Nareszcie znów można pisać na forum
Jako, że nie każdy czytał ShoutBoxa, to postanowiłam tutaj jeszcze raz opisac historię Tadzia od soboty kiedy do nas trafił do chwili obecnej
Także zaczynam od soboty. Koło 14 spotkałam się z właścicielką, aby zabrać króliczka do siebie. Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy, to: "Rany jaki duży". Dowiedziałam się, że Tadzio jadł głównie karmy Megan, mieszankę Vitapolu no i oczywiście kolby. Opócz tego czasem zjadł korzeń marchewki i liście mlecza i to wszystko. Okazało się również, że tak naprawdę płeć Tadzia jest niepewna, tzn w oóle nie był u weterynarza a właścicielka nie była pewna czy to na pewno samiec. Jak wróciliśmy do domu zmierzyłam króliczka i miał jakieś 40 cm długości i ponad 20 szerokości. Jego klatka ma wymiary 76x45cm, a konkretnie jest to
taka klatka. Od razu zrobiliśmy zdjęcie i wyglądało to tak:
. Wypuściliśmy Tadzia do przedpokoju i ja poszłam szorować klatkę a mąż siedział z nowym lokatorem i porobił kilka zdjęć:
Króliczek był dosyć przestraszony, mnie chyba w ogóle nie tolerował
Na początku jak do niego podchodziłam to od razu uciekał a jak któregoś razu siedział nieruchomo i nie zwiał, to chciałam spróbować go delikatnie pogłaskać, to tak na mnie dziwnie fuknął
Z mężem za to dogaduje się znakomicie. Podchodzi sam do niego, kładzie się na boczku i zgrzyta ząbkami jak mąż go głaszcze. Problemów w sumie żadnych nie było, no może jedynie z czystością. Tzn Tadzio starał się załatwiać do kuwety, wiedział o co chodzi, tyle że kuweta narożna którą mam była dla niego za mała i niestety wszystko lądowało poza. Było coraz lepiej i większość lądowała w kuwecie ale mimo wszystko kombinuowaliśmy z mężem nad czymś prostokątnym o wymiarch mniej więcej 34x20, bo czyszczenie klatki było porażką. Nie dość że do końca jej jeszcze nie doczyściłam (w jednym rogu jest osad) to w dodatku na dnie są takie wypukłości przy których ten mocz się osadza. Z bobkami nie było problemu, tzn było ich sporo, tyle że dość malutkie. No i oczywiście ceko też się pojawiało i to często. W sobotę do wieczora pojawiły się bodajże 3 skupiska a w niedzielę coś bliżej 10. No ale nie dziwię się biorąc pod uwagę jaką miał dietę. Problem natomiast pojawił się z jedzeniem (w niedzielę). Tak jak to wszędzie było napisane w sobotę wieczorem wsypałam Tadziowi do miseczki garść jego mieszanki i kilka pałeczek Cuni Pro. W niedzielę rano poszłam zobaczyć ile zjadł, ale okazało się, że właściwie nic nie ubyło. Może jakieś pojedyncze elementy mieszanki ale aż tak dokładnie nie sprawdzałam. Bobki normalne, także tu problemu nie było. Poza tym sianka również zniknęło bardo niewiele. Postanowiłam zostawić mu miseczkę na cały dzień i zobaczyć ile zje. Nie dosypywałam mu nic dodatkowo do miski. Wieczorem okazało się, że znów nic nie ubyło z miseczki i sianko również nietknięte. Postanowiłam sprawdzić czy on po prostu w ogóle nie chce jeść, czy nie odpowiada mu to co ma w misce. Dałam mu najpierw kawałeczek suszonego jabłka. Z ręki nie chciał wziąć, ale jak położyłam przed nim, to wziął bez problemu i zjadł. Rodzynka już nie ruszył, nic suszonego (a dawałam liście jabłoni, malin, poziomek i babkę), Cuni Complete tylko powąchał, takie smakołyki z mieszanek z Versele Laga (chyba to samo co w Krok Crispy) tak samo go nie interesowały. Dałam mu listek mlecza i zjadł pół a reszta leżała i w końcu zabrałam, bo zaczynał więdnąć. Innej zieleniny w ogóle nie tknął (natka marchewki, pietruszki, malisa, oregano, mięta, bazylia, koperek, szpinak). Od właścicielki dostałam też jedną kolbę i podsunęłam Tadziowi pod nos, żeby sprawdzić czy w ogóle będzie chciał jeść no i okazało się, że bardzo chętnie by ją zjadł (oczywiście kolbę od razu zabrałam). I tak mi się nasunęło, że może on do tej pory tylko skubał tą mieszankę a tak to się właściwie żywił kolbami? Właścicielka mówiła też, że Tadzio uwielbia łuskany słonecznik i kupowała mu na wagę. No ale tego to mu nie można zdecydowanie dawać. Tadzio ponoć jadł też mieszankę z Vitapolu jeszcze i zastanawiałam się czy mu nie kupić i nie spróbować mieszać tamtej mieszanki z Cuni Pro. W niedzielę koło południa Tadzio położył się całkowicie na boczku i nawet udało się to uwiecznić
W niedzielę wieczorem Tadzio zaczął jeść sianko i powyjadał kilka składników mieszanki
Granulatu niestety nie ruszył, ale mam nadzieję, że z czasem zacznie jeść
W poniedziałek rano widziałam, że sianka zniknęło dość sporo, ale za to mieszanki właściwie wcale. W poniedziałek Tadzio dostał nową, większą kuwetę
Właściwie, to nie jest kuweta, tylko tacka na żywność do mikrofali, ale kuwety odpowiedniej wielkości po prostu nigdzie nie było
Widzę, że chyba czuje się u nas dobrze, bo tochę sobie pobiegał i już próbował przeskoczyć "zaporę" i przedostać się do pokoju naszego Puśka. Zauważyłam również, że Tadzio woli ścierać sobie ząbki na rogach ścian a nie na gałązkach
Poobgryzał mi ściany w kilku miejscach zanim zdałam sobie sprawę, że on nie gryzie gałązki. Udało nam się również zważyć urwisa i wyszło ponad 3 kg. I mam wrażenie, że to conajmniej o kilogram za dużo
Przed południem udało mi się zrobić kilkanaście fajnych zdjęć Tadzika.
Oto link do galerii. I jeszcze jedno zdjęcie na którym staje słupka (w końcu udało się uwiecznić
Z jedzeniem nic się nie zmieniło, tyle, że jadł trochę więcej sianka. Postanowiłam również zabrać mu miseczkę na cały dzień i sprawdzić jak bdzie wieczorem, ale tylko powąchał i nawet nie ruszył
I minęła kolejna noc podczas której nic nie zniknęło z miseczki. We wtorek rano poszłam do sklepu i kupiłam karmę vitapolu. Wsypałam do miseczki, dodałam kilka pałeczek Cuni Pro i dałam Tadziowi. Na poczatku dorwał się, jakby przez 3 dni nie jadł
ale po minucie zostawił misczkę i poszedł się położyć
jak kilka godzin później podstawiałam mu miseczkę pod nos, to coś tam poskubał, powybierał sobie i znów zostawiał. Ale nie odpuszczę i w końcu uda mi się go przestawić na granulat
Tak sobie myślałam, ze może odstawić mu całkowicie granulat na kilka dni i zotawić na sianku. Może wtedy "zatęskni" za dobrym jedzonkiem i coś zwojuję.
We wtorek koło godziny 15 nastąpił przełom. Tadzio dał mi się bez problemu pogłaskać i nawet pozgrzytał ząbkami
Na dowód zdjęcia Z jedzeniem jak pomyślałam tak robiłam i w środę rano zabrałam Tadziowi miseczkę z mieszanką. W międzyczasie próbowałam dawać mu różną zieleninkę i nawet jakimś cudem zjadł 2 gałązki pietruszki, gałązkę marchewki i plasterek marchewki
Na noc zostawiłam mu pałeczkę Cuni Pro, pałeczkę Cuni COmplete i listek bazylii (ponoć poprawia apetyt), ale dziś widzę, że wszystko leży w klatce. Poza tym jego bobki zaczęły wyglądać jak łańcuszek, połączone sierścią. Fakt, faktem, że Tadzio strasznie linieje i nie daje się wyczesać za bardo. Tzn z główką i grzbietem nie ma problemu, ale boczków, czy pupy już nie da (nie mówiąc o brzuszku). Ponoć na te połączone bobki dobre jest kiwi lub sok z ananasa, tak? Acha no i dostał też wczoraj wieczorem herbatkę z rumianku i widzę, że nic nie ubyło
Zostawić, czy dać mu zwykłej wody dziś? Bo ja już sama nie wiem co z pewnymi rzeczami robić
PS. Wiem, ze ten post jest momentami nieskładny, ale pisałam go na raty, Jak tylko cos się działo, to dopisywałam w notatniku, żeby potem nie zapomnieć
Także proszę o wyrozumiałość pod tym względem