No, to czas coś wspomnieć o moich łobuzach. Bulion jest u nas juz od dwóch miesięcy. Frotas od 3 tygodni bezjajeczny, więc stwierdzilismy, ze zaprzyjaźnianie czas zacząć.
Za względu na brak terenu, którego króliki w ogóle nie znają, zdecydowalismy na terytorium, które jest w miarę neutralne, czyli nie jest ani pokojem Frotka, ani pokojem Buliona, ale przedpokojem i kuchnią.
Wcześniej spotykali się przez kraty Frotkowej klatki, żadnej agresji. Bulion jest juz u nas sporo czasu i z żadnej ze stron nie było do tej pory zachowań ani agresywnych ani terytorialnych.
Jak wypuscilismy je razem, to najpierw Frotek pogonił Buliona, ten spanikował, uciekł potupał. A potem się zaczęło. To raczej Frotek chce dominować, bo gwałci każdą z mozliwych powierzchni ciała Buliona, ale Bulion jest silniejszy i tak łatwo to się z kolei nie daje. Frot jest za to sprytniejszy i chyba bardziej zdeterminowany.
Futra poleciało sporo, w obu odcieniach. Dywan w każdym bądź razie w przedpokoju niczego sobie, mieciutki.
Ani przez chwile nie było wąchania się od razu do rzeczy. Może to jest po cześci związane z tym, że pewnie każdy z nich uznaje ten teren za swój,ale nie ma u mnie w domu miejsca, w którym króliki nie urzedują. Nawet do wanny i pralki włażą, szalone...
Spotkanie trwało może z 10min. Rozdzielilismy je jak zaczęło się gryzienie na wysokościach, czyli jak skały w górę i tam się szczepiały jak lwy w "królu lwie".
Po walce Bulion został na polu bitwy - lezał na plecaku, na którym przez wiekszą część czasu trwała walka. Potem poszedł do siebie, pojadł suszków, napił się i poszedł odpocząć, a Frot został zaniesiony do siebie - wlazł za zasłone połozył sie pod kaloryferem, jak go chciałam pogłaskać i dać sałatę na uspokojenie, to się obraził, odwrócił do mnie tyłem i połozył z głowa pod kanapą. Ale jak się już pozbierał i przeprosił z sałatą, to szybko pobiegł do przedpokoju, szukał Buliona, jak nie znalazł to stał pod jego drzwiami, a potem sie wyłożył, pan i władzca, i czekał na dalszy ciąg. Z kolei jak jakis czas później otworzyłam drzwi Bulionowi to bał się chyba wyjśc, stał w progu, obniżył zawieszenie, bardzo asekuracyjnie i ostrożnie zwiedzał przedpokój, kiedy po kilku minutach zdecydował sie jednak wychylić tam swój pyszczek i swoją resztę.
Trudno określic kto miał przewagę, tak jak pisze, to Frot starał sie dominować, ale Bulion sprawia wrażenie silniejszego.
Myslałam, szczerze powiedziawszy, ze będzie cud, padną sobie w ramiona i zaoszczędzą mi stresu, ale jak widać, nic na to nie wskazuję.
Będę wdzieczna za wszystkie wskazówki i rady, bo to mój pierwszy raz...A wiadomo jak to z pierwszymi razami...