal jest b. apatyczna, nie ma apetytu!!  Bobków jest troszeczkę więcej, ale jeszcze nie to co powinno być. Zauważyłam, że  na szczęście robi cekotrofy.
Czy z powodu tej macicy mogą być takie objawy?
Wczoraj zawiozłam też mocz do analizy, ale nie wiem, czy wyniki będą wiarygodne.
Wet powiedział, że na razie mam ją nadal nawadniać i podawać leki na perystaltykę jelit. W przyszłym tygodniu jesteśmy wstępnie umówieni na kastrację - przed samą operacją wet zamierza jeszcze raz wykonać USG tej macicy. Na razie taki jest plan. Wet powiedział, że ostateczna decyzja należy do mnie, a ja tak do końca nie jestem przekonana :( Czy przyczyna Zuziowej apatii faktycznie leży w macicy?? Już nic nie wiem, nie rozumiem :(
W dodatku boję się jak Zuzia zareaguje i czy znowu nie będzie komplikacji - po operacji żołądka miała bezwład łapki (którą strasznie obgryzała i w rezultacie musiała mieć amputowany paluszek, który najprawdopodobniej wtórnie został złamany - nie będę się rozpisywać, bo to długa historia :icon_rolleyes). Ta łapeczka do tej pory jest trochę słabsza, choć odzyskała w niej czucie.

Kompletnie nie wiem, co robić? - Teraz, w tym momencie, bo to, że trzeba ją wykastrować to pewne. Nie chcę jej jeszcze bardziej zaszkodzić :( Nie chcę, żeby cierpiała :(

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #14 dnia: Maj 20, 2009, 18:54:06 pm »
kurcze trudna decyzja bo narkoza spowoduje znow spowolnienie perystaltyki jelit,ktora i tak jest teraz spowolniona
moze do czasu zabiegu sie wyrowna
jak ucholowi cos dolega,zle sie czuje to oczywiste,ze jest mniejszy apetyt,tym samym spowalnia sie perystaltyka i bobkow mniej lub wcale,moze to ja rzeczywiscie boli
bidulka... :(  co ona juz nie przeszla,wydaje mi sie,ze weta masz dobrego,ten sam bedzie jej robil sterylke co usuwal jej bezoara?
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #15 dnia: Maj 20, 2009, 19:01:05 pm »
Cytat: "reniaw"
kurcze trudna decyzja bo narkoza spowoduje znow spowolnienie perystaltyki jelit,ktora i tak jest teraz spowolniona

No właśnie... też się tego obawiam :(

Cytuj
wydaje mi sie,ze weta masz dobrego,ten sam bedzie jej robil sterylke co usuwal jej bezoara?

Tak, ten sam.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #16 dnia: Maj 20, 2009, 19:49:21 pm »
moze akurat perystaltyka wroci do normy zanim bedzie zabieg
podawaj duzo cykorii,ona zawiera najwiecej wlokna,liscie malin,poziomek i cos jeszcze z ziol pomaga na apetyt,m.in.
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #17 dnia: Maj 20, 2009, 21:28:05 pm »
Podaję cykorię, ale Zuzia jej nawet nie rusza :( i codziennie wyrzucam niezjedzoną. Sianko i suszki (również te co wymieniłaś) trochę sama skubie. Dokarmiam ją też preparatem Critical Care, który zawiera m.in. wysoką zawartość włókien oraz probiotyki.

Zapomniałam wspomnieć, że wczoraj przy okazji poprosiłam weta, żeby jednak skorygował jej ząbki. Ale faktycznie... nie bardzo było co obcinać - tylko z jednej strony były troszkę ostre tzw. 'dzióbki'. Wet sam się zdziwił, że jak na Zuzię, to przez ten czas niewiele jej te zęby urosły. Więc brak apetytu raczej nie z tego powodu...

Jeszcze raz bardzo dziękuję za wsparcie i wszelkie sugestie :*

Nuna

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #18 dnia: Maj 21, 2009, 10:03:57 am »
Na brak apetytu dobrze robi koperek i bazylia.
Przyznam, ze trudno mi uwierzyc, ze ona jest taka slaba przez zrosty na macicy. Nawet przy wiekszych zmianach po krolicach nie mozna nic poznac, jedza normalnie, sa aktywne , dopiero na USG wychodzi, ze uszak ma np. raka we wczesnym stadium.
Trzymam mocno kciuki  :przytul , cokolwiek to jest niech szybko i szczesliwie sie zakonczy.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #19 dnia: Maj 21, 2009, 20:00:55 pm »
no wlasnie bazylia :oh: mam caly rok w doniczce i podaje Funiolowi aby mial dobry apetyt i trawienie :P
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #20 dnia: Maj 22, 2009, 01:38:47 am »
Słuchajcie, no coś jest ewidentnie nie tak... :buu Pisałam już, że martwi mnie ten jej mocz i że zaczęła siusiać poza kuwetkę (bo to oznacza, że coś jej dolega). Dzisiaj już 2 razy zdarzyło się, że w trakcie brania na ręce posiusiała się. Coś takiego nigdy się jej nie przytrafiało. Zdarzyło się też, że w miejscu gdzie siedziała odrobinkę nasiusiała, a potem poszła dokończyć do kuwetki (chyba, bo trudno było zauważyć czy coś akurat zrobiła).  No i prawie cały czas siedzi, niechętnie się rusza, kręci się w miejscu jakby miejsca sobie nie mogła znaleźć...
Dzisiaj w ogóle jeść nie chciała (nawet koperku, banana czy kiełków słonecznika). Teraz pod wieczór trochę zjadła, ale bez entuzjazmu. Bobki też dopiero wieczorkiem zrobiła - małe, 'zwęglone', suche i niewiele. Bardzo schudła i podejrzewam, że jak tak dalej pójdzie to cały czas będzie chudła. Kurcze... co się dzieje??? :buu
Wet, poza kastracją, nie ma pomysłu co innego można zrobić...

No właśnie Nuna, też jest mi ciężko uwierzyć, że to wszystko przez tą macicę :(  

Bazylię Zuzia dostaje niemal codziennie, również melisę i miętę. Czasem zje, czasem nie.

Nie mam pojęcia, jaką podjąć decyzję, żeby była najlepsza dla króliczki? Jak jej pomóc? :buu
Oby w końcu już wszystko było dobrze :(

Dzięki Wam za rady, wsparcie i kciuki :przytul

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #21 dnia: Maj 22, 2009, 09:12:10 am »
Kate , śledze wątek .  Moim zdaniem może to być zwiazane z macicą. Moja Dusia też tak miała, były widoczne zmiany w jej zachowaniu. Do tego pojawiło sie piszczenie jak tylko podchodził do niej Kropek. Zdecydowalismy się na usuniecie guzów - które były wyczuwalne.

Guz może uciskać na pęcherz i stąd posikiwanie i ból. Myśle ,że zabieg  jest konieczny.

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #22 dnia: Maj 22, 2009, 11:59:25 am »
Azi, dziękuję za odpowiedź :przytul

A czy Dusia też nie miała w ogóle apetytu?
Pamiętam Wasz wątek - u Dusi guz był widoczny na USG, prawda? U nas guza jako guza nie widać - wet mówił coś o zgrubiałej ściance (śluzówce?) macicy i że z tego coś się może rozwinąć np. ropomacicze. On twierdzi, że dlatego króliczka tak się czuje i dlatego namawia na kastrację. Zastanawiam się tylko, czy to jest na tyle duża zmiana, żeby prowadziła króliczkę aż  do takiego stanu? Chyba, że nie widać wszystkiego na USG... a coś jeszcze się tam dzieje? Może to nie tylko kwestia macicy, ale coś z jajnikami np. jakiś torbiel (zwykłe USG tego by chyba nie wychwyciło)? Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Boję się, że zdecyduję się na operację, a poprawy i tak nie będzie albo się pogorszy (bo przyczyna będzie leżała gdzie indziej), natomiast jak się nie zdecyduję, to że coś zaniedbam, a potem już będzie za późno... :(
Zuzię coś chyba boli, bo kilka razy zauważyłam, że jak się już położyła, to tak dziwnie się naprężyła (jakby jakiś skurcz, ból, no sama nie wiem jak to nazwać - ale dziwnie to wyglądało :().

Nuna

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #23 dnia: Maj 22, 2009, 12:25:33 pm »
A co z badaniem moczu ? sa wyniki ? W zasadzie to wszystko wskazuje na zapalenie ukladu moczowego.

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #24 dnia: Maj 22, 2009, 13:16:33 pm »
Kate nie pamietam jak było u Dusi z apetytem. Ale zmiany zachowania były widoczne gołym okiem. Tak,  guz był widoczny na usg ale okazało sie w trakcie operacji że są 2 guzy. Więc nie zawierzalabym do końca badaniu USG, bo jak widac na naszym przykładzie  usg nie wszystko widzi.

Słuchaj Kate a może skontaktuj się z Oazą lub innym polecanym wetem z Polski?  
Ja bym obstawała przy macicy:sa jakieś zmiany,  boli, wiec jeść nie chce , nie ma bobków i kółko sie zamyka. Tak naprawde nie masz wyboru, ja bym sie chyba decydowała na operacje i poprosiła o silne leki przeciwbólowe dla krolinki. Królinka musi być w dobrej kondycji. Może silniejsze leki spowodują , że zapomni o bólu i zacznie w miare dobrze funkcjonować i jeść. Teraz ona jest za słaba na operację, takie moje zdanie.
Doradzam jednak konsultacje u innego weta.

Doczytałam ,że dajesz jej Metacam - pamietam ,że  króliczek mojej koleżanki miał jakieś dziwne objawy po tym leku i ma on średnią opinię.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #25 dnia: Maj 22, 2009, 13:25:55 pm »
ja tez bym obstawala przy schorzeniu ukladu moczowego tak ja Nuna ale chyba wet. po badaniach jakie robil to wykluczyl??zrobilas mocz??
chyba,ze tak jak pisze Azi gdzies jest ucisk na pecherz moczowy

o Metacamie tez nie slyszalam dobrych opinii,chodz jest czesto stos. u ucholi,popros weta bydz moze jak tak zle sie czuje powinna dostac inny lek p/bolowy i to w zastrzyku,zacznie wtedy jesc i jej kondycja sie poprawi bo moim zdaniem tez, na zabieg jest za slaba
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #26 dnia: Maj 23, 2009, 14:08:42 pm »
Bardzo dziękuję Wam za cenne rady i informacje :*

Skontaktowałam się z dr Mileną Wojtyś i według wyników moczu, Zuzia ma zapalenie pęcherza. Poza tym, w badaniu krwi (w rozmazie) zdecydowanie za dużo jest Eozynofilów (norma jest 0-2, a Zuzia ma ich aż 40.9), co może wskazywać na pasożyty. W morfologii krwi też czegoś jest za mało, czyli początek anemii i jakby króliczka skądś traciła krew... :(

Przede wszystkim mam ją odrobaczyć Iwermektyną, a na zapalenie pęcherza podawać antybiotyk przez 2-3 tygodnie - wszystko w zastrzykach. Do tego lakcid albo Dicoflor. Badanie moczu powtórzyć za tydzień. Oczywiście trzeba wykastrować, ale najpierw wyleczyć pęcherz. No i częściej dokarmiać. Na razie odstawić leki na perystaltykę jelit. Zamierzam trzymać się tego schematu. Teraz tylko muszę skontaktować się z moim wetem i zdobyć leki... Jeszcze nie wiem, co i jak mu to powiem :icon_rolleyes

Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać się dr Wojtyś o jakiś inny lek przeciwbólowy :(
Co do Metacamu, to Zuzia już wcześniej dostawała ten lek i nie było żadnych skutków ubocznych - po jego podaniu zwykle czuła się lepiej (była żywotniejsza). Teraz czy go dostanie czy nie, zachowuje się tak samo - jakby teraz w ogóle jej on nie pomagał :icon_confused Byłam pewna, że jest on dobry dla króliczków, bo w zasadzie we wszystkich źródłach (autorytetach w dziedzinie opieki i leczenia królików - zarówno polskich jak i angielskojęzycznych) ten lek polecany jest jako bezpieczny, a do tego smaczny i  chętnie spożywany przez króliczki... Kiedyś rozmawiałam z Anuszką (autorką Uszatej strony) i też go poleca. Wydawało mi się, że jest on sprawdzony w stosowaniu u królików.
Hmm, teraz to dałyście mi do myślenia i mam wątpliwości...
Może faktycznie inny lek byłby lepszy? Wiem, że na pewno można u króliczków stosować też Tolfedynę (jest w tabl. i zastrzykach).

Również boję się, żeby Zuzia jeszcze bardziej nie schudła. Bo karmienie na siłę to  jednak nigdy nie to samo co samodzielne jedzenie - ze smaczkiem i z apetytem.

Jeśli chcecie, to mogę podać wyniki b. moczu i krwi.

Badanie moczu:

Kolor: brunatny
Przejrzystość: mętny
Glukoza: ujemny
Bilirubina: ujemny
Ciała Ketonowe: 1+
Ciężar wł: 1.020
Erytrocyty: 1+
pH: 9
Białko: 1+
Białko ilościowo: 0.32
Urobilinogen: w normie
Azotyny: dodatni
Leukocyty: ujemny (ale to chyba jakiś błąd, bo mikroskopowo jest ich za dużo i na moim pasku też wyszły dodatnie)
Ocena Mikroskopowa:
Bakterie: liczne w.p.w.
Pasma śluzu: liczne w.p.w.
Fosf. Bezpost.: bardzo liczne w.p.w.
Krysz. szcz. wapn.: liczne w.p.w.
Leukocyty: 5-10 w.p.w.
Eryt. świeże: 1-3 w.p.w.
Eryt. wyługowane: 0-2 w.p.w.

W posiewie moczu wyszła Escherichia Coli   >10^6/ml. Jednakże ten wynik może nie być wiarygodny, bo jak wiadomo mocz zebrany z dna klatki nie jest sterylny. E.Coli pochodzić też może np. z futerka przy pupci :icon_redface ;-) Więc trudno przewidzieć, czy akurat ta bakteria odpowiedzialna jest za infekcję pęcherza. Niestety, tego wyniku (posiewu) zupełnie zapomniałam skonsultować z dr Mileną.

Badanie krwi:

Leukocyty: 7.57
Erytrocyty: 4.36
Hemoglobina: 9
Hematokryt: 28.1
MCV: 64.4
MCH: 20.6
MCHC: 32
Płytki krwi: 358
MPV: 7.3

Neutrocyty: 9.1
Eozynofile: 40.9
Monocyty: 2.7
Limfocyty: 47.3

Mocznik: 41 mg/dl
Kreatynina: 2.03 mg/dl
Alat: 24 U/L
Fosfataza Alkaliczna: 104 U/L

No to na razie tyle :oh:
Eh... że też tej mojej kochanej, biednej Zuzi zawsze coś się musi przyplątać :(


P.S. Dr Wojtyś przeprosiła na wypadek gdyby się myliła, bo ona jednak nie widzi zwierzęcia... tylko to co w wynikach. Co oczywiście jest zrozumiałe.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #27 dnia: Maj 23, 2009, 14:55:18 pm »
wiem,ze nie powinnam sie cieszyc ale jest czym bo wiadomo co malej jest
z tego wszystkiego co moglo ja spotkac to zapalenie pecherza jest lepsze
Metacam nie jest zlym lekiem,ja tylko slyszalam,zle opinie ale przewaga jest tych dobrych,Tolfedyna jest chyba narkotycznym lekim p/bolowym,byc moze w takim stanie za silna,nie wiem ,wet. musi zdecydowac
teraz jak wiadmo co jej dolega,dostanie antybiotyk i zacznie sie lepiej czuc
anemia nie musi byc wynikiem "uciekania krwi"
jak wet. zobaczy wynik moczu to mysle,ze zacznie teraz prawidlowo leczyc
dziwie sie tylko,ze przy tak ewidentnych obj. zap ukl.mocz. nie "chcial" wynikow moczu :>  bo z tego co pamietam sama zrobilas mocz

trzymam kciuki,teraz bedzie tylko lepij
z ziol mozesz podawac pokrzywe jest swietna na zapalenia zw. z ukl. mocz
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Kania

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 268
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #28 dnia: Maj 23, 2009, 16:04:49 pm »
I my trzymamy kciuki  :przytul
Kochanie tak bardzo mi Ciebie brak..
''Cover my eyes
 Cover my ears
 Tell me these words are a lie
 It can't be true
 That I'm losing you
 The sun cannot fall from the sky
 Can you hear heaven cry
 Tears of an angel''

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #29 dnia: Maj 23, 2009, 18:41:03 pm »
Metacam - ma rózne opinie. Kropek po nim czuł się dobrze. A król mojej kolezanki wręcz przeciwnie.

Co do odrobaczania:jeżeli król jest osłabiony i ma problemy z jelitami nia powinno sie odrobaczać. Taka słyszałam opinie ..ale to wet zdecyduje.

Pozostaje trzymać kciuki i mieć nadzieje, że zapelenie pecherza to trafna diagnoza.

karolcia19

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #30 dnia: Maj 27, 2009, 21:08:35 pm »
Witam jestem tu nowa a  kroliczka mam moze z dwa tygodnie wiec mam nadzieje ze ktos   z dluzszym dosiwadzczeniem przy tym zwierzatku moze mi pomoc ..

W ubeigla sobote rano  wyjechalam na weekend zostawiajac  Franka (krolika) w domu. Kroliczek mial bardzo dobra opieke   mamy i brata ktory wprost za nim szaleje .. problem zaczal sie juz w sumie w niedziele z tego co mowila mama  nie chcial jesc byl jakis ospaly nie mial w sobi nic zycia.. gdy przyjechalamw poniedzialek do domu moj Franuś nie byl juz tym samym wesolym kroliczkem ktorego zostawialam w sobote :(   od czasu mojego przyjazdu nie robi kupki malo je i pije ..  martwie sie bo nie wiem jak mu pomoc kazdy zjedzony przez niego kęś jabłuszka marchewki czy maly listek salaty daje mi andzieje na to ze zdrowieje.. jednak ciagle z nim cos nie tak .. probowalam masowac mu brzuszek ale procz  ale nie zorbil zadnej kupki jedynie co  pisiu " martwi mnie jego zachowanie  :(  nie ma w sobie zycia przytulam go glaszcze ... robie co moge ... ale  nic jakos nie dziala .. :( co robic  :(

Aneczka

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #31 dnia: Maj 27, 2009, 21:13:32 pm »
karolcia19, robisz co możesz i królikowi jest coś od niedzieli, a nie byłaś jeszcze u weterynarza?? Niewiele mozesz, może pomóc lekarz
Obojętnie co to jest, to sama sobie nie poradzisz, jeżeli króliczek faktycznie nie je i się nie załatwia to i tak cud, że jeszcze żyje

Króliki nie moga nie jeść! musisz go dokarmiać, dopajać, a przede wszystkim jak najszybciej iśc do jakiegoś doświadczonego, króliczego weta i modlić się żeby nie było za późno

[ Dodano: Sro Maj 27, 2009 9:14 pm ]
Objawy wskazują na zapchanie, ale tak naprawdę osowiałość, niechęć do jedzenia, a co za tym idzie brak bobków występują przy wielu chorobach

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #32 dnia: Maj 27, 2009, 23:00:30 pm »
karolcia, z moim Zorrusiem tez było podobnie, od razu pojechałam do weterynarza i dostał cos na wzmocnienie. Karmilam go metoda "na siłe" strzykawką (mozesz podac wode z granulatem, niemowlecy mus o smaku marchiowym). A strzykawke włozyc do pyska bokiem, tam gdzie jest szparka.
Taki sposob karmienia nie nalezy do przyjemnych, Zorrus na poczatku sie buntował, ale ja znalazlam na to sposob. Glaskalam go, mowilam do niego milym i delikatnym tonem, wtedy "zbaraniał" i dal sie nakarmic. Najlepiej, zeby to druga osoba trzymała królika.

Napisz nam karolcia ja etraz twoj uszatek sie czuje?
Nie wiem, na co ty czekasz, lec od razu do weta!

karolcia19

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #33 dnia: Maj 29, 2009, 11:04:38 am »
bylam z nim wczoraj u weta   ktory powiedzial ze nic groznego mu nie jest dostal zastrzyk przeczyszczajacy ..  ale moj Franuś dalej nie robi bobkow...  czytalam  na innych forach ze mozna dac kroliczkowi troszke ananasa czy kiwi lub siemie lniane , boje sie tylko zeby to mu nie zaszkodzilo.. od wczoraj zaczal  chociaz pic choc ii tak nie jest w formie .. jesli do jutra sie nie poprawi pojde drugi raz tak jak zalecil wet.   ciagle mam nadzieje ze moja mala pociecha wyzdrowieje moze ze swoich doswiadczen podpowiecie mi  jak ewentualnie moge mu jeszcze pomoc ?

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #34 dnia: Maj 29, 2009, 12:11:52 pm »
probowalas karmic metoda na sile strzykawka?
Chory krolik nie ma sily jesc, trzeba mu w tym pomoc!
Mozesz sprobowac platki owsiane albo wode wymieszac z granulatem (najlepiej zeby to byla ani nie za goraca, ani nie za zimna)

Aneczka

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #35 dnia: Maj 29, 2009, 12:25:54 pm »
Karm królika strzykawką, najlepiej gerberkiem dla dzieci warzywnym, bez mięsa, np marchewkowym. To lepsze niż granulat, dlatego, że taki rozmoczony granulat może jeszcze dodatkowo sklejac włosy. Przede wszystkim go dopajaj, tak samo strzykawką (oczywiście w obu przypadkach bez igły). Możesz spróbowac mu dac kawałek ananasa, ale świeżego, albo strzykawką gluty z ugotowanego siemienia lnianego.
Co to był za wet, czy on się w ogóle zna na królikach, chyba raczej nie bardzo?? Nie masz dostępu do innego. Zator jest dla królików bardzo groźny.
Podawaj mu też lakcid - pół ampułki w 2ml wody i tak samo strzykawką. To pomoże odbudowac flore bakteryjną jelit. Jeżeli brzuszek jest twardszy i bulgocze kup też espunisan w kropelkach dla niemowląt i dwa razy dziennie po 2-3kropelki, przy zatorach często namnażają się gazy. Espunisan możesz podac na jakimś listku.
Jeżeli to zator, to lepiej odstawi grnulat, bo będzie tylko zbijał kule, niech ma pod dostatkiem ulubionego siana, suszków, zwłaszcza tych dobrych na brzuszek, czyli babki, mniszek, krwawnik, swieza zielenina i warzywa, zwłaszcza cykoria działa przepychająco, bo ma dużo włokna

karolcia19

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #36 dnia: Maj 29, 2009, 17:11:44 pm »
z Franusiem lepiej  :DD   podawalam mu przez strzykawke ganulat z woda ale to nie przynosilo rezultatow wiec zdecydowalam sie na terapie siemiem lnianym i poskutkowalo franus wkoncu sie wyproznil pewnie minie jeszcze trozke zanim dojdzie do siebie ale najwazniejsze ze widac postepy ;)

 dziekuje wszystkim za pomoc   :*  :*

Aneczka

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #37 dnia: Maj 29, 2009, 17:51:52 pm »
cieszymy sie razem z Tobą. Siemienia możesz dawać nawet 5 razy dziennie, w dawkach 2-5 mililitrów tych glutów. Ja sobie zawsze rano robiłam gluty, i potem przez cały dzień je dawałam.

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #38 dnia: Maj 31, 2009, 08:19:28 am »
Słuchajcie, nie jest dobrze :buu
Ja nie wiem, czy ona już się przypadkiem nie poddała :buu

W piątek zdecydowaliśmy się jednak ją wykastrować. Wcześniej przez 5 dni dostawała antybiotyk - bez skutku. Na odrobaczenie się na razie nie zdecydowałam. Uzgodniliśmy z wetem, że później na spokojnie jeszcze raz zbadamy morfologię z rozmazem, żeby sprawdzić te Eozynofile (bo okazało się, że rozmaz badany był automatem, a nie manualnie - czyli wyniki u zwierząt mogą nie być wiarygodne). Poza tym odrobaczać jest lepiej jak zwierzę jest całkowicie zdrowe. Mój wet cały czas utrzymywał, że to zapalenie pęcherza to najprawdopodobniej od macicy... powiedział, że nie ma na co czekać, bo później króliczka będzie jeszcze słabsza. W dodatku niedługo mój wet idzie na urlop - tak więc kastrować trzeba było teraz albo dopiero za 3 tygodnie. Balam się, że 3 tygodnie to za długo.
Przez 2 ostatnie dni (przed operacją) zjadła nawet trochę zieleniny, jednego dnia ożywiła się, ale za chwilę znowu nie chciała się ruszać i siedziała skulona. Po 5 dniach antybiotyku powinna być już widoczna jakaś poprawa, a tu nic. Dlatego zdecydowaliśmy się na tą kastrację, bo pomyślałam sobie, że może faktycznie to ta macica była przyczyną.
Zuzia ładnie i szybko się wybudziła. Po operacji była trzymana w inkubatorku. Niby wszystko się udało. Wet pokazał mi tą macicę i powiedział, że były już zmiany zapalne itd... że nie wygląda za ładnie i to był najwłaściwszy czas na decyzję. W dzień operacji i dzień po Zuzia nie czuła się najlepiej, ale tłumaczyłam sobie, że jest przecież (nie oszukujmy się) po poważnej operacji itd... nie chciala jeść (trochę, ale dosłownie minimalnie poskubała sianko). Dokarmiałam ją co 3 godziny Critical Carem (do tego dodaję troszkę siemia lnianego i szczyptę Vibovitu, który dostaje ok. 2 tygodnie). Zaraz po operacji dość dużo piła, następnego dnia zrobiła trochę bobków, a ok. 13.00 ożywiła się i zaczęła drapać i rwać kartony. Miałam już nadzieję, że lepiej się czuje i że teraz będzie już wszystko OK. Niestety od wczoraj - późnym popołudniem stan się pogorszył. Zuzia w zasadzie tylko leży, nie chce się ruszać i w ogóle nie jest zainteresowana jedzeniem (nawet jej ulubionymi przysmakami). Jest obojętna, taka 'miękka', nawet się nie broni. Jest bardzo słabiutka. Nie je, nie pije, bobków też nie ma żadnych, od wczoraj wieczór nawet nie nasiusiała. Nie myje się. Tylko leży. Dzisiaj rano chciala sobie umyć tylną łapeczkę, próbowała dosięgnąć, ale zrezygnowała.
ONA jeszcze NIGDY nie była w takim stanie!!! NIGDY!!! :buu Mój poprzedni królik - Pusio był w takim stanie krótko przed śmiercią :buu
Mój wet miał dzisiaj nocny dyżur. Byłam u niego wczoraj wieczorem na kontrolnej wizycie. Jeszcze wtedy Zuzia nie była aż tak obojętna na to co się wokół niej dzieje. Wet osłuchał brzuszek - jelitka pracowały. Troszkę się broniła. Po powrocie do domu, chcialam ją nakarmić i jak ją złapałam to poczułam sporą gulkę w ok. żeber (byłam niemal pewna, że to żołądek). Jedzenia już nawet nie chciała za bardzo połykać (wylatywało jej z pyszczka), ale nie broniła się. Było po 22.00. Nie czekałam, tylko pojechałam do weta. Wet ma dyżur do 9.00 rano i potem musialabym znowu czekać do 19.00. Weterynarz potwierdził, że brzuszek jest wzdęty. Dał jej zastrzyk rozkurczowy. W domu kazał dać jeszcze Espumisan i masować brzuszek. Niestety, nie ma żadnej poprawy, a nawet jest gorzej. Dzisiaj Zuzia prawie przelewa się przez ręce, jest zupełnie obojętna :buu Nie pije, nie je, nie siusia, nie bobkuje, nie rusza się. Po 6.00 rano znów pojechalam do weta. Niedawno wróciłam i żołądek jest bardzo mocno wzdęty (1/3 brzuszka wypełnia ten żołądek). Niżej jest pusto tzn. jelita nie są wzdęte. Jednak wet po osłuchaniu stwierdził, że dzisiaj one NIE pracują. Podał Zuzi m.in. metoclopramid. Do domu dał lek, który ma działanie podobne do  Espumisanu, tylko mocniejszy. Mam jej to dawać co 2 godziny. poza tym dokarmiać, ale najlepiej jakby jadla sianko - tylko, że ona nie chce, nawet jak podkładam jej źbła siana pod pyszczek to zero reakcji :buu

Jestem załamana :buu kiedyś czytałam, że bardzo ciężko rozpędzić gazy z żołądka  królika. Może wiecie coś na ten temat? :(

Zuzia coraz gorzej się czuje :buu Nie mam pojęcia, co zrobić. Pamiętam Pusia, pamiętam też mojego pierwszego królika - Kubusia. Boję się, cholernie się boję :buu

Offline Fallen

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1158
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #39 dnia: Maj 31, 2009, 08:24:17 am »
Wszystko będzie dobrze !  :przytul . Wiem , że przeżywasz , może i te słowa ci nie pomogą . Trzymam kciuki  :buu

Offline Kania

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 268
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #40 dnia: Maj 31, 2009, 09:19:31 am »
Trzymaj się wszyscy jesteśmy z tobą! Musi być dobrze  :przytul
Kochanie tak bardzo mi Ciebie brak..
''Cover my eyes
 Cover my ears
 Tell me these words are a lie
 It can't be true
 That I'm losing you
 The sun cannot fall from the sky
 Can you hear heaven cry
 Tears of an angel''

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #41 dnia: Maj 31, 2009, 09:53:26 am »
Próbowałam ją troszkę nakarmić przez strzykawkę, ale nie połyka. Nie ma chyba nawet siły otworzyć pyszczka. Nawet nie gryzie strzykawki. Nadal nie siusia i nie bobkuje. Jest bardzo słaba, łapki się jej rozjeżdżają :buu
Dzisiaj weszła w miseczkę z wodą. Miała całe łapki i brzuszek mokre, a woda była rozlana. Brzuch ma strasznie duży i twardy - chyba coraz bardziej :buu Nie myje się. Tylko leży. Główka jakby też czasami troszkę na boki leciała. Ona się prawie przez ręce przelewa.
Ja nie wiem, ale wygląda jakby ona naprawdę się poddała ;(

Skąd to wzdęcie tak nagle się wzięło... Wczoraj rano nie miała tak twardego brzuszka.

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #42 dnia: Maj 31, 2009, 10:13:03 am »
Masuj brzuszek, dopajaj, chociaz ty z tej dwójki sie nie poddawaj, pokaz jej, ze warto walczyc... Mów do niej, krzycz jesli trzeba 'Mała nie poddawaj sie!', ale nie rezygnuj. Ja też kiedyś życie Ciapuli wykrzyczałam... Co prawda to był zator 'tylko', ale juz była jedna łapką na tamtym swiecie, bo za późno zareagowałam. Więc darłam sie do niej, ze ma sie nie poddawac, ze nie jest sama, ze nie moze mnie zostawic...

A teraz u nas tez nie najlepiej, jestem przybita, czuje sie winna, ale teraz juz nic na to nie poradze, trzeba działac, po prostu... Dzisiaj jeszcze dzien obserwacji (niedziela), a jutro do weta...

Trzymaj sie i nie poddawaj, jestem z tobą :przytul
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #43 dnia: Maj 31, 2009, 10:14:35 am »
Ech... Ten wet czegoś nie spierniczył podczas operacji?
Może to nie jest wzdęcie...

Jeżeli wzdęcie - podaj Espumisan w kroplach. No i niestety dokarmiaj na siłę.

------------------------------------------------------------------------------------------
Z tym masowaniem brzuszka to ostrożnie - królik ma przecież świeżo założone szwy.
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #44 dnia: Maj 31, 2009, 10:16:57 am »
Kate trzymam kciuki, miejmy nadzieje, że to chwilowe pogorszenie. Wiem że masz problem z podaniem czegoś do paszczy, ale spróbuj rumianku, on działa rozkurczowo i stymulująco na jelitka.

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #45 dnia: Maj 31, 2009, 10:17:25 am »
Cytuj
Z tym masowaniem brzuszka to ostrożnie - królik ma przecież świeżo założone szwy.

W sumie tez racja.
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Offline Ola_19

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2818
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY AZYLU
    • Zostań dawcą szpiku
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #46 dnia: Maj 31, 2009, 10:23:11 am »
znam króliczkę, która po sterylizacji zupełnie nie mogła wrócić do normy, nie jadła, nie robiła bobków- już zbyt długo

to jest starsza króliczka, miała już dość mocno zaatakowaną macicę

po kilku dniach wet. zdecydował się na operację- jelit, przejrzał całe jelita, okazało się- to podobno totalne anomalium, że blokadą jest kikut macicy...dlatego jej organizm tak się zablokował. operacje trwała bardzo długo, króliczka długo nie mogła dojść do siebie, ale dzisiaj wszystko jest dobrze



Nuna

  • Gość
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #47 dnia: Maj 31, 2009, 11:03:29 am »
Moze jej sie tam cos innego zbiera w brzuszku, a nie gazy :( kurcze strasznie mi przykro, nie ma tam kliniki, dobrze by bylo zrobic RTG lub USG zeby zobaczyc dlaczego ten brzuszek taki pelny. Sama raczej nic nie poradzisz. Przytulam mocno, strasznie Ci wspolczuje, moja walka o Hoppelka staje mi przed oczami  :przytul

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #48 dnia: Maj 31, 2009, 12:15:44 pm »
niee, to nie może się tak skończyć :(  trzymamy kciuki , jesteśmy z Tobą, ona wyzdrowieje, nie ma innej opcji!
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #49 dnia: Maj 31, 2009, 13:24:24 pm »
Kate,a nie mozesz do niego zadzwonic,teraz powinien dupek cos zaradzic podac,nic nie powiedzial jak u niego bylas,skad taki stan???

kurcze,baardzo Ci wspolczuje, sledze Twoj watek od czasu jak ucholka miala oper.zoladka,tez nie bylo za ciekawie,kroliki rzadko przezywaja takie zabiegi,a ona wyszla z tego
trzymam kciuki aby znow bylo dobrze :przytul
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Fallen

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1158
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #50 dnia: Maj 31, 2009, 20:28:02 pm »
;(  ;(  ;(  ;(  ;(

Offline Kate

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 163
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #51 dnia: Czerwiec 08, 2009, 18:17:17 pm »
Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi i rady :przytul
Przepraszam, że dopiero teraz się odzywam, ale wcześniej nie miałam siły ;( Nadal jest mi strasznie ciężko.

Moja kochana  Kruszynka odeszła 31 maja, godzinkę po moim ostatnim poście, który napisałam w tym temacie. Przed chwilką założyłam Jej ostatni wątek w dziale "Tęczowy Most": http://forum.kroliki.net/postlink/78861.htm#78861

Nie wyobrażam sobie życia bez niej :(

Chyba pożegnam się z króliczym forum na zawsze.

P.S. Reniaw, dzwoniłam do weta, ale miał wyłączony telefon. Oddzwonił, jednak już po fakcie - Zuziuńka już nie żyła ;( Powiedział, że tak się zdarza, że to coś podobnego do skrętu jelit, tylko, że w żołądku... tłumaczył coś, że toksyny przenikają przez ścianę żołądka i atakują pokolei nerki, płuca itd... Ale skąd te toksyny, skąd taki stan??? Tego już nie wytłumaczył. Powiedział, że myślał, że ona to przezwycięży, bo tak ładnie i szybko wybudziła się z narkozy, że podczas operacji nie było żadnych komplikacji i że jest mu przykro.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Znowu coś się dzieje... tylko co? :(
« Odpowiedź #52 dnia: Czerwiec 08, 2009, 22:06:58 pm »
nie wiem co napisac....czulam,ze cos jest nie tak :(  bo nie pisalas ale jak kiedys ucholka byla chora, to mimo wszystko nie odpisywalas,a bylo wszystko ok i dlatego mialam nadzieje

bardzo mi przykro,walczylyscie obie do konca,a Ty jestes najlepsza opiekunka na swiecie,wiem jest ciezko,byc moze odejdziesz z forum, tak jak ja kiedys odeszlam ale jak sie czlowiek raz zakroliczy to kiedys wroci...

trzymaj sie kochana... :przytul
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein