Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom
Porady => Archiwum działu Porady => Wątek zaczęty przez: Nina w Listopad 03, 2008, 14:55:52 pm
-
Witam Wszystkich,
Jest to mój pierwszy wątek na forum, ale czytam go już od ponad roku, odkąd kupiłam króliczkę Tosie. Od 19 października mamy w domu króliczka z adopcji, Mańka.
Od osoby ze stowarzyszenia dowiedziałam się, że przez pierwsze dwa tygodnie króliczki mają się nie widzieć. I tak też zrobiłam ale tylko przez 10 dni bo nowy był ciekawski i przewrócił karton zakrywający. Nie dostał się do Tosi bo dodatkowo było zabezpieczenie w postaci przeźroczystej, plastikowej osłony z otworkami.
No ale teraz króliczki wiedzą o sobie i codziennie się widują, ale tylko przez tą przeźroczystą zaporę. Czasami się wąchają jak „trafią” w te same otworki. I teraz pojawiają się moje wątpliwości:
W którym momencie przenieść zagrodę Mańka do pokoju gdzie jest Tosia, stałaby obok jej zagrody (tylko, że Maniek w tamtym pokoju jeszcze nie był)?
Czy zrobić to już teraz i wypuszczać je na zmianę (teraz są wypuszczane równocześnie ale kicają osobno, Tosia po małym pokoju, a Maniek po dużym).
A może już rozpocząć zaprzyjaźnianie w wannie lub na innym neutralnym pokoju, ale wydaje mi się, że to jeszcze za wcześnie. Co Wy o tym myślicie?
-
Witaj na forum :)
Rozumiem, że króliczki są wykastrowane. Ja wypuściłabym Tosię do pokoju Mańka, wtedy gdy Maniek siedzi w swojej zagrodzie, i zobaczyła co będzie. Nie przenosiłabym nagle całej mańkowej zagrody do pokoju Tosi.
Wanna jest ok, z tym że ja się do wanny zraziłam po tym, jak mi zaprzyjaźniany króliczek wyskoczył z niej na podłogę i połamał pazurki (krew się lała, że hej).
Wiesz, że będziesz mieć bobkoland? :diabelek
Powodzenia i pozdrawiam :bukiet
-
Wiesz, że będziesz mieć bobkoland?
:co_jest :co_jest :co_jest
-
Maniek jest wykastrowany, a Tosia nie. Mimo wszystko mam nadzieję, że się zaprzyjaźnią, Tosia jest łagodnym króliczkiem, a Mianiek podobno też, chociaż pokazuje już charakterek. Czuje się pewniej niż na początku.
Bobkoland to nic, mam tylko nadzieję że się nie będą obsikiwać.
-
Maniek napewno nie będzie obsikiwał ale za Tosie nie reczę :/
-
Wiesz, że będziesz mieć bobkoland? :diabelek
O fuj, niestety tak, i to nie dzień nie dwea, ale minie.
-
Maniek napewno nie będzie obsikiwał ale za Tosie nie reczę :/
Oby :PP
[ Dodano: Sro Lis 05, 2008 11:47 pm ]
O fuj, niestety tak, i to nie dzień nie dwea, ale minie.
Albo i nie :P
-
Więc tak, wypuszczam je na zmianę. Gdy Tosia jest w kojcu to Maniek lata po dwóch pokojach i na odwrót. A co do bobkowania to się zdziwiłam. Tosia jak zawsze korzysta z kuwety, a Maniek tylko przez pierwsze dwa dni latania po pokoju Tosi znaczył teren, a teraz już wogóle, ani jednego bobka. Śmialiśmy się, bo chyba stwierdził, że w końcu jest u siebie to co będzie śmiecił.
-
Witam. Mam ten sam problem Mam Sonie i zeby nie bylo jej smutno wzielam ze schroniska Wojtka ale niestety nie zaprzyjaznili sie choc wielokrotnie probowalam. Okropnie sie bili , mialam wiele kroliczkow ale pierwszy raz zdarzylo sie ze nie chca byc razem.Tymbardziej dziwne bo samczyk z samiczka powjnni sie zgodzic. Teraz zyja w jednym pokoju Wojtus jest w ogromnej klatce, Sonia natomiast nie jest w klatce- Na zmiane tez wpuszczam Sonie do klatki( ONA CHCE) a Wojtek wtedy skaka po pokoju. Co ciekawe przez prety w klatce caluja sie i widze ze sa zadowoleni .
-
Ja usłuchałem rady lekarzy - Uszaty należy "poznawać" ze sobą w stresie - zabrałem 3 Misiaki na działkę i od tej pory żyja w pełnej komitywie tzn 2 kobitki i 1 facet (wszystkie kastraty).
-
sonia, u mnie na razie też tak jest, czyli są w jednym pokoju, zagródki obok siebie (mogą się wąchać). Niestety pierwsze próby w wannie nie wyglądały dobrze, od razu walka. W inne dni tak samo walka, dużo futra.
Ale co zauważyłam, gdy Tosia do niego podejdzie (gdy jest zamknięty) on od razu kładzie głowę do podłogi, Tosia go powącha i kica dalej.
On widze, że jest bardzo za nią. Jak jej nie widzi to lata po klatce i szaleje. Gdy jest wypuszczony i już się wybiega to położy się obok jej zagródki i tak sobie leżą.
Nawet Tosia jak jest wypuszczona i się wybiega to odpoczywa obok jego zagródki. Ale co z tego, gdy razem nie potrafią się dogadać...
-
mNina, Moze problemem umnie jest to ze Wojtus ma juz prawie 8 lat a Sonieczka tylko 4. Ona tez kladzie sie przy klatce przy Wojtusiu. On juz jest staruszek to lubi duzo spac widze ze jest szczesliwy. Natomiast o Sonie troche sie martwie bo to nienormalna sytuacja( samiec jest obojetny do samiczki) Nie wiadomo czy to nie wplynie na jej zdrowie? Moze byloby lepiej zeby oni nie byli w jednym pokoju? Nie wiem juz co robic. To trwa juz 10 miesiecy odkad Wojtusia ze schroniska przynioslam. Juz na poczatku zauwazylam ze miedzy nimi cos nie wychodzi (nie wydzielali zadnych zapachow jak to przy zaprzyjaznianiu innych bylo) Sonieczka byla "wdowa" Knut byl jej wielka miloscia. Wojtusia nie mialam sumienia oddac z powrotem do schroniska.
-
Ona nie mysli tymi kategoriami co Ty :) raczej ma w nosie, ze on jej nie chce, kladzac sie przy jego klatce mysli raczej: "sproboj tylko postawic noge na moim terytorium to tak Cie spiore " . Jesli chcesz je zaprzyjaznic musisz to zrobic na neutralnym gruncie, jesli masz za slabe nerwy to mozesz sie zwrocic do Tierheimu w Twojej okolicy lub Tierschutz zrobi to za Ciebie.
http://www.kaninchenforum.com/site/content/view/17/29/
-
Nie wiem o co chodzi (nie znam niemieckiego), ale czy w Polsce też jest ktoś taki?
-
To bylo do Soni, ma miejsce zamieszkania NIemcy i krolika Knuta wiec pomyslalam, ze jest z niemieckich NIemiec, a nie z polskich Niemiec :)
W Polsce jeszcze nie ma, ale pewnie beda bo coraz wiecej ludzi chce zaprzyjazniac swoje uszaki. Wejdz na dzial Artykuly, ostatni jest o zaprzyjaznianiu.
-
Dzięki Nuna, tam mnie jeszcze nie było bo myślałam, że artykuł po niemiecku. A tu niespodzianka - przetłumaczony. Dobra robota :bukiet
-
Ale sie namieszalo. Ja rzeczywiscie mieszkam w Niemczech Knuta juz niestety nie ma ,byl chory i zmarl mi na recach. To bylo dla mnie straszne przezycie, on wlasnie byl "mezem" mojej zajaczki Soni.Teraz jest Wojtus z ktorym nie moga sie zgodzic. To wszystko nie jest takie proste to tak jak z ludzmi, jesli nie czuja nic do siebie to nie zaprzyjaznia sie. Schronisko nic nie pomoze, mialam wiele krolosiow i ggy jeden zmarl nastepnego bralam, stawialam w nosidelku na podloge, powachali sie nastepnie otworzylam drzwi w nosidelku troche poskakali oboje nastepnie byla milosc i mozna powiedziec zaprzyjaznili sie natychmiast. Natomiast raz wzielam samiczke do schroniska (tak poradzili mi pracownicy schroniska) zeby sobie sama samca wybrala i bylo jeszcze gorzej!! Natomiast o "Ochronie zwierzat" na terenie Niemiec nie mam dobrego zdania i nie wydaje mi sie zeby oni zajmowali sie zaprzyjaznianiem krolosiow.
-
Uzbrajam się w cierpliwość i dalej próbuję z moimi zwierzakami. Szwarcek jest z nami od mikołajek, więc już ponad miesiąc. Od miesiąca jest kastratem. On starszy pan karzełek (ponad 5 i pół roku), ona młoda rozbrykana pannica (będzie już pewnie rok miała). Melcia oczywiście dawno po sterylce. Wiedzą już o sobie. Próba wannowa wyszła niepomyślnie, poleciało futro z małego i szybko ratowałam sytuację. Dwa tygodnie później próbowałam na korytarzu uznając go za obcy teren, w końcu żadne tam nie biega. Koleś się bał i nie bronił, Mela udawała brak zainteresowania łypiąc okiem z boku i z nienacka ciach i znowu chłopak stracił trochę futra. Oba siedziały do tej pory w osobnych klatkach i z dala od siebie. Dziś było "przez żołądek do serca", czyli oba przedzielone prętami przy CC, co nieco złagodziło obyczaje. W międzyczasie było też naskakiwanie na pręty, tym razem Szwarcek nie pozostał bierny i też fukał i wywalał łapki do przodu. Dziabnął mnie w palec, wykazując się obroną terytorium. Później wstawiłam jego klatkę na Melki balkon a ona biegała luzem badając co przybyło. Nie zachowywała się jak dzikuska więc otworzyłam karzełka i korzystając z obu rąk głaskałam oboje, zmieniając ręce żeby pozamieniać im zapachy. Było grzecznie, to znaczy mnie nie pogryzły. Teraz oba są pozamykane w swoich klatkach, na odległość pięciu centymetrów, mały trochę tupał ale jest już cisza. Co dalej ludzie ? Wypuszczać na zmianę ? Czy zabrać oba na przykład do pracy, inne dźwięki i teren już mocno obcy ? Jak ja bym chciała żeby moje uszatorki się pokochały :DD
-
Jak się trochę potłuką, to nic im nie będzie. Zaprzyjaźnianie nie ma sensu, jeśli króliki się co chwilę oddziela. Separować trzeba, jak się leją na śmierć i życie. Przeganiania, fuczenie, wyrwanie trochę futra jest normalne. Nie należy reagować. Zabieranie do pracy nic nie da, jeśli po powrocie, po pierwszym wyrwanym kosmyku, będziesz króliki oddzielać. Muszą ustalić hierarchię. Między sobą. Trzeba im na to pozwolić.
-
Musisz zacisnac zeby i pozwolic im sie ganiac, wyskubywac siersc, kopulowac i nie rozdzielac jesli postanowilas je zaprzyjaznic. Takze na noc musza zostac razem i nastepnego dnia tez. Jesli zauwazysz, ze ustaly przeganianki, kroliki jedza ze soba, spia obok lub razem, wylizuja sobie oczka to mozesz pomyslec o przeniesieniu je do wspolnej zagrodki.
W zagrodce moze dojsc do krotkiego spiecia, nowy teren, nowe ustalenia - tym sie nie przejmuj, nie rozdzielaj.
-
O mamo, żebym ja to tylko wytrzymała, bo mi się zaraz wydaje że się straszna krzywda im dzieje. Krew się jeszcze nie lała, takiej agresji nie było. Tylko czarne kłaki latały bo Mela wydaje się być głównodowodzącą. Chyba muszę wziąć relanium ! :oh:
-
:diabelek nie martw sie,ja tez bym tak panikowala
-
Koniec nie mam sumienia, wytrzymałam z nimi ponad trzy godziny i już nie mogę. Melka goni małego, który już swoje lata ma i boję się żeby mi tu na zawał nie padł z tych emocji. On się nie broni tylko biedny ucieka, czasem tupnie nóżką. Cały czas tylko jego futro leci. A Melka jak taki pies obronny, albo goni albo się położy metr od niego, odpoczywa i ma go na oku i od nowa ! Jak to tak ma wyglądać to ja podziękuję i nadal będą musiały mieszkać sobie osobno. Żeby on był chociaż większy albo młodszy, ech mówi się trudno :(
-
dziewczyny cos Ci doradza,moze caly czas nie beda sie tak ganiac
wcale Ci sie nie dziwie,ja bym tez nie wytrzymala
-
(http://[URL=http://imageshack.us][img]http://img102.imageshack.us/img102/5611/200901171081yt5.jpg)[/URL][/img] a mogło być tak pięknie. Kilka płatków kukurydzianych i trochę CC miało ogrzać atmosferę. Niestety szybko się skończyły i zaczęło się polowanie na czarnuszka :/
-
moze Mela musi lepiej poznac jego zapach,przyzwyczaic sie do niego,nie wiem :oh:
mnie sie wydaje,ze kiedys sie doczekasz biegajacych razem :jupi
-
Moje juz sa zaprzyjaźnione, ale kłótnie są na porządku dziennym. Zazwyczaj jak szykuje im jedzenie to sie zaczynają bić. Przy jedzeniu jest juz ok. One sa niesamowite. Potrafia w jednej chwili wylizywac sie i leżec obok siebie, a wdruije wyrywać sobie futro, bić sie i tupać.
Jasperowi opadły wszelkie hormony i w ogóle sie jeszcze nie gwałciły odkąd sa razem :hmmm Tylko bójki(no i oczywiście oprócz bójek to wylizywanie, wspólne spanie i szalone zabawy :jupi To jednak stanowi wiekszośc ich wspólnego czasu :rotfl2 ). Czasem też się na siebie obrażaja, potrzebują trochę czasu w samotności, odizolowania. Ale po chwili i tak wracają do siebie :P
-
mEFFI100, ja sobie dałam spokój, mieszkają obok siebie w zagródkach przedzielone jednym płotkiem. Mogą się wąchać, leżeć obok siebie.
U mnie też jest tak, że Tosia jest większa, a Muniek mniejszy (wiek podobny) i to ona go zaczepiała. Też jedzą razem CC przedzielone prętami
Od prawie 2 miesięcy nie było spotkania bezpośredniego, chyba poczekam do weekendu majowego i jak będzie ładna pogoda to pojedziemy na ogródek. Troszkę się zestersują jazdą samochodem a potem ich wypuszczę na trawkę...
już się trochę pogodziłam z tym, że będę mieć dwa króliki żyjące osobno
-
Ja nie mam pojęcia jak zakumplować Kicka z yorkiem. :piesek:
-
Nina- Dokladnie u mnie jest tak samo.:)
W marcu bedzie juz rok. Pogodzilam sie tez z tym, bo innego wyjscia nie ma.
Wojtus ma juz 8 lat i tez boje sie zeby nie dostal zawalu.
-
Ja spasowałam. Teraz przybył mi jeszcze jeden kot i ogólnie mi się zoologiczny zrobił. Szwarcek za to na tej kotce sobie odbił i w końcu ma kogoś kogo można pogonić i pokazać kto tu rządzi. Melka oczywiście zażarcie goni teraz wszystko co pachnie inaczej niż ona, nieważne kot czy królik. W tej sytuacji już całego towarzystwa bardziej denerwować nie chcę. Tylko chomiki mają wszystko głęboko w poważaniu .
-
ale masz wesolo :lol
-
U mnie króliki koło siebie mieszkaja klatka w klatkę. I żadnych awantur nie ma. a jak tylko sie zejdą - szkoda gadać. Już sobie dawno odpuściłam, to nie były zwykłe kłótnie, tylko znęcanie się większego (Zdz.), nad mniejszym (Kic). I powoli dojrzewam do kolejnego królika na towarzystwo dla Kicka.
-
Tez myslalam o tym, zeby jeszcze jednego wziasc.
Co robic jezeli znow bedzie ta sama sytuacja???
-
Esculap jesli sie zdecydujesz to tylko na samiczke i sprobuj zaprzyjaznic cala trojke, tak jest o wiele latwiej niz zaprzyjaznianie 1 x 1.