Mój dotąd miły, grzeczny, spokojny, wesoły, towarzyski, długowłosy ucholek zmienił się nie do poznania po ostatniej wizycie u wetki, gdzie został na noc i pod narkozą miał wycinane kołtunki. Mufek zrobił się agresywny, najpierw gdy do niego podchodziłam rzucał się na moją rękę (chciał gryźć), a dzisiaj gdy rano wstałam zaczął mnie gonić i rzucał się na moje nogi, ugryzł mnie... Do tej pory, gdy wstawałam to owszem przybiegał, ale po to by dopominać się o pieszczoty i smakołyki. Uwielbiał być głaskany, brany na ręce, gdy leżałam na sofie wskakiwał na nią i przytulał się do mnie, a teraz... lepiej nie mówić... Chyba nie obraził się na mnie, że wycięłam mu te kołtunki i swoim wyglądem przypomina punka (miał mnóstwo kołtunów koło oczu po kroplach do oczu, które dostawał), co prawda zauważyłam go kiedyś jak przeglądał się w lustrze, ale aż takiej wagi do wyglądu chyba nie przywiązuje
A tak na poważnie - co mogło się stać, że aż tak się zmienił?
Może macie jakieś rady, sugestie - co zrobić żeby znowu był taki, jaki był?
Pozdrawiam.
Natalia