Autor Wątek: Łączenie piegowatych-ostatnie podejście  (Przeczytany 19793 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« dnia: Październik 11, 2009, 17:37:35 pm »
Witam,ostatnie podejście zaprzyjaźniania Koki i Piega rozpoczęte.Wszelkie wskazówki mile widziane.Króliki nie miały ze sobą styczności przez miesiąc,na pewno się czuły ale nie widziały.Teren neutralny to wybieg o przybliżonych wymiarach 2 na 2 metry,znajdujący się w garażu,w którym uszy nigdy nie były.

Koki włożona do kartonu,Piegus do transportera i zrobione z moim TŻ 3rundki 3piętra do góry i na dół.Zdyszani zanieśliśmy uszy do łazienki na piętrze,której nie znały i wsadziliśmy pod prysznic.Wonności Piega były niesamowite,doszło do wyrwania futra...Woda oczywiście nie leciała,zaprzyjaźnianie odbyło sie na "sucho"  :>







Później ręcznik już nie był tak ładnie ułożony  :/

Po prysznicu zrobiliśmy znów rundkę po trzech piętrach i na neutralny teren.Zawsze oba króliki wypuszczaliśmy równo.

W garażu mają wyłożoną zieleninkę,siano,dwie kuwety i w tej chwili trzy kartony w których mogą się przed sobą skryć.Zaraz po wypuszczeniu odpoczywały zdyszane.Po pół godzinie nie doszło do starcia,bo nadal odpoczywają.Piszę na bieżąco.Wyszłam z garażu zaglądam tam co jakieś 10minut,bo boję się,że spanikuję i rozłączę.Proszę o wskazówki,czy dobrze robię,ponieważ to nasza kolejna z rzędu próba łączenia i przyznajemy szczerze,że ostatnia  :chory W poprzednich jak wiadomo poleciala kupa futra,Koki ma rozerwane ucho i oboje podrapane nochale :(

Offline MAS

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Tymon,Dudek
  • Pozostałe zwierzaki: świniaki Zorro&Garcia,
  • Za TM: szkoda pisać
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 11, 2009, 17:52:40 pm »
Tylko tak trzymać i nie panikować.W razie czego może spryskiwacz na zbyt gorące uszy?.Trzymamy kciuki. :DD
Musisz je tam przetrzymać parę dni nie rozłączając na noc do czasu ustalenia hierarchii.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 11, 2009, 18:05:14 pm »
Zamiast spryskiwacza wybraliśmy zarzucenie ręcznika,ale jak piszę nie jestem tam stale,więc mogę przegapić...Narazie badają teren,Piegus zjada zielone z dwóch kupek,Koki odpoczywa.Płoszą się jak wchodzę do garażu.Futro przed chwilą poleciało-nie widziałam tego,ale na dywanie trochę leży,wonności Piega w garażu też wyczuwalne,a nie chcę otwierać okna,bo by było im za zimno(mam włączony grzejnik widoczny na zdjęciach).

kasiagio

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 11, 2009, 18:15:16 pm »
Tamcia, nic jak tylko trzymać kciuki i łapki , oby tym razem rozkwitła miłość , niestety doradzić nie potrafię bo mój Maki ot jeszcze kawaler  :P   :przytul  :bukiet

sonia

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 11, 2009, 18:57:18 pm »
Ja nie odwazylabym sie  na nastepne proby :wow
Moze jednak tym razem zakochaja sie w sobie te piekne piegowate uchole .

Trzymam kciuki,zeby milosc rozkwitla bez wielkich walk :heart  :heart  :*  :heart :onajego

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 11, 2009, 20:31:39 pm »
Póki co Piegus zajmuje jeden karton i kica po reszcie terenu omijając kąt Koki,a ona siedzi cały czas w jednym miejscu,w kącie za kartonem i jak on za blisko podkica,to go postraszy.Miseczkę z piciem wylały,ale to nic...Zaraz podam jedzenie,oby Koki coś zjadla,bo zieleninkę całą zjadł Pieg(jej położę troszkę w ten kąt przy podaniu granulatu)Czy na noc mam im zgasić światło?

Offline kasiek

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2981
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Kraków
  • Moje króliki: Pompon
  • Za TM: Ukryj i Bisia
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 11, 2009, 20:34:03 pm »
Tamcia, trzymam kciuki za udane zaprzyjaźnianie...

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #7 dnia: Październik 11, 2009, 21:13:13 pm »
Koki już z krwawiącym nosem :( Ten różowiutki "trójkącik" rozwalony :(Nie wiem co dalej,niech ktoś cos doradzi z doświadczonych błagaaaaam...Ona jest taka biedna,nie rzuca się na niego bez powodu,nie walczy wiele a stale jest tą poszkodowaną :( Chcę dobrze,zapieram się,żeby nie rozdzielić,ale już sama nie wiem co robić  ;(
Nie mam nawet jak jej tego przemyć,bo oboje nie są zbyt przyjaźnie nastawieni...

sonia

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #8 dnia: Październik 11, 2009, 22:00:29 pm »
Chyba nic z tego nie bedzie :buu
Przerwij to zaprzyjaznianie, :blaga:  :blaga:  :blaga:  :blaga:  :blaga:  :blaga:  :blaga:  blaga:

Szkoda Koki :buu  ,przeciez nie musza byc razem jak nie chca.
Pisalam juz, u mnie bylo to samo miedzy Sonia i Wojtkiem.
Nie dalo sie ich zaprzyjaznic i zyli osobno.

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #9 dnia: Październik 12, 2009, 00:16:56 am »
Tamcia, może one mają za małą przestrzeń? Bo skoro Koki nie walczy, tylko jest uległa, to i tak nieźle - najgorzej jak się spotkają dwa dominaty.
Jak widzisz, że ona już nie daje rady, a nie ma postępu żadnego, to je rozdziel. Możesz spróbować zaprzyjaźniać poza domem - u mnie ostatnio podziałało. Wzięłam trójcę do zagrody na trawie, pół dnia się prztykały, ale niegroźnie, a pod wieczór już się tuliły. Do domu wracały w jednym transporterze, a potem zostały zainstalowane w pokoju sprzątniętym na błysk, żeby jak najmniej króliczych zapachów było. I jakoś się dogadali.
Co prawda teraz już coraz chłodniej, ale w ciągu dnia nie jest najgorzej - jak będzie w miarę ciepło, to możesz spróbować :)
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #10 dnia: Październik 12, 2009, 08:51:46 am »
Uszy spędziły noc w garażu przy zgaszonym świetle.Rano zastałam futro leżące na dywanie i Koki w swoim kąciku,a Piega biegającego po całości.Wczoraj wieczorem dałam Koki zieleninki,to podjadła trochę.Poza tym widzę,że zjadła trochę granulatu i siano.Póki co daję wosobnych miskach jedzenie,bo mam wrażenie,że nie zjadła by nic,bo nie wychodzi z tego kąta :( U mnie podwórko odpada,bo od kilku dni jest zimno i pada niestety...JEŻELI się pogodzą,to planujemy przemeblowanie w pokoju.no i oczywiście sprzątanie,żeby nie było zapachów.Nawet wykładzina w miejscach,w których najwięcej bobczyły będzie "wyczyszczona"odkurzaczem parowym(dobrze,że ktoś w rodzinie ma :) )Oczywiście nie zlikwiduje to zupelnie ich zapachów,ale chociaż coś.
Dziś dywan już niestety taki czysty nie jest jak widać.Jakość fotek marna,bo tam jest słabe oświetlenie ;/

i bidulka Koki :(

Z moich obserwacji wynika,że futra poleciało jednak mniej niż ostatnimi razy.Co o tym myślicie?Jest dobrze?Co dalej?Planowałam zostawić ich tam na 3dni i jeśli będę widziała zmiany na lepsze to wtedy przemeblowanie i pokój dla obojga.Jeśli nie-powrót do swoich klatek :(

nuka

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #11 dnia: Październik 12, 2009, 09:12:24 am »
Tamcia, nie odpuszczaj, uszy leżą z daleka od siebie ale się nie gryzą, trochę futra poleciało bo charakterki uszole pokazały, z każdą chwilą będzie lepiej, nawet jeśli małe teraz mieszkają razem ale na odległość, to z czasem ta odległośc się zmniejszy. Koki pamięta ból rozerwanego uszaka ale nie da sobie "w kasze dmuchać". Ja widze wielkie szanse na dozgonną miłość po ustaleniu kto jest głową a kto szyją co ta głową kręci.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #12 dnia: Październik 12, 2009, 09:38:02 am »
Już wiem czemu nie ma duzo futra...One się złączają a nie szarpią :( Nie wiem co mam z nimi zrobić...Nuna i inni obeznani w temacie gdzie jesteście??Oczywiście za wszelkie rady z góry dziękuję

Nuna

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #13 dnia: Październik 12, 2009, 09:52:42 am »
Zostaw je jeszcze, trudno musisz wytrzymac. Czasami zaprzyjaznianie tak wlasnie przebiega. Wiem, ze zal Ci patrzec na Koki, ale jak teraz odpuscisz to pewnie nigdy ich nie zaprzyjaznisz  :przytul Nie zlam sie :)

Offline Kasiula86

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 803
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA
    • adopcje.kroliki.net
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #14 dnia: Październik 12, 2009, 10:52:34 am »
Ja się zgadzam z Nuką i Nuną, mi też żal Koki, ale jeśli chcesz ich zaprzyjaźnić to nie ma innego wyjścia i trzeba ich zostawić.

Tamcia, mogłoby być dużo gorzej jakby Koki walczyła z Piegiem o dominację, a tak naprawdę tragedii chyba nie ma.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #15 dnia: Październik 12, 2009, 11:15:53 am »
Powtarzam sobie stale jestem twarda jestem twarda przetrwam....Zamknęłam drzwi,żeby nie słyszeć ewentualnych walk.Przed chwilą byłam dać im mlecza i dolać wody.Jak podstawiłam Koki pod pychola to szybko zaczęła pić,ale jak tylko Piega zobaczyła to zaraz się cofała w kąt.Mlecza,który był nieco oddalony też zostawiła z obawy przed atakiem Piegusa.Je to co ma przy sobie,nie wiem czy i gdzie się załatwia,chyba pod siebie  :/
Koki i jej kącik

Z góry rana wygląda tak,z dołu gorzej,ale zdjęcia zamieszczała nie będę  :nie_powiem

Podchody za panią...Pancia musi pokonywać wysokie przeszkody,żeby dostać się do marchewek...

I tak się nie lubią :(

ulubione zajęcie Piega-zabawa z podkładem  :oh:


Jego rozpiera energia,ona jest zastraszona i przerażona.Delikatnie mogę je pogłaskać.Zastanawiam się czy kolejna "sucha"kąpiel mogłaby coś zmienić?Tylko nie wiem o której mój TŻ dziś wróci z pracy :(Nie ukrywam też,że obawiam się o rysy na brodziku i szybach,ale zawsze jak coś za dużo to można je wyjąć szybko...Myślę,że ten "fotoreportaż"będzie jakąś wskazówką dla innych,którzy w przyszłości będą łączyć swoje uszy.Jak myslicie,przyda się to komuś?Czy lepiej nie wrzucać fotek?

Nuna

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #16 dnia: Październik 12, 2009, 11:41:42 am »
Wrzucja fotki na biezaco, niech przyszli opiekunowie maja swiadomosc, ze nie zawsze przyjazn jest od "pierwszego wejrzenia".
Nie zrazaj sie, wiem , ze nam latwo mowic po drugiej stronie monitora, ale musisz przetrwac. Jestesmy wirtualnie z Toba  :przytul
Rany moich futer to : ugryziony siusiaczek Tobiego, ugryzienia na calym ciele, rozcharatane oko Tino, rozcharatany pyszczek Tino - nie zawsze jest latwo.

 Dobrze, ze przynajmniej Koki unika starc.

Offline realia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1677
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #17 dnia: Październik 12, 2009, 13:44:54 pm »
Proszę pisz jak najwięcej i wklejaj jak najwięcej zdjęć  :bukiet

Coś mi się wydaje, że zaprzyjaźnianie u Nas będzie wyglądać podobnie...jak nie gorzej.
Do tej pory ja mam pełno ran na rękach i nie mogę przytulić Iskierki, bo jest amok szału i boję się, żeby mnie za twarz nie haknęła. Stała się istnym diabłem, wystarczy że na kapciach wyczuje zapach tego drugiego i już się wściekle rzuca.

Poza tym udało się jej raz, podczas naszej nie uwagi przeskoczyć tą przeszkodę i jak się rzuciła na tamto maleństwo, tak go ugrzyła, ze do tej pory ciarki przechodzą.

To jest straszne, ale dołożymy wszelkich stara, żeby umożliwić im zaprzyjaźnianie. Prawdopodobnie nie będę tak odważna, jak Ty.

Niedługo sterylizacja...
Kasiula86 - Dziękujemy z całego serca :*
Nasza Galeria: http://forum.kroliki.net/index.php?topic=6604.0 :)

Amantek, Diabliczko - Kocham Was i zawsze będę <3 <3


Nina

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #18 dnia: Październik 12, 2009, 14:34:15 pm »
Tamcia, jestem całym serecem z Tobą. Trzymam kciuki.
Ja zaprzyjaźniałam 28.09 do 02.10.2009 tylko, że u mnie nie było tak ostro. Jakoś się dogadały ale miłości nie ma, ba nawet przyjaźni nie ma. Każde śpi w innym kąciku...

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #19 dnia: Październik 12, 2009, 15:09:02 pm »
Cytat: "realia"
Prawdopodobnie nie będę tak odważna, jak Ty.

Ja odważna??Żeby nie mój TZ,to już wczoraj bym rozdzieliła.Jak tylko zobaczyłam Koki zakrwawioną,to kazałam mu przynieść transporter do oddzielenia.Jednak on stwierdził,że nie przyniesie,bo wtedy się na pewno już nie zaprzyjaźnią.Zanim ja wygramoliłam się z tej zagrody(a uwierzcie mi,że to nie lada wyczyn)to i ja pojęłam,że to dla ich dobra i powinny być dalej razem,choć sumienie mówi inaczej.Rano jak wychodził do pracy,to oznajmił mi,że oba uszole żyją i nie ma nowych ran.Niestety ja za każdym razem jak do nich idę zajrzeć to się cała trzęsę.Weszłam raz-wylana woda,Koki mokra-czyli walczyły.Kolejnym razem weszłam spokojnie oddychają,więc ok.Przed chwilą weszłam oba zdyszane,Koki znów nosek zaczął krwawić od góry(ma mocno nadgryzione  ;(  ) czyli znów była walka.Dostały zieleninę,każde je w swoim kącie.Smutno tak na nie patrzeć :( ciężko wchodzić do nich.Zostawiłam je jakby sobie samym,wiem,że gdybym widziała znowu te walki to bym rozdzieliła  :buu  W domu zajmuję się wszystkim innym,byle tylko o nich nie myśleć,wmawiam sobie,że będzie dobrze-czemu te uparciuchy są takie zbuntowane  :oh:   :buu  :bejzbol

Nina

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #20 dnia: Październik 12, 2009, 16:05:55 pm »
Ja wzięłam tydzień urlopu i cały czas siedziałam z nimi w pokoju do zaprzyjaźniania. A pierwsze dwie noce z nimi spałam (na podłodze). Chciałam widzieć jak idzie zaprzyjaźnianie i ewentualnie rozdzielać. Tamcia, gdyby u mnie było tak ostro to nie dałabym rady i chyba rozdzieliła. Ach te nasze uchole

Offline kasiek

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2981
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Kraków
  • Moje króliki: Pompon
  • Za TM: Ukryj i Bisia
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #21 dnia: Październik 12, 2009, 16:08:32 pm »
Tamcia, trzymaj się i nie daj się... mam nadzieje że uda się je zaprzyjaźnić... przecież to takie śliczne piegusy...

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #22 dnia: Październik 12, 2009, 16:36:54 pm »
Cytat: "Nina"
cały czas siedziałam z nimi w pokoju do zaprzyjaźniania.

Ja mam niestety tylko jeden pokój i kuchnię,trzecie pomieszczenie to takie z piecem olejowym,czyli nie mogę tam trzymać królików :( Moje uszy kuchnię i pokój znały,więc jedyne neutralne miejsce to garaż  :(
Cytat: "Nina"
A pierwsze dwie noce z nimi spałam (na podłodze).

przypominałabym Edwarda Nożycorękiego po dwóch godzinach z nimi.Nawet teraz jak wchodzę do zagrody to muszę się nieźle nakombinować,żeby któreś mnie nie ugryzło.Doskakują jak stawiam miski,podaje zieleninę-na szczęście nie z zębami od razu,ale nigdy nie wiem czy się zatrzymają i nie ugryzą :(
Cytat: "kasiek"
przecież to takie śliczne piegusy

Szkoda tylko,że takie uparte  ;(  Nie wyobrażam sobie Piega i Koki biegających na zmianę przez długi czas.Nie chodzi tu o mnie,ale o nie.Wiem,że oboje potrzebują dużo więcej ruchu niż pół dnia,zwłaszcza Pieg urządzający szaleńcze biegi po pokoju(w zagrodzie nie może biedny)To naprawdę smutny widok,jak uszol siedzi w klatce-Piegus jest mistrzem w robieniu smutniaśnych minek.Jeden pokój to naprawdę spore ograniczenie,dziś widząc jak bardzo uszy mogą się nienawidzić pewnie byśmy się nie zdecydowali na adopcję.Zdawaliśmy sobie sprawę,że miłość musi przyjść i widoki są ciężkie,ale nie przypuszczałam,że do tego stopnia.Nie życzę nikomu takich uszatków,nie życzę nikomu widoku rozerwanego ucha i uszola,który wierzga nieporadnie łapkami leżąc na boku i nie mogąc się podnieść,nie zyczę nikomu widoku rozerwanego nochala  :( Niestety u nas każde łączenie kończy się bardzo nieciekawie.Ta ostatnia próba jest najtrudniejszą i zarazem najdłuższą,mamy nadzieję,że wytrzymamy jeszcze dwa dni,a właściwie że one nie zrobią sobie żadnej większej krzywdy.Nie muszą się lizać,jeść z jednej miski,ważne,żeby nie walczyły,bo jak do tej pory są to ciągłe walki :(

Offline MAS

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Tymon,Dudek
  • Pozostałe zwierzaki: świniaki Zorro&Garcia,
  • Za TM: szkoda pisać
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #23 dnia: Październik 12, 2009, 19:49:29 pm »
Pociesz się,że u mnie było gorzej.Tyle ran,co zadał Duszek Barusiowi,to ja nie zliczę,a o ogonku Heli nie wspominam.Teraz zaś ciągnie do tanów jak mucha do.. i co lepsze starć nie ma,miłości też nie,ale futro nie leci i od wlk.dzwonu czasem zostanie liźnięty po nosie,co go bardzo cieszy (ale może to dlatego,że jeszcze nie wyzdrowiał).Także Twoje potrzebują więcej czasu na dotarcie się.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #24 dnia: Październik 13, 2009, 08:36:49 am »
Minęło półtorej doby...
Oceniam sytuację...Koki siedzi tylko w swoim kącie,nigdzie się z niego nie rusza.Je wszystko bo podstawiam jej pod pyszczek-inaczej chodziłaby głodna.Piegus biega po reszcie wybiegu,w garażu niesamowity jego zapach  :nie_powiem on jest wyluzowany.W momencie jak za bardzo zbliży się do Koki ta wyskakuje by obronić swój kąt,czasem jest to szarpanina,czasem tylko doskoczenie i Pieg odkicuje gdzie indziej.Wydaje mi się,że oboje są już zmęczeni tym siedzeniem w garażu,chcą towarzystwa ludzi i poczucia bezpieczeństwa.
Tak wygląda wybieg na dzień dzisiejszy-jak widać futra przybywa :(

i ponownie biedna Koki :(

Trochę sie uodporniłam na stres związany z wchodzeniem do nich.Niestety stale wiem,że nie jest im ze sobą dobrze i wątpię,żeby to się zmieniło :( Wypuszczając je na pokój miałabym to samo,Koki siedziałaby stale zastraszona w łazience,a Pieg biegał swobodnie po pozostałym terenie.Jak tylko by się dorwały to byłoby starcie i futro leciało.Oczywiście mieszkanie zasiusiane i zaminowane :(Czy takie siedzenie ich w garażu ma w ogóle sens??Walczymy o Piega,ponieważ nie chcemy go oddać.Jeden pokój stał się dla nas wielkim ograniczeniem.Baaardzo liczyliśmy,że w garażu dojdzie do porozumienia,ale tracimy nadzieję widząc ich zachowanie.W dodatku z przyczyn zdrowotnych w rodzinie(nie mam na myśli alergii,niektóre osoby wiedzą o co chodzi)brakuje nam już sił na patrzenie na ich stres.Nie chcemy wypuszczać ich na zmianę,ponieważ będą się stale widziały i stresowały we własnych klatkach,gdyby nie reagowaly na siebie tak gwałtownie to już by było inaczej...Stoimy między młotem a kowadłem i jest to dla nas bardzo trudna decyzja.Jeśli się nie pogodzą,jeśli nie zmniejszy się ich agresja do siebie będziemy zmuszeni oddać kochanego Piegusa  ;(  Trzymajcie kciuki,żeby chociaż walki ustały i tolerowały się na odległość,żebyśmy nie byli zmuszeni podejmować ostatecznej decyzji :(

Nina

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #25 dnia: Październik 13, 2009, 09:05:59 am »
Cytat: "Tamcia"
Nie chcemy wypuszczać ich na zmianę,ponieważ będą się stale widziały i stresowały we własnych klatkach

 
u mnie prawie rok króliczki były w zagródkach obok siebie (wypuszczane na zmianę), może nie było to dobre ale za bardzo chyba się nie stresowały.
Munio był radosny jak zawsze, a Tośka jak to ona nie interesowała się nim.

Offline MAS

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Tymon,Dudek
  • Pozostałe zwierzaki: świniaki Zorro&Garcia,
  • Za TM: szkoda pisać
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #26 dnia: Październik 13, 2009, 09:06:34 am »
Sądzę jednak,że warto kontynuować to do czasu,aż będę się wzajemnie tolerowały.Miłości chyba nie będzie,ale uszaki będą mogły przebywać razem na wybiegu,od czasu do czasu mogą na siebie warknąć,ale nie będą dążyły do konfrontacji i mogą się traktować jak powietrze.Muszą jednak się zmęczyć całą tą sytuacją,a więc jeszcze parę dni przed Tobą (no ja bym je jednak dłużej zostawiła,aż miejsce wrogości zajmie obojętność,a wszelkie czynności,które zwiększają niepewność zwierzaków np.odkurzanie,stukanie młotkiem,zamiana kartonów ew.są wskazane)
PS.Na pocieszenie zdjęcie (łaciaty to sławny zabijaka Duszek).Kastor pokazał mu warunki na jakich zaakceptuje jego obecność na swoim terenie (oskubał go porządnie) i Duszek chcąc nie chcąc musiał się dostosować.Mają swoje ulubione kąty,których bronią,ale poza tym jest OK,jedzą nawet ze wspólnej kupy zieleninę.Wszystko to jednak odbywa się pod moim czujnym nadzorem (nie chcę niespodzianek,bo tany narazie są tylko pod moją opieką).

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #27 dnia: Październik 13, 2009, 09:30:07 am »
Cytat: "Nina"
u mnie prawie rok króliczki były w zagródkach obok siebie (wypuszczane na zmianę), może nie było to dobre ale za bardzo chyba się nie stresowały

Ja juz tą sytuację przechodziłam,wiem jak się wtedy zachowywały i podejrzewam(nie mówię na pewno!)że teraz będzie jeszcze gorzej.
MAS, narazie nie odpuszczamy.Od początku założyliśmy,że jeśli nie będzie wielkich ran(choć przy nosie już się zastanawialiśmy)to spędzą w garażu 3dni.Czyli do jutra do 17stej musimy jeszcze wytrwać  :nie_powiem Koki je,pije,z noska świeża krew nie leci więc czekamy.Potem podejmiemy decyzję.Możliwe,że spróbujemy puścić  w pokoju uprzednio wysprzątanym,ale to zależy od ich zachowania do dnia jutrzejszego.
PS.Czy wybieg w garażu można odkurzyć??Czy lepiej zostawić jak jest?Jesli mozna odkurzyć,to czy uszy w tym czasie maja być poza czy w wybiegu?Czy podmianka kryjówek jest dobrym pomysłem?To znaczy karton,w którym siedzi Pieg dalibyśmy Koki,a Piegusowi zabrali jeden nieużywany karton i dali ten stojący przy Koki.Zostałyby wtedy dwie kryjówki i każde dostałoby karton "pachnący"przeciwnikiem...
My naprawdę dokładamy wszelkich starań,żeby się pogodziły,uwierzcie  :(

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #28 dnia: Październik 13, 2009, 09:47:54 am »
Tamcia, podziwiam cię, wytrwałości, twardości i cierpliwości. Ja bym nie dała rady, już dawno bym ich rozdzieliła. Ale nie poddawaj się, wcale nie musza się lubić, a co dopiero kochac, ale mogą zyc obok siebie.

A moze daj ich na "sucha kapiel" pod prysznic? i przy okazji bys posprzątała?
Sama nie wiem, nie mam doświadczenia w tym zakresie.

3mam kciuki i powodzenia!

Nuna

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #29 dnia: Październik 13, 2009, 09:54:05 am »
Mozesz im poodkurzac, nic sie nie stanie. Trzy dni to troche za malo, zwlaszcza, ze jest to trudne zaprzyjaznianie. Trzymajcie sie, w koncu uszy zmiekna :)

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #30 dnia: Październik 13, 2009, 11:02:46 am »
Cytat: "Nuna"
w koncu uszy zmiekna  

Oby szybko,bo my już wymiękamy  :diabelek

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #31 dnia: Październik 13, 2009, 11:44:23 am »
Tamcia ja wierzę, że wytrzymacie, a zajce dojdą do porozumienia :przytul
u mnie pierwszy etap zaprzyjaźniania trwał 3 doby, z czego pierwszą noc Zając przesiedział przy mnie na poduszce(Mysza go gnębiła),potem całą następną dobę siedział wciśnięty w najmniejszy i najciemniejszy kąt(nawet obrócić się nie mógł :( ). U Was może potrwa to dłużej,nie wiem, ale skoro są jeszcze szanse na przyjaźń, to nie można rezygnować. Z każdym dniem będą coraz mniej  walczyć :przytul
U mnie tyle kłaków latało, że nie dało się oddychać :nie_powiem  odkurzałam wiele razy, w naturze króliki w obliczu zagrożenia trzymają się razem, może odkurzacz stanie się Waszym sprzymierzeńcem :&gt;
Tulam i trzymam kciuki za łaciatych wojowników :*
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #32 dnia: Październik 13, 2009, 13:23:07 pm »
Cytat: "Jadwinia"
może odkurzacz stanie się Waszym sprzymierzeńcem  

Metoda wypróbowana miesiąc temu-nie działa,przed chwilą też odkurzałam przy nich i nic  :zdenerwowany
Przed odkurzeniem-zlikwidowana jedna kryjówka

po lekkim odkurzeniu(ta sierść z dywanu nie chce zejść  :oh:  )

Pieg w swoich kątach



Koki w swoim

Razem  :bejzbol

Kiedy dawałam im zielone troszkę się poszarpały,futra wiele nie poleciało.Po odkurzeniu będę obserwować czy pojawi się wiele nowej sierści.
Edit:Po dwóch godzinach śladów walki brak,uszy odpoczywają...

Offline Shadok

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 541
  • Płeć: Kobieta
    • Moje króliki
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #33 dnia: Październik 13, 2009, 15:59:48 pm »
Eh Piegowate króle nadal nie chcą żyć w zgodzie, co za zbój z Piega.

Tamcia podziwiam za wytrwałość  :icon_3m_sie

Offline Wataha

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 2099
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #34 dnia: Październik 14, 2009, 09:38:41 am »
Tamcia czytam wątek od początku i trzymam mocno kciuki, nie poddawaj się  :bukiet

Nuna

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #35 dnia: Październik 14, 2009, 11:21:41 am »
Tamcia, jak sytuacja, nie skapitulowaliscie ? :)

kasiagio

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #36 dnia: Październik 14, 2009, 11:33:34 am »
Tamcia pisz co tam u ucholi dzisiaj , już się niecierpliwimy tutaj  :/

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #37 dnia: Październik 14, 2009, 13:09:56 pm »
Nie skapitulowaliśmy,uszy są nadal razem w garażu.Od wczorajszego południa po odkurzaniu tak na moje oko doszło ze 3 razy do walki,bo trochę nowego futra gdzieniegdzie leży.Uszy nie były zmęczone jak wchodziłam,czyli sądzę że nie walczą już jakoś mocno.Wczoraj wieczorem jak dawałam zieleninę to doskoczyły do siebie ze dwa razy,zderzyly się i odskakiwały każde w swój kąt.Widzę,że bardzo brakuje im towarzystwa człowieka,bo jak wchodzę do zagrody to są bardzo zainteresowane.Koki też widać,że chce podejść,ale jak zobaczy Piega to siedzi w kącie.Jedzenie podaję osobno,Piegowi rozrzucam też w okolicach kąta Koki,żeby się musiały zbliżyć do siebie.Mogę je już spokojnie miziać,kiedy głaszczę obojga naraz to nie przeszkadza im odległość około pół metra od siebie.Wydaje mi się,że ich zachowanie w stosunku do siebie się już nie zmieni.Tolerują swój widok,ale się nie lubią,czyli nie jest chyba źle :) Boję się tylko co będzie jak ponownie trafią na duży znany sobie teren,obawiam się,że walki staną się ostrzejsze znów.Jak długo powinnam je jeszcze trzymać w garażu?Dziś wieczorem minie trzeci dzień,od wczoraj po południu(czyli po półtorej dnia)nie ma konkretnych walk.Mogę je jeszcze przetrzymać troszke w garażu,ale ile?Co dalej?Nadmienię,że w domu na noc będę musiała je zamknąć  :nie_powiem  nie chcę zamykać osobno,bo pewnie znów się schemat powtórzy...Nie mamy jeszcze zagrody,jedynie możemy złączyć dwie setki klatki ze sobą(przód do przodu),ale obawiam się,że będą wówczas za blisko siebie.Co radzicie?

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #38 dnia: Październik 14, 2009, 13:17:19 pm »
Jeśli w garażu nie dzieje się im krzywda, to niech jeszcze posiedzą razem. Osobno faktycznie nie ma sensu ich zamykać, bo zmarnujesz trzy dni zaprzyjaźniania i zjedzonych nerwów. Dogadają się, zobaczysz :) Nie jest źle :)

Trzymam kciuki, żeby się pospieszyły z tą przyjaźnią  :lol
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Nina

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #39 dnia: Październik 14, 2009, 14:20:36 pm »
Tamcia, nie wiem jakie masz u siebie warunki, ale ja bym ich nie zamykała razem do złączonych klatek. Wydaje mi się, że to jest za mała powierzchni, nie będą miały gdzie się przed sobą schować. A nie mogą być razem w pokoju bez klatek?

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #40 dnia: Październik 14, 2009, 16:37:47 pm »
Cytat: "Nina"
A nie mogą być razem w pokoju bez klatek?

Niestety mamy jeden pokój,a one jakby nie patrzeć bez opieki potrafią nabroić ;/ Mój TŻ jest tolerancyjny,ale na to by już nie wyraził zgody,żeby uszy mu w nocy chodziły po głowie.Z klatką się zobaczy,może uda mi się kupić zagrodę do tego czasu,znajoma jest chętna na klatkę,to trochę bym dopłaciła i kupiła kojec.Muszę tylko poszukać co by sie nadawało :)
Dzień trzeci prawie za nami...Standardowy widok po moim wejściu...

i teraz uwaga...jedzenie położyłam blisko kąta Koki...

dzieli je pół metra





Kończąc jedzenie




Pieg jest bardzo zachłanny na zieleninkę.Przy tym spotkaniu nie było walki,Koki delikatnie wycofywała się jak Pieg zanadto się zbliżył,a z kolei jak ona jadła,to on miał tremę przed podejściem.Pół metra jednak je od siebie dzieliło,ale jadły razem.Pieg uszanował,że to jej koniec a ona pozwoliła mu podejść widząc,że on nie atakuje.Pytanie...ile je jeszcze przetrzymać w garażu?
PS.Sorki za jakość zdjęć,ale ręce mi się trzęsły z wrażenia,że tak blisko siebie i nie walczą :)

Offline milka37

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 1734
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Moje króliki: Mercedes, Andrzej Złysyn, Maja Mi
  • Za TM: Pati, Puszek Okruszek, Merida Tumorka, Jogobella
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #41 dnia: Październik 14, 2009, 16:42:27 pm »
o kurde, czwarte zdjecie, naprawde sa blisko :) To ze sie juz toleruja i przestrzegaja ustalonych przez siebie granic (rog Koki :) ) To chyba bardzo dobry znak, co??
"To, ze zwierze jest duze, nie oznacza, ze nie potrzebuje czulosci.
Jakkolwiek duzy Tygrys sie wydaje, potrzebuje tyle czulosci, ile Malenstwo"

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #42 dnia: Październik 14, 2009, 16:48:26 pm »
Tamcia , widzisz - jest coraz lepiej :przytul
 z każdym dniem agresja będzie się zmniejszać. to,że siedzą coraz bliżej siebie, obserwują się, ale nie atakują , to dobry znak. Myślę, że jeszcze góra dwa dni i będą się przytulać :lol

jesteście z Koki bardzo dzielne - tak trzymać :*
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #43 dnia: Październik 14, 2009, 17:17:03 pm »
Ja wstawiam fotki,a u nich znów futro poleciało  :bejzbol  W każdym bądż razie zainteresowałam je oba kula smakulą do tego stopnia,że równoczesnie zaczęły ją wąchać.Pieg biegał 20cm od niej i chyba wkradł się w jej miskę z jedzeniem  :oh: głodomor jeden-pewnie o to poleciala sierść.

Offline dori

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4780
zaprzyjaźnianie
« Odpowiedź #44 dnia: Październik 14, 2009, 17:24:55 pm »
Ja bym zostawiła na noc w garażu do jutra. Jutro wsadziłabym je do jednego transporterka i do samochodu , Powoziłabym je troszkę , chyba ,że masz po co jechać do wet.np. obcięcie pazurków lub byle co. Nawet bym transporterek postawiła blisko ...kota  np. Wspólne obrony  jednoczą  w naturze gryzonie, które wcześniej walcza .  Po takiej przygodzie  znowu  do garażu i dać im jeść  wspólnie zanimochloną . Moga być nawet lekko głodne.  No i obserwacja  do pojutrza. Potem podejmiesz decyzję.
 A swoja  drogą czyta się historie zaprzyjaźniania twoich królików   z większym zaciekawieniem niż jakiś dramat polityczny. Ja  też uważam ,że przyjaźń  zapanuje między śliczną parką. Po wszystkim wygłaszcz je od nas  każdego po równo.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #45 dnia: Październik 14, 2009, 21:05:49 pm »
Happy Endu nie będzie  ;(  :buu
Weszlam do uszu,żeby im dać kolację.Pierwsze co mi się "rzuciło"to smrodek Piega(ostatnio już go nie było czuć)nowe futerko i brak koki w jej rogu.Weszłam z jedzonkiem i nieśwaidoma niczego zaczęłam im dawać jeść.Koki nie wyszła więc zajrzalam w oba kartony-pusto  :wow Znalazłam Koki poza wybiegiem,pojęcia nie miałam jak zwiała.Złapałam i wsadziłam spowrotem do Piegusa,walka i skok Koki przez zaporę 100cm wzwyż(przypominam,że ona nie skacze i ma nadwagę).Złapaliśmy ponownie i do Piegusa,znów to samo i znów skok Koki,na nieszczęście jeszcze za tą zaporą stał rowerek małego i wpadła na oponę  :/  Nigdy jeszcze się tak nie wtulała we mnie jak wtedy po złapaniu.Nie widząc dalszego sensu umieszczania jej w zagrodzie wsadziłam ją do klatki.Nie mamy zapór ponad metrowej wysokości a po drugie nie mieliśmy już sił,żeby ją tam wsadzić.Wydaje nam się,że już wystarczy i zgody(mimo,że tak dobrze już było)nie będzie  :(  Uszy powróciły do klatek osobno.Nie wiemy co dalej na szybkiego,ale jesteśmy pewni,że łączyć już nie będziemy !!  Możecie nas potępić,wyśmiać,ale to już nie na nasze i uszatków siły.Jutro spróbuję wypuścić na zmianę w pokoju,zobaczę jaka będzie reakcja.Tylko które pierwsze wypuścić?Jesteśmy załamani,przy lepszym świetle wynalazłam więcej ranek u Koki :( nie wiemy dlaczego tak nagle Koki zaczęła uciekać i w jakiej musiała być desperacji.Wiemy natomiast,że to już koniec  :(
Koki bliznę na nosie będzie miała już na zawsze,tak samo jak i na uchu.Piegus ma niewielką rankę między oczami,ktorej nie widać wśród jego sierści.
NIE UDAŁO SIĘ NAM  :(   :(

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #46 dnia: Październik 14, 2009, 21:48:35 pm »
Wygłaskaj Koki ode mnie i daj jej smakołyka na pocieszenie :przytul
Wiem jak wyglada przerażony królik i jak się potrafi wtulić w opiekuna, mimo, że u mnie nie było dramatycznych walk i wszystko skończyło się happy endem...
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

kasiagio

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #47 dnia: Październik 14, 2009, 22:26:16 pm »
Tamcia,  :przytul  nie ważne że się nie udało , najważniejsze że próbowałaś je połączyć i nie dało się nie obwiniaj się i nikt na pewno nie będzie Cię za to potępiał czy wyśmiewał się z Ciebie  według mnie ponad wszytko liczy się szczęście i dobre samopoczucie Twoich maluchów razem czy osobno to już nie ma znaczenia  :*  :przytul

Offline dori

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4780
zaprzyjaźnianie
« Odpowiedź #48 dnia: Październik 15, 2009, 08:23:19 am »
Nie mów  tak nikt ciebie nie potępia , ani sie nie będzie śmiał. Próbowaliście  i ..no cóż skończyło się  tak  jak się skończyło.  Podziwiam cie ,że  tak długo wytrwałaś. Ja już wcześniej nie mogłabym  patrzeć jak ta bidulka siedzi skulona w kąciku. Widocznie
 nie te króliki. Wyglaskaj  oba króliczki , poprzytulaj , co one zawiniły , że natura tak je stworzyla i takie mają charaktery.

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #49 dnia: Październik 15, 2009, 09:43:17 am »
Dziś wieczorem czeka nas długa i bardzo trudna rozmowa na temat losów Piegusia :( Wypuściłam Piegusa z klatki,obok stała klatka Koki-walka przez ponad pół godziny przez kraty,puszczanie "smrodku"pazurki,zęby,wskakiwanie na klatkę(położyłam już koc,żeby sobie łapki nie złamał)po godzinie skapitulowałam i go zamknęłam.Wypuściłam Koki,to samo tyle,że bez wskakiwania na klatkę.Z klatek musiałam powyciągać wszystko,bo miski by były potłuczone,a łapki przez kuwetę połamane.Wyniosłam Koki do kuchni,biegają więc osobno,ale muszę je stale obserwować(zwlaszcza Piegunia)bo się czają przez deskę na siebie,a widząc wczoraj do czego są zdolne,to moje obawy są uzasadnione.
Bilans ran
Piegus:ranka między oczami,uszkodzone ucho(chyba będzie dziurka na samym środku)i ranka przy kuperku-ma strasznie gęste futro więc mogłam coś przeoczyć.
Koki:jak widać nochal,drugie ucho rozerwane(nie tak mocno jak tamto,ale możliwe,że jak strupek zejdzie,to będzie też "rozjechane")mała ranka poniżej oka,dość mocna za uchem od ugryzienia i przy kuperku.
Uszatki dostają Roboran H na wzmocnienie(dzięki MAS  :bukiet )
Przykro mi,ale nie odważę się już więcej ich łączyć.To przerosło nasze możliwości :(
PS.Drzwi między nimi zamknęłam,bo oboje chcą skakać do siebie.Koki znów sama w kuchni  :(

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #50 dnia: Październik 15, 2009, 10:01:02 am »
:(
Nie bierzecie pod uwagę kolejnej próby? Spróbuj za jakiś czas. Albo podrzuć je komuś na zaprzyjaźnianie, kto nie będzie tak emojonalnie związany. Astra z tybylcami miała trzy podejścia, przy czym odstęp między pierwszym a drugim to były ze dwa miesiące...
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Nuna

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #51 dnia: Październik 15, 2009, 11:13:00 am »
I tak bywa, to bylo trudne zaprzyjaznianie i trzeba by bylo stalowych nerwow Kasiuli zeby to przetrwac :)
Bosniaczek dobrze mowi, moze jest ktos kto podiol by sie proby zaprzyjaznienia uszakow. Twarde z nich sztuki, a tak ladnie wygladaja razem  :przytul

nuka

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #52 dnia: Październik 15, 2009, 11:21:43 am »
Tamcia, tutaj namiary na psychologa dla zwierząt http://www.yellowpages.pl/web/psi-psycholog/kontakt.html
Pani dr wet zgadza się na udzilenie porad na podstawie przesłanego filmu z zachowaniem zwierzaków. Kontakt telefoniczny, płatność na konto, które poda. Zadzwoń, opowiedz o zaprzyjaźnianiu, o efektach, umów się na przesłanie filmu, co powinno być nagrane. Cenę uzgodnij także telefonicznie.
Jeśli po opisach zachowań wetka uzna, że nie da się już nic zrobić to to powie i nie naciągnie na koszty

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #53 dnia: Październik 15, 2009, 12:47:50 pm »
Wydaje nam się,że Koki już dość przeszła i nie chcemy,żeby obrywała jeszcze.Prawdopodobna wersja tego,że wczoraj tak to się skończyło to pewnie opuszczenie przez Koki jej kąta.W ten sposób podejrzewam,że Pieg zdobył całą przestrzeń i dla Koki nie było w niej miejsca.Dzisiaj oba reagują agresywnie na zapach drugiego.Jak wspomniałam drzwi mam zamknięte,ale na dłuższą metę tak nie może być,bo co chwila muszę biegać do malucha,poza tym Koki nie może stale mieszkać w kuchni.Naprawdę nam przykro,ale nie czujemy się juz na siłach i nie podejmiemy kolejnych prób.Skoro one się nie akceptują to my już zmuszać ich nie bedziemy,bo kolejnym razem moze się takie spotkanie naprawdę źle skończyć.Podziwiam bardzo te osoby,u których "obrażenia"były znacznie gorsze.My mamy już dość okaleczeń u Koki  :buu Mój TŻ mimo,że odporny na takie widoki i pałający do niej zapewne mniejszym uczuciem(bo go nie lubi  :&gt; ,co oczywiście nie znaczy,że jej nie kocha!)to stwierdził wczoraj,że ma już dość.Nie podejmowaliśmy wczoraj żadnych konkretnych decyzji,bo to było za świeże i emocje wzięłyby górę.Postanowiliśmy zobaczyć jak w dniu dzisiejszym czy kolejnych te relacje będą wyglądały.

Offline milka37

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 1734
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Moje króliki: Mercedes, Andrzej Złysyn, Maja Mi
  • Za TM: Pati, Puszek Okruszek, Merida Tumorka, Jogobella
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #54 dnia: Październik 15, 2009, 15:01:22 pm »
Cytat: "bosniak"
podrzuć je komuś na zaprzyjaźnianie, kto nie będzie tak emojonalnie związany

hmm... Tamcia, mieszkamy niedaleko, jak potrzebujesz pomocy, to wal smialo, moze da sie cos zrobic :) musialabym to przedyskutowac, ale moze by sie dalo :P
"To, ze zwierze jest duze, nie oznacza, ze nie potrzebuje czulosci.
Jakkolwiek duzy Tygrys sie wydaje, potrzebuje tyle czulosci, ile Malenstwo"

sonia

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #55 dnia: Październik 15, 2009, 16:28:20 pm »
Nie ma sensu na sile zmuszac ich byc razem :bejzbol
Oba sa cudownie piekne i rzeczywiscie pasuja do siebie,ale nie chca byc razem :buu
Mysle,ze podjelas sluszna decyzje :bukiet  :bukiet  :bukiet
Koki juz dosc wycierpiala, :heart

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #56 dnia: Październik 16, 2009, 01:41:55 am »
Tamcia (i Milka :&gt; ) - ja zaprzyjaźniałam uszy sposobem Nuny, z dobrym skutkiem (chociaż nie obyło się bez ran). Ale natrafiłam na ciekawy artykuł o zaprzyjaźnianiu na amerykańskiej stronie, według innych reguł (m.in. nie dopuszczanie do walk, spotkania kontrolowane ) być może za jakiś czas zdecydujesz się Tamciu na jeszcze jedną próbę - nic nie ryzykujesz, bo głównym założeniem tej metody jest rozdzielanie królików przy najmniejszych objawach agresji. Jak widać za oceanem mają inne metody niż u nas :P może na Twoje łaciate by podziałały?  może za parę tyg. podejmiesz wyzwanie? właśnie czytam ten artykuł i postanowiłam się podzielić - Ty zrobisz to, co uważasz za słuszne, nie odbieraj mojego posta jako nacisku. Czasem nie warto robić czegoś na siłę, za wszelką cenę, ale może za jakiś czas dojdziesz do wniosku, że warto dać stworom jeszcze jedną szansę.
Przytulam :przytul

aha, no i wspomniany artykuł   :lol
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Nina

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #57 dnia: Październik 16, 2009, 09:32:13 am »
Jadwinia, Ty tego posta pisałaś przed 2 w nocy :wow
Czyżby Twoje króliki gryzły kartony o tej godzinie (moje tak czasami robią) :bejzbol

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #58 dnia: Październik 16, 2009, 10:10:38 am »
Oto cała prawda o naszej decyzji...Długo wczoraj dyskutowaliśmy z TŻ o losie Piegunia.Uznaliśmy,że Pieg zasługuje na lepszy dom,na całodzienny wybieg i brak stresu w klatce kiedy Koki biega.One na darmo by sie napalały na siebie,a zgoda mozliwe,że kiedyś by była lub nie,ale trzeba by sie odważyć na ich połączenie.Tego jednak nie chcemy,nie chcemy,żeby Koki więcej cierpiała.Uszy porozrywane i jeszcze ten nochal http://img382.imageshack.us/i/dsc00710s.jpg/ Wiedząc,że Pieg ma możliwość znalezienia nowego kochającego domku,a nie musi na siłę przechodzić tego wszystkiego u nas postanowiliśmy go spowrotem przekazać Kasiuli lub bezpośrednio nowemu opiekunowi.Może oczywiście u nas zostać do czasu aż znajdzie sie dla niego nowy dom,nie wywalimy go ani nie oddamy nikomu.Jest również naszym serduszkiem,ale jak się okazuje jeden pokój to dla nich za mało.Nie mogliśmy przewidzieć,że one aż tak będą na siebie reagowały.Ogromnie żałujemy,że przeszkodą stał się jakby nie patrzeć problem mieszkaniowy,bo zapewniam,że gdybyśmy mieli gdzie umiejscowić Koki-w miejscu,gdzie by spokojnie mogła biegać i nie przeszkadzała,to Piegus zostałby z nami.Jest wspaniałym uszolem,szybko adoptującym się w nowym otoczeniu,ale bardzo potrzebuje bliskości człowieka,widać po nim,że całą tą miłość chciałby mieć dla siebie.Nie mogę mu tego zaoferować,zawsze będzie czuł "na mnie"Koki.Z kolei ona stresuje się bardzo czując jego zapach.Dotąd nie gryzła krat,nie była taka nadpobudliwa jak wczoraj(mam nadzieję,że to sie zmieni)i nigdy dotąd nie była tak stęskniona za naszą obecnością w pobliżu i za moimi mizianiami.Miała mozliwość biegania w pokoju i jak tylko chciała to podbiegła do nas,teraz ma ten czas bardzo ograniczony.Będziemy je wypuszczać na zmianę na pokój,w razie by powtórzyło się to co wczoraj rano,to zasłonimy uszatka w klatce kocem,żeby się nie stresował.Zrobimy wszystko by ich czas wybiegu byl czasem przeznaczonym dla nich,ale czujemy,że to za mało :(Proszę nie potępiajcie nas,nie jest to przecież nasz kaprys,pragniemy tylko jak najlepiej dla Piega i jest nam bardzo ciężko.Boimy się,że u nas mógłby się z czasem też zrobić nadpobudliwy czując stale obecność panienki,której nie lubi i stale walcząc o swoje terytorium,bo jak wiadomo walka na miny i zaznaczanie terenu nie skończy się prędko.Nie podołaliśmy wyzwaniu i przyznajemy się otwarcie do tego,ich próby zaprzyjaźniania nas przerosły,nie czujemy się na siłach by po raz kolejny je łączyć i nie chcemy by jeszcze bardziej się poraniły.Jest nam bardzo źle z tą decyzją...wiemy,że Pieguniowi będzie na pewno ciężko znów przestawić się na nowe otoczenie,ale myślimy że z jego "luzackim"podejściem szybko zapomni o nas i będzie się mógł w pełni radować w nowym domku,a my śledzić jego losy na forum.Wydaje nam się,że lepiej mieć jednego szczęśliwego uszatka w domu,niż dwa niezadowolone  :( Przepraszamy  :buu

kasiagio

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #59 dnia: Październik 16, 2009, 10:47:14 am »
Tamcia,  :przytul  szanuję Twoją decyzję , na pewno podjęta z wysiłkiem ale liczy się szczęście maluchów  :przytul

Nuna

  • Gość
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #60 dnia: Październik 16, 2009, 11:07:54 am »
Na pewno bedzie im lepiej osobno, "wrog" w domu to dlugoletni stres, a stres to chorobska. Trzymam kciuki za szczesliwy domek dla Pieguska  :przytul

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #61 dnia: Październik 16, 2009, 12:40:42 pm »
podjalas sluszna decyzje,ja na Waszym miejscu tyle bym nie wytrzymala,pierwsza "krew" i bym odpuscila
czasami tak bywa,ze uszaki sie nie dogadaja i was to spotkalo :(
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline Shadok

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 541
  • Płeć: Kobieta
    • Moje króliki
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #62 dnia: Październik 16, 2009, 12:54:46 pm »
:przytul
Ah joo jak mawia Krecik.
Decyzja słuszna, bardzo podziwiam te wszystkie próby zaprzyjaźnienie piegowatych. Głaski dla Koki, Piega i wielkie uściski dla Ciebie Tamcia za Dobre Serducho dla Uszatków  :bukiet  :bukiet  :bukiet

Offline Fallen

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1158
Łączenie piegowatych-ostatnie podejście
« Odpowiedź #63 dnia: Październik 16, 2009, 14:30:13 pm »
Wtrącać się nie będę. Nie mamy żadnego wpływu na to co się dzieje . Szanuję twoja decyzję  , skoro ty twierdzisz , że tak powinno być to cię popieram. MY wiemy , że kochasz oba piegowate :)