tosia1, oni nigdy nie mieszkali razem, co więcej w momencie, gdy to się stało klatka Mią była postawiona na regale na wysokości krzesła, moje uszole zawsze tam dosięgały. Z resztą jak mogłabym trzytygodniowego malca wrzucić do klatki z dorosłym samcem? Aż tak nieodpowiedzialna to nie jestem

Króliki się poznały i powtarzam było wszystko w porządku.
Teraz Mią ma się dobrze, ba nikt by nawet się nie poznał, że został ranny, gdyż szaleje jak zawsze, nie wspominając już o jego wilczym apetycie. Jest kochanym przytulakiem, który ciągle mi rozrabia.
Muszę powiedzieć Wam ciekawą rzecz, otóż Fiona i Trusia były przy tym wypadku i widziały, co zrobił Bryś. Zaobserwowałam, że obydwie się na niego...obraziły

słyszały pisk Miołka, widziały jak spadła klatka, a przez następne dwa dni moje Panie go olewały i w ogóle nie podchodziły...