Z okazji przybycia do nas Pistacji zaczęliśmy zaprzyjaźnianie więc proszę o pomoc osób z doświadczeniem bo teoria teorią a i tak każdy przypadek jest inny. Dziś miałam książkowy plan i oto co z tego wyszło:
Po wczorajszym pozytywnym i entuzjastycznym obwąchiwaniu się przez klatkę dziś postanowiłam zadziałać.
Jak się trochę ożywili po dziennej drzemce zabrałam się za "zaprzyjaźnianie" i, hm, co mam napisać, Pistacja jest niezwykła. Ona ma w oczach takie niesamowicie mądre iskierki...
...ta spryciula sprawiła, że cały mój plan "zaprzyjaźniania" właśnie wziął w łeb. A było to tak:
Zaniosłam Łatka do kuchni na kafelki gdzie jeszcze nigdy nie był.
Ją też przyniosłam.
Podeszłam do Łatka żeby mu dodać otuchy i pogłaskać bo on przerażony wbił się w kąt, łapy mu się rozjechały na kafelkach i się z przerażenia nie ruszał (bo on tylko po dywanie kica, na panele już nie wchodzi) a w tym czasie Pistacja dała dyla z kuchni...
...myślałam, że ona pobiegła do swojej klatki bo obrała dobry kierunek (skąd ona znała drogę ? przecież nigdy nie spacerowała po moim mieszkaniu ?). Więc wzięłam Łatka i zaniosłam na dywan do pokoju gdzie oboje mają klatki, puściłam go i dopiero wtedy spostrzegłam, że Pistacja siedzi w klatce Łatka.
Ranyyyyyyyyy.
Łatek oczywiście natychmiast ruszył ratować swoją klatkę.
Zgroza.
Trochę się potarmosili ale zanim zdążyłam dobiec do klatki i podjąć próbę ratowania, Pistacja dała się Łatkowi przygnieść do ziemi i miała minę, jakby mówiła, że za żadne skarby się z tej klatki nie ruszy...
Pewnie nie chciała z niej wyskoczyć bo mnie się bała bardziej niż agresora Łatka.
Łatek ją przygniótł i nie za bardzo pozwalał się jej ruszyć. A jak tylko się ruszyła bzykał... pomimo, że futro nie fruwało i się nie tarmosili, żal mi się jej zrobiło więc ją wyciągnęłam... bo Łatek wskakiwał jej nawet na głowę
.
W trakcie całego zajścia cyknęłam takie oto foto jak poniżej. Pomimo, że Łatek wygląda jak przytulony to jednak on ją chyba bardziej przytrzymywał niż się przytulał... tylko dziwne, że przyjął taką relaksującą pozycję.
Niby się nie tarmosili a jednak i tak było widać przemoc...
Jestem w szoku bo uważałam Łatka za chodzącą łagodność - myślałam, że to raczej Pistacja będzie tą postacią waleczną.
A teraz zgłupiałam i nie wiem co robić
Wieczorem jak trochę ochłonę znów próbować na kafelkach ? czy puszczać już ich po pokoju ?
Choć Łatka uwielbiam to jednak muszę przyznać, że on nie ma takiego mądrego spojrzenia a mała widać, że umie sobie dać radę w każdej sytuacji
W sumie... jak każda kobieta
w międzyczasie właśnie tak wyglądali: