Osobiście w życiu nie umyłabym niczego co królicze domestosem czy innym środkiem tego typu. To są jednak silnie działające chemikalia...
Mi wystarczają wspomniane już przez Was: ocet (usunie wszystkie plamy z moczu, minusem jest jednak jego zapach), w ostateczności kwasek cytrynowy, woda i kropla płynu do mycia naczyń.
Kiedy Tycho miał grzybicę i jeszcze jakiś czas od wyzdrowienia musiałam codziennie dezynfekować klatkę i jego otoczenie środkiem od weterynarza a kiedy ten się skończył Virkonem S. Teraz już go nie używam.
Na chwilę obecną harmonogram mycia wygląda tak (wcześniej był jeszcze inny, ale stwierdziłam, że przesadne dbanie o higienę jest tak samo złe, jak brak higieny, więc wszystko uśredniłam). Podstawę klatki codziennie przecieram wilgotną szmatką i osuszam. Pod prysznicem myję ją raz w tygodniu, w kropli (dosłownie kropli) płynu do mycia naczyń i dokładnie płuczę. Kiedyś używałam szamponu dla dzieci, ale Tycho wyraźnie nie lubił zapachu, który on pozostawiał. Przerzuciłam się na płyn i jest ok. Jeżeli podstawa jest osiusiana, to plamę usuwam octem lub kwaskiem cytrynowym a potem pod wodę. Kraty zwykle przecieram szmatką a średnio raz na dwa miesiące myję w płynie do mycia naczyń. Nie wyobrażam sobie częstszego mycia podstawy klatki i krat przy Tychowej 120 cm.
Jeżeli chodzi o kuwetę, to żwir wymieniam każdego dnia, przecieram szmatką każdego dnia, ale w płynie lub occie myję co drugi, trzeci dzień.
Miseczki do picia i jedzenia myję codziennie w płynie do mycia naczyń.
Odkurzam co dzień lub dwa (inaczej siano jest dosłownie wszędzie) , podłogi myję raz na 5-7 dni w wodzie z kroplą płynu do mycia naczyń lub w czystej wodzie.

Oczywiście, nie zawsze jest tak, że z zegarkiem i kalendarzem w ręku wykonuję te wszystkie czynności.

Dodam, że Tycho to zwierz prawie bezklatkowy. W klatce spędza noce i ewentualnie chwile gdy nikogo nie ma w domu (a że u nas mieszka dużo ludzi i zawsze ktoś jest, zdarza się to naprawdę rzadko).
Przy okazji zapytam Was, jakiego środka używacie do prania króliczych dywaników, szmatek, kocyków? Ja póki co piorę w małej ilości rozcieńczonego płynu do prania dla dzieci, bez płynu do płukania.