Oto cała prawda o naszej decyzji...Długo wczoraj dyskutowaliśmy z TŻ o losie Piegunia.Uznaliśmy,że Pieg zasługuje na lepszy dom,na całodzienny wybieg i brak stresu w klatce kiedy Koki biega.One na darmo by sie napalały na siebie,a zgoda mozliwe,że kiedyś by była lub nie,ale trzeba by sie odważyć na ich połączenie.Tego jednak nie chcemy,nie chcemy,żeby Koki więcej cierpiała.Uszy porozrywane i jeszcze ten nochal
http://img382.imageshack.us/i/dsc00710s.jpg/ Wiedząc,że Pieg ma możliwość znalezienia nowego kochającego domku,a nie musi na siłę przechodzić tego wszystkiego u nas postanowiliśmy go spowrotem przekazać Kasiuli lub bezpośrednio nowemu opiekunowi.Może oczywiście u nas zostać do czasu aż znajdzie sie dla niego nowy dom,nie wywalimy go ani nie oddamy nikomu.Jest również naszym serduszkiem,ale jak się okazuje jeden pokój to dla nich za mało.Nie mogliśmy przewidzieć,że one aż tak będą na siebie reagowały.Ogromnie żałujemy,że przeszkodą stał się jakby nie patrzeć problem mieszkaniowy,bo zapewniam,że gdybyśmy mieli gdzie umiejscowić Koki-w miejscu,gdzie by spokojnie mogła biegać i nie przeszkadzała,to Piegus zostałby z nami.Jest wspaniałym uszolem,szybko adoptującym się w nowym otoczeniu,ale bardzo potrzebuje bliskości człowieka,widać po nim,że całą tą miłość chciałby mieć dla siebie.Nie mogę mu tego zaoferować,zawsze będzie czuł "na mnie"Koki.Z kolei ona stresuje się bardzo czując jego zapach.Dotąd nie gryzła krat,nie była taka nadpobudliwa jak wczoraj(mam nadzieję,że to sie zmieni)i nigdy dotąd nie była tak stęskniona za naszą obecnością w pobliżu i za moimi mizianiami.Miała mozliwość biegania w pokoju i jak tylko chciała to podbiegła do nas,teraz ma ten czas bardzo ograniczony.Będziemy je wypuszczać na zmianę na pokój,w razie by powtórzyło się to co wczoraj rano,to zasłonimy uszatka w klatce kocem,żeby się nie stresował.Zrobimy wszystko by ich czas wybiegu byl czasem przeznaczonym dla nich,ale czujemy,że to za mało :(Proszę nie potępiajcie nas,nie jest to przecież nasz kaprys,pragniemy tylko jak najlepiej dla Piega i jest nam bardzo ciężko.Boimy się,że u nas mógłby się z czasem też zrobić nadpobudliwy czując stale obecność panienki,której nie lubi i stale walcząc o swoje terytorium,bo jak wiadomo walka na miny i zaznaczanie terenu nie skończy się prędko.Nie podołaliśmy wyzwaniu i przyznajemy się otwarcie do tego,ich próby zaprzyjaźniania nas przerosły,nie czujemy się na siłach by po raz kolejny je łączyć i nie chcemy by jeszcze bardziej się poraniły.Jest nam bardzo źle z tą decyzją...wiemy,że Pieguniowi będzie na pewno ciężko znów przestawić się na nowe otoczenie,ale myślimy że z jego "luzackim"podejściem szybko zapomni o nas i będzie się mógł w pełni radować w nowym domku,a my śledzić jego losy na forum.Wydaje nam się,że lepiej mieć jednego szczęśliwego uszatka w domu,niż dwa niezadowolone
Przepraszamy