Autor Wątek: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]  (Przeczytany 124314 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline Silvana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 274
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Moje króliki: Fisia, Dyzia [*]
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #80 dnia: Wrzesień 26, 2010, 08:28:26 am »
U mnie sytuacja wyglada nastepujaco: starszy krolik Fisia denerwuje sie jak mala biega, a ona jest zamknieta, probuje ja wtedy skubnac przez kraty, ale jak ona biega, a mala zamknieta to jest spokojna i ja tylko wacha. Jak zabieram je na wybieg typu lozko czy podloga w kuchni, to Fisia mala ignoruje i raczej patrzy jak tu uciec. Wczoraj lezaly kolo siebie 10cm i nic. Ale jak podejdzie czasem i zacznie mala wachac to np po 30sekundach chwyta ja zabkam na co nie pozwalamy. Fisia nie robi zadnych gonitw za mala, raczej jak juz jest tuz obok i ja powacha to chce zlapac zabkami. Ale dopoki jest nawet 5cm obok, ale jej nie wacha to nie atakuje. Mam nadzieje, ze sa jakies szanse dla moich uszu, zeby sie polubily.
FISIA i DYZIA GALERIA

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #81 dnia: Wrzesień 26, 2010, 08:40:45 am »
Jeśli się ignorują to jest ponoć dobry znak.

U mnie dzisiaj dalej to samo. Wypuściłam je, na sam widok FLuffy Maciuś tupnął i zaczął uciekać. Goniły się już kilka razy. Jakby nie uciekał, to Fluffy go toleruje, ale jak zaczyna zwiewać, to goni go. Nie wiem, jestem w kropce. Dzisiaj je zostawię i będę próbować dalej tak samo, może potrzebują czasu, jeśli nie będzie postępów, to będzie trzeba wrócić do łaziemki albo małego pokoju.

EDIT: Maciuś ucieka już, gdy Fluffy podchodzi na odległość 10 cm. Nie wiem, co mu się stało. Wzięłam je i położyłam koło siebie na wspólne głaskanie. To co zauważam, że jak wcześniej Fluffy go ignorowała, tak teraz się nim po prostu interesuje i po głaskaniu zaczyna go najpierw lizać po uszach, ale potem zaczyna go gmerać i wciskać pyszczek pod brzuszek. Teraz nie wiem, czy go nie szczypie przypadkiem i to go wkurza. Jak podbiega do niego, to tak powoli, czasem się skrada, widać zainteresowanie, a nie zamiar przegonienia czy ataku. A on ucieka.
Fakt faktem walk nie ma. W takim razie będę kontynuować dalej tak samo. Może rzeczywiście potrzebują tutaj czasu.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 26, 2010, 09:20:27 am wysłana przez thunderbird »

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #82 dnia: Wrzesień 26, 2010, 09:58:58 am »
Ja przed wczoraj rozdzialilam paskudy na noc. Jak wrocilam z pracy to wlozylam Jozke do zagrodki w ktorej siedzial Ignas. I tak juz zostaly. Jozka troche jeszcze go nastraszala i lapala zebami za futro. Szczegolnie po tym jak lezaly glowka przy glowce i zadne nie doczekalo sie miziakow od siebie, a Ignas sie podnosil i odchodzil. Wtedy ona chaps.

 

Tak leza i czekaja na reakcje drugiego.


Ignas troche jeszcze sie popisal meskoscia wczoraj, ale nie pozwalalm mu, no i Jozka tez go pacnela lapkami po glowie, zeby tak nie robil :D Bylo w miare spokojnie. Problemem bylo to, ze Jozka podzielila zagrodke i jak tylko mlody wszedl na jej 'terytorium', to ona go odganiala. Oj uciekal biedak w koleczko przed nia. Ale poznym wieczorem nastapil przelom. Ignac poszedl w jej koniec zagrody (ten z szarym dywanikiem) i bachnal sie na plecki. Chyba chcial jej pokazac, ze on tez sie tu luzacko czuje ;) I potem sobie usiadl obok i zrobil kurke. Ona tez sie polozyla i lezaly sobie dwie kurki:



No i postanowilam zostawic je razem na noc. Zadaszylam tylko zagrode, bo Jozka wyczaila, ze moze wyskakiwac z niej ;)
Wstawalam w nocy dwa razy, zeby sprawdzic czy wszystko ok. Rano dalam im siadanko, jadly granulat z dwoch miseczek, potem pokrojona cykorie i jadly ja juz z jednego talerza. Nadal sie przeganiaja troche, ale na razie juz nie fucza. Wczoraj wstawilam im mala kuwetke w drugi rog, bo mlody nasikal na talerzyk z ziolami, ktory tam stal ;) Dzisiaj dostawilam druga kuwete. Nie kloca sie o nie.

Mam problem z dieta na razie. Nie moge dawac Jozice wszystkich warzyw, bo Ignas ich jeszcze nie je, a nie chce karmic ich osobno. Wiec Jozefa korzysta i wyjada granulat i suche warzywka. Ale jak tylko uda sie mlodemu wprowadzic nastepne warzywko, to granulat im troche ogranicze. Na razie on jeszcze rosnie i potzrebuje pojesc. No ale to taki jedyny mankament na razie.

Widze, ze przeganiaja sie jeszcze troche, ale wiadomo, lepsze to niz latajace klaki.

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #83 dnia: Wrzesień 26, 2010, 10:26:23 am »
No wygląda to całkiem dobrze :)
Szkoda że u mnie taki regres. Ograniczyłam im jeszcze bardziej terytorium i zlikwidowałam ewentualne kryjówki.

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #84 dnia: Wrzesień 26, 2010, 10:32:52 am »
Wlasnie ja sie boje powiekszac im teren na razie. Widze, ze Jozce juz jest ciasno. Ale dopoki nie zaczna sobie okazywac wiekszego zainteresowania w pozytywny sposob, to nie ma co szalec. Bo ona znowu zawlaszczy sobie kawalek ziemi ;) i zacznie sie od nowa.

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #85 dnia: Wrzesień 26, 2010, 10:44:00 am »
No dokładnie, u mnie właśnie to może być problemem. Choć powiększałam terytorium, jak już było naprawdę dobrze i było mizianie, wspólne jedzenie, wspólne spanie i wspólne brykanie. Ale na większym terytorium się wszystko zmieniło, jednak było za szybko.

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #86 dnia: Wrzesień 26, 2010, 11:12:43 am »
Ja teraz nawet nie pozwalam Jozce pobrykac po kuchni. Niech juz lepiej nie beda rozdzielane, zeby im sie cos nie odwidzialo. Poza tym ona radzi sobie swietnie na kaflach, a Ignas chyba nie bardzo, dlatego w zagrodce sa dywaniki. Beda siedziec w zagrodzie minimum tydzien. Pozniej chyba tez. W pazdzierniku mnie nie bedzie poltora tygodnia i wole przed wyjazdem nie kombinowac, bo Darek moze sobie z nimi nie poradzic jak mu sie robiegna po chalupie ;) i zaczna klocic. Jak sie sytuacja ustabilizuje to bede je zabierac na troche do pokoju na wieksze bieganie.
W pon. czeka nas szczepienie Ignasia, wiec jeszcze zalicza wspolna podroz w transporterku ;) To naprawde dobry sposob.
No i jeszcze jak tylko sie da to fajnie jest brac oba uszaki na kolana i glaskac lub siadac obok, ukladac oba i glaskac po glowkach. Wtedy zaczynaja sie sobie kojarzyc z czyms milym chyba.

Offline serducho

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 668
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #87 dnia: Wrzesień 26, 2010, 15:33:21 pm »
Tocha jak to slicznie wyglada, te twoje szkraby :)

thunderbird - czasem to tak jest, dwa kroki naprzod jeden w tyl. ale ja wierze ze bedize dobrze :)

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #88 dnia: Wrzesień 26, 2010, 15:47:31 pm »
Chyba tak bywa. W tym artykule też była o tym mowa. Ograniczyłam terytorium do połowy pokoju z powrotem, tak żeby nie było kryjówek i już jest lepiej. W zasadzie jest jak przed pogorszeniem się. Mam wrażenie, że jest postępu u Fluffy i to cały problem, bo ona się nim bardziej interesuje, iska go i gmera pod brzuszkiem i to dla niego już jest za daleko.

Postaram się przetrzymać ten etap w tak zabarykadowanym pokoju, ale obawiam się, że to będzie trudne, bo barykady nie zdjęłam dlatego, że stwierdziłam, że jest na tyle dobrze, żeby je puścić po całym pokoju. Przeszły je.
Teraz też się obawiam, że to długo nie potrwa, bo już kombinują, jak je przejść. Zagradzam kartonami, futerałami od gitar, stołkiem, fotelem... Jedyna możliwość to chyba siatka druciana, której nie mam. :D
Kurcze i nie mam dostęp do szaf i szuflad. :|

Offline serducho

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 668
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #89 dnia: Wrzesień 26, 2010, 18:35:11 pm »
no to faktycznie kiepskawo, takie zasieki niepewne to nie robota... siatka albo zagrodka jedynie faktycznie
czekaj a ty masz zagrodke? my czasem uzywamy zagrodki jako zasiekow wlasnie, nie zapinamy jej w zamkniete kolko tylko uzywamy do wydzielenia czesci przestrzeni...

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #90 dnia: Wrzesień 27, 2010, 08:56:48 am »
Nie właśnie nie mam zagródki, tylko klatki. No zobaczymy, jak to będzie funkcjonować, najwyżej dokupię, jeśli będzie potrzeba.
Dzisiaj je wypuściłam na tym samym terenie i znowu zaczęły od gonitwy. Ale tym razem Maciek nie był taki zastraszony, przychlebia się do niej, wylizał ją, ale mam wrażenie, że ona go od razu przegoniła. I nie wiem, czy jak się nie wąchają, to jak go gmera, to nie podszczypuje trochę. Mam nadzieję, że to minie. To chyba jest jakiś jej etap (zainteresowanie?), bo wcześniej, gdy było dobrze, to ona go trochę ignorowała.

EDIT: i po godzinie już jest ok... :)
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 27, 2010, 09:39:54 am wysłana przez thunderbird »

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #91 dnia: Wrzesień 27, 2010, 15:22:14 pm »
Ja dzisiaj powiekszylam zagrodke. Jozka jeszcze czasem doskoczy do Ignaca, ale mam wrazenie, ze to tak jakby sie zapomniala. Chyba jakis taki nawyk ma, bo po chwili wyglada tak jakby jej sie przypomnialo, ze to przeciez znajomy Ignac ;) i wszystko jest ok.
Zagrode powiekszylam, bo pannica troche sie denerwuje, chyba jej ciasno. W koncu wczesniej miala do dyspozycji dwa duze pomieszczenia.

Siadaja czasem kolo siebie, jedza nawet z jedenej miseczki bez sprzeczek. Ale nie ma na razie zadnych oznak czulosci. Sa obojetne w stosunku do siebie.

Za to juz drugi raz zauwazylam, ze jak wjezdzam z odkurzaczem do zagrody to kula sie w jednym kacie. Ignac bardzo sie boi, Jozka troche mniej, ale robi obchod po zagrodzie i potem siada obok mlodego.
Dzisiaj idziemy do weta. Oczywiscie razem. W miare mozliwosci nie chcialabym ich juz w ogole rozdzielac.

Pewnie byloby lepiej, gdyby Ignas byl troche starszy. Moze on jest dla Jozki zbyt ruchliwy i dlatego ona czasem przywoluje go do porzadku. Nie wiem.
Ale cieszy mnie taka sytuacja jaka jest. Wieksza zazylosc moze przyjdzie z czasem.
Wczoraj zlapaly razem jednego liscia kapusty :D Juz myslalm, ze bedzie wojna, obserwowalam, ale bylo spokojnie. Tak sobie przeciagaly go kazde do siebie i wyjadaly prawie przy pyszczkach ;)

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #92 dnia: Wrzesień 27, 2010, 15:58:13 pm »
Tocha, widzę, że u Ciebie również to babka jest tą odważniejszą i silniejszą. :) Ignaś pewnie nie jest tak bojaźliwy jak Maciek.

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #93 dnia: Wrzesień 27, 2010, 16:05:22 pm »
Ignac jest calkiem odwazny i towarzyski. Baba rzadzi bo jest u siebie, jest starsza, wiec to tez pewnie ma jakis wplyw. Odkad pacnela go lapami po glowie mlody np. przestal sie do niej przystawiac. Wiec ma jakis posluch matrona jedna ;) No i widze, ze ani jej sie sni nianczyc malotala. Ona sama raczej oczekuje, ze bedzie adorowana, w sensie miziana, lizana itp. A tu guzik.

Offline Silvana

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 274
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Moje króliki: Fisia, Dyzia [*]
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #94 dnia: Październik 02, 2010, 10:19:03 am »
Codziennie siedze z uszatymi na wspolnym wybiegu. Wiekszosc czasu Fisia ignoruje mala, ale jak sa bardzo blisko to chce chwycic ja zabkami. To raczej nie boli bo kilka razy zaslonilam mala reka i ja poczulam zabki. A mala odskakuje, a po chwili sie sama znowu pcha do Fisi, szuka z nia kontaktu. Fisia raczej byla bardzo niedotykalska, odkad jest nowy krolik to przychodzi na glaski i jakas taka przytulasna jest bardziej. Problem mam z nia maly, ze jak ona ma na dany dzien klatke to sika na podloge przed klatka. W swojej zagrodzie niestety czesc sikow tez szlo na dywanik kojca, ale zalatwiala sie tylko w obrebie kojca, mimo ze biegala po calym domu. A jak raz sie tam zalatwila, to mimo umycia podlogi sika w to samo miejsce.


Tutaj przez chwile jadly razem, ale potem Fisia uszczypnela mala i mala poszla sie polozyc obok. 
FISIA i DYZIA GALERIA

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #95 dnia: Październik 02, 2010, 14:10:13 pm »
U nas tez Jozka w podobny sposb chapala Ignaca. I on uciekal. Ale im przeszlo na szcescie.

juti

  • Gość
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #96 dnia: Październik 02, 2010, 18:59:13 pm »
Witam wszystkich. Dzięki wielkie za ten wątek. Jestem mięczakiem. Przypadek wręcz książkowy. Moje stworki koszmarnie się ze sobą sczepiają, gonią, gryzą, warczą!!! Ja nawet nie wiedziałam, że króliczki mogą wydawać takie odgłosy!!!
Rzecz wygląda następująco.
Bohaterowie akcji: Baster - 2 lata, po kastracji, Tequila - 3 miesiące, Baloo - 3 miesiące. Maluszki są rodzeństwem, które na początku się kochało, teraz się nienawidzi. Efekt? 3 osobne klatki w małym mieszkaniu!!!! Baloo zaczął rzucać się na Tequilę i chce ją pokrywać. W obawie przed kazirodczą ciążą i bitwami musiały zostać rozdzielone.
Ale to tylko początek opowieści. Rozdział II. Tequila i Baster. W wannie jest etap leżenia i obserwowania drugiej strony. W pokoju... Baster goni Tequilę chcąc ją zdominować, ona ucieka, a jak Baster ją dogoni to dochodzi do zwarcia. Dziewczyna mimo, że młaodsza nie daje sobie w kaszę dmuchać...a mi serce pęka...
Rozdział III. Baster i Baloo. No to już jest totalny kryminał, dramat wojenny i nie wiem co jeszcze. Chłopaki nawet jak jeden biega a drugi jest w klatce to nawet przez szczebelki próbują się zwierać. Jest totalna masakra. Za poleceniem weta, z ciężkim sercem szukamy domu dla Baloo. Wątek na ten temat znajdziecie tu: http://forum.kroliki.net/index.php?topic=9919.0
Jeśli możecie pomóc w znalezieniu domku dla mojego Balooszka to będę wdzięczna.

Mam ogromną nadzieję, że sposoby podane w tym wątku się sprawdzą w zaprzyjaźnianiu Tequili i Basterka, bo ja już jestem na prawdę zdesperowana...

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #97 dnia: Październik 02, 2010, 19:59:30 pm »
juti, nie wiem czy nie lepiej poczekac do kastracji delikwentow i jak juz wszystkim hormonki opadna, to wtedy zaczac zaprzyjaznianie. Dobrze by bylo samiczke tez poddac zabiegowi, bo jednak hormony moga utrudniac wszystko :(
Najlepiej nie wypuszczaj ich na razie. Zacznij moze od zmieniania im klatek, reczniczkow, zabawek.


Offline serducho

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 668
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #98 dnia: Październik 02, 2010, 20:42:25 pm »
ja tez tak mysle, niestety ale jednak zaprzyjaznianie doroslych niekastrowanych osobnikow to jest c iezka sprawa...

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Zaprzyjaźnianie - wersja soft [dla mięczaków ;)]
« Odpowiedź #99 dnia: Październik 02, 2010, 22:42:11 pm »
Silvana, u mnie też FLuffy gdzieś tam podszczypuje Maćka. Teraz trochę mniej, ale nadal to robi.
A u mnie zrobiło się spokojniej. Przez tydzień puszczałam je na tym ograniczonym terenie i po każdym puszczeniu, przez godzineę lub więcej było dalej gonienie, maciek uciekał przed fluffy, przez pewien czas siedział w kącie. Trochę teren poszerzyłam (one wszystko przejdą...).
Dzisiaj już widać, że jest lepiej. Przez poszerzenie terenu miały dostępn do pierwszej kryjówki, która przedtem była kością nie zgody: miejsce pod fotelem. I przez pół dnia praktycznie odpoczywały tam razem. Gonienie jest rzadkie, leżą sobie koło siebie, jedzą razem i broją razem. No to idziemy tak dalej, jestem dobrej myśli. :)